Strona 69 z 84

Re: Moje kochane urwisy...

: pt sie 31, 2012 8:04 pm
autor: Entreen
Po prostu taka radość zapanowała, że w końcu jakieś "niusy", żesmy zamilkli :D

Cieszę się, że jest w porządku, chłopakom jak najmniej wyskoków i "złych dni" ;) życzymy... I strasznie mnie rozczuliły zdjęcia przezkratowe, te pycholki :D - http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_4891.jpg
http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_4919.jpg to naj :D

Re: Moje kochane urwisy...

: sob wrz 01, 2012 9:37 am
autor: ol.
http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_4887.jpg no proszę, mam deja vu ! ale niezmiernie miłe - we wszelkich kombinacjach http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_4895.jpg ^-^
bo te różowości najsłodziej odcinają na białych futerkach :)

http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_4919.jpg - uratuj - nakarm ! :D

Cieszę się, że chłopcy wyluzowali w miarę (oj tak, też mam to wrażenie, że jak tylko się napisze, że jest dobrze, zaraz postarają się o akcję, która temu zaprzeczy ::) ), bez rozwiązań nadzwyczajnych. Po cichu liczę, że i moi z wiekiem dojdą ze sobą do ładu, takiego bez gonitw i pogrywania jednych z drugimi, i dziki zachód zamieni się w podobne miejsce wyciszenia:
http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_4950.jpg

Re: Moje kochane urwisy...

: sob wrz 01, 2012 9:38 am
autor: ol.
nie zauważyłam, że w transporterku to zdjęcia z podróży - na brak wygód nie mogli narzekać :)

Re: Moje kochane urwisy...

: sob wrz 01, 2012 12:02 pm
autor: zocha
Jak miło, że jednak ktoś jeszcze o nas pamięta :)
ol. pisze: Po cichu liczę, że i moi z wiekiem dojdą ze sobą do ładu, takiego bez gonitw i pogrywania jednych z drugimi, i dziki zachód zamieni się w podobne miejsce wyciszenia:
niby z jednej strony jest taka zawsze nadzieja, ale potem sobie myślę, że to oznacza, że się starzeją :-\
Ale wiem jakie to potrafi być - skromnie mówiąc - denerwując i męczące (te ich bijatyki, gonitwy, piski i wieczne kłótnie). Dlatego cieszę się, że chociaż trochę przystopowali. I mimo, że nie jest pięknie i bajkowo ;) to i tak można przynajmniej czasem odsapnąć :)
Entreen pisze: Cieszę się, że jest w porządku, chłopakom jak najmniej wyskoków i "złych dni" ;) życzymy...
dziękuję, oby tak było :)

Z podróży wrzucam filmiki
http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... I_4947.mp4
http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... I_4948.mp4

Podróż minęła nawet spokojnie. Akurat na sam wyjazd były upały i przez całą podróż było dosyć gorąco. A ja jeszcze nie pomyślałam o tym i zapomniałam wziąć im jakieś szmatki. Ale od czego są ciuchy :) Zmoczyłam im koszulkę i od razu było lepiej. Co chwila tylko na zmianę chłodzili się przy niej :)
No i jeszcze był stres, bo do kajut (czy jak to tam się zwie) nie można brać zwierząt. Ale nie było nawet opcji żebym ich zostawiła na kilkanaście godzin bez opieki. Więc oczywiście wzięłam ich ze sobą na pokład, ukrytych w torbie :) Z tego wszystkiego zapomniałam wziąć swoich rzeczy (kosmetyki, ciuchy, laptop) ::) wszystko zostało w samochodzie. Ale najważniejsze, że chłopaki byli przez cały czas ze mną :)
Podróż na promie znieśli chyba dobrze, pewnie lepiej ode mnie. Statki to jednak nie są dla mnie :)
Potem była dłuuuga droga do domu. Ale dobrze, że już mamy to za sobą :)

Re: Moje kochane urwisy...

: sob wrz 01, 2012 6:35 pm
autor: unipaks
Zocha, cieszę się z wiadomości takich, a nie innych :) niech chłopaki pozostaną krzepkie i pracują nad stworzeniem zgodnego, zgranego stadka :)
Fotki wszystkie cudowne!
http://i930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_4895.jpg słodkie mordeczki :-*
http://i930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_4931.jpg http://i930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_4950.jpg ukołysane podróżą prawdziwe trampy :)
Jak oglądałam na filmiki z chłopakami w kajucie promu, to od samego patrzenia huśtało mnie w żołądku :D :P
No a to:
Obrazek tylko pochwycić i wycałować rozkoszniaczka :)
Buziaki dla wszystkich urwisów! :-*

Re: Moje kochane urwisy...

: pn wrz 03, 2012 8:25 pm
autor: manianera
http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_4919.jpg - Zeeeenuś! Ty ślicznoto Ty! http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_4908.jpg czarnonosy najpiękniejsze są, ot co! http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_4920.jpg - zwłaszcza te zezowate :D
http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_4891.jpg - lepiej uważaj, bo jak jeszcze do Ciebie kiedyś wpadnę, to mogę przypadkiem wypaść z takimi pięknymi sardynkami w torebce ;) ! http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_4955.jpg - Noname to mi się nawet do portmonetki zmieści jak jeszcze poćwiczy!
Miziaki dla przeprzystojnych urwisów!

Re: Moje kochane urwisy...

: wt wrz 11, 2012 5:25 pm
autor: zocha
Dziękuję dziewczyny :-*

A u nas smutno i nieciekawie :(
Z Zenkiem od paru dni jest coraz gorzej. Zauważyłam u niego znowu strup po tej samej stronie co ostatnio miał. Ale jak zaczęłam mu się przyglądać to zauważyłam, że strupek to nie jedyny problem.
Od paru dni cały czas spada z półek, hamaków, ze wszystkiego co chwila tylko słychać jak ląduję na dole. Trochę mnie to przeraziło, że w końcu zrobi sobie krzywdę. Dzisiaj już spał na dole, w ogóle nie wchodził na górę. No i zauważyłam, że główkę przechyla na bok :( Schudł biedaczek i ogólnie nie wygląda za dobrze.
Dzisiaj byłam w Medicavecie u dr Kacprzak, bo do dr Rzepki najbliższy termin był dopiero na piątek, a to zdecydowanie za długo by było.
Jest podejrzenie zapalenia ucha, ale niestety na zewnątrz nic nie widać, żadnej ropy jedynie zaczerwienienie. Więc co gorsza wszystko może być głęboko w środku :(
Dostał dzisiaj steryd, antybiotyk. Jutro powtórka.
Martwię się o niego Przez ostatnie dni to nie był ten Zenek co zawsze. Normalnie pchał mi się na kolana, kład się i tak leżał :o Zupełnie inne zachowanie niż zazwyczaj.
Mam nadzieję, że steryd pomoże.

W ogóle to się zastanawiam czy gdy byliśmy ostatnio u dr Rzepki, z tymi strupkami u Zenka, czy już wtedy coś się nie działo złego i po prostu to przeoczyliśmy :-\

:(

Re: Moje kochane urwisy...

: wt wrz 11, 2012 6:31 pm
autor: Entreen
Nie obwiniaj się - takie rzeczy często biorą się niemalże znikąd i to w ciągu kilku chwil. Za Zenka kciukamy i sił dużo ślemy!

Re: Moje kochane urwisy...

: wt wrz 11, 2012 7:57 pm
autor: ol.
tak jak Entreen pisze, Zocha, najważniejsze, że leczenie już rozpoczęte i Zenek jest w dobrych rękach
zwalczajcie bakcyle, niech chłopaczek zdrowieje - kciukamy mocno !

(może się jutro spotkamy ;) )

Re: Moje kochane urwisy...

: wt wrz 11, 2012 8:41 pm
autor: zocha
Oby tak było!

Bardzo się martwię o niego :(

Dziękuję dziewczyny!
ol. pisze:(może się jutro spotkamy ;) )
fajnie by było :) a na a którą się wybieracie?

Re: Moje kochane urwisy...

: wt wrz 11, 2012 8:46 pm
autor: ol.
na 13-tą i tak z 2 godzinki co najmniej :)

Re: Moje kochane urwisy...

: czw wrz 13, 2012 10:02 am
autor: ol.
M. miło było Was poznać i porozmawiać :)
Szkoda tylko, że w takich okolicznościach dla Zenka :-[ mam jadnak nadzieję, że ten napływ energii, który widziałyśmy przed Waszym wyjściem utrzymał się w domu i dalej delikatnie zdąża ku dobremu.
Ujął mnie ten chłopaczek o łagodnych oczach, dawno też nie głaskałam tak Witowego futerka... Zdrowiej Zenku !

Daj znać jak poszły zastrzyki. Pozdrawiam ciepło :-*

Re: Moje kochane urwisy...

: czw wrz 13, 2012 2:03 pm
autor: zocha
Ja również cieszę się, że udało nam się spotkać i, że mogłam Was poznać :) No i że na żywo widziałam te dwie urocze i jakże cudne ogoniaste :)
Dziękuję ol. :-*

Jesteśmy po pierwszym samodzielnym zastrzyku :( Nie wiem jak dam radę robić ich jeszcze tyle. Niestety mój brat nie mógł mi dzisiaj pomóc i byłam zdana tylko na siebie, a Zenek nie jest chętny współpracować. Jakoś poszło, ale nie wiem jakim sposobem.
Jeżeli ktoś ma jakieś rady jak w szybki, łatwy i przede wszystkim najmniej bolesny sposób dla szczurka robić zastrzyki to proszę pisać, chętnie się dowiem. Bo jak pomyślę, że codziennie, przez kilka dobrych dni mam go tak kuć to mnie serce boli :(

Wczoraj dałam go do osobnej klatki żeby miał spokój, a przede wszystkim chciałam zobaczyć czy coś je i ile. Rano zauważyłam, że coś tam podjadł, ale najgorsze, że się nie załatwia. Nie robi kup :( No i nie chce wody pić.

Widać, że jest osłabiony. Główka nadal jest przekrzywiona na prawą stronę.
Wyjęty z klatki coś tam podrepcze, ale bardziej to chyba szuka jakiegoś miejsca do odpoczynku.

Re: Moje kochane urwisy...

: czw wrz 13, 2012 6:04 pm
autor: unipaks
Gdyby się udało zająć go ulubionym smakołykiem, wtedy podczas jedzenia ujmujesz palcami za skórę na karku, robi się taki "namiocik" i zdecydowanie wkłuwasz się, uważając żeby nie było zbyt płytko pod skórka, bo może być później
martwica. No i cienkie igiełki :)
Kciukam za Zenka i życzę mu dużo siły i wygranej z chorobą :-*

Re: Moje kochane urwisy...

: czw wrz 13, 2012 9:16 pm
autor: ol.
ja z kolei wychodziłam z Bertą do łazienki, gdzie nie mogła mi uciekać z kolan i czekałam aż uspokoi się na tyle, żeby podać zastrzyk; skórę, tak jak Uni pisze, odciągnąć w namiocik, tyle, że bardziej skórę na boczkach, bo tam jest łatwiejsza do przebicia (cienką igiełkę całą wprowadzić w "namiocik")

na kupki może pomógłby brokół z oliwą albo buraczek ? możliwe że jak mało pije to w jelitach sucho i kupę trudniej zrobić...

dużo sił Wam obojgu życzę i niech zdrowie wróci do Zenka !