Witalis już w domu
Przykro mi było, że tak długo musiał czekać, ale mieszkał u Asmeny z kolegą i jej stadkiem, a u mnie byłby sam aż do wydobrzenia Hermana. Teraz, kiedy Herman wrócił już do dużej klatki,
Witalisa czas witać
W drodze był spokojny, w poszukiwaniu chłodu co chwila zmieniał miejsce i powracał do pierwszego przyjętego ode mnie jedzenia - ogórka

. Przed ręką się nie uchylał, ale też się nie entuzjazmował dotykiem. Po prostu śledził rozwój wydarzeń. Raz po raz nos uciekał mu za ręką gładzącą jego grzbiet, ale łapał się na tym jak na jakiejś niedyskrecji, korygował i wracał do obserwacji otoczenia.
W domu na tapczanie zaczął ostrożnie, ale już po kilku minutach gotów był schodzić na ziemię (oczywiście gotowość tę powściągnęłam nieco

).
Je i pije z nerwem jeszcze i, jak na chłopaczka, dużo się myje. Na wonie, które roztacza nie przekłada się jednak wcale

.
Witalis pachnie tak intensywne, że nawet Herman wyczuł go jak tylko przyszliśmy. A to już coś znaczy
Dżum z miejsca poczuł bluesa. Zrobiła się z niego ogromna puchata kula, sama usiłująca chłodzić swój zapał ocieraniem się o pręty, pełzaniem po tarasach i szalonym tapirowaniem futra (zazwyczaj tak reaguje na miętę, na którą jest uczulony

).
Teraz też chodzi po tapczanie i po mnie, ufryzowany na reksa, w tyłku ma detektor i każdy siusiek pozostawiony przez Witalisa pokrywa swoimi dwoma. A że Witalis też już zdążył pokazać jak sporym potencjałem dysponuje, za chwilę zacznę się kleić
Co to będzie ! co to będzie ! jak się spotkają
Ale tutaj damy sobie jeszcze trochę czasu - nie przed zdjęciem szwów Hermana, co w poniedziałek.
Zresztą u kaptura też wypatrzyłam jeszcze szwy

sprawa do wyjaśnienia.
Ma też coś z pazurkiem u przedniej łapy – pazur jest czarny a opuszek lekko spuchnięty, nie ma zranienia ani krwi, coś jak czarny paznokieć u człowieka, właśnie - paznokieć, bo płaski, nie jak zdrowy szczurzy pazur

. Dla pewności przejdziemy się jutro do weta na miejscu.
Najbliższe dni Witalis spędzi więc w klatce dla nowych.
Ostatnio używały jej jujki.
Wczoraj kiedy ją przygotowywałam, nie myśląc wcale, urządziłam ją dokładnie tak jak w listopadzie rok temu.
Juje, zanim odkryły hamak, we dwie siedziały przycupnięte na węższej z półek a obok zmieściłyby się jeszcze dwie.
Witalis to samo miejsce wybrał na pierwszy sen w szczupakowie, ale on mieści się tam tylko w rogala zawinięty. Jeśli stanie na drugiej, niższej półce, po której albinosy się ganiały, sięga sufitu.
Duże chłopaczysko porosło
kilka zdjęć nieśmiało strzelonych
Dżum jako rex
-------------------------------
na to co piszecie o Baruszy nie odpowiem, nie potrafię