Strona 72 z 265

Smutnik :(

: pn sie 14, 2006 11:59 pm
autor: KasiaGdańsk
Yshia, w pewnym momencie myślałam, ze to moja mama. Ona nie potrafi dobrze prowadzić, ale dreszcze miałam nieziemskie... Trzymaj się cieplutko, gratuluję odwagi.... :)

Smutnik :(

: śr sie 16, 2006 12:06 am
autor: martwa
Pierwszy raz od ośmiu lat nie mam żadnego szczura. Pierwszy raz od prawie 3 lat nie mam Biżu. Tylko dlaczego wczoraj słyszałam, jak szura w żwirku? Łapię się na spoglądaniu w pusty kąt. Podświadomie wiem, że powinno być tam cos więcej. Makaron, banan, batonik zbożowy, przecież powinnam się z kimś podzielić, czy nie tak? Dobrze wiem, że po prostu przyszła na nią pora, pogodziłam się, ale jak mogę zapomnieć, jak na każdym kroku coś mi nie gra i jest tak pusto i cicho :-(

Smutnik :(

: śr sie 16, 2006 12:12 am
autor: sauatka
martwa, :przytul:

Smutnik :(

: śr sie 16, 2006 12:13 am
autor: limba
martwa, :przytul: :przytul: Trzymaj sie kochana...
Wiekszosc z nas niestety az za dobrze wie...
Ja do tej pory sie lapie ze mowie Fres albo Żel... A do Kenia czasem Kapunio......
I caly czas widze..katem okiem...jak szczurzyska sa w klatkach ze cos przemyka... wiem ze to moje dobre duszki..
Zawsze za nimi bedzie sie tesknic..ale przeciez zawsze sa z nami...

Smutnik :(

: śr sie 16, 2006 9:22 am
autor: Nisia
Tylko dlaczego wczoraj słyszałam, jak szura w żwirku?
Hmm, ja przez kilka lat po śmierci mojej papużki wołałam ją po imieniu (Zuzia). Więcej, czułam jej obecność, a nawet czuję do tej pory (od jej śmierci minęło 10 lat). No, ale ja wierzę, że duszki zmarłych pozostają w znanych sobie kątach.

Smutnik :(

: czw sie 17, 2006 11:03 pm
autor: PALATINA
Tez tak miałam - słyszałam zwierze, którego nie było...

Teraz nie dopuszczam do sytuacji, gdy nie mam żadnego szczura lub żadnego psa.
Sa ludzie, którzy potrzebuja żałoby i przerwy - inna sytuacje uznaja wręcz za nietakt...
Sa tez tacy, którzy musza natychmiast czyms zająć myśli, czyms wypełnić bolesna pustkę.
Ja należę do tych drugich.
dlatego mam w domu dwa psy! Czata ma wrodzona wadę serca. Wet -kardiolog powiedział, że umrze lada miesiąc. Byłam tak załamana i tak panicznie sie bałam nie miec psa, że zamówiłam u hodowcy szczenię. Mijały miesiące, moje szczenie się urodziło, odkarmiło i trafiło do mnie, a Czata nadal czuła sie dobrze.
Teraz moje szczenię ma już 2,5 roku, a Czata nadal ma sie świetnie. Tymczasem jestem szczęśliwa, że mam dwa psy!

I jeszcze informacja niesmutnikowa - Łuska, ta bassetka zagłodzona przez pseudohodowce, była operowana, wyjęli jej kamień z jelita. Teraz ma sie dobrze i powraca do zdrowia! Będzie żyła! :lol: Ale nadal szuka domu na stałe! Oby go wreszcie znalazła, moja slicznota!

Smutnik :(

: pt sie 18, 2006 1:17 am
autor: marchewa
Ja już teraz wiem, że jestem człowiekiem, który powinien brać kolejne zwierzę najlepiej tego samego dnia kiedy odeszło poprzednie, bo moja żałoba po Myszy trwała prawie 3 lata! Trzy lata zanim zdecydowałam się na kolejnego ogonka. Więc nie mogę pozwalać sobie na żałobę.

A mam takie dni, że do dziś płaczę za moją Myszą...

/edit Przeczytałam własnie na dogomanii o tej bassetce... Płaczę. Nie wierzę. Boże, dlaczego pozwalasz ludziom na to, by byli tak okrutni wobec zwierząt. Brak mi słów, brak. Takiego człowieka (chociaż to nie człowiek, to potwór) zabiłabym własnymi rękaami... Boze, biedne pieski, ile wycierpiały... :cry:

Smutnik :(

: pt sie 18, 2006 10:16 am
autor: mazoq
kurde, ja tego basseta sama bym chętnie wzięła, całą chałupę mam wolną, za oknem pole i łąki do biegania, ale znając życie albo się wyprowadzę, albo będę jak zwykle całymi dniami poza domem... psisko by się męczyło.
A mam takie dni, że do dziś płaczę za moją Myszą...
mam to samo... biedna Szczurowa zdechła mi na kolanach, a był to mój pierwszy i niesamowicie cool szczur. uwielbiałyśmy się nawzajem... eh. dobra, nie można sie tak z rana dołować.

Smutnik :(

: pt sie 18, 2006 10:19 am
autor: nezu
Operuja mi moja kochana rozmruczana kicie Zapalcie.. :cry:

Zlamala lape...zesliznela sie po balustradzie zwyklych schodow w domu i po prostu spadla..
Lapka zlamana z przemieszczeniem...Wlasnie ja drutuja... :sad2:

Jak mi jeszcze ktos powie ze kot zawsze spada na cztery lapy, jest niezniszczalny i okien nie trzeba zabezpieczac to przysiegam, zamorduje... :sad2:


Boje sie... :-(

Smutnik :(

: pt sie 18, 2006 10:43 am
autor: agacia
Nezu trzymaj sie :przytul: Trzymam kciuki za kicie,zeby szybko jej sie lapka zrosla

Smutnik :(

: pt sie 18, 2006 10:44 am
autor: AngelsDream
:przytul:

Smutnik :(

: pt sie 18, 2006 10:47 am
autor: mazoq
nezu, :przytul: kot niezniszczalny... to tak jak powiedzenie że szczur może jeść wszystko.. eh.

Smutnik :(

: pt sie 18, 2006 4:14 pm
autor: Nisia
[quote="PALATINA"]Ale nadal szuka domu na stałe! Oby go wreszcie znalazła, moja slicznota![/quote]
Własnie, o to chciałam spytać. Bo w tym watku (na dogomanii?) nie doczytałam. Może by spróbowac poszukać domu za granicą? Jak dorwę kumpelkę na msn to mogę podpytać o adresy jakichs fajnych brytyjskich forów psich.

Smutnik :(

: pt sie 18, 2006 10:09 pm
autor: nezu
Od paru godzin mam pijanego kota w domu...z zadrutowana lapka...i w kolnierzu...
Niby dobrze sie to skonczylo, ale jak zmniejszyl sie jeden powod do zmartwien, pojawil sie drugi...

A do tego znowu mam jeden z tych dni, kiedy wolalabym miec sie do kogo przytulic..

Tyle ze z kims takimjak ja nikt nie wytrzyma.. Niedlugo nawet ja sama...

Smutnik :(

: sob sie 19, 2006 8:01 pm
autor: Fatty
nezu a jak kota dziś się czuje ?

[quote="nezu"]A do tego znowu mam jeden z tych dni, kiedy wolalabym miec sie do kogo przytulic..[/quote]
mnie też się czasem zdarzy taki dzień dręczący..ale powtarzam sobie,że wcale nie potrzebuję drugiej połówki by czuć się całością i jakoś tak lepiej się robi. Przechodzi i już następnego dnia pałam antypatią do płci paskudnej, jak zwykle ;)