moje szczupaki kochane
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: moje szczupaki kochane
Humbaczku...
Trzymaj się...
Trzymaj się...
Cynamon Imbir Karmel Wanilia
Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
Re: moje szczupaki kochane
Sekcja wykazała mocno zmienioną strukturę nerek i wątroby, oraz jelita w stanie zapalnym. Nie było guzów. O ile jelita dziwią, bo Humbak cały czas miał apetyt i żadnych kłopotów z wypróżnianiem, to nerki i wątrobę najprawdopodobniej zniszczyła cukrzyca (o ironio, w chwili kiedy zdawało się, że organizm zwalczył ją – to ona zwyciężyła...)
Co było bezpośrednią przyczyną śmierci nie wiadomo na pewno, jeśli nie były to przyczyny krążeniowe (lekarz nie potrafił ocenić stanu serca) ani neurologiczne (brak sekcji głowy), mogła być – intoksykacja w wyniku niewydolności nerek.
Dzień wcześniej Humbak był nieswój, ale złożyłam to na karb gorszego dnia 2,9 latka, postępującego czegoś czego nie potrafiliśmy nazwać, co miałam nadzieję wyjaśnić w Warszawie...
Po tym jak zamknęłam jego i Karliczka, pochrupał kolacji i poszedł spać.
I takiego go dotknęłam rano, już zaklętego na wieczność...
Jak dotąd tylko tyle jestem w stanie napisać
o Humbaku ;(
A ciosy padają kolejne. Wczoraj robiliśmy posiewy Karliczkowi i Asłanowi, ale wyszło dużo, dużo więcej:( Oboje mają powiększone sylwetki serca, z objawami zastoinowości płucnej, powiększone wątroby. Dla lepszej diagnostyki zalecane jest echo, którego wczoraj nie udało się zrobić, bo aparat był zepsuty i godzina nie ta;/ U Nusia wczoraj dr Godlewska podjrzewała tylko możliwość ropnia trzonowca (trzonowców ?), dziś po obejrzeniu zdjęć przez stomatologa, przekazała mi, że jest to niemal pewne... To może wyjaśniać bunkrującego się i stroniącego od aktywności Nuśka w ostatnim czasie, coś co brałam dotąd za wymęczenie psikaniem.. Kiedy psikanie właśnie może być od ropnia, jeśli ten się przeżarł :X
Coś przedarło się również do uszu jednego i drugiego...
Asłan podnato – dziś przyszły - nieładne parametry wątrobowe...
Wyzzuta jestem z sił całkowicie. W najbliższym czasie trzeba nam więc znów do Warszawy – na echo, które szczupaki dadzą albo nie dadzą sobie zrobić, i na ekstrakcję zęba (-ów ?), do którego Nusiek, ze zwględu na serce, zakwalifikuje się, albo i nie, i która może się udać, albo...
W tym wszystkim zaczęłam nawet myśleć, że dobrze dla Humbaka, że poleciał...
Że nie musiał spędzić w ostatnich dniach życia 18 godzin w podróży w popsutych pociągach
że już nie musi dzielić się czasem z resztą potrzebujących
że nie będę musiała w niedalekiej przyszłości podejmować za niego decyzji, których tak nienawidzę...
I nie wiem jak mogę tak myśleć
.. bo chciałabym bardzo mieć go jeszcze tu
Co było bezpośrednią przyczyną śmierci nie wiadomo na pewno, jeśli nie były to przyczyny krążeniowe (lekarz nie potrafił ocenić stanu serca) ani neurologiczne (brak sekcji głowy), mogła być – intoksykacja w wyniku niewydolności nerek.
Dzień wcześniej Humbak był nieswój, ale złożyłam to na karb gorszego dnia 2,9 latka, postępującego czegoś czego nie potrafiliśmy nazwać, co miałam nadzieję wyjaśnić w Warszawie...
Po tym jak zamknęłam jego i Karliczka, pochrupał kolacji i poszedł spać.
I takiego go dotknęłam rano, już zaklętego na wieczność...
Jak dotąd tylko tyle jestem w stanie napisać
o Humbaku ;(
A ciosy padają kolejne. Wczoraj robiliśmy posiewy Karliczkowi i Asłanowi, ale wyszło dużo, dużo więcej:( Oboje mają powiększone sylwetki serca, z objawami zastoinowości płucnej, powiększone wątroby. Dla lepszej diagnostyki zalecane jest echo, którego wczoraj nie udało się zrobić, bo aparat był zepsuty i godzina nie ta;/ U Nusia wczoraj dr Godlewska podjrzewała tylko możliwość ropnia trzonowca (trzonowców ?), dziś po obejrzeniu zdjęć przez stomatologa, przekazała mi, że jest to niemal pewne... To może wyjaśniać bunkrującego się i stroniącego od aktywności Nuśka w ostatnim czasie, coś co brałam dotąd za wymęczenie psikaniem.. Kiedy psikanie właśnie może być od ropnia, jeśli ten się przeżarł :X
Coś przedarło się również do uszu jednego i drugiego...
Asłan podnato – dziś przyszły - nieładne parametry wątrobowe...
Wyzzuta jestem z sił całkowicie. W najbliższym czasie trzeba nam więc znów do Warszawy – na echo, które szczupaki dadzą albo nie dadzą sobie zrobić, i na ekstrakcję zęba (-ów ?), do którego Nusiek, ze zwględu na serce, zakwalifikuje się, albo i nie, i która może się udać, albo...
W tym wszystkim zaczęłam nawet myśleć, że dobrze dla Humbaka, że poleciał...
Że nie musiał spędzić w ostatnich dniach życia 18 godzin w podróży w popsutych pociągach
że już nie musi dzielić się czasem z resztą potrzebujących
że nie będę musiała w niedalekiej przyszłości podejmować za niego decyzji, których tak nienawidzę...
I nie wiem jak mogę tak myśleć
.. bo chciałabym bardzo mieć go jeszcze tu
Re: moje szczupaki kochane
Tyle złego nęka biedne ogonki, że aż serce boli Ol, tulę...
I zaklinam niebo o dobry obrót spraw, tak by działo się lepiej. Trzymajcie się jakoś...
I zaklinam niebo o dobry obrót spraw, tak by działo się lepiej. Trzymajcie się jakoś...
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Humbaczku aż brak mi słów... bliski memu sercu...
Ol. przytulam.
[*] dla Humbaka
Trzymam mocno kciuki za Asłana i Karliczka! Oby z każdym dniem było coraz lepiej.
Trzymaj się cieplutko ol.
Ol. przytulam.
[*] dla Humbaka
Trzymam mocno kciuki za Asłana i Karliczka! Oby z każdym dniem było coraz lepiej.
Trzymaj się cieplutko ol.
Re: moje szczupaki kochane
Mam nadzieję, że wszystko się w końcu wyprostuje. Trzymam kciuki za szczurasy i przykro mi z powodu Humbaka.
Ze mną: Bestia (01.12.2013 - data umowna), Jejo (10.02.2014), Lolek (01.12.2013 - data umowna)
Za TM: Kadet (01.01.2014 - 29.04.2014)
Za TM: Kadet (01.01.2014 - 29.04.2014)
Re: moje szczupaki kochane
Pomocną dłoń wyciągnęła do nas Starsza Pani - i Asłan z Karliczkiem są od wczoraj z powrotem w Warszawie na dodatkowe badania. Trudno wyrazić jak ta pomoc podniosła mnie na duchu. Choć z górnej klatki perfecta zieje pustką, a sięgając z rana siłą nawyku pod taczan natrafiłam na puste legowisko, to wiem, że jest to dla nich najlepsza opcja i cokolwiek nas czeka – potoczy się w najlepszy z możlwiych sposobów nie w moich rękach, ale w tej chwili dzięki Starszej Pani
Kciuki się przydadzą, zwłaszcza Asłanowi, żeby z tymi zębami coś dało się zrobić...
Kciuki się przydadzą, zwłaszcza Asłanowi, żeby z tymi zębami coś dało się zrobić...
Re: moje szczupaki kochane
Ol., jakie wieści? Napisz jak idzie leczenie w Warszawie. Przesyłam wirtualne głaski
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
U Karliczka zdiagnozowano zaawansowaną kardiomiopatię rozstrzeniową;( Nie jest to dobra nowina, ale ponieważ docierają o maleńkiej pocieszające wieści, że energii ma w sam raz, w pasji budowniczej zanurzona po uszy, że z Nuśkiem tworzy równie zgodne i tulaśne duo co z humbakami – jestem dobrej myśli i wierzę, że dobrane leki tylko jej w tym wszystkim pomogą.
Asłana wyniki kardiologiczne lepsze, dysfunkcja jest na tyle lekka, że dostał pozwolenie na zabieg. Poprosimy zatem o kciuki w poniedziałek - i dalej... bo niestety nikt nie obiecuje, że na tym sprawa się zakończy;(
Para pozostaje pod czułą i uważną opieką Starszej Pani, i niestety - aż do wygojenia Nuśka, bo tu na miejscu nie dalibyśmy rady kontrolować gojenia, o zaradzeniu komplikacjom nie wspominając...
Ale tfu wszystko ma się udać ! i Nuśku uwolniony od bólu wróci razem z Karliczkiem !
Ze wszystkich rozstań, które los ostatnio przyniósł - tę dwójkę jeszcze odzyskam
trzeci...
;(
Humbak
Serce bijące szczupakowa, zbieram się, ale nadal nie potrafię zamknąć słowami tego istnienia
o imieniu i charakterze, tak bardzo podobnych słońcu pierwszemu szczupakowa
Kiedy zapadła decyzja, że Humbak zostaje z bratem w domu rodzinnym, nie szukałam już następcy Hermana, akceptując, że miałam szczęście spędzić z nim życie, a teraz miejsce swoje ustąpił innym, pozwalając im być innymi...
i nie widziałam w w Humbaku nastęcpy potem, po prostu byłam wdzięczna za dar drugiego wielkiego szczura, który tak samo porywał charyzmą
Był alfą chłopackiego stada, z humbaczaną dynamiką i tętentem, z przytupami, parsknięciami i zamaszystkością obycia, które chyba tylko w jednej czarnej jaszczurówce budziły grozę. Przy całym bowiem zamiłowaniu do włodarzenia, nie skrzywdził nikogo nigdy - wiedział o tym Hugonek, wiedział Bies, wiedziały dziewczyny, że nawet jeśli staranuje – to i tak przyjaźnią wiedzion, którą też niewiele później okaże... ale tylko na chwilę – bo powołanie, bo sawanna !...
Odnajdywał się kiedy było potrzeba stanąć w obronie delikatniejszego Hugonka, przywołać do porządku chłopców, okazać „dodatkową uwagę” Asłanowi, którego neurotyzm jedynie nie potrafił tego zaakceptować.
Choć bywało i tak : )
To mi przypomina humbaczane różowości, jędrności, które zawsze były ucztą dla oczu i serca
Takie chwile były też zaproszeniem dla dłoni aby podążyć w tym samym kierunku
Inne niż te które były dla królestwa...
Nie chcę pisać o jego chorobach, bo nie pozwolił im sobą zawładnąć, wyłączał się kiedy wymagały zabiegów mu niemiłych i skupiał na tym co przychodziło dobrego.
Humbak, jak Herman potrafił celebrować życie...
Są szczury, które się kocha, i takie które budzą uwielbienie
Humbaku...
Asłana wyniki kardiologiczne lepsze, dysfunkcja jest na tyle lekka, że dostał pozwolenie na zabieg. Poprosimy zatem o kciuki w poniedziałek - i dalej... bo niestety nikt nie obiecuje, że na tym sprawa się zakończy;(
Para pozostaje pod czułą i uważną opieką Starszej Pani, i niestety - aż do wygojenia Nuśka, bo tu na miejscu nie dalibyśmy rady kontrolować gojenia, o zaradzeniu komplikacjom nie wspominając...
Ale tfu wszystko ma się udać ! i Nuśku uwolniony od bólu wróci razem z Karliczkiem !
Ze wszystkich rozstań, które los ostatnio przyniósł - tę dwójkę jeszcze odzyskam
trzeci...
;(
Humbak
Serce bijące szczupakowa, zbieram się, ale nadal nie potrafię zamknąć słowami tego istnienia
o imieniu i charakterze, tak bardzo podobnych słońcu pierwszemu szczupakowa
Kiedy zapadła decyzja, że Humbak zostaje z bratem w domu rodzinnym, nie szukałam już następcy Hermana, akceptując, że miałam szczęście spędzić z nim życie, a teraz miejsce swoje ustąpił innym, pozwalając im być innymi...
i nie widziałam w w Humbaku nastęcpy potem, po prostu byłam wdzięczna za dar drugiego wielkiego szczura, który tak samo porywał charyzmą
Był alfą chłopackiego stada, z humbaczaną dynamiką i tętentem, z przytupami, parsknięciami i zamaszystkością obycia, które chyba tylko w jednej czarnej jaszczurówce budziły grozę. Przy całym bowiem zamiłowaniu do włodarzenia, nie skrzywdził nikogo nigdy - wiedział o tym Hugonek, wiedział Bies, wiedziały dziewczyny, że nawet jeśli staranuje – to i tak przyjaźnią wiedzion, którą też niewiele później okaże... ale tylko na chwilę – bo powołanie, bo sawanna !...
Odnajdywał się kiedy było potrzeba stanąć w obronie delikatniejszego Hugonka, przywołać do porządku chłopców, okazać „dodatkową uwagę” Asłanowi, którego neurotyzm jedynie nie potrafił tego zaakceptować.
Choć bywało i tak : )
To mi przypomina humbaczane różowości, jędrności, które zawsze były ucztą dla oczu i serca
Takie chwile były też zaproszeniem dla dłoni aby podążyć w tym samym kierunku
Inne niż te które były dla królestwa...
Nie chcę pisać o jego chorobach, bo nie pozwolił im sobą zawładnąć, wyłączał się kiedy wymagały zabiegów mu niemiłych i skupiał na tym co przychodziło dobrego.
Humbak, jak Herman potrafił celebrować życie...
Są szczury, które się kocha, i takie które budzą uwielbienie
Humbaku...
- Paul_Julian
- Posty: 13223
- Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Re: moje szczupaki kochane
Humbaczka nie sposób opisać ani wieloma słowami, ani jednym.. Humbak to Humbak, no po prostu.
Posyłamy pozytywną energie i dużo siły dla Asłana i Karliczka, i dla Ciebie!
Posyłamy pozytywną energie i dużo siły dla Asłana i Karliczka, i dla Ciebie!
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Re: moje szczupaki kochane
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 18648f.jpg Wypiłeś to życie do dna, Humbaku kochany, wysączyłeś do ostatniej kropelki, choć z różnych pić przyszło kieliszków...
Wyjątkowy był z Humbaka szczur, i pięknie Go opisałaś, ol.
Biegaj z innymi za TM, szczurasku [*]
A dla chorutków i dla Ciebie ciepłe myśli i dobrą energię ślemy, żeby prędko wydobrzeli i wrócili, gdzie ich miejsce
Wyjątkowy był z Humbaka szczur, i pięknie Go opisałaś, ol.
Biegaj z innymi za TM, szczurasku [*]
A dla chorutków i dla Ciebie ciepłe myśli i dobrą energię ślemy, żeby prędko wydobrzeli i wrócili, gdzie ich miejsce
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Humbaczku... bez Ciebie to już po prostu nie to samo.
ol. - przytulamy
ol. - przytulamy
Re: moje szczupaki kochane
Wczoraj Nusiek przeszedł szczęśliwie jedno wywywanie zębów, jutro kolejne...
Oprócz jednej strony, trzonowce ma w złym stanie, co oznacza, że i "kolejne" nie musi być ostatnim:(
Pozostaje więc uzbroić się w cierpliwość i kolejną porcję kciuków.
Oprócz jednej strony, trzonowce ma w złym stanie, co oznacza, że i "kolejne" nie musi być ostatnim:(
Pozostaje więc uzbroić się w cierpliwość i kolejną porcję kciuków.
Re: moje szczupaki kochane
Niech wszystko jutro pójdzie jak trzeba i potem z gojeniem. Oby już nie trzeba było kolejnych resekcji...
Asłanku, trzymaj się kochany!
Asłanku, trzymaj się kochany!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Trudno wyjść ze wspomnień.. tych jasnych, gdzie utraceni byli zdrowi, gdzie chodziło tylko o słońce, wodę i zieleń..
https://www.youtube.com/watch?v=KYDLYshPZQM
jakże ich barkuje ;(
________________
Uni, na razie ekstrakcji więcej nie będzie (przyznam, że sama nie wiem ile tych zębów ostatecznie w obu sesjach poleciało, muszę dopytać..). Dobre wiadomości to, że Nuś goi się dobrze, je twarde i korzysta z wszystkich innych dobroci gościny, jakimi go raczą, a raczą szczodrze:)
Karlik podobnie, ów w orgii ligninowej - buduje domy, szyje kołderki, swojego Nuśka w krynoliny stroi...
Niestety u obojga zidentyfikowano też w nosach wstrętne bakterie - u Karlika pseudomonas siedzi jak siedział, u Asłana - gronkowiec;( Oboje na marbocylu. U malutkiej ponadto pojawił się guzek na szyi, który jest powiększonym węzłem chłonnym, i oby tylko oznaką zapalenia, a nie niczym innym...
Wyczekuję wieści, że zniknął i że para może wracać do domu
(przy okazji szukamy też transportu W-wa - Poznań, gdyby ktoś słyszał..)
A w domu - miało miejsce doniosłe wydarzenie ! Moirowy potwór został ujarzmiony albo... blisko Łączenie było konieczne, bo inaczej białe myszki żyłyby pod ciągłym moirenowym ostrzałem, a że są o wiele bardziej ekspansywne niż Karliczek w ich sytuacji, który bawił na tapczanie i nie miał parcia na nowe terytoria – prędzej czy później któraś ucierpiałaby od jagodowej artylerii...
Łączenie oczywiście odbywało się wśród fuków i puchów unoszących się w powietrzu - na wstępie każdego z 7-dniowych posiedzeń Pomagało wynoszenie poza pokój, gdzie kocie wonie tonowały nieco wrogość wewnątrzgatunkową, ale, że włączały też dość mocne alarmy międzygatunkowe tylko dwa razy z tego korzystałam, woląc wolniej, a bez palpitacji...
Z czasem Alef bardzo zgrabnie potrafiła podejść Moirenę nawet w pełnym napuszeniu, tak, że kiedy atmosfera posiedzenia nieco opadała, zazwyczaj udawało się jej też spocząć przy Moirenowym boku.
Alef dała się poznać jako ta dojrzalsza z myszek, Scherzolowy trzpiot potraktowany przez Moirenę gasł zdezorientowany (a po pół minucie jak już mu wywietrzało z głowy o co poszło, z powrotem przeginał ), Alef nawet kiedy było gorąco nie wpadała w panikę lecz łapkami i wzrokiem podejmowała negocjacje pokojowe.
Do tej pory Alefina wydaje się bardziej dorosła, wyważona, bardziej też jest damą, niż wesołek Scherzol latający na podwójnym doładowaniu...
Przesadzone do klatki - trzy dziewczyny w poszukiwaniu przyjaźni - przez pierwsze dni przypominały kule w maszynie losującej – rozpierzchnięte w pędzie po wszystkich ścianach klatki, w tym po suficie – białymi (już zarośniętymi http://s889.photobucket.com/user/crroco ... sort=3&o=2) brzuchami do góry.
Jeśli przypadkiem spotkały się oko w oko z Moireną i następowała konsternacja – na ułamek sekundy po czym oczy przekazywały sobie „koleżanko, ja tylko szukam wyjścia..” i mknęły dalej. (później jeszcze kilka razy, kiedy białasy, Scherzo zwłaszcza, przeliczyły się w swojej względem Moiry bezpośredniości – też korzystały z tej wymówki i wobec gotowej do bitki Moiry przechodziły w niewinną stójkę zadzierając nosek w górę „gdzie ta dziura w suficie, co powinna tu być” ).
Po tygodniu takich ćwiczeń stanęło stanęło na tym, że Moiren mieszka już z myszkami – śpi z nimi, je i cicho jest, ale tylko wtedy kiedy kaltka jest zamknięta... Uwolniony Moir co sił w nogach biegnie do agutów, wyiskać się i wytulić, skorzystać z miseczki, z kuwety... a także ofukać i odciąć od JEJ klatki wszelkich fruwających po zewnętrznej stronie białych intruzów;/ Kiedy przyjdzie na wybieg, zwykle wcześniej wypachniona agutami, ma od razu na karku dwie małe pragnące zbilansować zapachy, a więc jest powód do napompowania wielkiej niebieskiej kuli zagłady i znów włączenia trybu kung-fu...
Ale przynajmniej wiem, że już nic im nie zrobi i na myszki przestają jej manifestacje mieć jakieś realne działanie – pod zmasowanym atakiem stęsknionych białasek - pozostaje Moirze uciekać z piskiem do agutów
Wkładam je na noc do klatki, bo 2 minutach "bilansowania" jest spokojnie.
Zdaję sobie sprawę, że to wyrwanie Moiry ze stada, które ją, wcześniej samotną, przygarnęło i pokochało jak swoją, jest w pewnym sensie okrutne;( Ale po pierwsze - tego stada i tak kiedyś zabraknie, a połączenie starzejącej się Moiry z innymi szczurami byłoby jeszcze trudniejsze niż teraz, a po drugie - do tego czasu ona sama żyłaby w ciągłych nerwach, że po jej włościach kręcą się obcy, których nie może dosięgnąć (jak było przez 2 pierwsze tygodnie), a gdyby ich dosięgnęła – nic dobrego dla obcych (Scherzo jeszcze przed łączeniem zaliczył dziaba w łopatkę)...
Mam nadzieję, że z czasem będzie jej łatwiej dzielić czas i uczucia między stare i nowe stado
Dziś trochę zdjęć z łączenia, a jutro wszystkie dziewczyny:
Błagalnice:
i zmasowany atak na ludzką wrażliwość
w tym - ...
w szeregu zbiórka aż w końcu :
I kilka Alefinków, bo Scherzo trudno statyczną złapać;)
https://www.youtube.com/watch?v=KYDLYshPZQM
jakże ich barkuje ;(
________________
Uni, na razie ekstrakcji więcej nie będzie (przyznam, że sama nie wiem ile tych zębów ostatecznie w obu sesjach poleciało, muszę dopytać..). Dobre wiadomości to, że Nuś goi się dobrze, je twarde i korzysta z wszystkich innych dobroci gościny, jakimi go raczą, a raczą szczodrze:)
Karlik podobnie, ów w orgii ligninowej - buduje domy, szyje kołderki, swojego Nuśka w krynoliny stroi...
Niestety u obojga zidentyfikowano też w nosach wstrętne bakterie - u Karlika pseudomonas siedzi jak siedział, u Asłana - gronkowiec;( Oboje na marbocylu. U malutkiej ponadto pojawił się guzek na szyi, który jest powiększonym węzłem chłonnym, i oby tylko oznaką zapalenia, a nie niczym innym...
Wyczekuję wieści, że zniknął i że para może wracać do domu
(przy okazji szukamy też transportu W-wa - Poznań, gdyby ktoś słyszał..)
A w domu - miało miejsce doniosłe wydarzenie ! Moirowy potwór został ujarzmiony albo... blisko Łączenie było konieczne, bo inaczej białe myszki żyłyby pod ciągłym moirenowym ostrzałem, a że są o wiele bardziej ekspansywne niż Karliczek w ich sytuacji, który bawił na tapczanie i nie miał parcia na nowe terytoria – prędzej czy później któraś ucierpiałaby od jagodowej artylerii...
Łączenie oczywiście odbywało się wśród fuków i puchów unoszących się w powietrzu - na wstępie każdego z 7-dniowych posiedzeń Pomagało wynoszenie poza pokój, gdzie kocie wonie tonowały nieco wrogość wewnątrzgatunkową, ale, że włączały też dość mocne alarmy międzygatunkowe tylko dwa razy z tego korzystałam, woląc wolniej, a bez palpitacji...
Z czasem Alef bardzo zgrabnie potrafiła podejść Moirenę nawet w pełnym napuszeniu, tak, że kiedy atmosfera posiedzenia nieco opadała, zazwyczaj udawało się jej też spocząć przy Moirenowym boku.
Alef dała się poznać jako ta dojrzalsza z myszek, Scherzolowy trzpiot potraktowany przez Moirenę gasł zdezorientowany (a po pół minucie jak już mu wywietrzało z głowy o co poszło, z powrotem przeginał ), Alef nawet kiedy było gorąco nie wpadała w panikę lecz łapkami i wzrokiem podejmowała negocjacje pokojowe.
Do tej pory Alefina wydaje się bardziej dorosła, wyważona, bardziej też jest damą, niż wesołek Scherzol latający na podwójnym doładowaniu...
Przesadzone do klatki - trzy dziewczyny w poszukiwaniu przyjaźni - przez pierwsze dni przypominały kule w maszynie losującej – rozpierzchnięte w pędzie po wszystkich ścianach klatki, w tym po suficie – białymi (już zarośniętymi http://s889.photobucket.com/user/crroco ... sort=3&o=2) brzuchami do góry.
Jeśli przypadkiem spotkały się oko w oko z Moireną i następowała konsternacja – na ułamek sekundy po czym oczy przekazywały sobie „koleżanko, ja tylko szukam wyjścia..” i mknęły dalej. (później jeszcze kilka razy, kiedy białasy, Scherzo zwłaszcza, przeliczyły się w swojej względem Moiry bezpośredniości – też korzystały z tej wymówki i wobec gotowej do bitki Moiry przechodziły w niewinną stójkę zadzierając nosek w górę „gdzie ta dziura w suficie, co powinna tu być” ).
Po tygodniu takich ćwiczeń stanęło stanęło na tym, że Moiren mieszka już z myszkami – śpi z nimi, je i cicho jest, ale tylko wtedy kiedy kaltka jest zamknięta... Uwolniony Moir co sił w nogach biegnie do agutów, wyiskać się i wytulić, skorzystać z miseczki, z kuwety... a także ofukać i odciąć od JEJ klatki wszelkich fruwających po zewnętrznej stronie białych intruzów;/ Kiedy przyjdzie na wybieg, zwykle wcześniej wypachniona agutami, ma od razu na karku dwie małe pragnące zbilansować zapachy, a więc jest powód do napompowania wielkiej niebieskiej kuli zagłady i znów włączenia trybu kung-fu...
Ale przynajmniej wiem, że już nic im nie zrobi i na myszki przestają jej manifestacje mieć jakieś realne działanie – pod zmasowanym atakiem stęsknionych białasek - pozostaje Moirze uciekać z piskiem do agutów
Wkładam je na noc do klatki, bo 2 minutach "bilansowania" jest spokojnie.
Zdaję sobie sprawę, że to wyrwanie Moiry ze stada, które ją, wcześniej samotną, przygarnęło i pokochało jak swoją, jest w pewnym sensie okrutne;( Ale po pierwsze - tego stada i tak kiedyś zabraknie, a połączenie starzejącej się Moiry z innymi szczurami byłoby jeszcze trudniejsze niż teraz, a po drugie - do tego czasu ona sama żyłaby w ciągłych nerwach, że po jej włościach kręcą się obcy, których nie może dosięgnąć (jak było przez 2 pierwsze tygodnie), a gdyby ich dosięgnęła – nic dobrego dla obcych (Scherzo jeszcze przed łączeniem zaliczył dziaba w łopatkę)...
Mam nadzieję, że z czasem będzie jej łatwiej dzielić czas i uczucia między stare i nowe stado
Dziś trochę zdjęć z łączenia, a jutro wszystkie dziewczyny:
Błagalnice:
i zmasowany atak na ludzką wrażliwość
w tym - ...
w szeregu zbiórka aż w końcu :
I kilka Alefinków, bo Scherzo trudno statyczną złapać;)
Re: moje szczupaki kochane
Ol., okrutnico - jak mogłaś na to patrzeć..? http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 7c40f2.jpg
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 9414b4.jpg Jagoda usiłuje zemknąć przed białaskami hehe
Cudna gimnastyczka - akrobatka podsufitowa http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... be05bf.jpg
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... a62ef5.jpg miły sercu obrazek, oby już tylko takie były
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... adcadb.jpg Te waciki, eh...
Za Asłanka dalej ściskamy palce, żeby sprawy szły nadal jak najlepiej, a także za zniknięcie guzka u Karliczka, i żeby udało się paskudne wciórnastki szybko i jak najskuteczniej zlikwidować. Głaski dla szczupaków od nas!
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 9414b4.jpg Jagoda usiłuje zemknąć przed białaskami hehe
Cudna gimnastyczka - akrobatka podsufitowa http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... be05bf.jpg
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... a62ef5.jpg miły sercu obrazek, oby już tylko takie były
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... adcadb.jpg Te waciki, eh...
Za Asłanka dalej ściskamy palce, żeby sprawy szły nadal jak najlepiej, a także za zniknięcie guzka u Karliczka, i żeby udało się paskudne wciórnastki szybko i jak najskuteczniej zlikwidować. Głaski dla szczupaków od nas!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889