Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Cudwne wizje . Takie małe rozrabiaki przysparzają tyle radości i zajęcia, że aż trudno się oderwać . Szczurze dzieciaczki mają w sobie mnóstwo niepowtarzalnej, cudownej energii. I przez ich adhd człowiek się nalata, ale zdecydowanie warto!
Oj a z własnych obserwacji sporej ilości ogonów z którymi miałam jakąś styczność to właśnie takie są małe agutki, czy to całe czy kapturkowe - niczego się nie bojące wariaty Pamiętam jeszcze jak mój półtoramiesięczny wówczas Rico przewalił na plecy półtorarocznego wielkiego i (nie obrażając nikogo) tłustego samca. Do dziś to on mimo że jest najstarszy jest głównym eksploratorem w stadzie
A co do korzystania przez Kacpra z Franka jako z noszącego go konika - marzy mi się to zobaczyć, to musi być przekomiczne... Może namówię Was na jakiś mały filmik?
Po długiej, bardzo długiej nieobecności pojawiam się oby przekazać Wam niezbyt wesołe wieści.
Wczoraj rano za Tęczowy Most odszedł Franio [*] osieracając biednego, nie do końca sprawnego Kacperka.
Nie bardzo wiemy co się stało, jeszcze wieczorem czół się dobrze, jak zwykle wystawiał z klatki swój ciekawski nosek, gdy niosłam miseczkę z karmą i nic nie wskazywało, na jego gorsze samopoczucie. Miał 2,5 roku (nie wiem czy to dużo, czy mało jak na ogona)...
Ech... Frankowi życia nie zwrócę, mam teraz inny, ważniejszy problem. Pozostał Kacper... no i tu zaczyna się cala niesamowita historia.
Kacper jako malutki szczurek przeszedł zapalenie mózgu, w jego efekcie jest szczurem upośledzonym, który w naturalnym środowisku nie miałby szans na przeżycie. Jest powolny, strasznie gapowaty, traci orientację gdy się go wypuści z klatki... Do tej pory jego przewodnikiem po życiu był Franek. Biegały zawsze razem, jadły razem, spały razem. Franek pilnował Kacpra na każdym kroku, mył go, tulił, byli nierozłączni.
I co teraz...?
Co z naszym ogonkiem?
Boję się wziąć nowego ogona, boję się wzajemnej reakcji chłopaków? Ale z drugiej strony czy małemu nie pęknie serduszko? Już teraz widzę, że jest jakiś smutniejszy, boi się wszytkiego, nie wychodzi z klatki...
Mały jest osierocony, nie potrafi się znaleźć w sytuacji. Myślę że jedynym w zasadzie rozwiązaniem jest adoptowanie mu spokojnego samczyka w podobnym wieku albo może lepiej spokojnej samiczki po sterylce. Wtedy zawsze jest szansa że się zaakceptują, trzeba próbować. No innego wyjścia nie ma. Ogon jest przyzwyczajony do opieki ze strony drugiego szczurka i do wspólnego życia. Będę bardzo trzymała kciuki.