ann. , przez kilka pierwszych dni smrodek odczuwałam (kupy i futerko małych czuć było dość intensywnie przez stres). Jednak teraz, jak już maluchy są zadomowione i wszystkie mieszkają w jednej klatce, nie odczuwam praktycznie żadnej różnicy, poza małą estetyczną, bo młode jeszcze nie kuwetkują i kupki mogę znaleźć nawet w hamaczkach
Z Kirą wszystko póki co w porządku, za to co do Szarloty, dowiemy się w czwartek co dalej (mamy wizytę), bo dotychczas po kropelkach poprawy nie widać :/
Mamy jakiegoś pecha do oczek... Ale walczymy
Małe już nie piszczą brane na ręce, a wręcz przeciwnie, coraz częściej same się na nie pchają

Energii mają aż za dużo!
Wszystkie panny mieszkają już razem jednak wybiegi mają na razie osobno (dopóki do końca się nie zaakceptują), ze względu na pewien incydent pod szafą. Usłyszałam przepychanki, a jak wyszły, okazało się, że któraś ze starszych (umyślnie lub nie) dziabnęła Erzę "tam na dole". Do weta idziemy dopiero w czwartek (razem z Szarlotą), ale ciągle obserwuję i już się praktycznie samo zagoiło, wszystko wygląda ok, więc nie było konieczności wycieczki do weta w ostatnie upały

Przez jakieś 2 dni, ze względu na ten wypadek, małe mieszkały oddzielnie, ale wczoraj wznowiłam łączenie. Dziś już znów są wszystkie w jednej klatce. Na razie się dogadują i myślę, że pomalutku się do siebie zaczęły przyzwyczajać (w małej klatce nie było chyba ani jednej kłótni). Śpią, jedzą, bawią się razem, tylko raz na jakiś czas przez chwilkę zdarza im się poganiać i poprzewracać, ale do poważnych sporów nie dochodzi

Będzie dobrze!
I jak zwykle, na koniec wrzucamy kilka fotek!
Noski, noski! (Mamba i Erza):
Zmieniłam pannom karmę na bardziej pożywną, mięsną choć trochę chudziutką
A ku ku!
Królowa sputnika przerzuciła się na hamaczek:
Drzemka Mambectwa <3
Ząbki!
Maleństwa tak przeżywają upały:
"Wyyyjmiiiij mnieee!"
A tu wczorajsze łączonko w małej klatce i Śnieżynkowy placuch

(na nóżce to ziarenko z karmy, a nie żaden bąbel ;p)
