Strona 8 z 17
Re: Dolby-surrounded by rats...
: czw sie 25, 2011 10:02 am
autor: valhalla
I jak kolejna noc Buby?
Re: Dolby-surrounded by rats...
: czw sie 25, 2011 10:24 am
autor: dolby_surround
Buba ma kolejną noc za sobą i opróżniła całą miseczkę jedzenia. Nie słyszałam, żeby zgrzytała zębami (zawsze mnie tym budziła, więc albo mniej ją boli, albo zbyt twardo spałam) i teraz też śpi spokojnie. Wycieki porfiryny ustały i chyba wszystko zmierza ku lepszemu. Reaguje na głaskanie i strzyże uszkami, gdy usłyszy jakiś dźwięk. Wciąż jest słabiutka, ale porównaniu z poniedziałkiem... Ech, gdybym wtedy nie trafiła na tak dobrego lekarza, może by jej już nie było. Potem dodam go do polecanych weterynarzy w Toruniu

Re: Dolby-surrounded by rats...
: czw sie 25, 2011 10:28 am
autor: valhalla
Cudownie

Wymiziaj biedactwo, niech szybko wróci do zdrowia.
Re: Dolby-surrounded by rats...
: czw sie 25, 2011 10:32 am
autor: aneczkaa
Super wiadomości

Wimiziaj Bubę ode mnie!
Re: Dolby-surrounded by rats...
: czw sie 25, 2011 11:52 am
autor: dolby_surround
I waga też jej powoli wraca - z 280 g na 295. Może i niewiele, ale przy jej stanie drobne oznaki powrotu do zdrowia bardzo cieszą

Re: Dolby-surrounded by rats...
: czw sie 25, 2011 9:18 pm
autor: dolby_surround
U Buby nastąpiło gwałtowne pogorszenie

. Przestała jeść, pić i z trudem oddycha. Jak ją rano położyłam, tak leżała do wieczora. Przestała reagować na bodźce i jest bardzo wiotka. Weterynarz stwierdził, że stan nerek jest zbyt poważny i toksyny zaatakowały inne układy. Podawanie Furosemidu i kroplówek dzień w dzień tylko sztucznie podtrzymywało jej życie. Dobiegająca końca kuracja antybiotykowa (o ile jest trafiona) powinna dać lepsze rezultaty niż te, które opisałam. Nerki nie poradziłyby sobie same po zakończeniu podawania antybiotyku, więc powinnam się zastanowić nad... pozwoleniem jej odejść. Oczywiście można by chodzić codziennie na kroplówki, ale jej życie ograniczałoby się do tego, jak wygląda teraz, a przecież nie o to chodzi.
To najbardziej rozdzierająca serce decyzja, pierwsza tego typu w moim życiu. Chcę jej ulżyć w cierpieniu, ale boję się późniejszych wyrzutów sumienia typu 'a może jednak...'. Potrzebuję jakiegoś poparcia mojej decyzji, bo jutro chcę mieć to za sobą. Słów otuchy, cokolwiek...

Re: Dolby-surrounded by rats...
: czw sie 25, 2011 9:37 pm
autor: aneczkaa
Och

Strasznie mi przykro Kochana

Wierzę, że zrobiliście wszystko, co się dało, żeby choroba zniknęła, jak sama mówiłaś - trafiłaś na dobrego, kompetentnego lekarza...
W temacie na pierwszej stronie opisałaś Bubę jako "starszą panią". Może poprostu nadszedł jej czas?

W jakim wieku jest Buba?
Ściskam Cię mocno

Re: Dolby-surrounded by rats...
: czw sie 25, 2011 10:20 pm
autor: dolby_surround
No Buba ma 2 lata i miesiąc. Jest moim pierwszym szczurkiem zaadoptowanym z tego forum. Miałam okazję spotkać jej właścicielkę, gdy mi ją przywiozła. Buba miała wtedy 4 miesiące. Wzięłam ją z
tego tematu. Hesia zaczynała studia i nie mogła zatrzymać Buby i jej siostry. W ten sposób biała kulka trafiła do mnie i poznała Toki. Przez to, że była wcześniej 'czyjaś' ciągle miałam wrażenie, że nie jest tak do końca moja.
Ech, nie sądziłam, że dwa lata to tak krótko...
Re: Dolby-surrounded by rats...
: czw sie 25, 2011 10:43 pm
autor: valhalla

Przykro mi. Nie wiem, co poradzić - nie byłam w takiej sytuacji... wierzę, że skrócenie cierpień jest czasem jedyną drogą, by pomóc, ten ostatni raz. Jeśli Buba przestała walczyć, to może być jej czas.
Trzymaj się...
Re: Dolby-surrounded by rats...
: pt sie 26, 2011 12:03 pm
autor: dolby_surround
Właśnie pożegnałam Bubę. Mam nadzieję, że biega sobie teraz za Tęczowym Mostem razem z Toki.
Szczerze mówiąc czuję bardziej ulgę niż smutek. Ciężko mi było patrzeć jak się męczy i decyzja o uśpieniu była właściwa. Z Toki było inaczej, bo wszystko rozegrało się w ciągu kilku godzin, a w tym przypadku przyglądałam się temu tydzień.
Buba była bardzo wdzięcznym szczurkiem. Razem z Toki tworzyła moją pierwszą parę szczurków. Była grzeczna i ułożona, nigdy nie wybrzydzała i jadła wszystkie smakołyki, które jej dawałam. Dzięki niej wzbogaciłam się o nowe doświadczenia - czasem wesołe, czasem smutne, ale wspominać je będę bardzo miło. Leć mała

Re: Dolby-surrounded by rats...
: pt sie 26, 2011 5:39 pm
autor: valhalla
Przykro mi

Buba miała u Ciebie dobrze i to się liczy. Niech śpi spokojnie...
Re: Dolby-surrounded by rats...
: pt sie 26, 2011 6:00 pm
autor: furburger
Przykro mi

teraz na pewno jej dobrze za TM [*]
Re: Dolby-surrounded by rats...
: pt sie 26, 2011 8:22 pm
autor: aneczkaa
Trzymaj się dolby_surround!
Re: Dolby-surrounded by rats...
: pt sie 26, 2011 8:41 pm
autor: dolby_surround
Dziękuję Wam wszystkim za duchowe wsparcie. *nie wiem jaką buźkę wstawić, a bez tak sucho

*
Re: Dolby-surrounded by rats...
: pt sie 26, 2011 9:02 pm
autor: NanaNeko
Oh, strasznie mi przykro z powodu Buby. Ale teraz jest jej lepiej trzeba tak myśleć.

Ja swojego pierwszego szczurka nawet nie pożegnałam, decyzję podjęła moja mama gdy byłam w szkole, mój Nynuś miał 5lat i dostał wylewu.

A najgorsze w tym było to, że nikt mi nic nie powiedział, wróciłam do domu a klatka zniknęła. 6 lat podejmowałam decyzję o kolejnym szczurku w moim domu... i teraz wraz z Naną pojawiła się radość.

Trzymam kciuki żeby Twoje maleństwa dożyły późnej starości zdrowe i szczęśliwe.
