futrzaste momenty

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
saszenka
Posty: 2138
Rejestracja: ndz cze 10, 2012 10:59 am
Lokalizacja: Łódź

Re: futrzaste momenty

Post autor: saszenka »

Oto moje stado z lotu ptaka :D
Obrazek
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel

Na tymczasie: cała wataha
dorloc
Posty: 1267
Rejestracja: czw wrz 06, 2012 3:02 pm
Lokalizacja: okolice Poznania

Re: futrzaste momenty

Post autor: dorloc »

Kurczę, jakoś mi umknęło,że Lilka już jest taka wiekowa... A lekarze coś mówili, jak długo może pożyć i w jakiej formie bez operacji ??? Może lepiej jej już nie męczyć... Chyba, że sprawia jej to ból... Niech się jeszcze pocieszy życiem i odzyskaną częścią sprawności, jeśli jej na razie nie przeszkadza... Dopiero zyskała nowe stado, daj jej się tym nacieszyć, skoro jest duże ryzyko, że się nie wybudzi... Sama nie wiem. Z drugiej strony, jeśli jednaj się wybudzi, to dłużej się tym stadem nacieszy. Tylko dopiero co je łączyłąś, a znów będzie musiała w chorobówce sama siedzieć...
Ze mną : Trish, Tasza, Tośka i Tola
Za TM, na zielonej szczurzej łączce : Tutek, Fibi i Fryta [*][/color]
Obrazek
Awatar użytkownika
BlackRat
Posty: 2542
Rejestracja: pt maja 04, 2012 12:22 pm
Numer GG: 5750987
Lokalizacja: Ska

Re: futrzaste momenty

Post autor: BlackRat »

Przykro mi, jak wiesz mam to samo z Kane, toteż rozumiem Cię doskonale :-*
My postanowiliśmy nie ruszać guza. Kane jest silną dziewczynką, ale ze słabiutkim zdrówkiem, więc nie będziemy ryzykować, Nunia będzie dożywać w spokoju swoich dni :(
Jak na razie nie widać po niej - na szczęście - by guz jej bardzo doskwierał i oby tak zostało...
:-*
"And If You're Not Down With That, I've Got Two Words For You..."
Moje dzieciaczki: Kane, Kofi, Triple H i Goldust Obrazek nasz temacik

[*][/b]: MoDo,Łatka,Gacuś,Piwniczuś,Myszka,Złośniczka,Ogryzek,Wisienka,Achmedzik,Porzeczka,Dustie.
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: futrzaste momenty

Post autor: IHime »

Hej hej, co z Lilką i resztą babolków?
saszenka
Posty: 2138
Rejestracja: ndz cze 10, 2012 10:59 am
Lokalizacja: Łódź

Re: futrzaste momenty

Post autor: saszenka »

Tak, przepraszam, tyle mi się tu dzieje, że zupełnie zapomniałam tu napisać.
Podjęłam decyzję o operacji Lilki. Pomyślałam, że ten guz zaraz by się rozrósł (zwłaszcza, że w ciągu 2 dni znacząco się powiększył) a jego lokalizacja była dosyć niebezpieczna (na listwie w pachwinie). Z jednej strony ryzyko narkozy, z drugiej ryzyko męczarni. Jeśli miałam ją operować to musiałam decydować szybko. Oddałam Lilkę na stół, pół godziny później zadzwoniła wetka z informacją, że jest drugi guz - na cewce moczowej, i co robić. Ja, całkowicie zaskoczona i nieprzygotowana, odpowiedziałam "jak to co? wycinać!". Pani doktor wycinała guza 2 godziny! Jak się potem okazało, inni lekarze przychodzili, pukali się w głowę i radzili nie wybudzać, bo wyciąć się nie da... Dało się! Na jednej narkozie, jednym cięciem. Guzy były dosyć spore, zwłaszcza jak na tak małego szczurka, twarde i ten drugi (na cewce) z pewnością był złośliwy. Lilusia kulturalnie się wybudziła i dopiero dotarło do mnie, jak ryzykowną decyzję podjęłam. Po udanej pierwszej nocy dziękowałam niebiosom za ten szaleńczy zryw, bo przecież Lilkę musiało bardzo boleć, uciskać i gdyby nie to ryzyko, jakie podjęłam i odwaga oraz umiejętności wetki, jej ostatnie dni (pewnie nieliczne) byłyby okropieństwem... Cewka jest całkowicie sprawna, czego wyraz Lilka dała racząc pochyloną nad nią panią dr soczystym strumieniem :D Szwy już są wyciągnięte, Lilka ma apetyt, nawet więcej pije, zaczęła sprawniej się poruszać (nie ciągnie już nóżek za sobą, tylko stara się je podciągać), ale niestety nie udał się powrót do stada (Gytia spuściła jej łomot, dwa razy). Ponieważ Lilka nie jest szczurem towarzyskim (zawsze trzymała się na uboczu i nie przepadała za bliskością drugiego szczura), a także nie jest w stanie się obronić przed większymi i sprawniejszymi dziewczynami, postanowiłam jej nie łączyć - ma swoją klatkę i wydaje się być całkowicie szczęśliwa :) Jeszcze trochę krzyczy na mnie przy dotyku i próbach łapania, ale puszczona luzem sama do mnie przychodzi i nadstawia się na głaskanie :D
Tak więc będę wielbić ASa i panią dr Misiak przez 3 następne pokolenia! ;D
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel

Na tymczasie: cała wataha
saszenka
Posty: 2138
Rejestracja: ndz cze 10, 2012 10:59 am
Lokalizacja: Łódź

Re: futrzaste momenty

Post autor: saszenka »

Na początku maja Lilka ważyła 180g. W czerwcu waga ustabilizowała się na 240 i ani drgnęła. W sierpniu urosła o 15g guzów, ale po operacji wróciła na 240. Wczoraj ważymy... i... 290g!!! :D :D :D Odnóża i udziec nie są już kościste, nie czuję już miednicy w palcach :D :D :D
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel

Na tymczasie: cała wataha
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: futrzaste momenty

Post autor: unipaks »

Jak dobrze przeczytać, że tak się udało, wspaniałe wieści! :) Niech już tylko nie będzie więcej żadnych guzów i niech Lilka cieszy się zdrowiem i dobrą kondycją jak najdłużej! Wygłaszcz dzielną kobietkę ode mnie :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
saszenka
Posty: 2138
Rejestracja: ndz cze 10, 2012 10:59 am
Lokalizacja: Łódź

Re: futrzaste momenty

Post autor: saszenka »

Och, jak dawno mnie tu nie było :o
Dziś Gandzia i Gretka obchodzą swoje drugie urodzinki ;D Może w związku z taką okazją uda mi się trochę nadgonić wątek - dużo się u nas zmieniło przez ten czas...
Kilka szczurząt odeszło za TM, niektóre po dłużej wizycie u mnie, niektóre tylko wpadły, przywitały się i uciekły do lepszego świata - każde zostawiło po sobie trwały ślad. Ale też przyszły nowe, wtargnęły przebojem i się kokoszą wywracając mi życie i pokój do góry nogami ;) I tak: najpierw pojawiły się waciki z warszawskiego laba. Miały być towarzystwem dla Guziorka, która nie dawała sobie już rady w stadzie. Niestety nie doczekała łączenia... Waciki, Gamma i Gimel, dołączyły do haszczanek, które nie były tym faktem zbyt zadowolone - w ich spokojne dotąd życie wtargnęły bowiem siły chaosu i destrukcji ;) Potem pojawiło się dwóch chłopaczków, Guliwer i Gwidon. Chłopaki stanowili część kinderniespodzianki jakiegoś łódzkiego stomatologa, następnie trafili jako prezent do jednego z pacjentów, przebiedowali u niego w małej klatce do czasu, aż pani domu orzekła, że śmierdzą i "trzeba się ich pozbyć, byle gdzie, byle szybciej". Po oswobodzeniu ich z przymałej ćwierć-chomiczówki, rozrośli się nad wyraz, stracili jajka i zasilili szeregi śnieżnego stadka, wprowadzając nieco koloru do rażącej w oczy bieli ;) Następnie Gryzelda - wyciągnięta przez dobrą duszę z zoologa, gdzie odchowała jeden miot i szykowana była na następny. Większość życia spędziła sama, nieco lękliwa i nieufna, rozpasała się na tyle, że znajduję ją tam, gdzie nawet waciki nie marzyły by być ;) Bezproblemowo udało się ją połączyć z resztą i teraz cała ośmioosobowa wataha atakuje mnie przy każdym podejściu do klatki ;D
A dziś przyjedzie do mnie goła Lola, podobno z przysadką - wieczorem się okaże, co i jak.
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel

Na tymczasie: cała wataha
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”