Strona 8 z 8
Re: [GUZ] na brzuchu
: pt maja 06, 2011 7:52 pm
autor: Afera
Do weta obowiązkowo idę, miałabym cholerne wyrzuty sumienia jakbym nie poszła...
A w tamtych okolicach nie ma przypadkiem węzłów chłonnych? W pachwinach chyba są. Jedna z moich samiczek miała guzki węzłów chłonnych (pod przednimi łapkami), dostała antybiotyki i w ciągu tygodnia wszystko znikło. Może tutaj podobna sytuacja jest? Jutro się dowiem, wet przyjmuje od 10 to ok 12 napiszę co się dowiedziałam. Dziwne jest to, że szczur zachowuje się normalnie, jest młody ma zaledwie 8 miesięcy i taka przypadłość?
Re: [GUZ] na brzuchu
: pt maja 06, 2011 8:55 pm
autor: tahtimittari
Symetrycznie po dwóch stronach?
To może być, że powiększone węzły chłonne.
I to nie są guzki węzłów, tylko właśnie one same się powiększają. Dziać się tak może przy infekcji, tam jest wtedy dużo krwinek białych i one są dlatego duże, gdyż organizm walczy w ten sposób. Antybiotyk leczy infekcję i węzły wracają do normy.
Re: [GUZ] na brzuchu
: pt maja 06, 2011 9:03 pm
autor: Afera
Tak symetrycznie.
Mnie tak wet powiedział, że to były wtedy guzki, może faktycznie tak jak mówisz to były powiększone węzły. Ja się nie znam niestety, mam tylko bagaż doświadczeń po moich szczurach i psach. Rozmawiałam z moją koleżanką z UP z weterynarii i powiedziała, że bardzo prawdopodobnie to mogą być węzły skoro w ciągu jednego dnia wyskoczyły i trzeba zrobić morfologię, by dokładni określić co jest. Z domysłami wstrzymuję się do jutra, mam nadzieję, że to węzły. Zobaczę, co wet powie.
Re: [GUZ] na brzuchu
: pt maja 06, 2011 9:08 pm
autor: tahtimittari
Guzki by nie zniknęły po antybiotyku
Morfologia dobra rzecz, ale ciężko od szczurka tyle pobrać krwi, by ją zrobić. Zazwyczaj się działa na ślepo
(ja też z UP Wrocław

)
Re: [GUZ] na brzuchu
: sob maja 07, 2011 10:47 am
autor: Afera
Właśnie wróciłam od weta. Szczur miał robione USG. Lekarz stwierdził, że są to powiększone kikuty powrózka nasiennego, stwierdził, że jest to powiększone miejsca gdzie szczurek był szyty rozpuszczalnymi nićmi i najprawdopodobniej nie wchłonęły się one od czasu kastracji i dopiero teraz zaczął się jakikolwiek odczyn. To podobno normalna reakcja na obce białko, jakim w tym przypadku są nici rozpuszczalne. Powiedział, że nie ma się co przejmować, że powinno samo zniknąć, ale należy bacznie obserwować. Wczoraj późnym wieczorem jeden guz prawie zniknął, a drugi się dwa razy powiększył. Dziś rano już obydwa były malutkie, tej samej wielkości, mam nadzieję, że w najbliższym czasie całkiem znikną. Nie zbiera się tam ropa, także ropnie zostały całkowicie wykluczone.
Re: [GUZ] na brzuchu
: sob maja 07, 2011 2:56 pm
autor: tahtimittari
A dawno był kastrowany? (tak już z własnej ciekawości pytam, ile to się może wchłaniać)
W takim wypadku nie masz się czym przejmować

Re: [GUZ] na brzuchu
: sob maja 07, 2011 3:07 pm
autor: Afera
Niecałe dwa miesiące temu był kastrowany. U ludzi też nie raz dłużej potrafią się rany pooperacyjne goić.
Kamień spadł mi z serca powiem szczerze.

Re: [GUZ] na brzuchu
: sob maja 07, 2011 3:14 pm
autor: Paul_Julian
Szwy mogą się wchłaniać bardzo długo.
Tez miałem taki kłopot, ale jeszcze ranka po kastracji była ociupinkę otwarta ( szwy były wyciągniete )
http://szczury.org/viewtopic.php?f=174&t=24885