Babcia już się poprawia i zdaje relację
Wczorajszy dzień zaliczam do udanych
Cały dzień spędziłam z dziewczynami by im pomóc w wzajemnej integracji

na początku jak pisałam powyżej dziewczyny były w transporterku, siedziały spokojnie, mało pisków i szybko poszły razem spać. Po ok 3 godzinach wypuściłam je na wybieg, Dakota na wybiegu byłą pierwszy raz z dziewuchami, i powiem wam że już zapomniałam jak taki maluch potrafi być szybki, skoczny, i przemieszczać się po łóżku z prędkością światła

nie mogłam jej normalnie ogarnąć
Na łóżku zrobiłam dziewczynom tor przeszkód, kartony po butach, koszyczki i różne tunele. Dziewuchy ją przeganiały z każdego miejsca w którym były, choć złapanie przez nich Dakotę graniczyło z cudem, bo ta szybka jak błyskawica. Miałam wrażenie że ma z tego niezłą zabawę biegając to w jedną to w drugą stronę przeskakując między kartonami i dziewczynami które nie mogą jej złapać

poddały się z tym zamiarem po 10 min i jakoś razem się tolerowały.
PO wybiegu przyszedł czas na klatkę. Wszystko z niej wyciągnęłam by dziewczyny nie miały o co się kłócić, zostawiłam tylko koszyczki. Pierwszą włożyłam Dakotę później Szyszkę
widać że najbardziej się polubiły a n końcu Szajbę i bezę. Na początku było ganianie Dakoty po całej klatce, piski krzyki wrzaski

ale wszystko w granicach dobrego zachowania. Dakota zamierała jak posąg i w zwolnionym tempie oddalała się od dziewczyn
komiczny widok cały czas siedziałam blisko by w razie czego zainterweniować, jak jej za bardzo dokuczały to głośno cmokałam nad klatką i od razu się uspokajały
Do wieczora przetrzymałam je w praktycznie pustej klatki bez hamaków domków i tuneli. Zachowywały się dobrze nawet razem spały co widać na zdjęciach wyżej
Wieczorem wyprane i czyściutkie hamaczki zawiesiłam dziewczynom, i oczywiście pierwszą wpuściłam Dakotę a później dziewuchy. Oczywiście byłą wojna kto zajmie najlepsze miejsce, futro leciało ze starszych dziewczyn ale i Dakota zaczęła się stawiać. Parę razy została powalona na plecy i przyduszona łapkami ale cała wyszła z opresji

Teraz mam wrażenie że każda się podzieliła miejscami, i każda wie który hamak czy domek jest jej.W nocy spały w dwóch grupach Szyszka z Dakotą w hamakodomku a Beza z Szajbą na największym hamaku. Dziś rano zjadły kaszkę, grzecznie bez kotłowania i pisków. Mam nadzieję że już będzie tylko lepiej.
Dziewczyny są bardzo kochane i grzeczne ale Szajba ma z nich najbardziej trudny charakter, pewnie też dlatego że jest Alfą i bardzo lubi rządzić wszystkimi nawet mną

niezłe ziółko z niej

czasem muszę przypomnieć jej kto tu rządzi przewracając ja na plecy jak jest niegrzeczna

normalnie terrorystka z niej rośnie, manipulatorka i psotnik a przy tym o pyszczku aniołka
A dziewczyny oczywiście od niej się uczą i muszę Szajbę stopować bo mi pokój rozniesie a naprawdę są na wybiegu ok 4 godzin, jej i tak jest mało. Wczoraj dorwała się do szafy z ubraniami i pogryzła mojej córce ze 3 bluzki, muszę to jakoś zabezpieczyć bo dziewczyny od niej podłapały i oczywiście jak tylko zostaną wypuszczone to biegną do szafki i giną w otchłani ciuchów
Za to Dakota to miziak nad miziakami

najkochańsze moje małe futro. Bardzo się z nią zżyłam i chyba z wzajemnością. Jak tylko na wybiegu czegoś się przestraszy lub dziewczyny ją męczą przybiega do mnie wskakuje na ramie i iska mi ucho

a ja chichoczę jak nienormalna bo tak to gilgocze

Pulsowała już mi parę razy oczkami, zawsze rozpłaszcza mi się na dłoni wtula w palce i czeka na mizianie
Czekam na aparat aż mi naprawią, to porobię dziewczynom kilka wspólnych zdjęć z wybiegu.
