Dziękujemy za kciuki

Dziewczyny już ciachnięte i wszystko OK

Jak zwykle zawiozłam baby rano przed pracą i cały dzień się martwiłam (doktor ciachający jest popołudniami), co to będzie, Liwcia się bała, bo zwykle jedzie do weta towarzysko (jako, że ona się właściwie niczego i nikogo nie boi), a dziś wylądowała na stole. Doktor wycałowała brzuchale, a ja poleciałam do pracy. Odebraliśmy dziewczęta o 18:30, żwawe, brykające, ze świetnym samopoczuciem, wyskakujące do nas z transportera jak na sprężynkach

Siedzą na razie w dunie, z powodu, że stado z Pączkiem w zestawie jest raczej z tych tłukących się

Na razie pojadły i nie rozumieją, czemu siedzą w pudle, ale przy rankach nie kombinują

Mąż zaczyna urlop, więc będzie ich doglądał spokojnie
Ale wiecie co... Stado tęskni. Nikt nie biega, wszystkie 3 zaległy po kątach, każda gdzie indziej.
Pączek tęskni za Liwcią

Nie biega, leży smutna, i to leży tam, gdzie często na chwilkę układa się Liw, ale Pączek nigdy... na starej hamakonorce na dachu klatki. One się piorą, codziennie i czasem strasznie dla kogoś kto ich nie zna, aż futro leci, dziabią się po dupskach, ale jednocześnie bardzo się polubiły, trzymają się razem, jak wyskakują z klatki tylko po to, żeby zmienić miejsce do spania, to zwykle razem, iskają się, tulą. Potem się napiorą po mordach, ale jak przejdzie... Liwia idzie za Pączkiem spać tam, gdzie sama nigdy by nie poszła, do gołego plastikowego koszyka (Pączek czasem jednak lubi pospać sama po staremu, na plastiku). Żeby tylko być obok.
Generalnie 3 awanturnice trzymają się razem, a łaciatki, Czarnuś z Tulą, razem, choć oczywiście nie jest to sztywny podział, bo generalnie lubią się wszystkie i ostatnio Tula tuli się do Pączucha

Kluska jeszcze się trochę czepia Pączka, ale też lubi się do niej przypsnąć

Goni grubasa od miski, no i klusine, szorstkie czułości nie przypadają Pączkowi do gustu, ale jest nieźle

Przedwczoraj Kluska troskliwie otuliła Pączka polarkiem w igloo na moim biurku

Aż się wystrachałam, czy nie wywąchała Pączkowi jakiegoś choróbska, bo to niepodobne do niej...
Cieszę się, że mimo ogromnych trudności, paru rozcięć i szyć, nie oddzieliłam Pączka od stada, choć miałam już taki zamiar po tym, jak zmasakrowała Tulinkę - bardzo trudno decydować, kiedy nie ma się doświadczenia, a bójki nie są zwykłymi przepychankami z boksowaniem. Pączkowska powoli się nauczyła życia w stadzie, moje dziewczyny w większości okazały mnóstwo serca i cierpliwości. Haszczanka już nie tylko nie ucieka od przytulających ją bab, ale często sama idzie się przytulić, zaakceptowała spanie w szmatkach (choć między warstwy hamaków i norek jednak nie lubi chodzić), nie reaguje zębami na każda próbę poiskania, i częściej wybiera towarzystwo szczurów niż człowieków, co mnie ogromnie cieszy

http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek