![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Ziarenek jest "kilka", bo wolałam sypnąć więcej, żeby się Mała Mi nie bała jeść razem ze stadem, mogłyby jej nie dopuścić, gdyby było za mało.
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
Co do uczulenia, możecie mi wierzyć lub nie, ale... Ono znika samo
![Shocked :o](./images/smilies/shocked.gif)
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
Moderator: Junior Moderator
Wierzę, bo mam tak samo. Wystarczy, że spośród puli alergenów to nie szczury uczulają najbardziej - bo wtedy reakcje występowałyby cały czas. Ja na przykład na baby reaguję tylko skórnie, ale te reakcje mijają po minucie-dwóch. Raz na kilka dni biorę coś do nosa, bo częściej nie ma potrzeby, więc to też nie przez szczury. Duszenie pod kontrolą sterydu wziewnego, ale na nic innego on nie działa.Magdonald pisze: Co do uczulenia, możecie mi wierzyć lub nie, ale... Ono znika samoZnaczy, jakoś pod koniec stycznia/początek lutego się uspokoiło. Czułam się normalnie, nie miałam kataru, nic z tych rzeczy. Trwało to praktycznie do teraz, bo przedwczoraj się przeziębiłam i wróciły moje uczuleniowe objawy. Zaczynam mieć wątpliwości, czy to uczulenie faktycznie ( lub tylko) na szczury. Szczurki miałam jakoś od listopada, wtedy czułam się dobrze, dopiero w ciepłych miesiącach mnie złapało. Teraz jakby to samo, w zimną pogodę było spokojniej, a teraz, w cieplejsze dni nawraca. Ewentualnie może, tak jak ktoś (może tu na forum, może ktoś znajomy, a może lekarz rodzinny, nie pamiętam) wspominał, to uczulenie, jakby to powiedzieć, "zbiorcze".
Niby na szczury, ale reakcja organizmu pojawia się dopiero, gdy jakieś pyłki, czy coś innego ją "pobudzą". Czyli, że na same szczury mogę nie mieć uczulenia, a na szczury + coś jeszcze już tak. Skomplikowane