manianera pisze:Zdjęcie Choyi mnie wzruszyło - zatęskniłam za jej miękkością tak widoczną tej fotce.
Choyka bardzo mi PJa przypomina, ta sama miękkość futerka
ol. pisze: A co do Twoich, zocha, jeszcze raz się cofnęłam do poprzednich zdjęć, obejrzałam ostatnie - i stwierdzam, że panowie wydostojnieli tak - i w barwach i w posturze - to już nie chłopaczkowie ale szlachetne kawalery
Oj tak, to prawda! Też jakiś czas temu dopiero zauważyłam tę zmianę, że to już mężczyźni się zrobili
Dziękujemy dziewczyny
Ostatni tydzień był dla mnie ciężki.
Nie pisałam tu na forum, ale kilka miesięcy temu -w październiku wzięłam pod opiekę psa ze schroniska. Był to starszy psiak, 12 letni. W schronisku z każdym dniem gasł i było z nim coraz gorzej. Zimy pewnie by nie przeżył.
Dzięki ludziom miałam zapewnioną pomoc w postaci karmy, leków i opłat kosztów związanych z leczeniem. Dzięki temu mogłam zapewnić mu ciepły kąt i dużo ciepła.
Gdy go brałam ze schroniska miał lekką opuchliznę pod okiem. Chodziliśmy do weterynarzy, próbowaliśmy różnych antybiotyków niestety z każdym dniem było coraz gorzej, opuchlizna się powiększała. W poniedziałek zrobiliśmy prześwietlenie, co niestety tylko potwierdziło, że to nowotwór kości

Niestety ze względu na wiek, jak i miejsce nowotworu nie można było psiaka operować. Miałam nadzieję, że jednak mimo tego będzie jeszcze z nami trochę, że rak nie będzie postępował tak szybko

Dostawał leki przeciwbólowe i funkcjonował dobrze, jak na psa w tym wieku. Niestety w środę rano gdy tylko go zobaczyłam wiedziałam, że będzie tylko gorzej. Przez noc opuchlizna powiększyła się znacznie, pojawiła się krew z oka

było naprawdę źle. Wiedziałam, że nie mogę dłużej pozwolić by cierpiał, ale taka decyzja nigdy nie jest łatwa. Szczególnie gdy widzi się psa, który je z apetytem, chodzi na spacery i funkcjonuję w miarę dobrze

A z drugiej strony, to coś zjada go od środka, niszczy i sprawia ból
W środę wieczorem przyjechał weterynarz i niestety musiałam pożegnać się z moim kochanym Dinusiem
Bardzo mi go brakuję. Mimo, że był ze mną krótko, przywiązałam się do niego bardzo. Był naprawdę kochanym psiakiem i cieszę się, że mogłam choć przez krótki okres dać mu schronienie i spokojny sen.
Nie zapomnę nigdy widoku gdy zasypiał, widać było jak mocno i spokojnie śpi. Jaki jest szczęśliwy...
Żegnaj Dinusiu! Będzie mi Cię brakować, na zawsze pozostaniesz w moim sercu!
I gdyby tego było mało, to jeszcze we wtorek musiałam jechać z Plaskiem do weterynarza. W poniedziałek zauważyłam, że ma na brzuchu wielką dziurę. Nie mam pojęcia jak mogło pojawić się coś tak dużego w tak szybkim tempie.
Po wizycie u weta okazało się, że to prawdopodobnie ropień, który trzeba usunąć.
W czwartek miał zabieg. Całe szczęście wszystko poszło dobrze. Gdy go odbierałam, nie widać po nim było, że w ogóle coś mu robili, gdyby nie rana na brzuchu.
Rana ładnie się goi, teraz jest już o wiele mniejsza. Dzisiaj wzięłam go z powrotem do chłopaków. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i rana nadal będzie się ładnie goiła.
A tak w ogóle to...
Misie polarne kończą dzisiaj 1 rok i 7 miesięcy! 
Kochane moje niedźwiadki
