Strona 78 z 83

Re: Enciakowy zwierzyniec

: wt gru 02, 2014 10:56 am
autor: IHime
Znowu jakąś okazję do życzeń przegapiłam?
Entreen, co słychać?

Re: Enciakowy zwierzyniec

: wt gru 02, 2014 9:42 pm
autor: ol.
Entreen, gdzieś Ty, ach gdzie ?..
Pozdrawiamy ! :)

Re: Enciakowy zwierzyniec

: pn lut 16, 2015 10:06 pm
autor: Eve
Puk puk
dzyn, dzyn
już po świętach .. można trzeźwieć po mału E. :)

Buzi !

Re: Enciakowy zwierzyniec

: sob lut 28, 2015 9:35 am
autor: IHime
Aloha?

Re: Enciakowy zwierzyniec

: czw mar 26, 2015 8:57 am
autor: Entreen
Cześć :)

Eve mnie trochę pogoniła, to się zamelduję - chociaż trochę.

U nas bez zmian. No, jeśli o szczury chodzi ;). I oby tak, tfu tfu, zostało jeszcze długo.

Flani, seniorka, ma teraz 2 lata i 3 m-ce. Martwi mnie - od dłuższego czasu ma problemy z oddychaniem. Dostawała antybiotyk, świsty ustały, ale duszności nie. Od wczoraj dostaje leki na serce. Zobaczymy, czy to to. Poza tym bardzo schudła, ale wigor ma ten co zawsze. Nosa z klatki wyściubić nie chce, ale po samej klatce chodzi żwawo, trochę ostatnio osłabła, ale, na szczęście, niewiele. I wzrok ma ten, co zawsze, a na rękach wyrywa się jak zwykle :P. Ostatnio staram się ograniczać to ostatnie do minimum (transport do izolatki na jedzenie leków, bo reszta małp zjadłaby i trucizny, byle ktoś inny nie dostał), bo potem bida siedzi i łapie oddech... :/

Kaszmir (2 lata za kilka dni!) napędziła mi strachu ostatnio. Szczury były u rodziców przez miesiąc i wychodzi na to, że nie miał kto dupek tuczyć... a Kaszmir jest pierwsza do... chomikowania jedzenia. Gorzej, że inni jej zabierają potem. Pół szczura było jak wróciłam, na szczęście znów wróciła do swoich normalnych rozmiarów (a jako jedyna ma ładną budowę ciała - szczupłą ::) ). Poza tym nadal siedzi w niej pierwiastek Mikroba i jest tym samym głupo-okim wytrzeszczem ;D

Cynamiś (jeszcze trochę do 2 lat) się nie zmienił kompletnie. Ciągle wygląda tam samo, taki sam miś-przytuliś z niego. Po drodze miał parę przebojów (dziewczyny go trochę prały - podejrzewam Flanelkę), jakiś nieduży ropień z boku, wszystko za nami i mój pokręcony niedźwiadek jest - tfu tfu! - okazem zdrowia.

Imbir vel Ciastko (niecałe 1,5 roku) zrobiła się wielka i... szeroka ::) Jest ciapą strasznym, daje się wymiętaszać, chociaż sama z siebie nie przychodzi za bardzo. Jest taka najbardziej zrównoważona chyba z całego stada.

Karmel (j.w.) oprócz fizycznego podobieństwa, z wiekiem upodabnia się do Kaszmir. To chyba jej mentorka ;D Bałam się, że nie poświęciłam im za dzieciaka wystarczająco dużo czasu i że będą dzikusy, tymczasem Karmel jest przytulaśnym, głupawym szczurem. Wiecie, że i ona, i Kaszmir robią "dojrzałą gruszkę"??? ;D (to to, co Mikroś - łazi nad drzwiczkami otwartymi, potem dupka zaczyna się obniżać, ciałko w kształt gruszki i spojrzenie "no?..." ... a jak się rękę podstawi, to wpada bezwładnie tą dupką, łapki kompletnie bezwładne, jak dojrzała gruszka :D) I mimo iż też ma trochę za dużo ciałka, ładnie się trzyma. I, myślałam że to niemożliwe, ładnieje z każdym miesiącem... <3

Wanilia vel Czekolada (j.w.) to jest ciekawy przypadek. Jestem zakochana w jej futerku - lśniące, gładkie i błyszczące i CZARNE (w końcu!!!), w ogóle nie posiwiała/rudziała. Wzięta na ręce zamienia się cała w łapy, pazury i ogony i omójbożeodstawmnieratunkupodłogajachcę!!! Ale sama z siebie jest najbardziej kontaktowa, wskakuje na kolana, ramiona, zagląda do uszu, nosa, ust, podstawia się do pieszczot (byle krótko, w końcu ona nie ma czasu). Jest chyba najaktywniejsza, ale w taki spokojny sposób. Nie biega jak porąbana, jak Kaszmir czy Karmel, nie ma w niej nerwowości Flanelki, ale jest tak... constans w spokojnym, choć szybkim truchcie ;D


Jeśli chodzi o mnie i Myszkę, wróciłyśmy już do Raciborza. I, nie chcę zapeszać, ale zdaje się, że za kilka dni podpisuję umowę o moje pierwsze 3 miesiące pracy jako lekarz weterynarii ;D

Re: Enciakowy zwierzyniec

: sob mar 28, 2015 5:46 pm
autor: ol.
Super że "bez zmian" i super, że narszcie można o tym poczytać :)
Zacznę od końca - gratulacje z okazji podejmowanej pracy, będzie wiadomo do kogo w Raciborzu odsyłać szczurzych chorótków :D

Ciasteczkowe panny pracują na swoje imiona, chociaż nie dociera do mnie, że mają już półtora roku. Ja je jako podlotki pamiętam ! Tak samo jak wszędobylską Kaszmir - zawsze dla mnie będzie młoda i błyszczącooka :)
Bo Cynamsia, nie wiem dlaczego, tak już mam mentalnie zakodowanego bliżej Flani... Może dlatego, że to samiec i z samczym nieśpiesznym podejściem do tego świata ;)

Flanelce gorąco życzę, żeby leki przyniosły poprawę i oddech przyszedł łatwy, lekki, bezwiedny. Flanisiu :-*

Re: Enciakowy zwierzyniec

: pn mar 30, 2015 5:03 pm
autor: Bethesda
Hej!
Świetnie, że wróciłaś, zastanawiałam się, co się stało :P

Pozdrów szczurki i życz im dużo zdrowia. I nie znikaj na tak długo ;)

Re: Enciakowy zwierzyniec

: wt mar 31, 2015 10:08 am
autor: unipaks
Fajnie, że się wszyscy trzymacie, jedynie Flanelce życzę zmian na lepsze, coby serduszko z wiosną spokojniej i lepiej pracowało :-* Pozostali niech się nie zmieniają, bo dla nas i tak wciąż są podlotkami
I gratuluję tej pracy -Tobie i pacjentom którzy zyskają oddanego zwierzakom weta :)
Głaski dla ogonów! :-*

Re: Enciakowy zwierzyniec

: ndz maja 10, 2015 10:52 am
autor: Entreen
Miesiąc pracy za mną. Pracuję w Rybniku, nawet już przyjmowałam dwa szczury ;). Jestem zmęczona, ale usatysfakcjonowa, i na razie na etapie "wiem, że nic nie wiem" :D

Flani, przeleczona na płuca, leczona na serce, kompletnie bez zmian. Po wycofaniu leczenia karidologicznego nadal tak samo, przestała też świstać... więc zastanawiam się, czy przypadkiem coś ją od środka powoli nie zżera. Póki co, mimo iż wygląda jak szkielet z ogromną głową, jest pełna życia (jakby nawet bardziej niż wcześniej), ciekawska, więc jakoś sobie przędziemy. Oddech raz lepszy, raz gorszy, ale generalnie nie widać, żeby się szybciej męczyła. Korzystamy z tego, co mamy, zwłaszcza z tego, że Flan pogodziła się z dotykiem moich rąk ::) To dla mnie nowość - nawet sama doprasza się o bycie windą.
Odkryłam też, że jest ślepa - zmieniałam hamaki, i bida z dna kuwety chciała wskoczyć na hamak, który PRZECIEŻ ZAWSZE BYŁ ;D Wykonała w efekcie przekomiczny podskok i wylądowała na zadku z nieco zdezorientowanym wyrazem pyszczka... ;D

Reszta bez zmian, poza tym, że tusza Imbir mnie przeraża ::) Jeszcze nie miałam tak upasionego szczura - a je to, co wszystkie (a, tak szczerze mówiąc, nie należę do bardzo rozpieszczających opiekunów - sucha karma i raz na jakiś czas jakiś smakołyk)...

Re: Enciakowy zwierzyniec

: ndz maja 10, 2015 2:48 pm
autor: Duana
W Rybniku? To jak będę rodzinne strony odwiedzać to już wiem do kogo w razie wypadku będę z moimi pannami jeździć :) Tylko zdradź w której lecznicy.

Twoje stado ma przesmaczne imiona ;D

Re: Enciakowy zwierzyniec

: pn maja 11, 2015 11:20 pm
autor: unipaks
Entreen pisze: Odkryłam też, że jest ślepa - zmieniałam hamaki, i bida z dna kuwety chciała wskoczyć na hamak, który PRZECIEŻ ZAWSZE BYŁ ;D Wykonała w efekcie przekomiczny podskok i wylądowała na zadku z nieco zdezorientowanym wyrazem pyszczka... ;D
Biedna! :D
Gratuluję pracy, życzę samych sukcesów i zadowolenia! :) Głaski ślę dla zwierzaków i całusy dla Myszki :-*

Re: Enciakowy zwierzyniec

: pt maja 15, 2015 7:45 pm
autor: Entreen
Pracuję w gabinecie pana doktora Godźka w Boguszowicach :)

Dziś też był dla mnie wielki dzień ;D Wczoraj wyczaiłam, że Cyna-miś ma wielką gulę nad ogonem, taką ze strupem na wierzchu. Pomyślałam o ropniu, zabrałam go dziś, by oczyścić. Miś dał się na znieczuleniu miejscowym zrobić, moje koleżanki z pracy nie mogły się nadziwić, jak grzecznie siedział (w przerwach opierając się tylko przednimi łapkami o moją dłoń i prosząc: no weź mnie stąd...). W międzyczasie okazało się, że to kaszak, nie wiem, czy udało się usunąć całą torebkę, ale chyba tak.
Tak więc mój pierwszy samodzielny zabieg już za mną ;D
A tu cynamisiowy kręcony zadeczek po całej aferze, już z szewkiem dla bezpieczeństwa (paskudztwo miało z 1cm średnicy): https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hphot ... e=5558F759

Flani ostatnio wygląda gorzej. Łapiemy dni, pogodnie. Wiemy, że zostały dni, obie.

Re: Enciakowy zwierzyniec

: sob maja 16, 2015 7:52 am
autor: ol.
Ładna robota - niech się goi i więcej kaszy nie produkuje :)
Imponuje mi umiejętność opanowania szczura przy wszelkich zabiegach medycznych (już nie mówiąc o umiejętności wykonywania takich zabiegów, bo to już lata studiów), sama mimo lat opieki nad szczurami nadal nie potrafię utrzymać ogona do głupiego rtg, a są i takie, których nawet do zwykłego osłuchania nie utrzymam;(

Flanisi, nawet jeśli dni, to dużo i dobrych - gorąco życzę :-*

Re: Enciakowy zwierzyniec

: pn lip 27, 2015 6:49 pm
autor: Entreen
Flanelka odeszła 12 czerwca. Popękały jej zęby, język spuchł (muszę przyznać, ze i mnie zbija to z tropu), ale do samego końca miałam wątpliwości. Wiozłam ją na ostatni zastrzyk do pracy, ale ona nadal skakała po transportowej klatce.
W pracy był młyn, pies z wypadku, makabra. Kiedy koło 12 do niej zajrzałam, odchodziła. Pomogłam jej tylko trochę. Nie było za wcześnie ani o godzinę...

Chciałabym napisać, że u reszty OK, ale niestety. Cyna-miś uhodował sobie jakieś miękkie twory na podbrzuszu - dziwne to jest, jak torbiele, miękkie, chełboczące. W zasadzie tym się nie martwię, tylko obserwuję z lekkim niepokojem.
Za to Kaszmiś, mój następca Mikroba, moje głupiouche miało-żyć-wiecznie, a-co-najmniej-trzy-lata, ma twardy, lity twór wokół cewki moczowej.
Póki co dziewczyna ma dobry humor. Mimo iż rozwinęła sobie przy okazji zapalenie płuc.

Re: Enciakowy zwierzyniec

: pn lip 27, 2015 7:28 pm
autor: unipaks
Oby nie było to żadne świństwo... Kciukam mocno za Cyna -misia i za Kaszmir, żeby skończyło się na strachu. I niech minie infekcja płuc i wróci spokojny oddech :-*

Dla Flani [*} :(