Cześć
Eve mnie trochę pogoniła, to się zamelduję - chociaż trochę.
U nas bez zmian. No, jeśli o szczury chodzi
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
. I oby tak, tfu tfu, zostało jeszcze długo.
Flani, seniorka, ma teraz 2 lata i 3 m-ce. Martwi mnie - od dłuższego czasu ma problemy z oddychaniem. Dostawała antybiotyk, świsty ustały, ale duszności nie. Od wczoraj dostaje leki na serce. Zobaczymy, czy to to. Poza tym bardzo schudła, ale wigor ma ten co zawsze. Nosa z klatki wyściubić nie chce, ale po samej klatce chodzi żwawo, trochę ostatnio osłabła, ale, na szczęście, niewiele. I wzrok ma ten, co zawsze, a na rękach wyrywa się jak zwykle
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
. Ostatnio staram się ograniczać to ostatnie do minimum (transport do izolatki na jedzenie leków, bo reszta małp zjadłaby i trucizny, byle ktoś inny nie dostał), bo potem bida siedzi i łapie oddech... :/
Kaszmir (2 lata za kilka dni!) napędziła mi strachu ostatnio. Szczury były u rodziców przez miesiąc i wychodzi na to, że nie miał kto dupek tuczyć... a Kaszmir jest pierwsza do... chomikowania jedzenia. Gorzej, że inni jej zabierają potem. Pół szczura było jak wróciłam, na szczęście znów wróciła do swoich normalnych rozmiarów (a jako jedyna ma ładną budowę ciała - szczupłą
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
). Poza tym nadal siedzi w niej pierwiastek Mikroba i jest tym samym głupo-okim wytrzeszczem
Cynamiś (jeszcze trochę do 2 lat) się nie zmienił kompletnie. Ciągle wygląda tam samo, taki sam miś-przytuliś z niego. Po drodze miał parę przebojów (dziewczyny go trochę prały - podejrzewam Flanelkę), jakiś nieduży ropień z boku, wszystko za nami i mój pokręcony niedźwiadek jest - tfu tfu! - okazem zdrowia.
Imbir vel Ciastko (niecałe 1,5 roku) zrobiła się wielka i... szeroka
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
Jest ciapą strasznym, daje się wymiętaszać, chociaż sama z siebie nie przychodzi za bardzo. Jest taka najbardziej zrównoważona chyba z całego stada.
Karmel (j.w.) oprócz fizycznego podobieństwa, z wiekiem upodabnia się do Kaszmir. To chyba jej mentorka
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
Bałam się, że nie poświęciłam im za dzieciaka wystarczająco dużo czasu i że będą dzikusy, tymczasem Karmel jest przytulaśnym, głupawym szczurem. Wiecie, że i ona, i Kaszmir robią "dojrzałą gruszkę"???
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
(to to, co Mikroś - łazi nad drzwiczkami otwartymi, potem dupka zaczyna się obniżać, ciałko w kształt gruszki i spojrzenie "no?..." ... a jak się rękę podstawi, to wpada bezwładnie tą dupką, łapki kompletnie bezwładne, jak dojrzała gruszka
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
) I mimo iż też ma trochę za dużo ciałka, ładnie się trzyma. I, myślałam że to niemożliwe, ładnieje z każdym miesiącem... <3
Wanilia vel Czekolada (j.w.) to jest ciekawy przypadek. Jestem zakochana w jej futerku - lśniące, gładkie i błyszczące i CZARNE (w końcu!!!), w ogóle nie posiwiała/rudziała. Wzięta na ręce zamienia się cała w łapy, pazury i ogony i omójbożeodstawmnieratunkupodłogajachcę!!! Ale sama z siebie jest najbardziej kontaktowa, wskakuje na kolana, ramiona, zagląda do uszu, nosa, ust, podstawia się do pieszczot (byle krótko, w końcu ona nie ma czasu). Jest chyba najaktywniejsza, ale w taki spokojny sposób. Nie biega jak porąbana, jak Kaszmir czy Karmel, nie ma w niej nerwowości Flanelki, ale jest tak... constans w spokojnym, choć szybkim truchcie
Jeśli chodzi o mnie i Myszkę, wróciłyśmy już do Raciborza. I, nie chcę zapeszać, ale zdaje się, że za kilka dni podpisuję umowę o moje pierwsze 3 miesiące pracy jako lekarz weterynarii
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)