O, jak miło
Życzenia dla nawalonego szczurzego taty, co się raz na sto lat loga na forum
U nas... ano leci. Jestem z babami w domu całe dnie, bo się paskudnie rozchorowałam i wylądowałam na zwolnieniu. Matko, pierwsze 3 dni były straszne
Przy katarze zawsze boli mnie i rwie w zatokach, bolą mnie od tego wszystkie kosci twarzy i zęby - a z kolei po poniedziałkowym zapchaniu zęba lekiem u dentysty miałam obserwować, czy mnie nie boli i w razie bólu biec w te pędy. No to dużo wiem, jak mnie od byle czego rwie cała szczęka :/Same zęby zaś nigdy. A jeszcze w czwartek rano musiałam się zwlec do alergologa... niestety (a może stety) na razie zostaję na obecnej dawce sterydu, ponieważ po poprzedniej infekcji (na przełomie stycznia i lutego) coś mnie odrobinę męczyło jakby, nie do wyłapania w pomiarach oddechu, no ale... nic regularnego, nie czułam żeby to była typowa duszność, ale może maskowana przez steryd przebiega inaczej. Bardzo delikatne, nieuchwytne coś, oczywiście jak to u mnie nawarstwienie wielu różnych rzeczy naraz i trudno powiedzieć czy to w ogóle miało związek z astmą. A ja głupia nie strzeliłam sobie rozkurczacza, bo nie czułam potrzeby, i nie wiem, jest związek czy nie. Z drugiej strony, jeśli to głowa mi nawala, to Berotec pomógłby jak złoto... do czerwca jestem w każdym razie nadal na obecnej dawce, a potem się zobaczy.
Mam też już ozdrowiała iść do lekarki pomyśleć o odporności, bo niestety steryd trochę tłucze po śluzówkach i wszystkie badziewia przyplątują się łatwiej, a ja zwykle rzadko chorowałam, z raz w roku.
Jutro może zrzucę zdjęcia, nie ma chyba wiele, bo i nie miałam siły cykać, leżałam jak tuptuś, a i teraz jestem jeszcze trochę słaba. Baby odpukać w miarę, zdrowie i zachowanie. Pączek się chyba w końcu wżyła w stado, rzadko sypia sama, Liw praktycznie zawsze znajduję przytuloną do wielkiego, miękkiego tyłka Pączkowskiej
Kluska dorosła do kobiecości, widać, rujki ma, że hej, no i domaga się akurat od Pączka... babskich obowiązków, a Pączek się wścieka, bo nie wie, o co jej chodzi, widzi tylko, że jest zaczepiana. A biedna Kluska... no cóż, zbiera pokłosie tego, że jak maluchy dojrzewały, to lała po mordach za choćby próbę - to teraz ma, nie ma jej kto pomóc
Dziewczyny mi się rozpulsowują <3 Najpierw Czarnuszka - w wieku 19 miesięcy pierwszy raz zapulsowała oczkami
A Liwcia... coś się jej delikatnie zmienia, żadna nigdy nie gardziła głaskaniem, kiedy sobie leżały, ale żeby pulsować!!! A ona tak ostatnio codziennie
Kluszon miała dzień miziaka, raz na ruski rok się trafia
Leżała sobie w sputniku na biurku, wsadzam rękę, miziam, i nagle widzę, że Pączek się dobiera do peszeli za monitorem - wyciągnęłam rękę ze sputnika przepędzić szkodnika, a Kluska... wychyliła się prawie cała z otworu, złapała mnie zębami za rękaw i dawaj, wciągać do sputnika
Ja oczy w słup, pierwszy raz takie coś... włożyłam dłoń z powrotem, a Kluska ułożyła ją sobie, jak jej było wygodnie, umościła się w niej, przytuliła mordkę, zazgrzytała i zasnęła <3
No i co było robić, skoro Jej Wysokość sobie życzy... stałam zgięta w pół nad biurkiem z ręką w absurdalnej pozycji... ale tylko minutkę, bo zakręciło mi się w głowie, słaba jeszcze jestem
Włazi mi też ostatnio co chwilę pod bluzkę... a akurat ona i Pączek nie powinny tego robić, bo mnie po nich swędzi jak diabli :/ Ręce, dłonie się uodporniły, jak nie drapną, to jest OK, ale reszta ciała... wystarczy dotyk futra/łysiny i drapię się jak dzika. Tyle na temat, że łyse zwierzęta nie uczulają...
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek