Naprawde nie rozumiem moim szczurow

Probowalam ich polaczyc nieraz wedlug zasad i zawsze konczylo sie ugryzieniami. Co zrobilam wczoraj? Pominelam wiekszosc zasad i chyba to im sie spodobało
Wiec:
- nie mylam dokladnie calej klatki, a tylko kuwety; pręty przetarłam tylko mokrą szmatką,
-po 4 godzinnym przymusowym wybiegu (mylam klatke) wpakowalam od razu cale towarzycho do srodka i zamknelam

nie bawiąc sie w jakies dluzsze zapoznawanie,
-zamiast zostawic jak najmniej wyposazenia to jeszcze dolozylam (pomyslalam, ze wczesniej je zabralam i nic to nie dalo, to moze na odwrot poskutkuje

).
No i chyba mam jakies lewe szczury, bo poskutkowalo

Mysle sobie, ze po prostu Gruby dzis wstal i pomyslal: "Dzis bede dobry i laskawy dla gosci"

No i byl - napuszyl sie tylko ze 3 razy przez caly dzien. Troche mial ochote gryzc. Felek tez kilka razy byl niemily dla Dina - az dyszal z wscieklosci, ale dobrze sie skonczylo, bo Dino zwiał.. Jakby cos sie mialo stac to juz by sie stało, wiec stado uznaje oficjalnie za polaczone
Teraz mam 3 stada liczące: 18, 4, 3.
Tak sobie tylko mysle... Czy te cholerniki nie mogly sie tak zachowac za pierwszym razem...Staly w innych pokojach od chyba 2 tygodni, wiec nie mozna powiedziec, ze sie znały...
Za tydzien bedziemy laczyc albinoski, choc to bedzie wiekszy problem bo Szefu (przechrzcilismy go, bo wczesniej byl Zdzichu

) ma charakter wybitnie dominujący.
FOTKI:
Biegamy sobie :
Wszyscy razem w klatce:
Spimy razem:
Od lewej: Felek, Gruby, Fart, Kuba:
