Po wstępnym zapoznaniu uznałam, że jej nie zagryzą, więc już pierwszą noc spędziły razem w klatce. Tłukły małą tak, że aż musiałam wynieść klatkę z pokoju

Krówka przez większość czasu ukrywała się w najciaśniejszych zakamarkach klatki, do których większe dziewczyny nie mogły się dostać, np. między dżinsowym tunelem a sufitem klatki. Zauważyłam jednak, że to jeszcze bardziej denerwuje starsze, próbowały ją dorwać sięgając łapkami, więc brutalnie zlikwidowałam wszystkie ciasne szpary w klatce i wystawiłam Krówkę na pożarcie
Teraz jest już lepiej, mała jest śmielsza, biega normalnie po klatce

Co prawda chyba jeszcze nie śpią razem i ciągle jest tłuczona przez starsze, ale dobrze idzie

Boję się na razie puszczać ją na wybiegi po całym pokoju, bo taka kruszyna może mi się wcisnąć gdzieś, skąd jej do końca życia nie wyciągnę

Poza tym jeszcze słabo jej wychodzi przybieganie na wołanie. Na razie jej przestrzeń wybiegowa ogranicza się więc do biurka

A przy zbliżającym się niebezpieczeństwie w postaci Beni czy Chrupki mała Króweczka biegnie schować się pod moją bluzką, to takie słodkie
Zdjęcia z pierwszego spotkania (parapet na korytarzu w akademiku

):
Tak biedniutka siedziała przez cały pierwszy dzień:
A tu jakieś inne zdjęcia. Niektóre gorsze, z mojego aparatu, inne lepsze, bo dziś pożyczyłam lustrzankę od kolegi
I sama Krówka na wybiegu
https://picasaweb.google.com/nalancuchu ... 0683479330 - tutaj cały album na Picasie, jeśli komuś wygodniej tak przeglądać
