Dwa dni podawania Azitromyzyny przyniosły poprawę, potem Pumę zaczęło znowu być słychać, więc mąż nie zwlekając podjechał rano na kliniki, gdzie... jak bolący ząb u dentysty, wszystko się niemal uciszyło.

Lekkie szmery były słabo słyszalne tylko na przyśpieszonym oddechu, zero porfiryn, ogólna kondycja bardzo dobra. Skończyliśmy wczoraj antybiotyk, obie dostają Rutinacea. Sikanie się nie nasiliło, więc może było związane z arbuzami i całą resztą moczopędnych – taką mam nadzieję i częstuję jej nadal.
Pumka nie przestała poszukiwać Muffinki, wciąż wyczekuje okazji, żeby zemknąć z pokoju i znaleźć się w dalszej części mieszkania. Kiedy wracamy do domu, nie spuszcza nas z oczu i nie odstępuje na krok, tuląc się do rąk i przesypiając film na kolanach któregoś z nas; dużo mniej interesuje się światem dokoła - ufam, że jej to wkrótce przejdzie
Mika też lgnie jakoś bardziej niż przedtem. Liczymy na to, że dziewczyny zbliżą się bardziej do siebie
Brzuszek Miki po operacji nadal cały i energia dopisuje z apetytem pospołu. Opuściła chorobówkę, a potem dużą klatkę, i w pełni radości powróciła „na pokoje”.

W poniedziałek ściąganie szwów i miejmy nadzieję, że wszystko z uroczą białaską będzie już dobrze. Nie wiem, czy na wszelki wypadek nie podawać jej teraz calcium, żeby gojenie się rany za bardzo nie swędziało.
-----------------------------------
Wstępne wyniki sekcji wskazują, że bezpośrednią przyczyną śmierci Muffinki był duży guz przysadki i związany z nim wylew krwawy.
Ale ze względu na Pumę prosiłam o wszelkie możliwe badania; wyszło, że także organy wewnętrzne były zmienione , między innymi nerki mocno przekrwione - zapalenie nerek? Zmiany widoczne w RTG płuc tu też wyglądają na raczej pozostałość po drobnych ogniskach zapalnych w przeszłości niż na co innego, ale w jelitach jakby ślady obecności pasożytów.
Posiew z narządów wewnętrznych nic nie przyniósł ku zdziwieniu laborantów – może i coś było, ale zostało wybite przez 3 zastrzyki z Marbocylu, albo i nic nie było?
Czekamy na wyniki z histopatologii; za dwa tygodnie może będzie wiadomo więcej.
W każdym razie za dwa, trzy dni – jak Mikusia będzie silniejsza po tym zabiegu, odrobaczamy dziewczynki.
Być może mogliśmy zrobić coś więcej dla Muffinki, ale nie wyszło
Nadal nie potrafię jej pożegnać
