moje szczupaki kochane
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
- Paul_Julian
- Posty: 13223
- Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Re: moje szczupaki kochane
No to ja sie nie dziwię, że się pogubiłem w tych ogonkach
Horpynka siedząca na tyłku przecudna ! http://s889.photobucket.com/user/crroco ... e.jpg.html jak jej tak wygodnie....
Śliczne kochane mordeczki!
Horpynka siedząca na tyłku przecudna ! http://s889.photobucket.com/user/crroco ... e.jpg.html jak jej tak wygodnie....
Śliczne kochane mordeczki!
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Re: moje szczupaki kochane
Hej hej, co słychać w moim ulubionym Szczupakowie? My tu na relacje czekamy, a tymczasem przyjmijcie serdeczne głaski od nas
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Uni, jak mi głupio, bo czasami siadam i szczerze się przmierzam, ale - ktoś się domaga uwagi, ktoś przytulenia, ktoś żeby nakarmić, przychodzi pora leków jednych, drugch, trzecich... co siądę się zabrać, to już się widzę wylogowaną
I tak uciekają dni... choć właściwie nie uciekają, bo to wszystko to właśnie te ważne rzeczy są:)
Ale dziękuję za pamięć:)
W poniedziałek znów podróżowaliśmy z Asłanem i Karliczkiem. Szczęka Nuśka skontrolowana i jest dobrze. Przy okazji doprecyzowało się, że wróżka zębuszka zabrała 7 nuśkowych trzonowców: cały rząd z górnej szczęki, cały z dolnej naprzecinej, plus jeszcze jeden, co czyni Nusia jednym z największych szczurzych szczerboli na świecie Ale zdrowym ! Bulgoczące dźwięki, które tak mnie straszyły dwa tygodnie temu najprawdopodobniej były z zachłyśnięć, bo od kiedy przestawiłam dietę na prawie wyłącznie mokrą plus granulat wymagający starcia siekaczami, przestały się zdarzać.
Ponieważ Asłan dalej psika dostał nowy antybiotyk. Prawie miesiąc był na marbocylu, tuż wcześniej na dalacinie, a i jeszcze wcześniej;/... Teraz stara dobra łagodna amoksycylina - bo jednak powtórzone wyniki krwi pokazują postęp dysfunkcji wątroby, jak na moje oko i parametry nerkowe poprzekraczane, ale dr nie kazała się tym martwić (niemartwienie się słabo mi idzie...) Tym bardziej, że u Karliczka pod tym kątem jeszcze gorzej - na antybiotykach od kiedy przybyła (niedługo pół roku...), a kolonie ropy w nosie kwitną;( Poszedł do labu 3 posiew, choć raczej nie mam złudzeń co w nim wyjdzie. Dr Rzepka też delikatnie zasugerowała, że być może będzie się trzeba pogodzić z faktem, że nie uda nam się opanować tego paskudztwa ;(
A więc nie dość, że Karliczek będzie do końca żył w ciągłym zagrożeniu (zapchany nos do społu z chorym sercem, trudno o lepszy zestaw;( ), będzie też do końca zagrożeniem dla innych, Asłana w pierwszym rzędzie, ale i innych-innych – we wtorek po przyjeździe Alef zaczęła koncertować noskiem, jak wiosenny wróbelek
Na szczęście to raczej nie karlikowe bakcyle, bo po trzech dniach clavaseptinu ładnie jej przechodzi, ale takie niespodzianki z lekka paraliżują;/
Kończę - wisienką na torcie
i wisienką w ol.owej jaskini:
wbrew pozorom to Karliś jest tutaj „niewolącą”, a ol. „w niewoli” w pozycji pokłon-na-kolanach-na-skraju-łóżka, gdzie nachliła się tylko, żeby cmoknąć szczurka w karczek, a szczurek czym rychlej na przedramieniu siadł i drzemać począł
I tak uciekają dni... choć właściwie nie uciekają, bo to wszystko to właśnie te ważne rzeczy są:)
Ale dziękuję za pamięć:)
W poniedziałek znów podróżowaliśmy z Asłanem i Karliczkiem. Szczęka Nuśka skontrolowana i jest dobrze. Przy okazji doprecyzowało się, że wróżka zębuszka zabrała 7 nuśkowych trzonowców: cały rząd z górnej szczęki, cały z dolnej naprzecinej, plus jeszcze jeden, co czyni Nusia jednym z największych szczurzych szczerboli na świecie Ale zdrowym ! Bulgoczące dźwięki, które tak mnie straszyły dwa tygodnie temu najprawdopodobniej były z zachłyśnięć, bo od kiedy przestawiłam dietę na prawie wyłącznie mokrą plus granulat wymagający starcia siekaczami, przestały się zdarzać.
Ponieważ Asłan dalej psika dostał nowy antybiotyk. Prawie miesiąc był na marbocylu, tuż wcześniej na dalacinie, a i jeszcze wcześniej;/... Teraz stara dobra łagodna amoksycylina - bo jednak powtórzone wyniki krwi pokazują postęp dysfunkcji wątroby, jak na moje oko i parametry nerkowe poprzekraczane, ale dr nie kazała się tym martwić (niemartwienie się słabo mi idzie...) Tym bardziej, że u Karliczka pod tym kątem jeszcze gorzej - na antybiotykach od kiedy przybyła (niedługo pół roku...), a kolonie ropy w nosie kwitną;( Poszedł do labu 3 posiew, choć raczej nie mam złudzeń co w nim wyjdzie. Dr Rzepka też delikatnie zasugerowała, że być może będzie się trzeba pogodzić z faktem, że nie uda nam się opanować tego paskudztwa ;(
A więc nie dość, że Karliczek będzie do końca żył w ciągłym zagrożeniu (zapchany nos do społu z chorym sercem, trudno o lepszy zestaw;( ), będzie też do końca zagrożeniem dla innych, Asłana w pierwszym rzędzie, ale i innych-innych – we wtorek po przyjeździe Alef zaczęła koncertować noskiem, jak wiosenny wróbelek
Na szczęście to raczej nie karlikowe bakcyle, bo po trzech dniach clavaseptinu ładnie jej przechodzi, ale takie niespodzianki z lekka paraliżują;/
Kończę - wisienką na torcie
i wisienką w ol.owej jaskini:
wbrew pozorom to Karliś jest tutaj „niewolącą”, a ol. „w niewoli” w pozycji pokłon-na-kolanach-na-skraju-łóżka, gdzie nachliła się tylko, żeby cmoknąć szczurka w karczek, a szczurek czym rychlej na przedramieniu siadł i drzemać począł
Re: moje szczupaki kochane
Znamy, znamy te pozycje niewygodne, w przykucnięciu, przygarbieniu, w ścierpnięciu na wpół zgiętych kolan - ale pełne ciepła rozlewającego się po zachwyconym sercu, które wbrew dygocącym w dyskomforcie członkom zaklina przepełniony czułością moment: Chwilo, trwaj....
Fotki na serdeczny uśmiech
Żeby tylko te bakterie przebrzydłe opuściły szczurze noski, tak żeby słychać było tylko szuranie zadowolonych ząbków
Zdrowia szczupakom życzę i wielu takich ciepłych przytuleń!
Fotki na serdeczny uśmiech
Żeby tylko te bakterie przebrzydłe opuściły szczurze noski, tak żeby słychać było tylko szuranie zadowolonych ząbków
Zdrowia szczupakom życzę i wielu takich ciepłych przytuleń!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
-
- Posty: 5467
- Rejestracja: sob paź 17, 2009 12:28 pm
- Lokalizacja: Oleśnica
- Kontakt:
Re: moje szczupaki kochane
Takie momenty cudne,cały sens w tych małych chwilkach
Paskudztwa odganiamy,toż to wiosna!Czas na dobry oddech,słońce i same pozytywne myśli
Paskudztwa odganiamy,toż to wiosna!Czas na dobry oddech,słońce i same pozytywne myśli
TU I TERAZ Gwizdo,Duszek
Za TM Agata,Kleofas,Figo,Bobek,Frodo,Niko,Bazyl,Zgredek,Indiana,Otiś,Angel,Bercik,Apsik,Rademenes,
Akysz,Szopen,Akuku,Duszka,Tosia,Rambo,Hektor,Lian-Czu[*]
Mebelki polarkowe http://www.fotosik.pl/u/iwonakoziarska/album/1166241/38
Za TM Agata,Kleofas,Figo,Bobek,Frodo,Niko,Bazyl,Zgredek,Indiana,Otiś,Angel,Bercik,Apsik,Rademenes,
Akysz,Szopen,Akuku,Duszka,Tosia,Rambo,Hektor,Lian-Czu[*]
Mebelki polarkowe http://www.fotosik.pl/u/iwonakoziarska/album/1166241/38
Re: moje szczupaki kochane
I znów tydzień minął. Mam wieści od dr Rzepki – w posiewie Karliczka wciąż jedno i to samo: pseudomonas, z którym przestajemy właśnie walczyć... Podawane antybiotyki nie penetrują wystarczająco, żeby ruszyć kolonie okopane w karliczkowym nosku, a tylko działają na niekorzyść organizmu szczura zmniejszając jego ogólną odporność i uszkadzając narządy.
Karliś miewa dni kiedy nosek jest zapchany tak że szczurek rzęzi i piłuje przez sen walcząc z jakimś nagromadzoną materią, kiedy uda jej się ją odpisknąć ma chwilę spokoju (albo względnego spokoju – pykanie noskiem i psikanie są na porządku dziennym). Parówki przy klatce ani olbas niewiele wnoszą;/
I cóż, tak już będzie.. Ponowny antybiotyk dopiero przy jakimś drastycznym pogorszeniu.
Ufam, że leki odpornościowe, ale przede wszystkim wiosenna moc zieloności pomoże Karliczkowi trzymać bakterię na którą jest skazana w ryzach...
Próbuję od jakiegoś czasu poszerzyć terytorium Karliczka, ale jak dotąd udało mi się tylko o szufladę pod tapczanem, gdzie rezyduje Asłan, a którą Karliczek obejdzie, obsiusia i hopsnie spowrotem na tapczan. Na tapczanie pośród swoich szmatek, rur i pudełek czuje się najlepiej, jedynie nie ma tam na długo towarzystwa, o ile sama się do niej nie przysiądę;/ Ale ona - to wielkie serduszko w małym szczurzym ciałku - za samo to jest wdzięczna i szczęśliwa
Asłan ciężki już się stał do chodzenia, nóżki mocno podupadły i nie polepsza sytuacji to, że Nuś porusza się tylko do jedzenia i pomiędzy swoimi siedliskami do poleżeń;/ I do poleżeń zaczęły się sprowadzać jego dni... Szura ząbkami kiedy jego z kolei odwiedzam, kładzie główkę na dłoni, ziewnie i nie ma go... Z ich dwójki, bardziej martwi, bo o ile w Karliczku - pomimo wszystkiego - jest jej wrodzona pogoda i akceptacja, tak w Asłanie pojawiła się jakaś rezygnacja, pustka, których nie jestem w stanie przegonić ani wypełnić;(
Agutki żyją sobie powolutku w agutkowym bukieciku, niechętnie przebywając poza domem. Ale ostatnio po deserze, na który dają się ściągnąć na tapczan i z błyskiem w oku rozglądają się za niespodzianką, udało mi się nawet zatrzymać Horpynkę na wspólne poleżenie. Bardzo ją coś irytowało, i tak jak bracia, pomocne wiercenie w uszkach przyjęła zastygając w ekstatazie i odwdzięczyła się iskaniem:)
Stanencji i Frondzie trochę bardziej zaczęły się rozjeżdżać się tylne nóżki, pomogło wyłożenie półek i dna klatki dywanikami z polaru i staruszki jakoś sobie radzą, wciąż człapią samodzielnie, także po pochylniach, a potrafią też zaskakująco przyspieszć jeśli wymaga tego ocalenie posiadanego kąska
Białe myszki, zwane też małpkami, wyrównują z naddatkiem deficyt energii w szczupakowie. Szczególne upodobanie znajdują w ujeżdżaniu royala w górę i dół, a także po bokach, a i nawet w kółko , co jest atrakcją samą w sobie, lecz też stwarza sposobność wślizgnięcia się do szczupaków – mieszkających u góry Asłana i Karliczka lub do dziewczyn na dole. Gdzie do pierwszych nie pozwalam bo wyziewy bakteryjne, a do drugich, bo szelmy zamiast się zachowywać wśród staruszek, wpadają na nie, potrącają, po leżących skaczą Za niedelikatność wyfruwam je z klatki, co przyjmują z westchnieniem ale biernie, bo ledwo stópki dotkną podłoża zabawa zaczyna się od nowa
Scherzo nabrała zwyczaju nurkowania mi pod bluzę i wędrowania po niej pajęczymi stopami w najmniej odpowiednim czasie, na przykład kiedy myję klatkę. A potem bardzo jest okrągła w oczach, kiedy przychodzi wyłonić się z rękawa i znajduje się z nosem tuż przy kranowym wodospadzie, bo ol. gnana obowiązkami musi przecież wypłukać scierkę... Za chwilę jest jej to wynagrodzone, kiedy kontynuujemy wieczoną rutynę szykowania spodeczków, Scherzosz znów z uchyłka ma okazję zwinąć coś z przygotowywanych porcji
Scherzo jest też niemiłosiernym podszczypywaczem - kiedy usiądę nareszcie w fotelu, zawiedziony brakiem ruchu, a wciąż zapazuchowy Scherzosz, zaczyna wymierzać mi na plecach i po bokach złośliwe szczurze szczypnięcia. Nie ma to na szczupłość talii jak wieczorna szczurza akupunktura i wmuszona przez niego gimnastyka
Alefina jest na szczęście o wiele bardziej subtelną przyjaciółką człowieka i serdeczną szczurzą - po równo siostrzaną i moirenową. Scherzosz za dziecinny za urwisowanty ma charakter, żeby Moiry od czasu do czasu nie zeźlić skakaniem jej po głowie, ale Alef ma dar łagodzenia moirenowych burzowych nastrojów i przemieniania ich w na powrót łagodne obłoczki
Szczupaki pozdrawiają
Karliś miewa dni kiedy nosek jest zapchany tak że szczurek rzęzi i piłuje przez sen walcząc z jakimś nagromadzoną materią, kiedy uda jej się ją odpisknąć ma chwilę spokoju (albo względnego spokoju – pykanie noskiem i psikanie są na porządku dziennym). Parówki przy klatce ani olbas niewiele wnoszą;/
I cóż, tak już będzie.. Ponowny antybiotyk dopiero przy jakimś drastycznym pogorszeniu.
Ufam, że leki odpornościowe, ale przede wszystkim wiosenna moc zieloności pomoże Karliczkowi trzymać bakterię na którą jest skazana w ryzach...
Próbuję od jakiegoś czasu poszerzyć terytorium Karliczka, ale jak dotąd udało mi się tylko o szufladę pod tapczanem, gdzie rezyduje Asłan, a którą Karliczek obejdzie, obsiusia i hopsnie spowrotem na tapczan. Na tapczanie pośród swoich szmatek, rur i pudełek czuje się najlepiej, jedynie nie ma tam na długo towarzystwa, o ile sama się do niej nie przysiądę;/ Ale ona - to wielkie serduszko w małym szczurzym ciałku - za samo to jest wdzięczna i szczęśliwa
Asłan ciężki już się stał do chodzenia, nóżki mocno podupadły i nie polepsza sytuacji to, że Nuś porusza się tylko do jedzenia i pomiędzy swoimi siedliskami do poleżeń;/ I do poleżeń zaczęły się sprowadzać jego dni... Szura ząbkami kiedy jego z kolei odwiedzam, kładzie główkę na dłoni, ziewnie i nie ma go... Z ich dwójki, bardziej martwi, bo o ile w Karliczku - pomimo wszystkiego - jest jej wrodzona pogoda i akceptacja, tak w Asłanie pojawiła się jakaś rezygnacja, pustka, których nie jestem w stanie przegonić ani wypełnić;(
Agutki żyją sobie powolutku w agutkowym bukieciku, niechętnie przebywając poza domem. Ale ostatnio po deserze, na który dają się ściągnąć na tapczan i z błyskiem w oku rozglądają się za niespodzianką, udało mi się nawet zatrzymać Horpynkę na wspólne poleżenie. Bardzo ją coś irytowało, i tak jak bracia, pomocne wiercenie w uszkach przyjęła zastygając w ekstatazie i odwdzięczyła się iskaniem:)
Stanencji i Frondzie trochę bardziej zaczęły się rozjeżdżać się tylne nóżki, pomogło wyłożenie półek i dna klatki dywanikami z polaru i staruszki jakoś sobie radzą, wciąż człapią samodzielnie, także po pochylniach, a potrafią też zaskakująco przyspieszć jeśli wymaga tego ocalenie posiadanego kąska
Białe myszki, zwane też małpkami, wyrównują z naddatkiem deficyt energii w szczupakowie. Szczególne upodobanie znajdują w ujeżdżaniu royala w górę i dół, a także po bokach, a i nawet w kółko , co jest atrakcją samą w sobie, lecz też stwarza sposobność wślizgnięcia się do szczupaków – mieszkających u góry Asłana i Karliczka lub do dziewczyn na dole. Gdzie do pierwszych nie pozwalam bo wyziewy bakteryjne, a do drugich, bo szelmy zamiast się zachowywać wśród staruszek, wpadają na nie, potrącają, po leżących skaczą Za niedelikatność wyfruwam je z klatki, co przyjmują z westchnieniem ale biernie, bo ledwo stópki dotkną podłoża zabawa zaczyna się od nowa
Scherzo nabrała zwyczaju nurkowania mi pod bluzę i wędrowania po niej pajęczymi stopami w najmniej odpowiednim czasie, na przykład kiedy myję klatkę. A potem bardzo jest okrągła w oczach, kiedy przychodzi wyłonić się z rękawa i znajduje się z nosem tuż przy kranowym wodospadzie, bo ol. gnana obowiązkami musi przecież wypłukać scierkę... Za chwilę jest jej to wynagrodzone, kiedy kontynuujemy wieczoną rutynę szykowania spodeczków, Scherzosz znów z uchyłka ma okazję zwinąć coś z przygotowywanych porcji
Scherzo jest też niemiłosiernym podszczypywaczem - kiedy usiądę nareszcie w fotelu, zawiedziony brakiem ruchu, a wciąż zapazuchowy Scherzosz, zaczyna wymierzać mi na plecach i po bokach złośliwe szczurze szczypnięcia. Nie ma to na szczupłość talii jak wieczorna szczurza akupunktura i wmuszona przez niego gimnastyka
Alefina jest na szczęście o wiele bardziej subtelną przyjaciółką człowieka i serdeczną szczurzą - po równo siostrzaną i moirenową. Scherzosz za dziecinny za urwisowanty ma charakter, żeby Moiry od czasu do czasu nie zeźlić skakaniem jej po głowie, ale Alef ma dar łagodzenia moirenowych burzowych nastrojów i przemieniania ich w na powrót łagodne obłoczki
Szczupaki pozdrawiają
Re: moje szczupaki kochane
Zdjęcia takie pełne pozytywnej energii Niech nie opuszcza ona szczupaków i pozwala im korzystać jak najpełniej z przyjemności życia; zwłaszcza Aslanowi niech przybywa sił i chęci na trochę więcej poczynań. Mam nadzieję, że wiosna i witaminowe wspomaganie pokonają karliczkowe bakterie albo przynajmniej osłabią ich moc
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... cdfc35.jpg jak zdecydowanie te paluszki zaciśnięte na trofeum
Stanza z tym swoim ujmującym spojrzeniem http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... bb8abe.jpg
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 895214.jpg - Nie ma się co śpieszyć, tu sobie przysiędę i spokojnie podjem...
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 5fe0ac.jpg Czasami dobrze, że nie trzeba iść do lasu, że las sam do nas przyjdzie
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 9ac7b1.jpg w gąszczu zieleni czujne oko
W naszym owsie takie coś nie urosło http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... c5f6d9.jpg
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 92322f.jpg - Ależ jestem silna!
Głaski świąteczne ślemy z Wrocławia wszystkim w szczupakowie!
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... cdfc35.jpg jak zdecydowanie te paluszki zaciśnięte na trofeum
Stanza z tym swoim ujmującym spojrzeniem http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... bb8abe.jpg
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 895214.jpg - Nie ma się co śpieszyć, tu sobie przysiędę i spokojnie podjem...
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 5fe0ac.jpg Czasami dobrze, że nie trzeba iść do lasu, że las sam do nas przyjdzie
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 9ac7b1.jpg w gąszczu zieleni czujne oko
W naszym owsie takie coś nie urosło http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... c5f6d9.jpg
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 92322f.jpg - Ależ jestem silna!
Głaski świąteczne ślemy z Wrocławia wszystkim w szczupakowie!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Ol.?
Mam nadzieję, że u Was w porządku, tylko brakuje czasu na pisanie na forum... Uściski dla wszystkich przesyłam!
Mam nadzieję, że u Was w porządku, tylko brakuje czasu na pisanie na forum... Uściski dla wszystkich przesyłam!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Jesteśmy i dziękujemy za pamięć Szczupaki w komplecie, z perypetiami, ale cieszymy się każdą dobrą chwilą.
Mam wrażenie, że ostatnio nabrały one takiej ulotności, że cenniejsze stało się po prostu w nich być, iż pisać*...
Asłan 2 tygodnie temu miał kryzys, przez co znów wylądował na antybiotyku, antybiotyku który nie przywróci go do zdrowia, ale przynajmniej pozwala oddychać... Zapchany nos i zatoki tak dręczyły Nusia, że nie mógł spać, co odpsiknął po kilku minutach miał nos znów zapchany, gdy nie miał już siły odpsikiwać, oddychał pyszczkiem, a to już praktycznie duszności Teraz jest już w miarę stabilnie, choć porfirynuje nadal mocno;/
Nivalin na nóżki niewiele dał, zostaliśmy przy samej wit. B, Nuś przede wszystkim nie chce się ruszać, to jest problem;( Na wybiegu zaraz idzie pod tapczan i tam czeka, żeby go dopieszczać, nawzajem liże mi dłonie... Nusiek lecz o ile bardziej wolałabym go widzieć z entuzjazmem w oczach, radosnego...
Karliś krążeniowo trochę podupadła: wahluje mocniej boczkami i często chodzi z chłodnymi nóżkami, w ochronnym napuszeniu. Na szczęście do perfekcji ma opanowaną sztukę konstrukcji kokonu - wystarczy jej położyć płasko płachtę polaru, a maluszek tak się za nią zabierze, że po chwili płachta staje się szczelnym kokonem skrywającym w środku jądro – zahibernowanego szczurka^^) Którego można wołać i nęcić zapachami – i nie wydostać z ukrycia – Karliś zmysłu powonienia nie ma prawie wcale, i od dłuższego już czasu podejrzewam, że jest głucha, bo nie reaguje na dźwięki tylko na dotyk. Lecz dotk, nawet najlżejszy wywabi ją natychmiast ! I wtedy bez wahania zmieni utkane gniazdko na ciepło drugiego żywego ciała.
Kalriczek jest jedynym szczurem w całej historii szczupakowa, u którego za pewnik można wziąć, że jeśli tylko znajdę się w jego zasięgu od razu przyjdzie się przytulić, wtulić... (idąc do niej staram się wcześniej ogrzać ręce, bo zwykle miewam je zimne, a przecież przykro zawodzić szczurka nadzieję na ciepło). I działa to w dwie strony, bo widok Karliczka tuptającego po pustym tapczanie, skłania i mnie do przerwania innych zajęć i ukołysania malutkiej... (*Oto gdzie się podziały te dni )
Agutki mają się nieźle. Przeprowadziłam u nich lekką modyfikację apartamentów, ale szybko się przestawiły i szurają sobie po domu może niezbyt zgrabnie, ale żwawo:)
Jedynie Fronda niepokoi, bo wykiełkowała dwa nowe gruczolaki, do spółki z tym, który ma pod łapką od ponad pół roku Są rozrzucone od góry do dołu po obu stronach szczurka, więc nie myślę nawet o operacji (wiek Frondy i częste podrzucanie główką we wnętrze dłoni także stanowią na „nie”). Pokładam nadzieję w lekach. Dotąd bromergon sprawdzał się dobrze. Właśnie skończyliśmy kolejne opakowanie, więc dla odmiany poprosiłam weta o receptę na parlodel, również lek z bromokryptyną, o którym ktoś wspominał na forum, że ma lepszy smak i lepiej jest przyjmowany.
Frondziak nie podziela tej opinii Tak samo jak przy bromergonie, bez okrasy się nie obyło;/
Ale cóż, dalej będziemy wymyślać. Żeby tylko guzy nie rosły..
Agutkowe panny tak pięknie zacumowały w tym swoim bardzobardzodojrzałym wieku, że chciałabym aby zostały właśnie tak razem, jak najdłużej, bo właśnie to razem je w tym trwaniu najbardziej podtrzymuje...
Stanuszek ma się ślicznie, wątlutka jest i krucha, ale od wyciszenia się siostry jakby przejęła wartę wśród agutek. Kiedy sprzątam klatkę przypatruje się krytycznie i nie omieszka capnąć bezczelnej szmatki, jeśli ta zbliży się za bardzo;) Czasami zapoluje też na białe myszki wiszące na prętach, oczywiście nie tak, żeby ugryźć, ale okazać, że ona tu stróżuje
A pilnować ktoś musi, bo białasy dalej pałają chęcią wprowadzenia się do agutek. Jak już im ustąpię i pozwolę na chwilę na wizytę u starszych koleżanek („ustąpię, pozwolę” - tak naprawdę najczęściej dzieje się to podczas wieczornego sprzątania kiedy po prostu nie nadążam z odławianiem białej szarańczy ) to z emocji zachowują się jak dwie kózki (dwa dzikie kozły !) i po kilanaście razy napytują sobie wygnania z podwórka staruszków.
W czasie kiedy klatka stoi zamknięta centymetr po centymetrze szukają dziur w prętach A ja patrzę i podziwiam niesamowitą siłę nośną tych łapek, czepność ogonka i gibkość białego ciała zdolnego podążać w każdym obranym kierunku.
Alef jest w tym prawdziwą mistrzynią. Rano, cała trójka, z Moirą, nie może się doczekać wypuszczenia, lecz Alef manifestuje to najbardziej spektakularnie, przechadzając się niecierpliwie po suficie - do góry nogami
A, i Alef chyba coś dopadło;/ Z dnia na dzień podrapała się aż do krwi na łopatce i w okolicach pyszczka. Wcześniej widywałam na niej sporadyczne pojedyńcze strupki za uszkami, przyjmowałam jednak, że któraś z dziewczyn za bardzo ją ukochała..
Tym razem jednak było tego zdecydowanie za dużo jak na nieostrożność koleżanek. Podobne rany swego czasu przerabiałam na Humbaku więc i teraz postawiłam na advocate. Zakropleni wszyscy w czwartek i póki co ranek nie przybywa, choć z napięciem czekam aż zejdą dotychczasowe.
Chyba tyle.
Jeszcze z wieści kocich - przedwczoraj Felek przyniósł do domu papużkę falistą ! w zębach Papużka była mocno „zmięta”, ale na szczęście bez ran. Umieszczona w klatce z dala od oprawcy (wybawcy ?), przez pierwsze godziny siedziała nieruchomo na dnie, ale później zainteresowała się ziarenkami i to tak, że nie chciała się już nimi rozstwać:
Oddaliśmy ją znajomemu mojej mamy, który hoduje papużki i zaadoptował im pawilon z kiosku ruchu na wolierę:)
Trochę zdjęć szczupaków, niektóre jeszcze ze świąt:
Karliś i Horpyna – mina Horpyny
Karliczek
i Nuś, który ma to wszystko w...
Mam wrażenie, że ostatnio nabrały one takiej ulotności, że cenniejsze stało się po prostu w nich być, iż pisać*...
Asłan 2 tygodnie temu miał kryzys, przez co znów wylądował na antybiotyku, antybiotyku który nie przywróci go do zdrowia, ale przynajmniej pozwala oddychać... Zapchany nos i zatoki tak dręczyły Nusia, że nie mógł spać, co odpsiknął po kilku minutach miał nos znów zapchany, gdy nie miał już siły odpsikiwać, oddychał pyszczkiem, a to już praktycznie duszności Teraz jest już w miarę stabilnie, choć porfirynuje nadal mocno;/
Nivalin na nóżki niewiele dał, zostaliśmy przy samej wit. B, Nuś przede wszystkim nie chce się ruszać, to jest problem;( Na wybiegu zaraz idzie pod tapczan i tam czeka, żeby go dopieszczać, nawzajem liże mi dłonie... Nusiek lecz o ile bardziej wolałabym go widzieć z entuzjazmem w oczach, radosnego...
Karliś krążeniowo trochę podupadła: wahluje mocniej boczkami i często chodzi z chłodnymi nóżkami, w ochronnym napuszeniu. Na szczęście do perfekcji ma opanowaną sztukę konstrukcji kokonu - wystarczy jej położyć płasko płachtę polaru, a maluszek tak się za nią zabierze, że po chwili płachta staje się szczelnym kokonem skrywającym w środku jądro – zahibernowanego szczurka^^) Którego można wołać i nęcić zapachami – i nie wydostać z ukrycia – Karliś zmysłu powonienia nie ma prawie wcale, i od dłuższego już czasu podejrzewam, że jest głucha, bo nie reaguje na dźwięki tylko na dotyk. Lecz dotk, nawet najlżejszy wywabi ją natychmiast ! I wtedy bez wahania zmieni utkane gniazdko na ciepło drugiego żywego ciała.
Kalriczek jest jedynym szczurem w całej historii szczupakowa, u którego za pewnik można wziąć, że jeśli tylko znajdę się w jego zasięgu od razu przyjdzie się przytulić, wtulić... (idąc do niej staram się wcześniej ogrzać ręce, bo zwykle miewam je zimne, a przecież przykro zawodzić szczurka nadzieję na ciepło). I działa to w dwie strony, bo widok Karliczka tuptającego po pustym tapczanie, skłania i mnie do przerwania innych zajęć i ukołysania malutkiej... (*Oto gdzie się podziały te dni )
Agutki mają się nieźle. Przeprowadziłam u nich lekką modyfikację apartamentów, ale szybko się przestawiły i szurają sobie po domu może niezbyt zgrabnie, ale żwawo:)
Jedynie Fronda niepokoi, bo wykiełkowała dwa nowe gruczolaki, do spółki z tym, który ma pod łapką od ponad pół roku Są rozrzucone od góry do dołu po obu stronach szczurka, więc nie myślę nawet o operacji (wiek Frondy i częste podrzucanie główką we wnętrze dłoni także stanowią na „nie”). Pokładam nadzieję w lekach. Dotąd bromergon sprawdzał się dobrze. Właśnie skończyliśmy kolejne opakowanie, więc dla odmiany poprosiłam weta o receptę na parlodel, również lek z bromokryptyną, o którym ktoś wspominał na forum, że ma lepszy smak i lepiej jest przyjmowany.
Frondziak nie podziela tej opinii Tak samo jak przy bromergonie, bez okrasy się nie obyło;/
Ale cóż, dalej będziemy wymyślać. Żeby tylko guzy nie rosły..
Agutkowe panny tak pięknie zacumowały w tym swoim bardzobardzodojrzałym wieku, że chciałabym aby zostały właśnie tak razem, jak najdłużej, bo właśnie to razem je w tym trwaniu najbardziej podtrzymuje...
Stanuszek ma się ślicznie, wątlutka jest i krucha, ale od wyciszenia się siostry jakby przejęła wartę wśród agutek. Kiedy sprzątam klatkę przypatruje się krytycznie i nie omieszka capnąć bezczelnej szmatki, jeśli ta zbliży się za bardzo;) Czasami zapoluje też na białe myszki wiszące na prętach, oczywiście nie tak, żeby ugryźć, ale okazać, że ona tu stróżuje
A pilnować ktoś musi, bo białasy dalej pałają chęcią wprowadzenia się do agutek. Jak już im ustąpię i pozwolę na chwilę na wizytę u starszych koleżanek („ustąpię, pozwolę” - tak naprawdę najczęściej dzieje się to podczas wieczornego sprzątania kiedy po prostu nie nadążam z odławianiem białej szarańczy ) to z emocji zachowują się jak dwie kózki (dwa dzikie kozły !) i po kilanaście razy napytują sobie wygnania z podwórka staruszków.
W czasie kiedy klatka stoi zamknięta centymetr po centymetrze szukają dziur w prętach A ja patrzę i podziwiam niesamowitą siłę nośną tych łapek, czepność ogonka i gibkość białego ciała zdolnego podążać w każdym obranym kierunku.
Alef jest w tym prawdziwą mistrzynią. Rano, cała trójka, z Moirą, nie może się doczekać wypuszczenia, lecz Alef manifestuje to najbardziej spektakularnie, przechadzając się niecierpliwie po suficie - do góry nogami
A, i Alef chyba coś dopadło;/ Z dnia na dzień podrapała się aż do krwi na łopatce i w okolicach pyszczka. Wcześniej widywałam na niej sporadyczne pojedyńcze strupki za uszkami, przyjmowałam jednak, że któraś z dziewczyn za bardzo ją ukochała..
Tym razem jednak było tego zdecydowanie za dużo jak na nieostrożność koleżanek. Podobne rany swego czasu przerabiałam na Humbaku więc i teraz postawiłam na advocate. Zakropleni wszyscy w czwartek i póki co ranek nie przybywa, choć z napięciem czekam aż zejdą dotychczasowe.
Chyba tyle.
Jeszcze z wieści kocich - przedwczoraj Felek przyniósł do domu papużkę falistą ! w zębach Papużka była mocno „zmięta”, ale na szczęście bez ran. Umieszczona w klatce z dala od oprawcy (wybawcy ?), przez pierwsze godziny siedziała nieruchomo na dnie, ale później zainteresowała się ziarenkami i to tak, że nie chciała się już nimi rozstwać:
Oddaliśmy ją znajomemu mojej mamy, który hoduje papużki i zaadoptował im pawilon z kiosku ruchu na wolierę:)
Trochę zdjęć szczupaków, niektóre jeszcze ze świąt:
Karliś i Horpyna – mina Horpyny
Karliczek
i Nuś, który ma to wszystko w...
Re: moje szczupaki kochane
Miło znów poczytać wieści o szczupakach, pooglądać śliczne fotki. Niech takimi kolorami, wesołymi, optymistycznymi, będzie naznaczony każdy kolejny dzień, tydzień, miesiąc - niech przydają energii oraz impulsów do czerpania ile się da z życia, radowania się najdrobniejszymi szczurzymi przyjemnościami, napełniania zadowolonych brzuszków przysmakami, które dodadzą sił i zdrowia - nawet jeśli te przysmaki coś czasem przemycają i smakują nie tak, jak by szczurek chciał.
Wszelkie zło niech wie, że można je mieć w ... http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 536cdd.jpg
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 6dca0a.jpg
Całusy gorące ślemy wszystkim w szczupakowie
Wszelkie zło niech wie, że można je mieć w ... http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 536cdd.jpg
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 6dca0a.jpg
Całusy gorące ślemy wszystkim w szczupakowie
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
nie wiem po co tu wchodziłam, szczurów mi się zachciało
pozdrowienia dla Ciebie i głaski dla Szczupaków, trzymajcie się zdrowo
pozdrowienia dla Ciebie i głaski dla Szczupaków, trzymajcie się zdrowo
ze mną: leszek, kendrick
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
Re: moje szczupaki kochane
I znów czas nadgonić
czas się pożegać...
Nie ma już z nami Karliczka.
W poprzednią niedzielę oddech się drastycznie pogorszył, bez duszności takich aby łapała powietrze, ale boczki pracowały boleśnie ciężko. Brzuszek od dłużeszego czasu większy, jeszcze bardziej się uwydatnił, a Karliś traciła apetyt i coraz więcej ciepła. Na usg wet stwierdził wodobrzusze od niewdolności krążenia. Zwiększyliśmy dawki furosemidu, ale one nie ściągały płynu, nie wystarczająco, żeby ulżyć.
Karliś przestała jeść, swoje potrzeby sprowadzając już tylko do przywierania do drugiego ciała w poszukiwaniu ciepła i podparcia dla ciążącego brzuszka, i chyba też komfortu obecności.. kiedy musiałam ją opuścić nakrywałam polarem z butelką z ciepłą wodą obok, a ona wychodziła i odchodzącej już od łóżka jeszcze wracała na kolana;(
Pozycja podparta w stójce wydawała się przynoscić jej największą ulgę, choć boczki i tak pacowały jak miechy.
Aż ostatniego dnia nie miała już siły stać, spoglądała tylko wilekimi mokrmi oczyma, jak rybka wyjęta z wody
Serduszko zatrzmała sama narkoza, nie było potrzeby drugiego zastrzyku
Pozostało tylko ponieść Karliczka do krainy traw - i dmuchawców
dmuchawce... w chwili pożegnania objawiły mi się nagle tak podobne, tak puszyste okrągłe i delikatne – ulotne
dwa miesiące od diagnozy
pół roku przjaźni
chciałam jej jeszcze tyle pokazać, tyle posmakować, zadośćuczynić;(
Choć ona zbyt długo wiodła ubogie życie, żeby wiele żądać. Nie pragnęła przestrzeni, pozycji, wmyślnego jedzonka, tylko swojego miejsca i obecności drugiej istoty - i tu - oddawała siebie i brała nawzajem ile tylko mogła objąć...
Dla chłopców była cudownie czułą pastereczką. Opatrywała ich z delikatnością jaką, wyobrażałam sobie, ofiarowywała swoim dzieciom zanim do nas trafiła. Zwłaszcza zdawał się to potwierdzać fetysz jaki żywiła do nagich szczurzych stópek. Pochylała się nad nimi z czułością i iskała zapamiętale, nie biorąc do siebie wierzgania i protestów tutejszych przerosłych klusków.. : )
Potem w poczuciu spełnienia nakrwała sobą chłopackie karki ^^
Przy niewielu obrazkach serce rośnie tak jak przy wymianie szczurzej czułości, i choć ta pomiędzy Karliczkiem a chłopcami bywała dosyć jednostronna, ze strony chłopców przeważnie pasywna, to oddanie malutkiej sprawiało, że nawet niezależne humbakowe karczysko jakoś tak gościnniej się układało...
Czas trojga z nich powoli się kończył, ale nie w tych chwilach. Tutaj był pod władaniem miniaturowego szczurka o chomiczym pyszczku, z pasją gniazdowania, poszukiwania ciepła i życia. Takim dla mnie pozostanie – ciepłym wieczornym promyczkiem dla zawsze spragnionego delikatności Hugonka, oparciem i nakryciem opuszczonego przez brata Humbaka, ostatnim oczarowaniem Biesa jeszcze przed chorobą...
Zanim została sama z Asłanem na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie...gdzie tego drugiego los przyniósł aż nadto obojgu;( Karlisia po prostu zwoliła i zamieniła w spokój, akceptację, obejmowanie Nusieńka...
I ja będę ją zawsze w dłoni czuć, tego jedynego szczurka dla którego dłoń z początku przerażająca - stała się kołyską. A kiedy nie dłoń, to jakieś inne blisko-jaknajbliżej, które akurat wbrała aby przełożyć się w sposób podobny jak chłopcom przez kark – ramię, stopa, szyja...
W wielu miejscach będzie brakować jej małego ciałka, jej wielkiego serca.
ale może ?..
nie jest sama ?
czas się pożegać...
Nie ma już z nami Karliczka.
W poprzednią niedzielę oddech się drastycznie pogorszył, bez duszności takich aby łapała powietrze, ale boczki pracowały boleśnie ciężko. Brzuszek od dłużeszego czasu większy, jeszcze bardziej się uwydatnił, a Karliś traciła apetyt i coraz więcej ciepła. Na usg wet stwierdził wodobrzusze od niewdolności krążenia. Zwiększyliśmy dawki furosemidu, ale one nie ściągały płynu, nie wystarczająco, żeby ulżyć.
Karliś przestała jeść, swoje potrzeby sprowadzając już tylko do przywierania do drugiego ciała w poszukiwaniu ciepła i podparcia dla ciążącego brzuszka, i chyba też komfortu obecności.. kiedy musiałam ją opuścić nakrywałam polarem z butelką z ciepłą wodą obok, a ona wychodziła i odchodzącej już od łóżka jeszcze wracała na kolana;(
Pozycja podparta w stójce wydawała się przynoscić jej największą ulgę, choć boczki i tak pacowały jak miechy.
Aż ostatniego dnia nie miała już siły stać, spoglądała tylko wilekimi mokrmi oczyma, jak rybka wyjęta z wody
Serduszko zatrzmała sama narkoza, nie było potrzeby drugiego zastrzyku
Pozostało tylko ponieść Karliczka do krainy traw - i dmuchawców
dmuchawce... w chwili pożegnania objawiły mi się nagle tak podobne, tak puszyste okrągłe i delikatne – ulotne
dwa miesiące od diagnozy
pół roku przjaźni
chciałam jej jeszcze tyle pokazać, tyle posmakować, zadośćuczynić;(
Choć ona zbyt długo wiodła ubogie życie, żeby wiele żądać. Nie pragnęła przestrzeni, pozycji, wmyślnego jedzonka, tylko swojego miejsca i obecności drugiej istoty - i tu - oddawała siebie i brała nawzajem ile tylko mogła objąć...
Dla chłopców była cudownie czułą pastereczką. Opatrywała ich z delikatnością jaką, wyobrażałam sobie, ofiarowywała swoim dzieciom zanim do nas trafiła. Zwłaszcza zdawał się to potwierdzać fetysz jaki żywiła do nagich szczurzych stópek. Pochylała się nad nimi z czułością i iskała zapamiętale, nie biorąc do siebie wierzgania i protestów tutejszych przerosłych klusków.. : )
Potem w poczuciu spełnienia nakrwała sobą chłopackie karki ^^
Przy niewielu obrazkach serce rośnie tak jak przy wymianie szczurzej czułości, i choć ta pomiędzy Karliczkiem a chłopcami bywała dosyć jednostronna, ze strony chłopców przeważnie pasywna, to oddanie malutkiej sprawiało, że nawet niezależne humbakowe karczysko jakoś tak gościnniej się układało...
Czas trojga z nich powoli się kończył, ale nie w tych chwilach. Tutaj był pod władaniem miniaturowego szczurka o chomiczym pyszczku, z pasją gniazdowania, poszukiwania ciepła i życia. Takim dla mnie pozostanie – ciepłym wieczornym promyczkiem dla zawsze spragnionego delikatności Hugonka, oparciem i nakryciem opuszczonego przez brata Humbaka, ostatnim oczarowaniem Biesa jeszcze przed chorobą...
Zanim została sama z Asłanem na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie...gdzie tego drugiego los przyniósł aż nadto obojgu;( Karlisia po prostu zwoliła i zamieniła w spokój, akceptację, obejmowanie Nusieńka...
I ja będę ją zawsze w dłoni czuć, tego jedynego szczurka dla którego dłoń z początku przerażająca - stała się kołyską. A kiedy nie dłoń, to jakieś inne blisko-jaknajbliżej, które akurat wbrała aby przełożyć się w sposób podobny jak chłopcom przez kark – ramię, stopa, szyja...
W wielu miejscach będzie brakować jej małego ciałka, jej wielkiego serca.
ale może ?..
nie jest sama ?
Re: moje szczupaki kochane
Ol, tak mi przykro! Łezki się zakręciły za Karliczkiem, ale to ostatnie zdjęcie jest tak kojące, że dokładnie tak wyobrażam sobie chwile odpoczynku na Tamtej łączce. Ściskam mocno.
Re: moje szczupaki kochane
Karliczku wielkiego serca... Ogromny żal, że już Cię tu nie ma
Też jednak wierzę, że tam za Tęczowym Mostem już kogoś tuli i sama jest tulona. Leć, kochanie...[*]
Ol., tak bardzo mi przykro, przytulam
Też jednak wierzę, że tam za Tęczowym Mostem już kogoś tuli i sama jest tulona. Leć, kochanie...[*]
Ol., tak bardzo mi przykro, przytulam
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
- Paul_Julian
- Posty: 13223
- Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Re: moje szczupaki kochane
Leć, Karliczku W krainie dmuchawców jest lepiej..
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha