Strona 8 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: śr sie 05, 2009 5:36 pm
autor: alken
mnie też frustruje taka bezsilność, że się leczy, a tu nic. no spróbuję niedługo jeszcze raz poddać dziewczyny kuracji, może bactrimem. nie wiem czy szczurowi można zrobić wymaz i posiew? tak jak człowiekowi- patyk do nosa czy gardła i wiemy jakie bakterie w nim siedza i na jaki antybiotyk są wrażliwe. trzeba by spytać weta. ale jakoś sobie tego nie wyobrażam, bo jak pobrać wydzielinę z tak małego noska? :-\

Re: moje szczupaki kochane

: czw sie 06, 2009 9:52 am
autor: ol.
Ministracje Dżumy przy twarzy można chyba tylko porównać do poczynań słonia w fabryce porcelany. Dzieciaczek stara się być miły, jednak ma dosyć mgliste pojęcie o wrażliwości ludzkich tkanek. Dziś rano byłam jeszcze zbyt zaspana, żeby skutecznie hamować jego gorliwe zapędy, więc tylko odganiałam się jak od natrętnego komara. A ten, krok po kroku, robił przegląd mojej urody rzucając sceptyczne uwagi i „naprawiając” jeśli tylko się dało:

- Dżuma nie grzeb w przedziałku !
- To ma być przedziałek ?! Te włosy wyrwę, te wydrapię i wtedy dopiero będzie przedziałek !
(…)

- Hej, uszy mam czyste !
- Na pewno ? … uwaga zapuszczam mój nieomylny sonar …
(…)

- Dżum zostaw ten pieprzyk, był tu od zawsze !
- Może od zawsze ale nie na zawsze – zaraz odgryzę i skończy się jego rzekoma nieśmiertelność !
- Jak to odgryziesz ?!
- Odgryzę.
- Nie odgryziesz !
- Odgryzę !
(…)

- Dżum, precz z pazurami !
- Robię peeling !
- Że co ?
- Cicho, przeszkadzasz !
(…)

- O teraz zasłużyłam na lizanie ?
- Eee, taka mała dezynfekcja …
- Przed czym …. ? Dżuuum !
(…)

- Dżum, czego szukasz pod tą powieką ?!
- Tak tylko sobie ciągnę …
- Moje oko !!!
- Oj oj, jedna mała dziurka i tyle krzyku !
(…)

Gdzieś na tym etapie Dr. Skalpel został pozbawiony praw do wykonywania zawodu i musiał się salwować ucieczką pod tapczan. Niedoceniony geniusz. A tyle zaangażowania wkładał w swoją pracę, tak przemyślnie kluczył omijając narastający sprzeciw pacjenta, tak wytrwale ignorował jego ignorancję. I masz ! Niewdzięczności człowiecza !

Ale jeśli się ma talent, to grzechem byłoby dać mu się marnować.
I z pod tapczanu wkrótce dobiegło mnie triumfalne: „No to się przekwalifikowałem się na stolarza !”

Re: moje szczupaki kochane

: czw sie 06, 2009 10:01 am
autor: arrisum
hahaha uwielbiam Was xD maly spryciarz xD mizanko !

Re: moje szczupaki kochane

: czw sie 06, 2009 10:13 am
autor: Babli
Łahah! Uśmiałam się. Widocznie Ci nie do twarzy z pieprzykiem ;D Masz darmowe SPA, i jeszcze specjalistce zakazujesz wykonywać zawodu.... ::)

Re: moje szczupaki kochane

: czw sie 06, 2009 10:15 am
autor: Dorotka96
:D :D :D
Swietne! Co za mądry okaz szczura, no patrz ;D

Re: moje szczupaki kochane

: czw sie 06, 2009 3:20 pm
autor: alken
chirurg palstyczny ;D
a stolarz, czyżby Dżuma heblowała tam ten tapczan? ;)

Re: moje szczupaki kochane

: czw sie 06, 2009 4:38 pm
autor: ol.
Ano odkąd mu w takim jednym ulubionym miejscu tapicerki nie stało - hebluje zawzięcie :D

A ponieważ ten dzień najwidoczniej i tak Dżuma sobie zawłaszczył, to jeszcze dam wam nacieszyć oko moim dzikuskiem. Mówiąc i myśląc o nim dzikusek nie mam żadnych oczywiście żadnych dowodów, że ma jakąś domieszkę dzikiej krwi, ale lubię tak sobie wyobrażać. Mój piękny agut porusza się zrywami, z szybkością tornada, robi stójki częściej niż inni, na każdym kroku okazuje prostoduszne nieokrzesanie.

I tak jak Herman skrycie jest moim najukochańszym szczurem, Misiek najkochańszym (subtelna różnica), Pistol najmilszym (jeszcze coś innego niż dwa pierwsze), tak Dżuma jest ze szczupaków bezdyskusyjnie najpiękniejszy. Najbliższy naturze. Jego odcienie, jego paski po bokach, jasny brzuch mogę kontemplować bez końca.

Dziś do południa Dżuma spał sam na tarasie w szczątkach brzozowych gałązek. Około południa zerknęłam na klatkę. Hamak mocno ugięty, co znaczy, że szczupaki duszą się tam wszystkie we własnym sosie. Na wysokości wzroku, z kotlinki którą tworzy hamak wyłania się jedynie głowa Dżuma i jego dwie kończyny wzniesione w geście … właśnie - i tu interpretacji będzie sporo. Pierwsze to: „poddaję się” albo „olaboga”. Wyglądało to tak:

Obrazek

Ciekawe. Przyjrzałam się obrazkowi bliżej:

Obrazek

– jakieś szatańskie wersety odmawiane są nad głową Miśka (!)

Albo jeszcze inaczej:

Obrazek
– Dżuma kadruje Miśka (?)

Ale następne skojarzenie znów religijne:

Obrazek
– Misiek został pokropiony kadzidłem i wodą święconą (?!?)

Ciekawe rzeczy.

A tu inne fotki Dżumy z ostatnich dni:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Ktoś zaprzeczy, że piękne to moje dzikie zwierzę ?

Re: moje szczupaki kochane

: czw sie 06, 2009 4:59 pm
autor: Ogoniasta

Re: moje szczupaki kochane

: czw sie 06, 2009 6:23 pm
autor: alken
Ach, Dżuma to taka piękna bestia. Ja też zawsze podziwiałam aguty wyobrażając sobie, że mają coś z dzikich braci (ale jest to raczej mało prawdopodobne, no chyba, że ktoś ma szczura od Merch)
W moje oko wpadła także nieźle wyposażona biblioteczka ;D

Re: moje szczupaki kochane

: pt sie 07, 2009 12:56 pm
autor: ol.
alken, no to mamy podobne manie, ja też kiedy tylko jest okazja wyglądam na zdjęciach regałów z książkami i oczywiście kwiatów ;) Mania kwiatowa czyni nawet ze mnie dosyć niedyskretną osobę, bo ludziom bezczelnie w okna zaglądam :P


Pora na zdjęcia Pistola.

Kilka dni temu minął miesiąc odkąd u mnie jest. I jak do tej pory Pistol okazuje się być szczurkiem o najbardziej „równym” usposobieniu. Nie jest szalony jak Herman i Dżuma, ale i nie tak zahukany jak Misiu. Jest pogodny, towarzyski, lubi asystować wszelkim człowieczym poczynaniom. Jest ciekawski, ale nie nachalny. Większych szkód nie wyrządza, nie wskakuje, nie wspina się gdzie nie wolno. To znaczy - czasami mu się zdarza, ale jest reformowalny, co trudno powiedzieć o innych ...

Jedyną złośliwością na którą sobie pozwala regularnie i z widoczną uciechą jest gryzienie Dżumy w ogon. Dżuma już zawczasu piszczy, kiedy tylko Pistol znajdzie się na jego tyłach :) .

Taki milutki, przyjazny szczurek. W miejscu oczywiście nie jest w stanie usiedzieć, jest na to za mały, ale w przyszłości kto wie może będzie z niego mizak ? (byłby pierwszym zresztą). Na razie można powiedzieć, że lubi głaskanie i drapanie, tyle, że w biegu.

Oto i on przyłapany na fotelu: Obrazek Obrazek

i „Troszkę nieśmiały jestem”: Obrazek

Testowanie nowej norki: Obrazek

Coś na ząb Obrazek

W dziurze w tapczanie Obrazek Obrazek

W pościeli Obrazek Obrazek

I ten jeden jedyny raz kiedy wlazł mi w polypodium green wave, na drugi dzień poly zostało przeniesione w inne miejsce
Obrazek Obrazek

Re: moje szczupaki kochane

: pt sie 07, 2009 1:01 pm
autor: Nue
Ach, śliczny Pistol jest, a właściwie Pistolina :)
Mam nadzieję, że mój nowy ogon będzie miał podobny charakter;)

Re: moje szczupaki kochane

: pt sie 07, 2009 1:10 pm
autor: Cyklotymia
Nie mogę czytać tego tematu gdy piję kawę, bo monitor zaparskam :P Zdjęcia z medytacyjno-religijnymi pozycjami są niesamowite :P

Re: moje szczupaki kochane

: pt sie 07, 2009 4:10 pm
autor: *Delilah*
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7d8 ... d4c1d.html
stóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóópkiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii :P :P :P ;D

Re: moje szczupaki kochane

: pt sie 07, 2009 4:37 pm
autor: alken
Słodka, niewinna mordka wystająca ze zbrodniczo wygryzionej (przez kogo?) dziury w tapczanie. Bosko :D

A jak tam stan zdrowia Hermaniątka?

Re: moje szczupaki kochane

: sob sie 08, 2009 9:44 am
autor: ol.
Wbrew pozorom dziura nie jest dziełem obecnych maluchów. Jest wyrazem przywiązania Miśka do Hermana i pochodzi z czasów, kiedy mały Michu był jeszcze „więziony” przeze mnie na tapczanie a słyszał jak Herman cieszy się swobodą pod tapczanem. Misiek bał się po prostu zeskoczyć i wejść do środka dołem, zejście piętami do góry po oparciu (najczęściej stosowana praktyka obecnie) wtedy też jeszcze nie wchodziło w rachubę, więc skończyło się na wyrąbaniu tej właśnie dziury.
Rzecz jasna, próbowałam oponować, ale w przypadku gdy w grę wchodzi połączenie się z Hermanem Misia i diabeł nie powstrzyma. Niczym Orfeusz za Eurydyką do samego piekła by za swoim Hermanem zstąpił.

Ja po zastanowieniu uznałam, że misiowa dziura nie jest taka zła, więcej – jest nawet całkiem rozsądną alternatywą, ba! – jest baaardzo dorzeczną alternatywą dla sposobu wchodzenia pod tapczan praktykowanego w owym czasie przez Hermana, który wyglądał tak: http://www.youtube.com/watch?v=nAUOhPdY5rI
lub jeszcze bardziej groteskowo, w zależności od tego czy głupi czub był przed czy po jedzeniu …

Herman jakoś długo nie przyjmował do wiadomości że jego gabaryty się zwiększają a szczelina w tapczanie nie i to podrygiwanie nóżkami (które chyba tylko Delilah doceni ::) ) zanim do wnętrza wcisnęła się cała jego czubowata persona było coraz dłuższe i coraz bardziej konwulsyjne.
Stąd udogodnienia Miśka nie tylko zyskały aprobatę władzy – zyskały wręcz jej poklask, kiedy również głupi czub zaczął z nich korzystać. Z upływem czasu inne szczupaki też dały swój wkład w kształt i rozmiary dziury, ale o ile na obecnej postaci poprzestaną, dla mnie dziura jest ok.

Takie to są te szczupaki. Herman – wczesne średniowiecze, jakim mnie Panie Boże stworzyłeś, takiego mnie masz.
Misiu – szczur Renesansu, nie zadowala się stanem zastanym, tworzy własne rozwiązania i konstrukcje.
Gdybyż tylko inne były równie szczęśliwe jak to :) .

O Hermana zdrowiu wolałabym wypowiedzieć się za kilka dni. Zostały mu jeszcze dwie dawki antybiotyku. Incydent z czerwienią na razie jednorazowy i oby tak pozostało. Psikanie, jakby-nieco-z lekka-odrobinę rzadsze. Może to moja autosugestia, może chwilowa remisja, bo takie też mu się zdarzają, a może coś zaczęło działać ?! Na razie wstrzymuję oddech i obserwuję.