Zenuś odszedł dziś w nocy
Zenek był z nami od stycznia tego roku. Gdy do nas trafił był nieufny w stosunku do ludzi, a i ze szczurami nie za bardzo się dogadywał. Ale z każdym dniem widać było poprawę w jego zachowaniu, coraz bardziej się oswajał. Po połączeniu ze stadem, zaczął coraz bardziej przekonywać się, że ludź może być spoko.
Mimo, że z Białym nie dogadywał się najlepiej, to wśród reszty stada czuł się dobrze. Zresztą z Białym też miał dobre chwile i myślę, że to po prostu jego charakter lub złe doświadczenia z wcześniejszego okresu nie pozwoliły mu w pełni z Białym się dogadać.
Pierwszego dnia nie dał się dotknąć, a ostatnio mogłam go miziać po brzuszku i nie krzyczał gdy brałam go na ręce. Gdy coś się działo, gdy Biały mu dokuczał uciekał do mnie i chował się na kolanach
Pamiętasz ol. jak rozmawiałyśmy w przychodni o tym jak trudno jest pomóc odejść naszym małym przyjaciołom? Widocznie Zenek postanowił, że z nim będzie inaczej.
Wczoraj wieczorem wzięłam Zenka na łóżko. Zauważyłam, że jest mu tam najwygodniej. Położyłam mu legowisko, szmatki. Chwilę się pokręcił i zasnął. Co jakiś czas zaglądałam do niego, leżał sobie zwinięty w kłębek. Postanowiłam, że nie będę go przenosiła do klatki, skoro jest mu tam tak dobrze. Położyłam się koło niego i zasnęłam. Co jakiś czas się budziłam i zerkałam co tam u niego. Po północy obudziłam się i zajrzałam do niego. Leżał zwinięty w kłębek, przekręciłam się na drugi bok, ale coś mi nie dawało spokoju. Spojrzałam jeszcze raz i zauważyłam, że nie oddycha

Zasnął tak po prostu zwinięty w kłębek, z jedną łapką ściśniętą w piąstkę ... Wyglądał jakby nadal po prostu spał...
W tej całej sytuacji jedynie co mnie pociesz to to, że nie musiałam decydować za niego, że sam zdecydował, że to już czas... Że obyło się bez wizyt u lekarzy, bez bólu, igieł i tego wszystkiego.
Zenek był z nami 9 miesięcy - krótko, ale cieszę się z każdej chwili jaką mogłam z nim spędzić. Gdy ktoś go poznał osobiście od razu stawał się jego ulubieńcem

Zresztą gdy zobaczyłam go pierwszy raz na zdjęciu, które przysłała mi Shilla od razu serce zabiło mi mocniej.
Dziękuję Ci mój mały przyjacielu za to, że pojawiłeś się w naszym życiu! Za to, że nasze drogi mogły się zetknąć! Za to, że dałeś mi tyle radości i za to, że ubarwiłeś nasze życie!
Przepraszam, że mimo mojej nieudolnej próby nie potrafiłam Ci pomóc. Przepraszam, że gdy byłeś już słaby ja jeszcze zadawałam Ci ból, przepraszam...

Stadko bez Ciebie jest takie puste, spokojne, tak mało kolorowe - w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu

Brakuję Cię i będzie brakowało! Chłopaki też nadal chodzą i Cię szukają, od momentu gdy Cię od nich zabrałam
Tak naprawdę nie wiem w jakim wieku był Zenek. Mogę tylko przypuszczać, że miał ponad rok, ale to i tak niewiele
Żegnaj mój wymarzony kapturku, moje piękne zezulcowe szczęście!
