Strona 75 z 84
Re: Moje kochane urwisy...
: czw lip 11, 2013 5:32 pm
autor: zocha
Chyba zacznę na youtube wrzucać. Nie wiem czemu tam nie chodzi
proszę
https://www.youtube.com/watch?v=z7CypfrGxH4 
Re: Moje kochane urwisy...
: pt lip 12, 2013 2:39 pm
autor: unipaks
http://i930.photobucket.com/albums/ad14 ... 7900b1.jpg mina, i to ustawienie łap... Biały wygląda, jakby coś go ubawiło
http://i930.photobucket.com/albums/ad14 ... 64c73d.jpg nos jak detektor, nie zawiedzie...
http://i930.photobucket.com/albums/ad14 ... 17af3b.jpg rozczulający jest
http://i930.photobucket.com/albums/ad14 ... 4062e1.jpg Adżi jak koala po dobrym posiłku
http://i930.photobucket.com/albums/ad14 ... a29001.jpg co tam dobrego dawali?
http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... f.mp4.html Jak miło
Naszą Mikę też można tak głaskać, póki jest rozespana i się nie rozbudzi, potem zazwyczaj się ewakuuje niestety. Na trzeźwo to wytrzymuje raptem parę głaśnięć; często się zastanawiamy, jakie doświadczenia miała, kiedy mieszkała razem z tym dzieckiem, że tak ciężko jej przychodzi zaufać całkowicie człowiekowi...
Głaski dla urwisów!

Re: Moje kochane urwisy...
: pt lip 12, 2013 9:04 pm
autor: ol.
Teraz widzę !
(może to wina mojego łącza?;/)
kąpiel szczurka w refleksach słonca i ludzkiej dłoni

Re: Moje kochane urwisy...
: sob lip 27, 2013 11:42 am
autor: Afera
Re: Moje kochane urwisy...
: ndz sie 04, 2013 9:09 am
autor: zocha
U Adżula wymacałam wczoraj wielkie coś przy tylnej łapce, tak naprawdę to oplata chyba całe biodro

A jeszcze w piątek sprawdzałam łapkę bo jakoś tak dziwnie chodził, jak mogłam czegoś takiego nie zobaczyć
Jedziemy dzisiaj do pulsvetu. Trzymajcie proszę kciuki za moją Adżuline.
Re: Moje kochane urwisy...
: ndz sie 04, 2013 9:17 am
autor: ol.
ropień ?..
Kciukam za bezproblemową eliminację tworu. Dobrze musi być !
Czekamy na wieści

Re: Moje kochane urwisy...
: ndz sie 04, 2013 10:28 am
autor: unipaks
Miejmy nadzieję, że to nic poważniejszego, trzymam kciuki!

Re: Moje kochane urwisy...
: ndz sie 04, 2013 6:52 pm
autor: zocha
Byliśmy i tak naprawdę nadal nic nie wiemy
Dzisiaj przyjęła nas dr Strąk, zrobiła usg, nakłuła w kilku miejscach "to coś", pobrała próbkę do badania, ale do końca nie mogła stwierdzić co to jest. Z pobranej próbki wynikło, że nie jest to typowy nowotwór, ale niestety nie można tego wykluczyć. W miejscach nakłucia - w jednych leciała krew, dużo krwi, - w innych ropa. Adżul dostał steryd (zobaczymy czy się coś obkurczy, czy pozostanie bez zmian), coś przeciw bólowego i antybiotyk do domu.
Dodatkowo przy osłuchu panią dr zmartwiło jego serduszko, zrobiła dodatkowo prześwietlenie, ale nic na nim nie wyszło co mogłoby martwić, ale dla spokoju przepisała na serduszko Prilium.
Jutro znowu jedziemy na wizytę, tym razem do dr Wdowiarskiej, która ma zrobić ponownie usg i lepiej się przyjrzeć temu dziwnemu tworowi.
Podejrzenie jest, że w najgorszym przypadku jest to nowotwór, co niestety równa się operacji i amputacji całej kończyny tylnej (jeżeli oczywiście w jego stanie i wieku będzie to możliwe - jeszcze to serduszko)

albo wielki krwiak- zobaczymy czy steryd coś pomoże, lub coś jeszcze innego. Niestety jest to tak duże i w takim miejscu, że usunięcie tego będzie naprawdę trudne. Praktycznie oplata całą łapkę, biodro
Zobaczymy co jutro powie drugi lekarz. Trzymajcie kciuki!
Re: Moje kochane urwisy...
: ndz sie 04, 2013 9:06 pm
autor: unipaks
Trzymamy mocno!

Re: Moje kochane urwisy...
: pn sie 05, 2013 8:06 am
autor: ol.
Tak jest ! A także przesyłamy dużo pozytywnej energii Adżulowi i Tobie

Re: Moje kochane urwisy...
: pn sie 05, 2013 2:17 pm
autor: Entreen
I my też trzymamy

Re: Moje kochane urwisy...
: pn sie 05, 2013 5:34 pm
autor: zocha
Niestety nie ma dobrych wiadomości

Jest ta najgorsza opcja czyli nowotwór. Zrobione dzisiaj przez dr usg wykazało, że to na pewno nie jest krwiak, a nie wygląda to na nic innego jak nowotwór
Po konsultacji z dr Strąk umówiliśmy się na operację, na jutro. Niestety dr Rzepka idzie na urlop i w grę wchodzi tylko jutrzejszy dzień. Jestem przerażona, ale wiem też, że jak nie zdecydujemy się na operację guz będzie się powiększał i obejmował coraz to większy obszar. Myślałam, że będziemy mieli więcej czasu, a tu tak szybko wszystko się dzieje.
Niestety operacja równa się z amputacją całej kończyny tylnej

Zresztą tak naprawdę to wszystko wiadomo dopiero jak się otworzy szczura.
Adżul ma ponad dwa lata, 2 i prawie półtora miesiąca. Niby zachowuję się dobrze,nie widać po nim żeby jakoś specjalnie gorzej się czuł, nawet dokucza Nonamowi czasami, ale jednak nie jest młodziakiem. Ech, jestem przerażona.
Dziękuję, że jesteście z nami. I trzymajcie proszę jutro za Adżula mocno kciuki!
Re: Moje kochane urwisy... Potrzebujemy kciuków!
: pn sie 05, 2013 8:27 pm
autor: unipaks
Przesyłam pozytywne myśli i jutro będę bardzo mocno trzymać kciuki

Re: Moje kochane urwisy... Potrzebujemy kciuków!
: pn sie 05, 2013 9:08 pm
autor: zocha
Zaczynam się mocno stresować. Zastanawiam się czy podjęliśmy dobrą decyzję.
Najchętniej to bym go nigdzie nie zabierała i żadnej operacji nie robiła
Kurcze, tak patrze na niego jak sobie chodzi, biega, przewraca na plecy Nonama. A jutro... jutro wszystko się zmieni.
Re: Moje kochane urwisy... Potrzebujemy kciuków!
: wt sie 06, 2013 8:20 am
autor: ol.
jejku.. taką miałam nadzieję na inne wieści...
Ale teraz już nic. Teraz trzeba całymi siłami trwać przy Adżulu i zaklinać, żeby było dobrze - wyszedł z tego na dalsze, lepsze czasy. Kochani, u nas zaciśnięte !