dziękujemy za kciuki, całusy, głaski

i duchowe ściski
zamówienia na filmiki przyjęte, od tej chwili formalnie zaczynam się czaić z aparatem
manianera pisze:jeśli chodzi o naiwność i takie nie do końca pojmowanie o co właściwie chodzi - mogłyby sobie podać łapki z naszą Neviśką. Urok białasa po prostu...
dokładnie

mnie na przykład co dnia zaczarowuje od nowa coś takiego: jujka depce dużemu po piętach, z nosem pod jego ogonem albo raz po raz zarzucając mu ramiona na grzbiet, nic poza nim nie widzi, piesek - tak biegną; nagle duży zmienia kierunek kiedy dotąd szedł prosto - jujka ? - jeszcze przez ułamki sekund kontynuuje prosto
o święta prostoto !
Dzisiejszy dzień surowo został potraktowany przez szczupaki, pozwolę sobie zobrazować komentarzem Misiaczka do mojego nagabywania do wyjścia :
http://www.youtube.com/watch?v=owUbLCT5WhI
Inni, może nie tak dosadnie, ale też wstać długo odmawiali, koło ósmej krótka przebieżka i dalej kimono
Czymś więcej niż opowieścią o Spaniu nie mam się więc podzielić
A więc o Spaniu:
Zanim Misiu trafił do koszyka, leżał ze wszystkimi w jedynym wczorajszym hamaku, który pozostał po sprzątaniu klatki – wszystko inne było obrzydliwie nowe i świeże, niegodne dotyku szczupakowych, namaszczonych substancją wszelaką ciał.
Nic to, że traf chciał, że jedyny godny hamak był dwu- trzy-osobówką – sprzątanie oprotestowujemy solidarnie !
Skoro tak.
Pozostałam sama jako cichy obserwator.
Na hamaku odbywała się naturalna rotacja, ponieważ przy takim przeładowaniu raz po raz komuś przypadało balansować na krawędzi. Łapali się na tym prędzej lub później, w zależności od czujności śpiącego.
Hermaniu, znany z gapiostwa - tutaj o dziwo sam chyba jego świadomy, kiedy fala zniosła go nad krawędź, przytomnie leżał z głową w kierunku niebezpieczeństwa:
Dżumiego zniosło tyłem:
na swoje szczeście Dżum ma małego przyjaciela, który rychło do niego dołączył i mocno trzymał :
Misia z przyjacielem żywioł rozdzielił i …
cóż:
Misia spanie ekstremalne
Na tyle ekstremalne, że kiedy chwilę po tych zdjęciach otworzyłam górne drzwi, żeby podrzucić wysportowane cielsko na kupę śpiących, to, jak dojrzała brzoskwinia, spadło mi prosto w dłoń
I jako się rzekło, przez resztę dnia spali, i spali ,i spali
a ! - Dżum tylko pracował nad orzechem, z zacięciem, które kiedyś przyprawi go o wstrząśnienie mózgu,
ale i wtedy rozpłaszczony, więc nie wiem czy się liczy
