Kurcze, przeważnie jak już zaczynam pisać to o tych złych wieściach... Tak jest i tym razem. W sobotę Fredzia była w złym stanie. Chyba nie czuła się zbyt dobrze. Połowę dnia przeleżała
(nie byłam od rana z nią niestety, szkoła), była taka jak wtedy co przestaje być sobą, coś ją boli. Wieczorem ożywiła się trochę. I to właśnie wtedy, gdy wzięłam ją wyczułam guza. Był duży i twardy. Rozciągał się od uszka po szyję. Oczywiście załamka... Zero weta, bo weekend.. Całą niedzielę przeleżałyśmy, no ona, ja czuwałam nad nią głaskając ją cały czas. W poniedziałek na wizycie wetka nakuła jej tego guza i powiedziała, że to może być ropień. Dostała 2 zastrzyki, jeden przeciwzapalny a drugi antybiotyk enrofloksacyne a do podawania w domu enrobioflox. Miało to na celu usunięcie 'gada'. I rzeczywiście we wtorek guz był mniejszy, nadal twardy. Fredzia miała wilczy apetyt, czuła się dobrze, no przynajmniej tak się zachowywała od niedzieli wieczora. Dzisiaj rano stwierdziłam, że powiększył się. Od razu do weta, która powiedziała, że lepiej będzie jak pojedziemy do wrocławia usunąć to. Po południu guz znów był mniejszy, choć może mi się wydawało przez to, że zmienił konsystencję. Zrobił się miekki. A Fredzia już nie chce jeść wszystkiego co jej podsunę, ale może to przez stres podróżą. Pojechaliśmy do Wrocławia, z tego wszystkiego zapomniałam, że dr Piasecki dziś nie przyjmuje.. Ale obejrzała ją dr Zalesińska powiedziała, że guza należy wyciąć. Mamy termin na dzień kobiet.. Dodatkowo dostała antybiotyk clarytromycin, co by dziad się nie rozrastał. Boję się o nią jak nie wiem co, w głowie mam same najgorsze scenariusze...
Reszta bandy na szczęście bez zmian
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Kupiłam im ściółkę chipsi
(po promocji za 6.99
) takie malutkie te granulki a szczury czują się jak na plaży, łapeczki lekko im się zatapiają. Ale jest rewelacyjna. Bardzo łatwo się sprząta z niej różne bakalie
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Tosień miała dziś lekki odzew jej adhd, niepochamowana chęć zabawy
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
Podbiegała do dziewczyn i chytała je za uszka i ciągnęła, a te, jak na dojrzałe przystało ani rusz. W końcu i tak się wkurzyły, Fredzia dała jej kopa i uciekła do łóżka a Lusiek broniła się mną, skubaniec. A jak ja chciałam się bawić z Tosią, to ta ani rusz
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)