Strona 8 z 10
Re: Niekończąca się przygoda...
: pn gru 24, 2012 9:27 pm
autor: emi2410
majulina, dużo radości i uśmiechu życzę w te Święta!

Re: Niekończąca się przygoda...
: pn gru 24, 2012 11:13 pm
autor: majulina
Re: Niekończąca się przygoda...
: wt gru 25, 2012 10:46 pm
autor: harleyquinn
Dziękujemy za świąteczne fotki i przesyłamy w Twoją stronę cieplutkie mizianko :*
Re: Niekończąca się przygoda...
: pt sty 04, 2013 1:46 pm
autor: kalinda
Re: Niekończąca się przygoda...
: pt sty 04, 2013 3:27 pm
autor: majulina
Kalinda niestety wszystko robione za jedzonko:D.
Czarna- Puszysława (przezwisko Ucho) faktycznie jest fotogenicznym stworzeniem:). Natomiast Koko ( ta z lizakiem) to Miś Koala , który się wspina aby pogłaskać ( razem ze swoją przyłysawą, całuśną siostrą LOKO).
Re: Niekończąca się przygoda...
: pt sty 04, 2013 5:54 pm
autor: unipaks
Re: Niekończąca się przygoda...
: pt sty 04, 2013 6:58 pm
autor: majulina
Dzięki Unipaks, ogonki wygłaskane. Koko, loko i Nózia na antybiotyku.... reszta dostaje scanomune. Jutro musze isc do weterynarza z całą ferajną, bo Koko cos zaczyna świszczeć, ehh:(
Re: Niekończąca się przygoda...
: pt sty 04, 2013 7:30 pm
autor: harleyquinn
Ojej, co się stało?
Re: Niekończąca się przygoda...
: ndz sty 06, 2013 10:08 pm
autor: majulina
KOKO ma zapalenie oskrzeli ostre, po pierwszym anty nie przeszło... Byłam w piatek u weta, jutro ide znow... POzostała ferajna oprócz puszysy i róży też ciamają antybiotyk....
Wetka mowi ze taki czas, ze nawet myszki kichają, ale nie jest to dla mnie pocieszenie.
Re: Niekończąca się przygoda...
: ndz sty 06, 2013 10:12 pm
autor: Szczurniętaaa
Kciukamy, mocno!

Re: Niekończąca się przygoda...
: ndz sty 06, 2013 10:46 pm
autor: harleyquinn
oj

Mam nadzieję, że będzie ok!
Re: Niekończąca się przygoda...
: pn sty 07, 2013 8:51 pm
autor: majulina
JUż po wizycie:) Pani wet dalej pod urokiem Puszysławy, której się nic nie ima:D ( ale nie chcialam jej samej zostawiać). u Koko jest poprawa osłuchowo, także dalej lecimy na enro doustnie, póki nie skończą się świsty (cieszę się że poprawa, ale nie chce zapeszac). Wszystkie pięc dostały wzmacniające i przeciwazpalne zastrzyki:D.
Jak wróciły do domu to koko była strasznie przestraszona, ale głaskanie, głaskanie, głaskanie i ok:D. W domku dla nich czekał sinlac ze scanomune i mega wyszorowana klaczora (ponieważ dziś była kolej męża na wycieczkę do lekarza:) ).
Także minimum 10 do 12 dni zdaniem Pani wet mam antybiotyk podawać, a potem kontrola.
Re: Niekończąca się przygoda...
: pn sty 07, 2013 10:36 pm
autor: Eve
Trzymam kciuki za dalszą poprawę

Puszysława komuś skradła serce

Re: Niekończąca się przygoda...
: wt sty 08, 2013 8:21 pm
autor: majulina
NIe jednemu. Pierwszemu mojemu mężowi którego zaczęła lizać po rękach:).
Re: Niekończąca się przygoda...
: śr sty 09, 2013 10:17 pm
autor: fidusiowa
Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia
