Sprawa wygląda tak:
Juvcio zaczął "dziwnie" się zachowywać - był bardziej ruchliwy (a to leń patentowany), czasami leżał napuszony (jednak macałam o pod kontem guzków i nic nie znalazłam, jadł normalnie, spał normalnie. Jednak w czwartek zauważyłam, że intensywnie liże sobie siusiaka i wtedy zauważyłam,że jest od podpuchnięty, okazało się,że pod napletkiem zebrała mu się wydzielina, biała twardawa (coś jak mydło). Wyczyściłam to, przemyłam. Okazało się także, że na napletku (od zewnątrz) ma dwa punkty z ropą, wyduszałam ją i końca wciąż nie było widać. W piątek poszłam z nim do weterynarza, dostał antybiotyk (nazwy nie pamiętam) i Pani weterynarz zaleciła mi dalsze wyciskanie ropy i przemywanie napletka. Dzisiaj ostatni dzień antybiotyku (dostał na pięć dni), jednak ropa nie chce odpuścić.
Macie podobne doświadczenia? jakieś sugestie?
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
przemywam go po 3-4 razy na dobe, usuwam za każ dym razem zebraną ropę, w czasie tych zabiegów jest spokojny, cierpliwy. Od momentu podania antybiotyku apetyt mu się pogorszył (ale nie jest tak, że nie dojada, zniknął jego dziki entuzjazm na jedzenie), śpi, pije, daje się głaskać ma w nocy przebłyski aktywności - meblowanie klatki, spacery po pokoju nie jest jakiś specjalnie apatyczny (ruchliwość i pobudzenie przeszły po usunięciu drażniącej wydzieliny pod napletkiem).