Ramzes, który strzelał ząbkami do samego końca [*]
Moderator: Junior Moderator
Ramzes, który strzelał ząbkami do samego końca [*]
Wczoraj w nocy odszedł Ramzes, senior naszego stada. Nawet nie umiem powiedzieć, ile dokładnie miał lat - u mnie był od wiosny, wcześniej trochę u mojej siostry, która odebrała go dosłownie interwencyjnie od nieodpowiedzialnej właścicielki, gdzie był niedożywiony i samotny. W momencie adopcji miał mieć ok. 1,5 roku, czyli teraz miałby nieco ponad 2 lata... ale pani weterynarz stwierdziła, że sądząc po wyglądzie, mógł mieć sporo więcej niż dwa. Dożył szczurzej starości w kochającym domu i tulącym go stadzie. Był niezwykle przyjazny i radosny, uwielbiał zarówno szczury, jak i ludzi. Do stada przyłączył się natychmiast mimo dużej różnicy wieku i doskonale się w nim czuł.
Na jesieni wyraźnie zaczął się starzeć, pojawiły się problemy z sercem. Walczyliśmy dzielnie, podawaliśmy lekarstwa, biegaliśmy do lecznicy na zastrzyki. Na przełomie listopada i grudnia zaczęłam rozumieć, że to jest walka przegrana - bo nie wygramy po prostu ze starością. Mimo to wyrywaliśmy każdy dzień, kiedy Ramzes mógł jeszcze pospać w hamaczku z kolegami i zjeść ukochanego banana.
Miał dobrą śmierć, na tyle spokojną, jaką dało się zapewnić. Rano wyciągnęłam go jeszcze na lekarstwa, był już słaby i osowiały, nie chciał jeść. Przytulił się do mojej ręki i nie chciał wracać do klatki. Wiedziałam już, że to jego przypuszczalnie ostatnia doba, ale z ciężkim sercem musiałam iść do pracy. Przyszłam koło 20.00, Ramzes leżał na boczku sam w kuwecie, inne szczury omijały go. Był już niemal zupełnie nieruchomy. Bałam się, że już nie żyje, ale troszkę się w nim tliło, oddychał leciutko. Wzięłam go na ręce i głaskałam. Koło 23 przyjechała siostra, podjęłyśmy decyzję, żeby mu podać digoksynę, aby nie cierpiał wskutek duszności od serca. Tuliłyśmy go na zmianę. Był przytomny długo, jeszcze krótko przed śmiercią strzelał ząbkami i lekko pulsował oczkiem, czyli chyba nie cierpiał... Chcę myśleć, że było mu dobrze i że go to nasze głaskanie uspokajało. Odszedł tak jak żył - pogodnie.
Powiedziałam mu, żeby pozdrowił wszystkie moje ogonki po tamtej stronie i powiedział im, że je kocham i za nimi tęsknię. Jest ich tam dużo, będzie miał się z kim bawić.
Na jesieni wyraźnie zaczął się starzeć, pojawiły się problemy z sercem. Walczyliśmy dzielnie, podawaliśmy lekarstwa, biegaliśmy do lecznicy na zastrzyki. Na przełomie listopada i grudnia zaczęłam rozumieć, że to jest walka przegrana - bo nie wygramy po prostu ze starością. Mimo to wyrywaliśmy każdy dzień, kiedy Ramzes mógł jeszcze pospać w hamaczku z kolegami i zjeść ukochanego banana.
Miał dobrą śmierć, na tyle spokojną, jaką dało się zapewnić. Rano wyciągnęłam go jeszcze na lekarstwa, był już słaby i osowiały, nie chciał jeść. Przytulił się do mojej ręki i nie chciał wracać do klatki. Wiedziałam już, że to jego przypuszczalnie ostatnia doba, ale z ciężkim sercem musiałam iść do pracy. Przyszłam koło 20.00, Ramzes leżał na boczku sam w kuwecie, inne szczury omijały go. Był już niemal zupełnie nieruchomy. Bałam się, że już nie żyje, ale troszkę się w nim tliło, oddychał leciutko. Wzięłam go na ręce i głaskałam. Koło 23 przyjechała siostra, podjęłyśmy decyzję, żeby mu podać digoksynę, aby nie cierpiał wskutek duszności od serca. Tuliłyśmy go na zmianę. Był przytomny długo, jeszcze krótko przed śmiercią strzelał ząbkami i lekko pulsował oczkiem, czyli chyba nie cierpiał... Chcę myśleć, że było mu dobrze i że go to nasze głaskanie uspokajało. Odszedł tak jak żył - pogodnie.
Powiedziałam mu, żeby pozdrowił wszystkie moje ogonki po tamtej stronie i powiedział im, że je kocham i za nimi tęsknię. Jest ich tam dużo, będzie miał się z kim bawić.
-
- Posty: 1
- Rejestracja: sob gru 07, 2013 1:08 pm
Re: Ramzes, który strzelał ząbkami do samego końca [*]
[*] dla Ramzeska
Leć, malutki.
Leć, malutki.
Re: Ramzes, który strzelał ząbkami do samego końca [*]
Ramzesik, słoneczko moje kochane
Tak wspaniale otworzył się przez te kilka dni, które u mnie spędził. Był strasznie pogodnym chłopcem, który mimo spędzenia całego życia w samotności przylgnął do moich naleśników, jakby znał ich od zawsze
Zapadł w serca wielu osobom i dzięki temu już zawsze będzie wśród nas
[*] Do zobaczenia maleńki [*]

Tak wspaniale otworzył się przez te kilka dni, które u mnie spędził. Był strasznie pogodnym chłopcem, który mimo spędzenia całego życia w samotności przylgnął do moich naleśników, jakby znał ich od zawsze

Zapadł w serca wielu osobom i dzięki temu już zawsze będzie wśród nas

[*] Do zobaczenia maleńki [*]
Re: Ramzes, który strzelał ząbkami do samego końca [*]
Dziękuję, Sylwusia. To cudownie, że ktoś jeszcze wspomina ciepło Ramzesa
Był niesamowicie przyjazny, sam z siebie podchodził do obcych ludzi i wskakiwał im na kolana. Lekarki chwaliły go, że był bardzo wdzięcznym pacjentem, spokojnie poddawał się wszystkim medycznym zabiegom. Ramzes po prostu wszystkich kochał i nigdy nikogo nie ugryzł.
A tu jeszcze zdjęcie, jak leżał z kolegami w hamaku - już jako staruszek.

A tutaj przytulony do brzucha Kaukaza.


A tu jeszcze zdjęcie, jak leżał z kolegami w hamaku - już jako staruszek.

A tutaj przytulony do brzucha Kaukaza.

Re: Ramzes, który strzelał ząbkami do samego końca [*]
My go pamiętamy jako małą, wystraszoną kruszynkę. Ramzes zadziwiał mnie na każdym kroku, z godziny na godzinę coraz chętniej do nas wychodził. Chodzenie lulu wieczorkiem było jego wielkim dramatem, tak bardzo potrzebował bliskości człowieka.
Jak pierwszy raz spotkałam go z moimi chłopakami, nie mógł się nacieszyć ich obecnością
Skakał dookoła każdego, iskał, lizał i przytulał się



Bardzo się cieszę, że u Ciebie znalazł stado, które mógł tak mocno mocno ukochać. Wyjątkowo na to zasługiwał.
Jak pierwszy raz spotkałam go z moimi chłopakami, nie mógł się nacieszyć ich obecnością






Bardzo się cieszę, że u Ciebie znalazł stado, które mógł tak mocno mocno ukochać. Wyjątkowo na to zasługiwał.
Re: Ramzes, który strzelał ząbkami do samego końca [*]
Ja też się cieszę. Na początku miał być u Oli, ale podjęłyśmy decyzję, że nie ma dużo czasu, a ona nie miała wtedy swojego stada, musiałaby dopiero szukać mu towarzysza. Powędrował zatem do mnie. Był bardzo szczęśliwy w stadzie, zawsze go widziałam przytulonego do kolegów, dużo się iskały i bawiły. Modelowy wręcz przykład na to, jak szczurze życie staje się lepsze dzięki obecności innych szczurków. Ale ludzi też uwielbiał, wszyscy go głaskali na wyścigi. Jak już był starszy i leniwy, to się po prostu układał na ramieniu albo brzuchu i tak potrafił z nami np. cały film obejrzeć 
Na twoich zdjęciach faktycznie taka przerażona kruszynka
Ja go przejęłam od Oli już bardziej odkarmionego 

Na twoich zdjęciach faktycznie taka przerażona kruszynka


Re: Ramzes, który strzelał ząbkami do samego końca [*]

http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Ramzes, który strzelał ząbkami do samego końca [*]
Przepiękny. Leć, Słoneczko Kochane... 

Ze mną: Marysia, Bolek oraz Pysiek.
Cypisku z Niuniuś, na zawsze zostaniecie w naszej pamięci! Buziaki, Skarbunie, śpijcie spokojnie. [*] [/b]
Cypisku z Niuniuś, na zawsze zostaniecie w naszej pamięci! Buziaki, Skarbunie, śpijcie spokojnie. [*] [/b]
Re: Ramzes, który strzelał ząbkami do samego końca [*]
[*]
Ze mną - wspomnienia
Za TM Sherlock[*], Wathson[*],Roland[*], Edek[*], Filip[*], Zuza[*] Lola [*]. .. Bazyl[*]...Fibi[*] Cleo[*] oraz Agrest - moje kochane słoneczka
Za TM Sherlock[*], Wathson[*],Roland[*], Edek[*], Filip[*], Zuza[*] Lola [*]. .. Bazyl[*]...Fibi[*] Cleo[*] oraz Agrest - moje kochane słoneczka