
Zmarł mój puchaty, przytulasny misio polarny...
Zasnął wtulony w Sznycla, który dzielnie bronił ciałko i mnie do niego nie dopuszczał, źebym nie zabrała..
Nie mogę się póki co przyzwyczaić, że Po już nie ma. Nie będzie mi się już pakowal na kolana i domagał pieszczot..
Leć, maluszku [*]
