Hihihi!

Moje Chmurki się nah
(u)murzyły (super słowo wyszło- bo właśnie; moje chmurki są humorzaste), ale bardzo wdzięcznie dziękują za życzenia

. Wiedzą co prawda, że są śliczni, ale nigdy dosyć takich słów

, życzenia ochoty do kicania i ruchu raczej z pobłażaniem traktują, ale wylegiwania się, smakołyków, a nade wszystko zdrowia – ooo! Tego nam trzeba ! To będzie „wszystko najlepsze” – więc i ja także dziękuję.
Ogoniastej Blessiak szczególnie dziękuje za „śnieżną” a ja sieprzysięgam, że nie wiązałam
Oczywiście, ta straszna, potrójna wyrwa boli jeszcze jak wściekła...kiedy zobaczyłam to zdjęcie pary białych plecków uzmysłowiłam sobie, że przygarniając Blessa, myślałam o towarzyszu dla Dolara... miałam dostać jednego, białego chłopczyka z miotu D. Myślałam tak: „w zasadzie, Kwarkowo to „ziemia” szczurów niechcianych. Skoro dla swojego kaprysu przyjmuję Czapeczkowego Wnusia- łaski nie robię: muszę też znaleźć miejsce dla jakiejś bidy. No i Eureka! U
Dominikiz były dwa, uratowane z laboratorium „odpady”*... i tak, „dorobiłam się” dwóch obłoczków kłębiastych. Byli jednak od początku sobie przeznaczeni - niechże im przez następne miesiące sprzyja los
(Problem z rozróżnieniem ich, Babciu
merch, może być tylko na zdjęciach (i to niezbyt dobrych). No, może w kolorze oczu jest jakieś podobieństwo...ale, wszak to niebieskookie są.)
*
chłe,chłe,chłe: „odpad”! Jego Wistarowata Dostojność, z tym cudnym, labisiowatym, trójkątnym pycholkiem...wiem, że ma paskudną sierść, genetycznie uwarunkowaną skłonność do tycia (łakomstwo tu nie pomaga).Wiem, że mnie nie lubi, ale poza tym, że niesposób nie kochać go za jego świetny charakter, za jego blessowatość, jestem z niego straszliwie dumna. To mój drugi po Oksymoronku wacik, ale to mój pierwszy, najprawdziwszy Szczur Laboratoryjny- to takim jak on, wdzięczna ludzkość powinna stawiać pomniki.