Strona 69 z 100

Re: Moje panieneczki :)

: wt lis 04, 2014 4:30 pm
autor: margot1408
Ja niestety nie mam patentu, antybiotyk dawałam na makreli, dopóki się nie znudziła, a potem to już próbowałam we wszystkim co mi wpadło w ręce a nie było nabiałem... Liwia widocznie testuje Twoją pomysłowość ::)
Niech dziewczyny szybko zdrowieją! Wygłaszcz wszystkie :)

Re: Moje panieneczki :)

: wt lis 04, 2014 8:32 pm
autor: Megi_82
Głaszczę :) Baby dziękuję :)

Liwia je ładnie wszystkie lekarstwa z czymkolwiek, zupełnie nie o to chodzi, nie muszę na razie dobierać po zapachu maskującym ;) Zjada niedobry lek zakroplony na naturalny jogurt, nawet niewymieszany, więc na pewno czuje, że furo nie jest pyszne ;) Chodzi tylko o ten nieszczęsny pasztet, uwielbiała go, a jej się znudził ;D Pierwszy raz odmówiła przy pierwszym podaniu nowego leku, dlatego myślałam, że o niego chodzi, ale nie. Ja z kolei kombinowałam, co kupić, a zapomniałam, że mam w domu smakowe i czyste mleka sojowe, owsiane, ryżowe, deserek sojowy - i ślicznie to wszystko zdaje egzamin :) Wolę coś do podania na łyżeczce, bo wszelkie kulki mogą zostać upolowane przez młodsze aguty, a one, jako żywo, leków nie potrzebują ;)

Tak mi się śmiać chce, bo najpierw Liw wystawiała głowę ze sputnika, kiedy ją wołałam na lekarstwo, bo już wiedziała., po paru dniach na prilium. Później dochodziły stopniowo inne leki, ileś podań dziennie, więc Liwcia zaczęła reagować na szelest torebki z lekarstwami i już czekała gotowa, potem aguty się nauczyły, że jak wołam Liwię, to mam coś do żarcia. Teraz - na dźwięk wyjmowanych w kuchni łyżeczek całe stado jest w gotowości ;D ;D ;D Inteligencja szczurów czasem mnie przeraża :D

Wczoraj złamałam rytuał wieczorny i Czikitka się upomniała o jego realizację :D Bardzo nie tym rozczuliła :) Zwykle jest tak, że Liwia śpi u siebie w sputniku na biurku, i stamtąd ją zabieram i "kładę spać". Pączek z igloo, a najczęściej ostatnio od dawna śpi w klatce, kiedy łapam resztę dziewczyn. Tula z agutami śpią zawsze w kanapie, więc otwieram, podstawiam rękaw, wszystkie 4 wskakują do szlafroka, jeszcze chwilę się tulamy, i wyskakują z rękawa do klatki. No a wczoraj łapałam z kanapy pojedynczo, ponieważ miałam dla każdej porcję betaglukanu z jogurtem, żeby bez przepychanek zjadły. Alutka, Tula, Tina... wszystkie zostały odniesione do spania, i w chwili, kiedy Tina szła do klatki, a ja miałam iść po Czikitę do kanapy, okazało się, że ta już jest na klatce... ale nie, jak kiedyś, żeby samej wskoczyć, bylebym jej nie łapała, tylko - sprintem do rękawa, do mnie :) Posiedzieć chwilkę u panci :D

Re: Moje panieneczki :)

: wt lis 04, 2014 9:31 pm
autor: IHime
Megi_82 pisze:Wczoraj złamałam rytuał wieczorny i Czikitka się upomniała o jego realizację :D Bardzo nie tym rozczuliła :) Zwykle jest tak, że Liwia śpi u siebie w sputniku na biurku, i stamtąd ją zabieram i "kładę spać". Pączek z igloo, a najczęściej ostatnio od dawna śpi w klatce, kiedy łapam resztę dziewczyn. Tula z agutami śpią zawsze w kanapie, więc otwieram, podstawiam rękaw, wszystkie 4 wskakują do szlafroka, jeszcze chwilę się tulamy, i wyskakują z rękawa do klatki. No a wczoraj łapałam z kanapy pojedynczo, ponieważ miałam dla każdej porcję betaglukanu z jogurtem, żeby bez przepychanek zjadły. Alutka, Tula, Tina... wszystkie zostały odniesione do spania, i w chwili, kiedy Tina szła do klatki, a ja miałam iść po Czikitę do kanapy, okazało się, że ta już jest na klatce... ale nie, jak kiedyś, żeby samej wskoczyć, bylebym jej nie łapała, tylko - sprintem do rękawa, do mnie :) Posiedzieć chwilkę u panci :D
Aaawwww. :-*

Re: Moje panieneczki :)

: wt lis 04, 2014 9:57 pm
autor: unipaks
No i czy szczurki nie są kochane?
:-* Dla wszystkich panieneczek!

Re: Moje panieneczki :)

: wt lis 04, 2014 11:20 pm
autor: Megi_82
No są, niesamowicie :D To jest takie budujące, jak potrafią okazać przywiązanie inaczej, niż dając się miziać na kolanach... to było takie "heeej, zapomniałaś o mnie? Jeszcze ja, JA!!!" :D To był pierwszy naprawdę dzikowaty szczur, jaki mi się trafił, a tak się pięknie oswoiła, sama z siebie, i tak kochana zrobiła :) Ja nie umiałam z nią popracować, bo nie mam doświadczenia, zawsze baby dostawałam wyluzowane... Takie chwile mnie absolutnie rozwalają :)

Re: Moje panieneczki :)

: wt lis 11, 2014 10:41 am
autor: diana24
Ludzie mi nie wierzą jak opowiadam jak szczury mocno potrafią się przywiązać i przede wszystkim to okazać w tak cudowny sposób. Takie chwile rozmiękczają na maksa ;) Wykiziaj ją i resztę :)

Re: Moje panieneczki :)

: sob lis 15, 2014 12:44 am
autor: Megi_82
Wrzucę dziś parę fotek, póki mam głowę do tego. Byłam z Tulinką i Liwcią w poniedziałek na kontroli. Tula była wtedy 13 dzień na antybiotyku, Liwcia 2 tygodnie na jednym, a od 11 dni – na drugim. No i powiem Wam, że… no chyba jakoś super nie jest, w każdym razie u Liw. W najbliższy poniedziałek następna kontrola i robimy Liwci RTG, u Tuli zobaczymy, co wyjdzie. Liwcia dziś (kiedy kończy mi się urlop, i jest piątek wieczór) włączyła znów dźwięki, które ewoluowały do zachrypniętego kwiku. Mało biega, głównie gdzieś tam sobie leży, choć jak się już ruszy, to jest energiczna. Trudno mi powiedzieć dokładnie, ile w tym winy choroby, ile wieku, a ile czegoś jeszcze, bo z tym bieganiem Liw tak ogólnie przysiadła, odkąd nie ma Kluseczki, z przerwą na łączenie.

Liwcia marudzi bardzo ze smakołykami, jak pisałam. Tylko, że teraz 5x bardziej. Teraz już podam coś raz lub dwa, zje chętnie, a następnym razem nie chce nawet liznąć. Ot, wczoraj w desperacji już podałam z domowym sosem – super, wciągnęła. Rano – fuj. Dodałam kaszy jaglanej, jakoś poszło. 20 minut jadła, po ziarenku, a ja ładnie prosiłam. Serek waniliowy z lekiem wczoraj pychota, dziś nawet nie chciała spojrzeć. Dodałam kaszy – zjadła, po czym wylizała łyżeczkę z serka z lekiem. Deser waniliowy, którym tydzień się zajadała, jest już fuj. Pasztet wrócił do łask, na dwie porcje. Trzecia zjedzona do połowy i koniec. Posmarowałam resztę majonezem, znów troszkę… a potem gerberek bez problemu. I taka zabawa. Kupiłam pastę rybną, pastę jajeczną, majonez, serek truskawkowy i coś tam jeszcze. Martwię się o nią bardzo :( Prawie 3 tygodnie leków, a jest gorzej niż na początku...:(
Niunia tak się zmieniła… wet – stres, siedzi grzeczniutko u mnie na rękach albo jak na fotkach niżej. I głaskać ją. Nie chce do transportera, choć do niedawna wolała albo tam wrócić, albo zwiedzać przychodnię. W domu też jakaś… stado dziś obsiadło jej ukochany sputnik u Michała, gdzie Liw sobie leżała, część z nią, część na biurku przy wejściach. Trochę mnie to zmartwiło, taka nagła troska wszystkich… u nas zawsze poważna choroba odbija się na zachowaniu stada.
Pączek też do weta, niby nic, kichanie i porfiryna jak zwykle jak zwykle, ale... Tina czkawka. Czika kichańsko, choć od paru dni dostają betaglukan. Ja oszaleję.

Liwcia u weta
ObrazekObrazek

Obie siostry
Obrazek


ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Re: Moje panieneczki :)

: sob lis 15, 2014 12:53 am
autor: IHime
Liw u weta wygląda tak słodko! Oczywiście życzę jej, żeby jak najrzadziej tam zaglądała. :-*
http://s1061.photobucket.com/user/madzi ... c.jpg.html <- Siostrule mają takie oczy, że kot ze Szreka niech się schowa. Niech wyproszą trochę zdrowia dla całego stadka. :-*

Re: Moje panieneczki :)

: sob lis 15, 2014 7:40 am
autor: unipaks
O tak, zdrowie i energia niech wróci do stadka i niech nie chorują dziewczyny! :)
Zdjęcia bardzo fajne; http://i1061.photobucket.com/albums/t47 ... d5b0d1.jpg http://i1061.photobucket.com/albums/t47 ... e5652f.jpg te łapuleee... :-*
Głaski ode mnie i Szaraka! :)

Re: Moje panieneczki :)

: ndz lis 16, 2014 1:17 am
autor: harleyquinn
Kurcze, to masz tak spokojnie teraz, ale niestety w złym tego słowa znaczeniu. A z tym wybrzydzaniem... kurcze, masakrę masz. Życzę wszystkim powrotu do zdrowia i więcej energii. I dziękuję za zdjęcia :D

Re: Moje panieneczki :)

: ndz lis 16, 2014 12:10 pm
autor: unipaks
Megi! :) Sto lat, kochana! Urodzinowe najlepszego! :-*

Re: Moje panieneczki :)

: wt lis 18, 2014 11:08 pm
autor: Megi_82
Uni, dziękuję bardzo :-*

Skrót dla niecierpliwych: stan szczurów w domu - sztuk 6. Stan zdrowych szczurów w domu - sztuk 0,5 ::) Koniec komunikatu ;)

Michał wczoraj zabrał na kontrolę liw i Tulę. Wykonano obu pannom RTG (doktor Tomek kitra gdzieś dodatkową parę rąk, bankowo... sam robi szczurom fotki, choć te się drą i wiją). Mimo nasilających się u Liw odgłosów (opisy daruję, repertuar bogaty), widać wyraźną poprawę zarówno serduszka, jak i bieżącej sprawy z płucami, zostaje jednak jeszcze na antybiotykach. O punkciki w płucach wypytam jak pojadę następnym razem... panna czuje się dobrze, pobiegała wczoraj sporo i nie dała mi w spokoju naszykować leku, bo chciała już, koniecznie. A rano i wieczorem znów szantaż - dosyp kaszy, bo nie zjem. Wczoraj spóźniłam się przez dziunię do roboty ::) Ona mnie któregoś dnia sprzeda za coś do żarcia, co sama wybierze, zobaczycie.

Tulinka - z płucami poprawa, ale też jeszcze na lekach zostaje, bo to duże zapalenie jednak. Niestety, zdrowe dotąd serduszko jest teraz powiększone. Na tyle wyraźnie, że ja, laik, gołym okiem wypatrzyłam w domu w porównaniu z poprzednim RTG przed jakichś 2 tygodni. Nie wiem, co tak nagle, czy zmęczyło się zapaleniem płuc... było zdrowe dopiero :(

Michał zabrał też Pączka, bo kichanie i smarki biją ostatnio rekordy. Osłuchowo jednak jak zwykle czysto, serduszko OK, ale... no nie chcę krakać, doktor wypatrzyła to i owo, subtelniuchne objawy. Ja dziś dodatkowo w czyimś temacie wyczytałam informację (Uni! przypadkiem trafiłam, a zawsze to jedna cegiełka do obserwacji...), na co może wskazywać, kiedy szczur przy głaskaniu po główce "bodzie". Z miesiąc temu śmiałam się do Michała, że Pączek bodzie jak krowa, no nie przyszło mi na myśl, że to może być coś innego niż "ssssspadaj, nie chcę głaskania". Krótko mówiąc, spodziewamy się ataku przysadki :( Na razie obserwować.

Dziś ja wstałam o bandyckiej porze i przed pracą zabrałam agutki na drugą turę przeglądu - Michał nie mógł, bo nie mamy jeszcze torby na koci transporter, a nie chciałam upychać na styk 6 bab w jednym małym. Wizyta była planowana ze względu na przedłużające się, choć niezbyt częste kichanie u Czikity. Ale - Michał wszedł wczoraj z babami do domu, nachylił się, a tu Tinusia zagruchała do niego...
No więc ja dziś o 7 rano Tinusię w pudło, Czikitę też, i Alutkę oczywiście, bo, wiadomo, kto szuka, ten znajdzie, choć Alutce nic nie jest, tak mi się przynajmniej wydawało. No ale jak choróbsko się rozpanoszyło, to wszystkie zabrałam - i wszystkie wylądowały na enro... nic strasznego, po prostu infekcje, no ale. Teraz będę wstawać godzinę wcześniej, żeby rozdać leki ::)

Boję się tych infekcji i zapaleń. Znów, jak u Tuli i jak przy poprzedniej chorobie Tiny - jedno zagruchanie i koniec objawów, i szczęście, że ktoś usłyszał, był obok. Żadnej porfiryny, żadnego polegiwania, motorki w dupkach w normie, apetyty nawet ponad. Teraz będę mieć schizę, że nawet jak wszystko wygląda na zdrowe, to pewnie i tak jest chore.

Tina i Czika mają na mnie strasznego focha, ponieważ musiałam je rano łapać dość niemiło po 2 razy. A musiałam, bo co wsadzałam jedną do pudła, to druga uciekała, oczywiście w zakamarek ::) Wróciłam z pracy, nie przywitały się ze mną, nawet zadków nie podniosły. Chciałam pogłaskać, Czika zwiała, Tina odsunęła się urażona, powoli, ale za to z odpowiednio zdegustowaną miną ::) Nie pomogło przekupstwo gerberkiem, nie wyszły też do mnie, kiedy przygotowywałam. Zawołane zjadły, odwróciły się, poszły sobie i tyle je dziś widziałam... ::)
Aguty nienawykłe do wycieczek, a sezon nie sprzyja przyzwyczajaniu poprzez zabieranie do rodziców na wyżerkę. Nie to, co starsze - widzą szykowanie transporterka i wskakują same, gotowe do drogi :)

Re: Moje panieneczki :)

: śr lis 19, 2014 12:31 am
autor: unipaks
Megi, to nie musi być to i mam nadzieję, że Pączek po prostu bodzie, gdy akurat nie ma ochoty na głaski. :P ::)
Faktem jest, że w pewnym usytuowaniu guza przysadki uciska on takie partie, że nacisk na tę część głowy wywołuje reakcję "odrzucania", odpychania. Czasem pojawia się też słabsza lub mocniejsza przeczulica dotykowa - szczur dotąd dzielny przy zastrzykach nagle zaczyna drzeć się wniebogłosy ale to tak jakby go obdzierano ze skóry. Nie u wszystkich ten objaw występuje.
Objawy gruczolaka niestety bardzo, bardzo różne mogą być i przez to nieraz ciężko wcześnie zdiagnozować - ot, szczurek niewyraźny, bo pobolewa głowa; przestanie i zwierzak jak nowy... :-\
A z kolei przy problemach krążeniowo - oddechowych czasem to serce trzeba bardziej odbarczyć, a czasem płuca.

Mocno kciukam za zdrowie wszystkich dziewczynek, niech się trzymają kochane baby! I Ty także! :-*

Re: Moje panieneczki :)

: śr lis 19, 2014 3:14 pm
autor: IHime
To to pół szczura zdrowego to który koniec Alutki?

Re: Moje panieneczki :)

: śr lis 19, 2014 6:56 pm
autor: harleyquinn
Biedne Panny... Największe mizianko idzie w stronę Pączka. Oby to nie była jednak przysadka.