Strona 71 z 100

Urodziny okrągłe! :)

: pn gru 01, 2014 5:35 pm
autor: Megi_82
Dziś dwa nasze misiątka, Liwia i Tulia, kończą 2 latka :) Imprez nie urządzamy, podzielimy się czymś dobrym, wytulimy i wycałujemy, i podumamy nad tym, jak niemożliwie szybko czas mija :) Dopiero co przynieśliśmy do domu 2 małe, szalone robalki, a z drugiej strony czuję, jak by były z nami od zawsze, nie pamiętam już prawie czasu, kiedy ich nie było...

Re: Moje panieneczki :)

: pn gru 01, 2014 6:59 pm
autor: diana24
Nie pozostaje nic innego jak życzyć kolejnych dwóch w jak najlepszym zdrowiu :)
Wymiziaj chorutkie solenizantki ;)

Re: Moje panieneczki :)

: pn gru 01, 2014 9:29 pm
autor: harleyquinn
Wszystkiego najlepszego dla ogonków :) I niech tam wszyscy zdrowieją.

Re: Moje panieneczki :)

: pn gru 01, 2014 10:30 pm
autor: unipaks
No to wszystkiego najszczurszego dla jubilatek, zdrowia przede wszystkim! (Kiedyż to zleciało... ::) )
Wybuziakuj porządnie obie ode mnie! :-* :-*

Re: Moje panieneczki :)

: pn gru 01, 2014 11:03 pm
autor: margot1408
Wymiziaj solenizantki! :)
Trzymam kciuki za pomyślne (i szybkie) zakończenie kuracji, super, że z agutkami i Pączkiem już lepiej :)
Liwia marudzi tylko wtedy, kiedy chcesz jej coś "wcisnąć" i karmę je normalnie, czy ogólnie nie ma apetytu?

Re: Moje panieneczki :)

: pn gru 01, 2014 11:48 pm
autor: Megi_82
Dziękujemy :)

Margot, Liwia ma wybiórczą utratę apetytu ;) Czyli, najoględniej rzecz ujmując, szantażuje mnie, żeby jej dać herbatnika ::) Karmę wcina normalnie, nad orzeszkiem laskowym się dziś pastwiła, ale się wkurzyła, że oporny (choć dziurę już wygryzła, więc się zlitowałam i młotkiem w orzeszka, a co tam, urodziny, niech ma ;D ). Dźwięk wafelka nieoglądanego od miesięcy postawił ją na równe nogi ;) Wszystko gra, po prostu zrobiła się wybrzydzalska na smakołyki, leki jej nie wadzą :) Dziś kupiłam deserek, zjadła pół porcji i koniec, musiałam dosypać pokruszone ciastko, bo już się zorientowała, że jak wybrzydza, to dostanie ciacho ::) No ale co robić, MUSI wziąć leki i bez gadania.

Re: Moje panieneczki :)

: wt gru 02, 2014 12:40 am
autor: Marzka95
No tak zdrowie najważniejsze ;) . Również ode mnie sto lat a nawet dwieście, wymiziaj, wycałuj i wyczochraj od moich Panów i ode mnie ;D .

Re: Moje panieneczki :)

: wt gru 02, 2014 10:33 am
autor: IHime
Liw jest po prostu ZA sprytna. ;D

Sto lat dla dziewczynek w zdrowiu, zdrowiu i jeszcze raz zdrowiu i szczęściu. I okazjonalnego herbatnika. :D :-*

Re: Moje panieneczki :)

: śr gru 03, 2014 12:35 am
autor: Megi_82
Dziękujemy wszystkim serdecznie za życzenia :-*

Fotek nie mam, zbiesiłam się, nie umiem, nie zdążam, nie ogarniam aparatu, a jak się dzieje coś fajnego to mąż zajęty ::)
Ale historyjek i drobiazgów, którymi się koniecznie muszę podzielić zawsze u nas dostatek, więc komu się nudzi, kto ciekaw, zapraszam :)

Wczoraj był dziwny wieczór... siedzę przy kompie, szczury dawno śpią gdzieś tam. Liw u siebie w "gabinecie", Pączek na moim biurku, Tula obok w domku. Nagle w okolicach północy Pączek zaczyna się niespokojnie kręcić, biegać, węszyć jak pies, wyprostowana, ogon leży, pyszczek uniesiony, biega bez sensu, podskakuje aż. Tula i Liw też się obudziły i zaczynają bieganie... ponieważ za chwilę się miałam kłaść, zapakowałam je do klatki i poszłam po agutki. Tina w normie, Alutka zaś niemrawa jakaś za kominem, nie prostestowała, kiedy ją brałam na ręce, ale i niechętnie szła ze szlafroka do klatki, zwykle dziewczyny same wyskakują i prosto do spania. No a na końcu Czikita... jak nigdy, nie chciała wskoczyć do rękawa. Dałam, jak wszystkim, probiotyk w jogurcie, zjadła i w nogi! Kurczę no. W końcu weszła do rękawa, przyszła na przód szlafroka, zastygła w spiętej pozycji i też ani myśli iść do siebie... Cóż, 1:30 w nocy, ale siadam z nią w tym szlafroku, głaszczę, a dziewczyna jak skamieniała. Wzięłam więc sobie książkę, oczy na zapałki i siedzimy. Po dłuższym czasie poczułam, że Czikuś "zmiękła", bez jednego konkretnego ruchu rozpłaszczyła się i śpi...:) Ja chcę ją do klatki, a ta się wtula jeszcze bardziej :) No więc kolejne pół godzinki... najwyraźniej zamierzała tak właśnie przespać noc, niestety, o 2:30 z żalem musiałam Czikitę odłożyć, bo spanie z nią pod szlafrokiem byłoby hardcorem i w najlepszym wypadku raczej bym się nie wyspała, o gorszych wypadkach nie wspominając. Pierwsze tulenie z agutową :D
Nie mam pojęcia, czego one czasem tak się boją. Czikita taka kochana, pierwsza do zabawy, można wziąć na ręce, ale czasem normalnie jak dzik... nie wiem, co to było i co Pączek zwąchała.

Dziś, kiedy wróciłam z pracy, ogony jak nigdy był jeszcze w klatce, bo Michał robił kolejny mały remontowy armagedon. Samo to, oburzające, 20 a baby niewypuszczone! Zresztą Michał mówi, że wcale nie paliły się do wyjścia wcześniej - u sąsiadki wyżej też jest remont, ta głośna część, no a aguty strachliwe... skamieniałe. Strach szczurzy jest zaraźliwy. W poprzednim składzie dziewczynom można było nad głową odpalić odkurzacz, wiertarę udarową, flex do cięcia gresu, a pewnie nawet młot pneumatyczny - zupełnie im to zwisało. Jednak od czasu, kiedy są aguciątka, i wystraszą się czegoś, całe stado zastyga w przerażeniu... już boję się Sylwestra :(

Kiedy już wyszły, a ja poszłam się kąpać, po wyjściu z łazienki dopadła mnie Liw. Ledwo dała mi się ubrać i zaczęła regularny pościg - domyśliłam się, że czeka na cowieczorny smakołyk, dziś zresztą jak rzadko większość wieczoru przebrykała, zamiast leżeć, to i postanowiła mi przypomnieć, żebym czasem tam o lekach nie zapomniała (a już był czas) :) Zjadła bez problemu całą porcję gerberka (z 2 tygodnie nie było ;) ) z tabletką, a płynne leki z wyczekanym kawałeczkiem herbatnika ;)
Trzyma ładnie wagę, nie chudnie ani nie tyje (kontroluję to mocno, w ogóle często dziewczyny lądują na wadze). Jak od urodzenia, jest wagi raczej ciżżkiej, plus posterylkowy gratis, ale waga jest w miarę stabilna.
Tula je wszystko ładnie (no... przedwczoraj pierwszy raz zamarudziła nad zdrowym sosem warzywnym domowej roboty, ale nie dziwię się, sama ledwo zjadłam swoje dzieło, tylko mąż mój bardzo szarmancki i zachwalał, że o co mi chodzi ;D ).

Dziewczyny ogólnie wyglądają na czujące się dobrze (choć tak jest cały czas, więc to żaden wyznacznik...). Są chwile, krótkie momenty, kiedy mam wrażenie, że jednak tak sobie... a to coś zagrucha, a to boczek zafaluje, ale tylko chwilami. Gdyby nie uparte choróbsko, mogłabym powiedzieć, że są w świetnej formie, z serduszkami nienajgorzej, sprawne, szybkie, skoczne. Tula nadal wspina się po klatce, kiedy chce się dostać z podłogi na biurka, zamiast łatwiej, po hamakach wewnątrz :) Liw też, ale często musi po tym chwilkę odsapnąć.
Pojutrze kontrola, od czwartku mam trochę wolnego i jedziemy się spokojnie osłuchać albo i prześwietlić, co tam będzie potrzeba. Trzymajcie kciuki, żeby dziadostwo już odpuściło, choć leki pewnie jeszcze trochę pobierzemy.
Pozdrawiamy!

Re: Moje panieneczki :)

: pt gru 05, 2014 7:12 pm
autor: Megi_82
Wczoraj byłam z Liw i Tulą u weta - wreszcie jakiś konkretny przełom, a nie poprawa w stylu "jest trochę lepiej ale wciąż do d..." ;) Tulinka wzięła dziś ostatnią dawkę antybiotyku, Liwcia jeszcze do kontroli we wtorek/środę i mamy do tego czasu kontynuować marbocyl, ale chyba na tym się zakończy :)
Pod koniec terapii Liwcia się nawróciła i sama za mną biega w porze leków ;D

Re: Moje panieneczki :)

: pt gru 05, 2014 8:33 pm
autor: harleyquinn
Yay <3 Wszystkiego mikołajowego ode mnie, dzisiaj mam swietny humor :D

Re: Moje panieneczki :)

: sob gru 06, 2014 3:17 pm
autor: unipaks
Dobrze móc przeczytać takie wieści :) Niech będzie w widoczny sposób coraz lepiej!
Wygłaszcz dziewuszki ode mnie :-*

Re: Moje panieneczki :)

: czw gru 11, 2014 11:18 pm
autor: Megi_82
Byłam dziś na kolejnej kontroli z Liw - odstawiamy antybiotyk :) W końcu, po półtora miesiąca... można powiedzieć, że wyzdrowiała. Niemniej jednak, do zmian pozapalnych z maja, kiedy to miała krótką infekcję, dołożyły się zmiany po obecnym, ciężkim zapaleniu, więc... lepiej już nie będzie. Ale Liwcia czuje się dobrze, bryka, żuli, no, jak Liwcia w wersji babciejącej :)
Tuli miałam już nie brać, ale zabrałam, bo one i tak zawsze razem jeżdżą, siostrzyczki. U Tuli OK, nie licząc poświstywań nad prawym płucem (ma od dawna). Obie panny biorą prilium, theospirex i tycią dawkę furo. Plus betaglukan plus probiotyk dla całego stada.
Do Tulinki jej dostojny wiek zupełnie nie dociera ;)
Przez to całe leczenie, tony leków, ciągłe podawanie czegoś bałam się o figurę Pączkowskiej, bo wiadomo, dzioby trzeba czasem zapchać, ale niespodzianka... Pączek osiągnęła już chyba swój wagowy set-point, a ostatnio nawet kilka gramów zleciała. Myślałam, że już zawsze każde liźnięcie jogurtu będzie się odkładało w postaci dodatkowego grama na tyłeczku.
Panny młode w porządku, Tinula traci trochę tę swoją nieśmiałość :) Alutka coraz bardziej bezczelna, Czikita dzikawy, ale kochany wariat. Doktor Małgosia mówi, że aguty to ja chyba pasę sokiem z gumijagód ;D

Moje panieneczki... i kawaler ;)

: pt gru 19, 2014 9:32 pm
autor: Megi_82
No bo tak… przychodzę wczoraj do domu, odpalam kompa, a tam czeka na mnie wiadomość od Krwiopijki – „matki” ;) Liw i Tuli, czy my mamy zapotrzebowanie… i fotka białego brzucha ;D No nie mamy zapotrzebowania, z tydzień temu gadaliśmy z Michałem, że 6 to super, ale więcej to już nieeee, po co, na co, znów łączenie, a już taki spokój…
Obrazek

Chłopaczek, może ze 4 miesiące. 4 dni siedział z wężem :( Wąż się nie zdecydował, więc szczurka odniesiono do lecznicy, o ile dobrze zrozumiałam. No a Krwiopijka przywiozła do Łodzi, licząc, że nam wciśnie ;D
Trochę się bał, ale wziął ode mnie herbatniczka i zjadł :) Przyniesiony do domu, przytulił się do podłogi transporterka, wygłaskany troszkę się jednak wyluzował, zestrachany nieco pozwolił wyjąć z transportera i wpuścić do klatki, którą od razu zwiedził. Dam mu odsapnąć i pójdę przekupywać i przekonywać, Ze już nie ma czego się bać :) I opowiadać mu, jaki będzie miał fantastyczny harem :D O ile nie zje go Liwcia, oczywiście ;) A w międzyczasie piszę tę notkę, bo od wczoraj aż przebieram nogami :D Taka niespodzianka na święta :)

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Re: Moje panieneczki... i kawaler ;)

: sob gru 20, 2014 9:15 am
autor: jestemsen
Jaki cudny chłopak! Nie mieści mi się w głowie, jak można dać wężowi :(
Fajną macie niespodziankę na święta, zazdroszczę :D