moje szczupaki kochane
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: moje szczupaki kochane
Karliczku za szybko ...
Cudna mała istota o wielkim sercu. Będzie jej brakować w szczupakowie.
[*]
Przytulam mocno ol.
Cudna mała istota o wielkim sercu. Będzie jej brakować w szczupakowie.
[*]
Przytulam mocno ol.
Re: moje szczupaki kochane
Ostatnio jakoś mało czasu miałam na forum, ale do szczupakowa zajrzałam kilka razy... Czasem z drżeniem serca, i teraz też i zobaczyłam pożegnanie i...
I jak dobrze, że Karliczek zaznała pod koniec życia tyle dobra i ciepła, że jej ciepło miało kogo ogrzać... I nas - też
I jak dobrze, że Karliczek zaznała pod koniec życia tyle dobra i ciepła, że jej ciepło miało kogo ogrzać... I nas - też
Cynamon Imbir Karmel Wanilia
Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
Re: moje szczupaki kochane
jeszcze
jedno ujęcie – cały Karliczek https://www.youtube.com/watch?v=LdVKQdvqhIA
Strata Karliczka, bolesna sama w sobie, rzutuje też na pozostałch - Asłan został sam. Ledwo się przemieszczający, stary, schorowany i sam;( Nie mogę go połączyć z dziewczynami, w nosku gra mu w najlepsze, ledwo trochę stłumione antybiotykiem, zawsze wraca - właśnie wróciło...
Do tego Asłan cały czas porfirynuje z oczu i nosa. Zakraplania ani przemywań nie cierpi, wiedząc, że czeka go to 3 razy dziennie, jeszcze bardziej jest przygnębiony;( Zamiast być mu pocieszeniem i schronieniem, jestem tą która go gnębi;(
Czasami wpuszczam go do klatki agutek kiedy śpią u góry, nawet nie próbuje już wchodzić po pochylni, tylko kładzie się w ich kuwecie z przymkniętymi oczami, dla choćby namiastki obcowania z drugim szczurem. Kiedy podchodzę go tam pogłaskać usztywnia się w proteście przed zabraniem ;(
Prędzej czy później i tak trzeba go zabrać, żeby nie psikał na dziewczyny, kiedy te wznowią swoje krzątanie.
Strasznie smutna taka starość, taki los... Nie wiem co mogę jeszcze zrobić;/
Cene chwile, kiedy wszystkie niemiłe czynności dnia są już za nami i Nuś zrelaksowany wyciąga się i kłapie pod dłonią – koniecznie pod tapczanem w swoim legowsku – ćwiczymy wtedy trochę nóżki, jeśli jest w humorze, ale w większości sięgam tam gdzie on nie sięga, tam - gdzie lubi, tak - jak Karliczek przysiadał.. Może choć na chwilę zaprowadzamy iluzję, że nie jest sam?;(
Mimo tego jednak, że Asłan nie mieszka z innymi nie jestem pewna, że zaraza (jego ? karliczkowa ?? - oboje nie byli całkowicie separowani od reszty) nie rozprzestrzeniła się;/
Co chwilę ktoś inny popsikuje, trombony to jedna to druga, Horpynie cieknie z jednej dziurki w nosie;/ Są na betaglukanie.
I Stanza – nie psika i nosek ma czysty, ale chwilami zadudni ze szczurka jak z głębi studni. Pięć dni amoksycyliny nic nie dało, od dzisiaj doxy, bo dziś też Stanza była wyjątkowo niespokojna, nie tylko boczkami, ale wewnętrznie. Sama wdrapała na kładkę do wyjścia z klatki, co nie zdarzyło jej się od kilku miesięcy. Kiedy zaniosłam ją na łóżko szurała na słabiutkich nóżkach od domku do domku, gnana jakimś niepokojem. Podany lek w niewielkiej ilości kaszki zjadła na kilka razy...
Obawiam się o nią, słabo dziś wygląda;(
jedno ujęcie – cały Karliczek https://www.youtube.com/watch?v=LdVKQdvqhIA
Strata Karliczka, bolesna sama w sobie, rzutuje też na pozostałch - Asłan został sam. Ledwo się przemieszczający, stary, schorowany i sam;( Nie mogę go połączyć z dziewczynami, w nosku gra mu w najlepsze, ledwo trochę stłumione antybiotykiem, zawsze wraca - właśnie wróciło...
Do tego Asłan cały czas porfirynuje z oczu i nosa. Zakraplania ani przemywań nie cierpi, wiedząc, że czeka go to 3 razy dziennie, jeszcze bardziej jest przygnębiony;( Zamiast być mu pocieszeniem i schronieniem, jestem tą która go gnębi;(
Czasami wpuszczam go do klatki agutek kiedy śpią u góry, nawet nie próbuje już wchodzić po pochylni, tylko kładzie się w ich kuwecie z przymkniętymi oczami, dla choćby namiastki obcowania z drugim szczurem. Kiedy podchodzę go tam pogłaskać usztywnia się w proteście przed zabraniem ;(
Prędzej czy później i tak trzeba go zabrać, żeby nie psikał na dziewczyny, kiedy te wznowią swoje krzątanie.
Strasznie smutna taka starość, taki los... Nie wiem co mogę jeszcze zrobić;/
Cene chwile, kiedy wszystkie niemiłe czynności dnia są już za nami i Nuś zrelaksowany wyciąga się i kłapie pod dłonią – koniecznie pod tapczanem w swoim legowsku – ćwiczymy wtedy trochę nóżki, jeśli jest w humorze, ale w większości sięgam tam gdzie on nie sięga, tam - gdzie lubi, tak - jak Karliczek przysiadał.. Może choć na chwilę zaprowadzamy iluzję, że nie jest sam?;(
Mimo tego jednak, że Asłan nie mieszka z innymi nie jestem pewna, że zaraza (jego ? karliczkowa ?? - oboje nie byli całkowicie separowani od reszty) nie rozprzestrzeniła się;/
Co chwilę ktoś inny popsikuje, trombony to jedna to druga, Horpynie cieknie z jednej dziurki w nosie;/ Są na betaglukanie.
I Stanza – nie psika i nosek ma czysty, ale chwilami zadudni ze szczurka jak z głębi studni. Pięć dni amoksycyliny nic nie dało, od dzisiaj doxy, bo dziś też Stanza była wyjątkowo niespokojna, nie tylko boczkami, ale wewnętrznie. Sama wdrapała na kładkę do wyjścia z klatki, co nie zdarzyło jej się od kilku miesięcy. Kiedy zaniosłam ją na łóżko szurała na słabiutkich nóżkach od domku do domku, gnana jakimś niepokojem. Podany lek w niewielkiej ilości kaszki zjadła na kilka razy...
Obawiam się o nią, słabo dziś wygląda;(
Re: moje szczupaki kochane
Stanza, kochanie trzymaj się! I Ty Asłanku też! Niech to coś odstąpi, niech będzie tylko przemijającą gorszą dyspozycją - mam nadzieję, że leki oraz wspomaganie odporności zrobią swoje i szczupakom wrócą siły, których teraz brakuje. Trzymajcie się, kochani!
Karliczek taki wzruszajacy na tym filmiku...
Karliczek taki wzruszajacy na tym filmiku...
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Nuśkowi antybiotyk oraz nowe kropelki do oczu przynoszą jako taką ulgę, ale Stanza...
Zmieniłam jej encortolon (który dobrze jej służył w okresie stabilizacji) na alarmowy dexamethazon, bo nie miała już siły jeść nawet mokrego jedzonka - następnego dnia nadrabiała, trochę wzmocniona.
Zaczynam podejrzewać, że to nie musi być zapaleniowe, dwa antybiotyki nic by nie dały ?;/ Stanza ma cały czas czysty nosek, nie psika, tylko z klatki piersiowej te dźwięki, wzmagające się przy wysiłku i niepokój który każe jej porzucać rodzinę i szukać oddechu poza klatką – to nie Stanuszek... Jest w niej desperacja kiedy wygląda wyniesienia z klatki, wczoraj gryzła pręty - próbowała gryźć – zaczepiała ząbkami widząc, że podchodzę i żebym szybciej otworzyła... Witalis tak miał, a to niedobre wspomnienia przywodzi;(
Na tapczanie porusza się w popłochu od schronienia do schronienia, dopóki nie zalegnie gdzieś pod kołdrą, i tam chyba jej dobrze tam, tam się uspokaja. Z drugiej strony dziwne to, jak na teorię o słabnącym serduszku - ucieka przed zamknięciem w klatce a wybiera przestrzeń jeszcze bardziej klaustrofobiczną, z ograniczoną wentylacją ?;/ Nie jest to też dla ciepła, bo inaczej niż wciąż wyziębiony Karliczek, Stanza ma normalną temperaturę, nóżki uszka cieplutkie.
Może to jej sposób na przetrwanie ? Stanza tyle docierała już do granicy, i tyle razy wracała... mam nadzieję, że i tym razem się nie zagubi.
Dziś - właściwie wczoraj, ale zaległo mi się przy szczupakach – również i dobre wieści
Horpyna, bombardziątko kochane – dołączyła do szacownego grona 3 latków
Właściwie to dołączyła formlanie i może tylnią połową ciała, bo oczkami i uśmiechem – wciąż bardzo młodzieńcza pozostaje:
Żwawa jest pomimo nóżek, które coraz złośliwiej uciekają w szpagat, ale Horpyś zbiera je jakoś spod siebie i idzie. Ostatnio wieczorami polubiła z powrotem przychodzić pod kołdrę, tj. z klatki ją wyjmuję, bo na wąskiej kładce sobie nie poradzi, ale dalej myszkuje już sama aż zalegnie gdzieś blisko, i przpominają się dawne czasy wspólnych nocek z Horpykiem przybocznym, który kazał sobie chrupki do łóżka podawać, bo pannie straszno po nocy spod kołdry się wyłanić
Wczoraj wieczorem, kiedy Stanzę instynkt wyniósł z domu, Horpyś także poprosiła o wyjście. Porozglądała się za chipsami, które były poroskładane w zakamarkach na tapczanie (a pyszne przyjechały od „Niezłego Ziółka” - jabłko, topinambur i buraki), pochrupała i dołączyła do mamy pod kołdrą. Kiedy przed spaniem po nie sięgnęłam, żeby zanieść do domu – leżały cieplutkie, wtulone jedna w drugą, Horpyś swoimi chudymi a długimi szczudełkami - do góry
Trochę seniorek:
Horpyna "wygodna inaczej"
i Horpynki ciągła, ale zwycięska - walka o równowagę
Fronda
Stanza
agutki dwie
Zmieniłam jej encortolon (który dobrze jej służył w okresie stabilizacji) na alarmowy dexamethazon, bo nie miała już siły jeść nawet mokrego jedzonka - następnego dnia nadrabiała, trochę wzmocniona.
Zaczynam podejrzewać, że to nie musi być zapaleniowe, dwa antybiotyki nic by nie dały ?;/ Stanza ma cały czas czysty nosek, nie psika, tylko z klatki piersiowej te dźwięki, wzmagające się przy wysiłku i niepokój który każe jej porzucać rodzinę i szukać oddechu poza klatką – to nie Stanuszek... Jest w niej desperacja kiedy wygląda wyniesienia z klatki, wczoraj gryzła pręty - próbowała gryźć – zaczepiała ząbkami widząc, że podchodzę i żebym szybciej otworzyła... Witalis tak miał, a to niedobre wspomnienia przywodzi;(
Na tapczanie porusza się w popłochu od schronienia do schronienia, dopóki nie zalegnie gdzieś pod kołdrą, i tam chyba jej dobrze tam, tam się uspokaja. Z drugiej strony dziwne to, jak na teorię o słabnącym serduszku - ucieka przed zamknięciem w klatce a wybiera przestrzeń jeszcze bardziej klaustrofobiczną, z ograniczoną wentylacją ?;/ Nie jest to też dla ciepła, bo inaczej niż wciąż wyziębiony Karliczek, Stanza ma normalną temperaturę, nóżki uszka cieplutkie.
Może to jej sposób na przetrwanie ? Stanza tyle docierała już do granicy, i tyle razy wracała... mam nadzieję, że i tym razem się nie zagubi.
Dziś - właściwie wczoraj, ale zaległo mi się przy szczupakach – również i dobre wieści
Horpyna, bombardziątko kochane – dołączyła do szacownego grona 3 latków
Właściwie to dołączyła formlanie i może tylnią połową ciała, bo oczkami i uśmiechem – wciąż bardzo młodzieńcza pozostaje:
Żwawa jest pomimo nóżek, które coraz złośliwiej uciekają w szpagat, ale Horpyś zbiera je jakoś spod siebie i idzie. Ostatnio wieczorami polubiła z powrotem przychodzić pod kołdrę, tj. z klatki ją wyjmuję, bo na wąskiej kładce sobie nie poradzi, ale dalej myszkuje już sama aż zalegnie gdzieś blisko, i przpominają się dawne czasy wspólnych nocek z Horpykiem przybocznym, który kazał sobie chrupki do łóżka podawać, bo pannie straszno po nocy spod kołdry się wyłanić
Wczoraj wieczorem, kiedy Stanzę instynkt wyniósł z domu, Horpyś także poprosiła o wyjście. Porozglądała się za chipsami, które były poroskładane w zakamarkach na tapczanie (a pyszne przyjechały od „Niezłego Ziółka” - jabłko, topinambur i buraki), pochrupała i dołączyła do mamy pod kołdrą. Kiedy przed spaniem po nie sięgnęłam, żeby zanieść do domu – leżały cieplutkie, wtulone jedna w drugą, Horpyś swoimi chudymi a długimi szczudełkami - do góry
Trochę seniorek:
Horpyna "wygodna inaczej"
i Horpynki ciągła, ale zwycięska - walka o równowagę
Fronda
Stanza
agutki dwie
Re: moje szczupaki kochane
Hoprynce - sto lat I jeszcze więcej uśmiechu i młodzieńczego błysku w oczach!
Stanuszkowe wieści martwiące, mam nadzieję, że uda Wam się jakoś wyjść - raz jeszcze - na prostą. Nie myśleliście o prześwietleniu? Tylko czy ona usiedzi?
Stanuszkowe wieści martwiące, mam nadzieję, że uda Wam się jakoś wyjść - raz jeszcze - na prostą. Nie myśleliście o prześwietleniu? Tylko czy ona usiedzi?
Cynamon Imbir Karmel Wanilia
Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
Re: moje szczupaki kochane
Smutno czytać o kłopotach Stanzy, w duszy cały czas mam nadzieję, że po raz kolejny je przezwycięży.
Przychodzi mi do głowy, że te problemy może faktycznie nie wynikają z niedomagania serca? Rozrastając się w określonym kierunku i uciskając dane miejsce w mózgu, guz upośledza czasem funkcje oddechowe. Ale często bywa też tak, że powoduje silne bóle głowy - nie trwa to zawsze, pojawia się na dłużej czy krócej i ustępuje, by powrócić znowu. W sposób, który jest bardzo mylący i wskutek obserwowanego "pompowania" boczkami przywodzi na myśl duszności, sugerując często mylnie np zapalenie płuc.
Dobrze, że staruszka trzyma się jakoś i po dniach kryzysu i słabości odbija to sobie w następnych dniach; przesyłamy całą swoją dobrą energię, żeby się trzymała i jeszcze wróciła do lepszej kondycji. Cieszymy się z poprawy u Asłanka, oby dalej było coraz lepiej.
Dostojnej jubilatce - po której tego wieku ani nie widać, ani się w niego uwierzyć nie daje - życzymy jeszcze długiego, pogodnego czasu wspólnie spędzonego ze szczupaczo - ludzką rodziną: wszystkiego najszczurszego, Horpynko! http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 4094bf.jpg
(pierwsza fotka mi się niestety nie wyświetla )
Buziaki od naszej rodzinki dla wszystkich w szczupakowie!
Przychodzi mi do głowy, że te problemy może faktycznie nie wynikają z niedomagania serca? Rozrastając się w określonym kierunku i uciskając dane miejsce w mózgu, guz upośledza czasem funkcje oddechowe. Ale często bywa też tak, że powoduje silne bóle głowy - nie trwa to zawsze, pojawia się na dłużej czy krócej i ustępuje, by powrócić znowu. W sposób, który jest bardzo mylący i wskutek obserwowanego "pompowania" boczkami przywodzi na myśl duszności, sugerując często mylnie np zapalenie płuc.
Dobrze, że staruszka trzyma się jakoś i po dniach kryzysu i słabości odbija to sobie w następnych dniach; przesyłamy całą swoją dobrą energię, żeby się trzymała i jeszcze wróciła do lepszej kondycji. Cieszymy się z poprawy u Asłanka, oby dalej było coraz lepiej.
Dostojnej jubilatce - po której tego wieku ani nie widać, ani się w niego uwierzyć nie daje - życzymy jeszcze długiego, pogodnego czasu wspólnie spędzonego ze szczupaczo - ludzką rodziną: wszystkiego najszczurszego, Horpynko! http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 4094bf.jpg
(pierwsza fotka mi się niestety nie wyświetla )
Buziaki od naszej rodzinki dla wszystkich w szczupakowie!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Entreen, myślałam. Mając na miejscu fachowca, pewnie byśmy zroblili, ale bez takiego i z moją niepewną do trzymania ręką, boję się czym mogłoby się to skończyć;(
Dziś Stanza potrzebwała kolejnego dexametazonu, a nie wiem czy pomógł jak ten ostatni;/ może jutro będzie bardziej widać, jak wypocznie...
Uni, sama nie wiem;/ bo jak powiązać z przysadką te dźwięki które Stanza wydaje ? Wszystkie objawy sprowadzają się do maksymalnego już i ciągłego wachlowania, które bez sterydu przechodzi w takie rzuty paniczne, i tych dźwięków wysiłkowych, które nawet po sterydzie nie znikają;/ Wituś i Berta też mieli takie ucieczki od samych siebie, też apetytu im nie brakło, ale rezygnowali z jedzenia, które jeszcze bardziej destabilizowało oddech;(
Przy dźwiękach Witowi dawałam furosemid, ale Stanza jest na sterydach, które coraz mniej ale jednak pomagają, a coś mi majaczy że nie wolno łączyć tych dwóch leków. Jeszcze jutro dopytam weta. Może to właśnie jakieś zastoje płucne u Stanzy wywołują te dźwięki, choć ona sama nie wydaje się napuchięta, wysuszona jest na wiórek ;(
Dziś znów spędziła dzień w pościeli, Horpynka przy niej stróżowała - jak ona przy niej stróżowała...
I jeszcze zapodam młodszą część szczupakowa, żeby nie było że pominięte
(a tu link do zdjęcia Horpyny, które nie wiem czemu się nie pokazuje wyżej:
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... 5264270402 )
Moirenowy przyczaj
szukanie dziury w całym ulubione zajęcie trombonów - jak tu się dostać do klatki starszych ?
pokutnica Scherzolowa - "jeśli drzwi są zamknięte to może przecieknę przez pręty ?"
I Nusiek, który ostatnio zdjęć nie ma, bo pozować nie lubi, mnie nie lubi, nie lubi niecnych praktyk które się na nim odprawia..
Tu zasępiony po przemywaniu oczek a przed czesaniem...
Wykryłam Nuśkowi mu na grzbiecie, po obu stronach kręgosłupa w środkowej jego części połacie czegoś - łupieżu ? brudu ? martwego naskórka ?? Widać dopiero po odgarnięciu futerka, odchodzi toto od skóry jak się poskrobie paznokciem, ale jest takie tłuste, klei się do włosów i nawet jak ruszyłam na to ze szczoteczką do zębów, to mało tego zbieram, raczej rozprowadzam po włosiu.. Nuś oczywiście sam sobie tam nie sięga, moje zabiegowe drapanie wyzwala w nim swędzonki ku którym z irytacją próbuje też się wykręcić.
Może warto byłoby go wykąpać, ale raz – infekcja, dwa – wiem jaki to dla niego będzie stres;/
Popracuję jeszcze trochę szczoteczką.
No i jutro idziemy z Moirą zobaczyć co jej się przy cewce wybudowało za ziarenko grochu. „Mam nadzieję” na ropień;/
Dziś Stanza potrzebwała kolejnego dexametazonu, a nie wiem czy pomógł jak ten ostatni;/ może jutro będzie bardziej widać, jak wypocznie...
Uni, sama nie wiem;/ bo jak powiązać z przysadką te dźwięki które Stanza wydaje ? Wszystkie objawy sprowadzają się do maksymalnego już i ciągłego wachlowania, które bez sterydu przechodzi w takie rzuty paniczne, i tych dźwięków wysiłkowych, które nawet po sterydzie nie znikają;/ Wituś i Berta też mieli takie ucieczki od samych siebie, też apetytu im nie brakło, ale rezygnowali z jedzenia, które jeszcze bardziej destabilizowało oddech;(
Przy dźwiękach Witowi dawałam furosemid, ale Stanza jest na sterydach, które coraz mniej ale jednak pomagają, a coś mi majaczy że nie wolno łączyć tych dwóch leków. Jeszcze jutro dopytam weta. Może to właśnie jakieś zastoje płucne u Stanzy wywołują te dźwięki, choć ona sama nie wydaje się napuchięta, wysuszona jest na wiórek ;(
Dziś znów spędziła dzień w pościeli, Horpynka przy niej stróżowała - jak ona przy niej stróżowała...
I jeszcze zapodam młodszą część szczupakowa, żeby nie było że pominięte
(a tu link do zdjęcia Horpyny, które nie wiem czemu się nie pokazuje wyżej:
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... 5264270402 )
Moirenowy przyczaj
szukanie dziury w całym ulubione zajęcie trombonów - jak tu się dostać do klatki starszych ?
pokutnica Scherzolowa - "jeśli drzwi są zamknięte to może przecieknę przez pręty ?"
I Nusiek, który ostatnio zdjęć nie ma, bo pozować nie lubi, mnie nie lubi, nie lubi niecnych praktyk które się na nim odprawia..
Tu zasępiony po przemywaniu oczek a przed czesaniem...
Wykryłam Nuśkowi mu na grzbiecie, po obu stronach kręgosłupa w środkowej jego części połacie czegoś - łupieżu ? brudu ? martwego naskórka ?? Widać dopiero po odgarnięciu futerka, odchodzi toto od skóry jak się poskrobie paznokciem, ale jest takie tłuste, klei się do włosów i nawet jak ruszyłam na to ze szczoteczką do zębów, to mało tego zbieram, raczej rozprowadzam po włosiu.. Nuś oczywiście sam sobie tam nie sięga, moje zabiegowe drapanie wyzwala w nim swędzonki ku którym z irytacją próbuje też się wykręcić.
Może warto byłoby go wykąpać, ale raz – infekcja, dwa – wiem jaki to dla niego będzie stres;/
Popracuję jeszcze trochę szczoteczką.
No i jutro idziemy z Moirą zobaczyć co jej się przy cewce wybudowało za ziarenko grochu. „Mam nadzieję” na ropień;/
Re: moje szczupaki kochane
Wiesz, ol., Mikrosz miał przeżarte płuco nowotworem i zajęte drugie - i raczej był to przerzut z przysadki, która u niego akurat rosła powoli i bezobjawowo...
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... a.jpg.html no jakby ktoś oś symetrii wstawił... "gdzieś tu... musi być... wejście..."
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... 9.jpg.html o matulu!!!
Ale najbardziej chyba już zawsze będzie mnie chwytać za serce jej niebieskość ...
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... a.jpg.html no jakby ktoś oś symetrii wstawił... "gdzieś tu... musi być... wejście..."
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... 9.jpg.html o matulu!!!
Ale najbardziej chyba już zawsze będzie mnie chwytać za serce jej niebieskość ...
Cynamon Imbir Karmel Wanilia
Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
Re: moje szczupaki kochane
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... e1794b.jpg wzruszające jest to trwanie naszych szczurków przy potrzebujących członkach stadka...
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 3739f0.jpg urzekające Moirenowe oczyska, eh!
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... a.jpg.html wspinaczkowy tandem
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... 9.jpg.html padłam!
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... aec042.jpg Asłan w czułych objęciach, które choć trochę zrekompensują przykre doznania licznych zabiegów przy nim; oby było tych czynności coraz mniej
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... 5264270402 piękny uśmiech Horpynki, niech trwa...
Co wyszło u Moiry na wizycie, mam nadzieję że nic niepokojącego?
Serdecznie Was pozdrawiamy!
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 3739f0.jpg urzekające Moirenowe oczyska, eh!
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... a.jpg.html wspinaczkowy tandem
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... 9.jpg.html padłam!
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... aec042.jpg Asłan w czułych objęciach, które choć trochę zrekompensują przykre doznania licznych zabiegów przy nim; oby było tych czynności coraz mniej
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... 5264270402 piękny uśmiech Horpynki, niech trwa...
Co wyszło u Moiry na wizycie, mam nadzieję że nic niepokojącego?
Serdecznie Was pozdrawiamy!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Entreen, wiem;( Nie zdecydowałam się jednak na rtg, bo to i tak nic nie zmieni, czy to serce, czy płuca, czy jeszcze coś innego, i tak pozostaje nam tylko steryd. Leków na serce dostaje pełen zestaw (prilium, vetmedin, Q10, karnityna), antybiotyki nie zadziałały (jak na infekcję - po tych ponad 2 tyg. widać - to ma za mało postępowy charakter, tym bardziej że podawany jest steryd..), jeśli to nowotwór, jeśli przysadka (na kryzys przysadkowy to też nie wygląda) – nie ma innych możliwości manewru niż steryd;( Dexametazon nie jest już tak efektywny jak bywał, ledwo 3 dni wytrzymuje (we wrześniu 5), ale pójdziemy tak długo jak będzie dawał radę.
Sama Stanza, uległa przez całe życie istota, bez sprzeciwów dająca się nieść nurtowi życia, trzma się rówież jak tylko może.
Są dni kiedy po dwóch liźnięciach musi łapać z powrotem oddech, łapać dosłownie biegnąc za nim...
Są dni kiedy je tylko z palca, zdyszana mimo braku ruchu.
I są dni, jak dziś rano, kiedy zbiera siły i nadrabia braki z poprzednich dni. Zjadła dziś bez pomocy sinlac z lekami, potem kaszkę z sokiem ananasowym. Kiedy jestem w domu co 2 godziny podsuwam jej coś małego do posilenia.
Lekka jest. Lżejsza niż oddech.. heroiczne jest jak daleko ten stan można posunąć, wciąż będąc...
Póki co osiedliśmy w dniach, gdzie jak tylko wstanę z rana i po powrocie po południu Stańczyk zawiesza się u drzwi na wyniesienie. Dalej szuka schronienia w kołdrze, w miękkim układając ciałko, do czasu do czasu przemieszcza się do chłodniejszego miejsca. Czasami kiedy je i oddech ją zawiedzie, wybiega za nim, ale uspokojona zawsze wraca.
Horpyna dzieli czas pomiędzy obie swoje podopieczne, w klatce z Frondą, a jak wstanie idzie szukać Stanzy, okryć, zapewnić podparcie, mocne serca bicie... W międzyczasie, uprwadzić coś ze stanzowego spodeczka - ale któżby odmówił tak oddanej agutkowej opiekunce wzmocnienia
Asłanowi wyładniały oczy, nie męczę go już zakraplaniem. Ze skorupy na plecach też jest już prawie całkiem wczesany, a doxy bardzo obiecująco wygasiła psikanie:)
Kwestia jak będzie po odstawieniu... Gdyby było dobrze, Nuś mógłby nareszcie zamieszkać z agutkami.
Pogodził się chyba ze swoim losem samotnego kawalera, bo nawet kiedy znajduje się na łóżku z resztą, to tylko przez chwilę, tyle co obwąchać te za którymi nadąży, i szybko znosi się do samotni pod tapczanem. Myślę jednak, że to kwestia przyzwyczajenia do wspólnej obecności. Znają się i akceptują, ale teraz agutki nie dbają o Asłana, Asłan nie liczy na ich uwagę. Lecz gdyby mieli szansę razem zamieszkać czuła horpynkowa dusza na pewno znalazłaby miejsce i dla nuśkowych kanciastości we wspólnym legowisku
O tej szansie tak sobie marzę...
Guzek Moiry okazał się ropniem. Co z tego, skoro pozbyć się ropnia z Moiry...
W poniedziałek na żywca nie dało się jej w ogóle dotknąć. Z sercem na ramieniu zgodziłam się na premedkację, lecz niebieska potwora nawet śnięta i zwiotczała była tylko odrobinę łatwiejsza do obsługi... Wet nakuł i wydusił ropnia.
Sflaczały Moir przez następne 5 godzin odzyskiwał zmysły
We wtorek była już w dyspozycji i wesoła, a w środę – powtórka z rozrywki..
Tym razem wet zdecydował naciąć ropnia w znieczuleniu miejscowym, optymistycznie lekceważąc fakt, że żeby znieczulić, trzeba pacjenta najpierw dźgnąć igłą kilka razy, gdzie samo dotknięcie wprawiało Moirenę w spazmy...
Serce miałam w gardle podczas całej operacji. Moira ani nie chcę myśleć gdzie miała
Całe szczęście płukanie w domu poszło łatwiej, ale tylko dwa razy, bo następnego dnia przetoka się zamknęła;/
Obecnie w miejscu ropnia jest półcentymetrowa gulka, przez pierwsze dni miałam nadzieję, że to zabliźniona rana, ale teraz zaczynam się obawiać, że chyba nie będziemy mieć tego szczęścia...
Za półtora tygodnia wizyta w PV, tylko czy można czekać tak długo ? ech;/
Młode dzikują, przez co zyskały sobie przezwisko trombony. Skaczą po straszych koleżankach, nic sobie nie robiąc z mojego łajania, wygryzają przez pręty ich hamaki – dla sportu, bo same wolą na dachu siedzieć na gołym – Alef w sputniku, z którego regularnie wykopuje materiałowe siedzisko, a Scherzosz na gołych prętach, jak na zdjęciu wyżej... Ponieważ wyciąganie jej stamtąd nie daje trzpiotce do myślenia - w zamian gilgam ją w stópki od dołu. Scherzosza bardzo to irytuje ale też nie prowadzi do właściwych wniosków - wyciąganie wniosków to nie jest najmocniejsza strona trombonów
Wracając do ich ulubionego sportu: https://www.youtube.com/watch?v=SUNB36pXoRI
Alef schodzi pierwsza i dłużej pozostaje na ściance, jest mistrzynią wspinaczek (proszę zwrócić uwagę na znakomitą pracę ogonka choćby w 20sek.), niezwykle wytrzymałą (to tutaj to jedynie wycinek cowieczornych ćwiczeń) i silną.
Scherzo jest trochę mniej wytrzymała, ale jako się rzekło – częściej wraca. Do Scherzo należy finał
Sama Stanza, uległa przez całe życie istota, bez sprzeciwów dająca się nieść nurtowi życia, trzma się rówież jak tylko może.
Są dni kiedy po dwóch liźnięciach musi łapać z powrotem oddech, łapać dosłownie biegnąc za nim...
Są dni kiedy je tylko z palca, zdyszana mimo braku ruchu.
I są dni, jak dziś rano, kiedy zbiera siły i nadrabia braki z poprzednich dni. Zjadła dziś bez pomocy sinlac z lekami, potem kaszkę z sokiem ananasowym. Kiedy jestem w domu co 2 godziny podsuwam jej coś małego do posilenia.
Lekka jest. Lżejsza niż oddech.. heroiczne jest jak daleko ten stan można posunąć, wciąż będąc...
Póki co osiedliśmy w dniach, gdzie jak tylko wstanę z rana i po powrocie po południu Stańczyk zawiesza się u drzwi na wyniesienie. Dalej szuka schronienia w kołdrze, w miękkim układając ciałko, do czasu do czasu przemieszcza się do chłodniejszego miejsca. Czasami kiedy je i oddech ją zawiedzie, wybiega za nim, ale uspokojona zawsze wraca.
Horpyna dzieli czas pomiędzy obie swoje podopieczne, w klatce z Frondą, a jak wstanie idzie szukać Stanzy, okryć, zapewnić podparcie, mocne serca bicie... W międzyczasie, uprwadzić coś ze stanzowego spodeczka - ale któżby odmówił tak oddanej agutkowej opiekunce wzmocnienia
Asłanowi wyładniały oczy, nie męczę go już zakraplaniem. Ze skorupy na plecach też jest już prawie całkiem wczesany, a doxy bardzo obiecująco wygasiła psikanie:)
Kwestia jak będzie po odstawieniu... Gdyby było dobrze, Nuś mógłby nareszcie zamieszkać z agutkami.
Pogodził się chyba ze swoim losem samotnego kawalera, bo nawet kiedy znajduje się na łóżku z resztą, to tylko przez chwilę, tyle co obwąchać te za którymi nadąży, i szybko znosi się do samotni pod tapczanem. Myślę jednak, że to kwestia przyzwyczajenia do wspólnej obecności. Znają się i akceptują, ale teraz agutki nie dbają o Asłana, Asłan nie liczy na ich uwagę. Lecz gdyby mieli szansę razem zamieszkać czuła horpynkowa dusza na pewno znalazłaby miejsce i dla nuśkowych kanciastości we wspólnym legowisku
O tej szansie tak sobie marzę...
Guzek Moiry okazał się ropniem. Co z tego, skoro pozbyć się ropnia z Moiry...
W poniedziałek na żywca nie dało się jej w ogóle dotknąć. Z sercem na ramieniu zgodziłam się na premedkację, lecz niebieska potwora nawet śnięta i zwiotczała była tylko odrobinę łatwiejsza do obsługi... Wet nakuł i wydusił ropnia.
Sflaczały Moir przez następne 5 godzin odzyskiwał zmysły
We wtorek była już w dyspozycji i wesoła, a w środę – powtórka z rozrywki..
Tym razem wet zdecydował naciąć ropnia w znieczuleniu miejscowym, optymistycznie lekceważąc fakt, że żeby znieczulić, trzeba pacjenta najpierw dźgnąć igłą kilka razy, gdzie samo dotknięcie wprawiało Moirenę w spazmy...
Serce miałam w gardle podczas całej operacji. Moira ani nie chcę myśleć gdzie miała
Całe szczęście płukanie w domu poszło łatwiej, ale tylko dwa razy, bo następnego dnia przetoka się zamknęła;/
Obecnie w miejscu ropnia jest półcentymetrowa gulka, przez pierwsze dni miałam nadzieję, że to zabliźniona rana, ale teraz zaczynam się obawiać, że chyba nie będziemy mieć tego szczęścia...
Za półtora tygodnia wizyta w PV, tylko czy można czekać tak długo ? ech;/
Młode dzikują, przez co zyskały sobie przezwisko trombony. Skaczą po straszych koleżankach, nic sobie nie robiąc z mojego łajania, wygryzają przez pręty ich hamaki – dla sportu, bo same wolą na dachu siedzieć na gołym – Alef w sputniku, z którego regularnie wykopuje materiałowe siedzisko, a Scherzosz na gołych prętach, jak na zdjęciu wyżej... Ponieważ wyciąganie jej stamtąd nie daje trzpiotce do myślenia - w zamian gilgam ją w stópki od dołu. Scherzosza bardzo to irytuje ale też nie prowadzi do właściwych wniosków - wyciąganie wniosków to nie jest najmocniejsza strona trombonów
Wracając do ich ulubionego sportu: https://www.youtube.com/watch?v=SUNB36pXoRI
Alef schodzi pierwsza i dłużej pozostaje na ściance, jest mistrzynią wspinaczek (proszę zwrócić uwagę na znakomitą pracę ogonka choćby w 20sek.), niezwykle wytrzymałą (to tutaj to jedynie wycinek cowieczornych ćwiczeń) i silną.
Scherzo jest trochę mniej wytrzymała, ale jako się rzekło – częściej wraca. Do Scherzo należy finał
Re: moje szczupaki kochane
Dużo siły życzymy Stanzy, niech oddech przychodzi łatwiej i nie szwankuje. Horpyna cudowna jest w tej swojej opiece i czułości dla Stanzy; wygłaszcz serdecznie obydwie od nas.
Cieszą wieści o Asłanie, oby były wciąż coraz lepsze; też po cichu myślałam, że jakby zdrowie się ustabilizowało, to najlepiej by mu było razem z nimi - tej codziennej bliskości w szczurzej wspólnocie mu życzymy.
Ciężka sprawa z tą jagodzianką... Płukanie jest bardzo pomocne i dobrze by było jak najczęściej, kiedyś za sugestią dra Piaseckiego przepłukiwaliśmy po 5 - 6 razy dziennie i przetoka utrzymała się przez miesiąc, tylko że szczurek był trochę łatwiejszy w obsłudze niż Wasza Moirena. A jakby mimo wszystko przecierać to miejsce Octenisepemt na zmianę z Rivanolem? Jak najczęściej, może ujście namięknie i otworzy się?
Kciuki nieustające trzymam za potrzebujących!
Filmik i muzyka świetne!
Cieszą wieści o Asłanie, oby były wciąż coraz lepsze; też po cichu myślałam, że jakby zdrowie się ustabilizowało, to najlepiej by mu było razem z nimi - tej codziennej bliskości w szczurzej wspólnocie mu życzymy.
Ciężka sprawa z tą jagodzianką... Płukanie jest bardzo pomocne i dobrze by było jak najczęściej, kiedyś za sugestią dra Piaseckiego przepłukiwaliśmy po 5 - 6 razy dziennie i przetoka utrzymała się przez miesiąc, tylko że szczurek był trochę łatwiejszy w obsłudze niż Wasza Moirena. A jakby mimo wszystko przecierać to miejsce Octenisepemt na zmianę z Rivanolem? Jak najczęściej, może ujście namięknie i otworzy się?
Kciuki nieustające trzymam za potrzebujących!
Filmik i muzyka świetne!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Ropień Moiry po tym jak pisałam odnowił się jeszcze raz i sam pęknął, wydusiłam, odkaziłam i na szczęście Moir zwolniony ze szpitala już definitywnie
Asłan pięć dni po skończeniu antybiotyku – na najlepszej drodze aby do niego wrócić. Od wczoraj gulgocze w nim jak w zatkanej rurze... Idąc tym tropem - parujemy się solą i septosanem;/
I Stanza. Cały tydzień wykradała dzień po dniu, oddech za oddechem, kęs za kęsem, czasami zmuszona wybierać pomiędzy nimi...
Ciężko;( coraz mniej jest w stanie zjeść, nawet z palca, dwa liźnięcia i szarpnięcie, blok i bieg...
Ona chce a nie może jeść - najeść się;(
Wiem, że to ostatnie dni, że wkrótce pobiegnie za daleko, albo będę musiała ją tam zaprowadzić
może już powinnam.. tylko nie wiem jak odebrać szczurze coś co trzyma tak kurczowo, jak Stanencja trzyma..
kiedy się wyciszy, spocznie, jest niemal taka jak zawsze - rozkołysana od dawien dawna, cicha, dająca i czerpiąca ukojenie pośród bratnich futerek - od zawsze...
Reszta wielce ogonkowa:
I jeszcze: rozsypałam dziś na łóżku zieleninę łąkową, Horpyna rozsiadła się wszystkimi czterema w liściach, a reszta posilała się z doskoku; za jednym razem Scherzosz zaczerpnął w paszczę wiechci tak szeroko jak się dało i już zadzierał głowę do odwrotu, kiedy Horpyna aż łapkami zagestykulowała w proteście – pośród odkicujących wiechci był i jej ogonek
Asłan pięć dni po skończeniu antybiotyku – na najlepszej drodze aby do niego wrócić. Od wczoraj gulgocze w nim jak w zatkanej rurze... Idąc tym tropem - parujemy się solą i septosanem;/
I Stanza. Cały tydzień wykradała dzień po dniu, oddech za oddechem, kęs za kęsem, czasami zmuszona wybierać pomiędzy nimi...
Ciężko;( coraz mniej jest w stanie zjeść, nawet z palca, dwa liźnięcia i szarpnięcie, blok i bieg...
Ona chce a nie może jeść - najeść się;(
Wiem, że to ostatnie dni, że wkrótce pobiegnie za daleko, albo będę musiała ją tam zaprowadzić
może już powinnam.. tylko nie wiem jak odebrać szczurze coś co trzyma tak kurczowo, jak Stanencja trzyma..
kiedy się wyciszy, spocznie, jest niemal taka jak zawsze - rozkołysana od dawien dawna, cicha, dająca i czerpiąca ukojenie pośród bratnich futerek - od zawsze...
Reszta wielce ogonkowa:
I jeszcze: rozsypałam dziś na łóżku zieleninę łąkową, Horpyna rozsiadła się wszystkimi czterema w liściach, a reszta posilała się z doskoku; za jednym razem Scherzosz zaczerpnął w paszczę wiechci tak szeroko jak się dało i już zadzierał głowę do odwrotu, kiedy Horpyna aż łapkami zagestykulowała w proteście – pośród odkicujących wiechci był i jej ogonek
-
- Posty: 5467
- Rejestracja: sob paź 17, 2009 12:28 pm
- Lokalizacja: Oleśnica
- Kontakt:
Re: moje szczupaki kochane
Stanza jak Tośś,tak kurczowo trzymająca się życia,stada.A organizm wrogiem...Ja się poddałam,nie mogłam tak...
Siły Tobie życzę ol. i oddechu lżejszego dla niej.
Siły Tobie życzę ol. i oddechu lżejszego dla niej.
TU I TERAZ Gwizdo,Duszek
Za TM Agata,Kleofas,Figo,Bobek,Frodo,Niko,Bazyl,Zgredek,Indiana,Otiś,Angel,Bercik,Apsik,Rademenes,
Akysz,Szopen,Akuku,Duszka,Tosia,Rambo,Hektor,Lian-Czu[*]
Mebelki polarkowe http://www.fotosik.pl/u/iwonakoziarska/album/1166241/38
Za TM Agata,Kleofas,Figo,Bobek,Frodo,Niko,Bazyl,Zgredek,Indiana,Otiś,Angel,Bercik,Apsik,Rademenes,
Akysz,Szopen,Akuku,Duszka,Tosia,Rambo,Hektor,Lian-Czu[*]
Mebelki polarkowe http://www.fotosik.pl/u/iwonakoziarska/album/1166241/38
Re: moje szczupaki kochane
ol. pisze: (...) za jednym razem Scherzosz zaczerpnął w paszczę wiechci tak szeroko jak się dało i już zadzierał głowę do odwrotu, kiedy Horpyna aż łapkami zagestykulowała w proteście – pośród odkicujących wiechci był i jej ogonek
Ale musiała mieć minę
Dobrze, że ropień pomógł się trochę unicestwić, niech już nie wraca więcej a Moira uwolniona od przebrzydłości hasa wesoło i bez żadnych dyskomfortów
Mam nadzieję, że Asłanowi się po inhalacjach polepszy i ucichnie w nim ta niepożaądana orkiestra.
Stanza... Serce mi ściska myśl o tej dzielnej samiczce, która tak nie poddaje się ograniczeniom stawianym przez chorobę i walczy na przekór własnej słabości. Żebyż los był dlań łaskawy..! Delikatnie ją w myślach głaszczę i na odległość wspieram, żeby trudności z oddechem odstąpiły, żeby dane jej było - tyle ile jej czasu zostało - spokojnie powietrza nabierać i móc jeść bez wysiłku ponad miarę
Tulę wszystkich potrzebujących i Ciebie też, ol.
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889