Strona 75 z 138

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt sie 18, 2009 7:37 pm
autor: Izold
Faktycznie,wygląda jak aniołek. :)
Ale pewnie to taki trik,a normalnie to mała diablica co ? :D

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt sie 18, 2009 8:04 pm
autor: Ania
Kościół od środka to ja ostatnio widziałam, gdy byłam u Komunii ;)
A co do diablicy, to niestety.. charakterek po mamusi ;) Tatuś z resztą lepszy wcale nie jest :D

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt sie 18, 2009 8:16 pm
autor: Rhenata
RattAna-gratulujemy, śliczny bobo,taki spokojny dzidziuś ;D

yss- dawaj jakieś zdjęcie pana J. w końcu dwa miechy to już duży chłop ;)

Aniu- czy ta twoja panna ma takie oczka od zawsze? bo jak jej zostaną to masz problemy gwarantowane ::) będą kolejki pod domem się ustawiać na randki

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt sie 18, 2009 10:21 pm
autor: Ania
Ano, od urodzenia ma takie, choć mm wrażenie, że urodziła się z ciemniejszym odcieniem niebieskiego. Ale co ja tam wiem... ;)
Kupimy sobie Dobermana. Będzie sukcesywnie skracał kolejkę. I kwestia wydatków na karmę odpadnie ;)

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: wt sie 18, 2009 10:41 pm
autor: Landrynka
Wszystkie noworodki chyba mają granatowe oczy. Kocie też.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: śr sie 19, 2009 8:00 am
autor: Ania
Mogą mieć też brązowe. W przeciwieństwie do niebieskich - na 100% nie zmienią barwy ;)
Niebieskie mogą się zmieniać do 2 r. ż. choć bywają wyjątki (wcale nie takie super rzadkie), ja do szkoły podstawowejmiałam niebiesko - szare, potem zmieniły mi się na piwne.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: śr sie 19, 2009 9:52 am
autor: RattaAna
yss pisze:Ratta: niektórzy czekają na relację, wrażenia, nawet nie napisałaś, czy poród był trudny czy łatwy...
hyhy... no to masz:
poród miałam dość szybki i łatwy, jak na pierwsze dzieciątko; w niedzielę 9.08. obudziły mnie skurcze, które z zegarkiem w ręku powtarzały się co 10 min., więc już wiedziałam, że lada godzina bądź dzień COŚ się zacznie; zjadłam sobie śniadanie, wzięłam prysznic, a ponieważ skurcze po 3 godzinach nie nasilały się, nie były ani częstsze, ani boleśniejsze, położyłam się z powrotem spać :P i tak dospałam do południa, po czym ze zdziwieniem odkryłam, że po skurczach śladu nie ma; no to zapomniałam w ogóle o porodzie, kończyliśmy w domu jeszcze różne porządki, ostatnie przekładanie manatków w różne nowe miejsca (wicie gniazda?); oczywiście nie potrafiłam się powstrzymać i zjadłam (zeżarłam) spory obiadek... no i tak po 17.30 skurcze powróciły, tym razem boleśniejsze i już wiedziałam, że czas na prysznic i hej do szpitala :) na porodówce byliśmy o 20.30 i od tej godziny mam policzony w książeczce poród, czyli coś ok. 6-6,5 godz. wychodzi; wszystko tak szybko się działo! zależało mi żeby urodzić bez znieczulenia i tak się udało :) co prawda w którymś momencie (krytycznym, związanym z nadchodzącą cyfrą 7-wtajemniczeni wiedzą o co chodzi ;) ) przemknęło mi przez myśl, że powinnam była skorzystać, ale już i tak było za późno; pomagały mi ciepłe prysznice i zaciśnięta dłoń na dłoni męża; nie zapominałam o oddychaniu itp., jakoś wszystko bardzo świadomie przeżyłam - z czego bardzo się cieszę; no i nagle nadeszły parte, szybkie badanie, wody odeszły i usłyszałam wyczekane: "no kochana, teraz wszystko w twoich rękach, rodzisz"! miałam problem z partymi, bo wszystkie skurcze były bardzo silne, ale krótkie, więc partych było trochę (ok. pół godziny, a ponoć można urodzić w 2-4 skurczach); i o 2;30 zobaczyłam swój opadający brzuch i położna położyła mi na brzuchu maleńką, pomarszczoną istotkę, a ja nie mogłam uwierzyć, że to już, i że to nasze bobo... patrzyłam na położną, męża, malutką i naprawdę nie mogłam uwierzyć!!! jak sobie to wspominam to ryczeć mi się chce, ale generalnie ckliwa jestem ostatnio (yss - też tak masz? :) );
pierwsza myśl po ochłonięciu brzmiała "nigdy więcej", ale już w drugiej dobie zdanie zmieniłam :) i teraz poród wspominam jako coś wyjątkowego, wręcz magicznego (nie pomyślcie sobie, żem jakaś nawiedzona), a ten nowy mały wszechświat, jak to trafnie yss określiłaś, jest czymś najwspanialszym co mogło mnie w życiu spotkać...

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: śr sie 19, 2009 10:23 am
autor: yss
ratta, no, ja też tak mam :) maluszek jest taki wzruszający....... zwłaszcza jak mówi takie długie zdania po niemowlaczkowemu i się cieszy :)


a moje fotki są w aparacie. nie chcą się zrzucić na kompa. nie wiem czemu :-\

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: czw sie 20, 2009 1:56 pm
autor: yss
ok mam :)
Obrazek Obrazek Obrazek

mój synek na przewijaku, o!
:)

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: czw sie 20, 2009 2:00 pm
autor: ogonowa
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8d3 ... dc1fd.html

Ale cudo :D. Przypomina mi się mój brat :D.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: czw sie 20, 2009 6:25 pm
autor: merch
Piekna opowiesc Ratta

I pekne niemowle Yss , jakie ono juz duze !!!!!

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: czw sie 20, 2009 8:07 pm
autor: Ania
Yss, Młody bez 2 zdań robi Twoja minę, te oczy i brwi, hehe

A to poranna Nina. Ja tylko na chwile poszłam do kompa...
>>KLIK<<

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: czw sie 20, 2009 8:21 pm
autor: koopa
Ania no przecież o cerę trzeba dbać!

Cudne dzieciątka. Ja po likendzie wkleje foty, bo jedziemy na małe wczasy :)

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: czw sie 20, 2009 9:37 pm
autor: RattaAna
yss, jaki Jonatanek już duży jest :o szok!!! czy ten uśmiech na ostatniej focie jest już świadomy?
[właśnie, od kiedy dzieciątka świadomie potrafią się uśmiechnąć? Nina robi uśmiechnięte miny przez sen i po karmieniu, ale wiem, że na razie to tylko odruch, ćwiczenie mięśni, choć oczywiście sama zacieszam gdy tak robi];
Ania - niesamowite oczy ma Ninka, te rzęsy są obłędne :)

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem ludz

: czw sie 20, 2009 10:10 pm
autor: yss
ratta on na tym zdjęciu nie tyle się uśmiecha, co rozmawia. nieraz robi takiego kermita wydając radosne okrzyki. a wtedy bawiliśmy się i ja go przy okazji cykałam.

od ok 2 tygodni uśmiecha się widząc nasze uśmiechy - lub po prostu nas. np jak tata wraca z pracy i pochyla się nad łóżeczkiem, to jest najpierw uważna obserwacja jego twarzy, a potem śliczny banan na buzi, aż maluszkowi z oczek się przecinki robią :) plus do tego milusie gaworzenie i tata jest pokonany.

wcześniej uśmiechał się świadomie o tyle, że był po prostu wesoły - np jak się go łaskotało. ale nie reagował uśmiechem na nasz uśmiech. teraz już to umie i jest to dość powalające :D

jest duży. aktualnie wyrasta z ubranek 68 i przechodzi pomału na 74.
wyrasta też z wózka! jak się całkiem wyprostuje, sięga od końca do końca. makabra. trzeba go będzie szybko przestawić na doroślejszą wersję wózka, taką z regulowaną wysokością oparcia, i z szelkami. jak duży chłopiec będzie jeździł, a przecież wiekowo jest mały... chyba mu się to spodoba, bo na leżąco mu się już nie podoba. g widać! tylko niebo i gałęzie! dziś kilka razy musiałam go ponosić pionowo, żeby sobie świat pooglądał. ależ kręcił główką i podziwiał wszystko...

ale tego przecież na fotkach nie widać, że duży :) sama buzia :P to skąd to wiecie?