Strona 71 z 265
Smutnik :(
: ndz sie 06, 2006 10:26 pm
autor: marchewa
Ehh, w ogóle mi smutno, źle i jakoś tak do rzyci...
Kryzys wieku średniego, czy co???
Smutnik :(
: ndz sie 06, 2006 10:34 pm
autor: Asiu
[quote="Fea"]Cytat:
Taki maluszek może zostać Twoim przyjacielem na długi czas, albo zaprzyjaźnić się z Twoim wężem:)[/quote]
Naprawdę można poważnego doła załapać. I strasznie trudno pozostać kulturalnym użytkownikiem forum... :zlosc:
Smutnik :(
: ndz sie 06, 2006 10:41 pm
autor: mazoq
obrzydliwe i żałosne, ot co. nawet jak na terrarystę.
Smutnik :(
: pn sie 07, 2006 3:54 pm
autor: Fatty
Kropka moja samiczka kanarka

Cholerne zapacie jaja,przekrwiony brzuszek. Podaję jej calcium, kroplę co godzinę, dostała rycynę do dzioba i do odbytu, masuję jej brzuszek ale już nadzieję tracę.
I już łapię się na tym,że aż boję się spojrzeć w stronę klatki.
Smutnik :(
: pt sie 11, 2006 8:27 pm
autor: Lulu
zebralo mi sie na wspominki przeroznych rzeczy... i tak jakos... smutno... :przykro:
Smutnik :(
: pt sie 11, 2006 9:11 pm
autor: Eruntale
tak strasznie sie boje...tak bardzo nic nie wiem...
schowac sie i ukryc zeby nikt nie znalazl juz nigdy...
nic mi nie pomaga. ja nie powinnam na tym swiecie zyc...
Smutnik :(
: sob sie 12, 2006 7:03 pm
autor: an
no i cholera. nic nie wyszlo, ani nawet odrobinki :/
gdyby sie zaczelo i noe wyszlo, to jeszcze jakos... a tu sie nawet nic nie odbylo. jedyny wolny dzien w tygodniu, plany porobione na tydzien wstecz i dupa :/ wszystko mi sie dzisiaj wali, od samego rana. mam tego dosyc

Smutnik :(
: sob sie 12, 2006 9:29 pm
autor: Fea
An, może to jednorazowa wtopa... Przy sprzyjających wiatrach możecie się nawet po pracy spotkać, mimo, że późno. Czasem się tak zdarza, wiem, jak się czujesz, ale życie jest cholernie pokręcone.
Smutnik :(
: ndz sie 13, 2006 3:03 pm
autor: Yshia
właśnie przyjechałam do Gdańska..
po drodze był wypadek. Dosłownie sekunda i w tym rowie na dachu mogłam leżeć ja..
Skrzyżowanie, szaro, pada deszcz.. jadę sobie z kolegą, któego mam podrzucić do Gdyni.. Śmiechy, gadki.. i..
sekunda. "coś" przelatuje mi przed maską. Awaryjne hamowanie, ten co jechał na przeciwko nie zdążył..
Widzę pół samochodu sunącego po drodze, i w tym samym czasie "coś" co wiruje w powietrzu, i w końcu dachuje na łące..
Wyskakujemy z samochodu, Krzysiu dzwoni po pogotowie.
Ilu rannych? Co się stało? Pyta kobieta w słuchawce.. Krzysiu podaje mi telefon..
Kilku mężczyzn, którzy zatrzymali się po mnie biegnie do auta na łące i stara się wyciągnąć nieprzytomną kobietę. Nie mogą.. A samochód dymi..
Strugi deszczu płyną mi po twarzy, nie wiem czy płakać czy uciec.. A kobieta ze słuchawki spokojnym tonem mówi że nie mam się rozłączać..
Ja wiem..ale tam ktoś właśnie umiera..
Podaję dane, swój adres, telefon i biegnę po apteczkę..
Wracam, oni nadal starają się wyciągnąć tą kobietę..
W końcu im się udaje. Kobieta krwawi, jej ciało drży.. Boję się, ale podchodzę i zaczynam zakładać opaskę na głowę. Mam ręce we krwi..
Nadjeżdża pogotowie i policja.. 7 minut po wypadku. 7 cholernie długich minut trwających wieczność..
Kobieta odzyskuje przytomność, ale wkróce potem ją traci.. Zabierają ją..
Anonimową..
A jednak przez tą chwilę stała mi się tak bliska. To mogła być moja matka.. Nawet trochę podobna.. Jej krew na moich rękach..
Podchodzi policjant i prosi o zeznania. Ale co ja mam powiedzieć? Powiedziałam że nie jestem w stanie składać zeznań, i jedyne co mogę powiedzieć to, to, że kobieta najprawdopodobniej wymusiła pierwszeństwo jadąc z bardzo dużą prędkością..
Wniosek po kilkusekundowych migawkach.. Tylko tyle. Zbyt szybko się to wszystko wydarzyło.. Lub w sam raz.. sekundę szybciej znalazłabym się ten metr dalej i..
Zostawiłam swoje dane, w razie pytań, zadzownią.
Znowu płaczę..
Ledwo co dałam radę dojechać do Gdańska.
Nie wiem co ze sobą zrobić.. W mieszkaniu pusto, a ja chciałabym po prostu by mnie ktoś przytulił.. By wysłuchał..
To był koszmar.
Jedno utkwi mi w pamięci na zawsze, to głos młodego policjanta.. i to słowo.. "dziękuję za to, że nie odjechała Pani i że nas wezwała".
Chciałabym tylko jakoś się dowiedzieć co z tą kobietą..
Krew zmyłam dopiero w mieszkaniu, patrząc w lusto i rycząc..
Mogła mnie zabić.. Ale mogła być też moją matką..
Smutnik :(
: ndz sie 13, 2006 3:29 pm
autor: Fea
Jezu Chryste. Yshia, jesteś wspaniałym człowiekiem, pogratulować odwagi. Trzymaj się.
Smutnik :(
: ndz sie 13, 2006 5:03 pm
autor: sachma
Yshia, :przytul: :przytul: :przytul:
Smutnik :(
: ndz sie 13, 2006 5:51 pm
autor: Maugosia
Yshia, podziwiam! :przytul:
Smutnik :(
: pn sie 14, 2006 7:38 am
autor: Layla
Yshia, :przytul: :przytul: :przytul: , dzielna z Ciebie dziewczyna...
Smutnik :(
: pn sie 14, 2006 8:44 pm
autor: PALATINA
Yshia,
Ja tez jestem pełna podziwu! :przytul:
Tymczasem mam doła, bo się zakochałam w tej oto bassetce
http://www.dogomania.pl/forum/showthrea ... ty+%A3uska
Tej, rudej.
Jest u nas w klinice i stan jej zdrowia jest poważny. :-(
Cudem uniknęła smierci zagłodzona przez kretyna, a teraz zycie sobie z niej kpi...
Tak bardzo bym chciała, żeby udało sie ja wyleczyc, żeby ktos wreszcie pokochał ja i przygarnął. Był z nia na dobre i złe.
To taka wspaniała suka.
Spacerowałysmy sobie dzis we dwie - ja i ona...
Dopiero potem znalazłam w necie jej historie i ryczałam czytając... :sad2:
chciałabym móc ja zaadoptować, ale mieszkam w bloku z dwoma psami. Trzeci sie już nie zmieści...
Smutnik :(
: pn sie 14, 2006 9:31 pm
autor: mazoq
o kurcze, Palatina, co za chuj głodzi takie poczciwe psisko :evil: przecież bassety są cudowne... z takimi osobami na krzesło elektryczne, cholera! gdyby sie ludzi sprzedawało to by pewnie też taką miał "hodowlę". popytam się ludzi... kumpel kiedyś chciał mieć basseta, albo nawet ja bym sama pozrzędziła matce jeśli czekałaby mnie przeprowadzka w tym roku....
edit:/ powiem tak. były obozy koncentracyjne, były łagry i sybir. teraz to wszystko publicznie zabronione, więc ludzie przerzucili się na zwierzęta. w końcu niektórzy sami nie wyżyją jeśli nie będą całe życie katować czegoś :evil: