Strona 78 z 106
Re: futrzaste momenty
: czw sty 17, 2013 3:12 pm
autor: IHime

O rany, Wy to macie przeboje, jak nie jeden koniec szczura szwankuje, to drugi. Wycałuj bidulinkę Gabę.

Jeśli ma coś z sercem, to też może powodować mały wzrost, ale nie martw się na zapas. Zrób RTG na spokojnie, obserwuj ją, jak biega, czy nie przysiada szybko zmęczona, czy nie łapie powietrza. Ale niektóre po prostu tak mają, małe ciałem, wielkie duchem.

Re: futrzaste momenty
: czw sty 17, 2013 3:19 pm
autor: saszenka
No właśnie chyba popadam w paranoję, bo teraz każdy ruch szczura zaczynam interpretować i doszukiwać się we wszystkim wszystkiego

Ostatnio, po tym ataku duszności, jest przygaszona i praktycznie ciągle śpi - ale tak samo reszta stada i jest to ich odpowiedź na to, że zniknęłam Gretę. W sobotę jedziemy zdjąć szwy i pogadam z lekarzem, co o tym wszystkim sądzi. Jak Greta wróci na łono stada, powinna nastąpić poprawa ogólnego samopoczucia.
Tak czy inaczej trzeba będzie Gabę wybadać na wszystkie możliwe strony... Serce wyjdzie na RTG? W niedzielę pod Koniem radzili zrobić EKG.
Re: futrzaste momenty
: czw sty 17, 2013 3:30 pm
autor: IHime
O EKG dla szczura nigdy nie słyszałam, za to RTG robi się standardowo - można zobaczyć sylwetkę serca i ewentualnie płyny zbierające się w klatce piersiowej. Do tego dobry wet potrafi się wsłuchać w trzepot takiego małego serduszka i jakimś cudem wyłapać nieprawidłowości.
Moje czasami po zakrztuszeniu też były osowiałe przez dzień albo dwa, szczególnie po takim ciężkim, ale potem o wszystkim zapominały.

Re: futrzaste momenty
: czw sty 17, 2013 3:47 pm
autor: saszenka
Ech, bo ja teraz sądzę, że to co próbowaliśmy leczyć antybiotykami to nie było przeziębienie tylko właśnie zakrztuszenia. Nie były takie mocne (bo wtedy bym zobaczyła), ale dźwiękowo brzmiało tak samo. I wtedy myślałam, że to jakiś katar, zwłaszcza że po kichnięciu (albo czymś w tym rodzaju) przechodziło. Poza tym te czkawki ciągłe. No i rzeczywiście wciąż ma jak dziecko, pół godziny pobryka a potem obowiązkowo idzie spać, odeśpi i znów harce dzikie. A teraz jeszcze przeczytałam tutaj, że zakrztuszenia mogą być spowodowane nieprawidłową wielkością przełyku i dieta papkowa.... Matko świnto

Czy taki RTG pokaże wszystkie nieprawidłowości w szczurze?
Ci spod konia to nie wiem, czy się znali, czy jeszcze spali, czy po prostu byli zdziwieni, że ktoś ich nęka o 5 rano w niedzielę, ze szczurem który zmartwychwstał

Re: futrzaste momenty
: czw sty 17, 2013 7:34 pm
autor: dorloc
A może ona była po prostu ostatnia z miotu ? U zwierząt tak jest, że te ostatnie są najmniejsze. Nie martw się na zapas. Moja Trish też harcuje z innymi, ale do klatki wraca pierwsza i oddaje się lenistwu. Poza tym apetyt jej dopisuje. Tylko już drugi dzień widzę ślady porfirynki przy jednym oczku. Mam nadzieję, że nie będzie znowu chora. Ten miot był widocznie słabszy. Nie wiadomo, jak doszło do ciąży, ale pewnie standardowo z rodzeństwa i pewnie będą z nimi kłopoty. Oby tylko nie były poważne... Ale głowa do góry

Re: futrzaste momenty
: czw sty 17, 2013 9:08 pm
autor: saszenka
Ja tam tak jakoś nie wierzę to ostatnie z miotu. Różnice byłyby wyraźnie widoczne za ich maleńkości i z wiekiem powinny się zacierać. A poza tym Gandzik jest ostatnia z miotu, a jest największa (i to nie tylko z powodu posterylkowej zmiany metabolizmu). W panikę jeszcze nie wpadam, po prostu martwię się o mikroszczura i kombinuję żeby móc jej pomóc w razie czego

Re: futrzaste momenty
: czw sty 17, 2013 10:06 pm
autor: Arau
Prawda jest taka, że nic nie zrobisz na zapas... Pójdziesz do weta, powiesz - ona jest najsłabszą szczurką z miotu, jest najmniejsza w stadzie, proszę jej pomóc. I co? Wysłucha i powie, że wszystko ok. Nawet pobierze krew, zrobi badania. Niestety, nasze ciury tak mają, krótkie życie, błyskawiczny metabolizm. Jest dobrze i nagle się sypie. Nie przewidzisz tego Ty, ani żaden lekarz
Ponadto - moje dwa diabły, wspólny kilogram - są ostatnie z miotu, najmniejsze i najsłabsze, a jednocześnie najżywsze, najbardziej towarzyskie, najlepsze kondycyjnie (swoją drogą, ciekawa jestem, jak wyglądają teraz "te większe"

.
Jeśli chodzi o "Pod Koniem".. Pierwsze, negatywne zdanie o nich usłyszałam już w 2004 roku, kiedy źle zdiagnozowali przebity staw skokowy u młodego ogierka, przez co kuleje całe życie. Potem od właścicielki psa u którego zbagatelizowali chorobę serca i zdechł. Wiele negatywów pisano też na tym forum. Jakoś im nie potrafiłabym zaufać ;/
Zakrztuszenia, to już trop, za którym można podążać... Jutro lecimy do Dr. Charmas (dzięki Tobie zresztą) z Bubusiową dziurą postrzałową, jak chcesz możemy się zabrać razem i skonsultujesz dziewczynę

Re: futrzaste momenty
: czw sty 17, 2013 10:22 pm
autor: saszenka
Ja pod Konia trafiłam tylko dlatego, że mi się dziewczę dusiło w środku nocy z soboty na niedzielę i to była najbliższa całodobowa lecznica. W innym wypadku bym tam nie poszła, bo mam swoje osobiste zdanie na ich temat podparte tysiącem cudzych. W sobotę będę u naszego lekarza zdejmować szwy to się wywiem wszystkiego, jutro nie dam rady niestety

Do tego czasu po prostu rozglądam się po forum i szukam różnych tropów, żeby wiedzieć o czym rozmawiać z lekarzem, co może być istotne itd. Dziś np Gaba wypluła rozmemłane pożywienie (ale po ok 10 minutach od jedzenia), które następnie częściowo zjadła...
Re: futrzaste momenty
: czw sty 17, 2013 10:28 pm
autor: Arau
Wiem, wiem, czytam na bieżąco, widziałam, o trzeciej w nocy jest mały wybór i nie krytykuję, tylko faktycznie, lepiej to skonsultować, u pro-szczurkowego lekarza. Oj Gabuś... trzymaj się malutka zdrowa bądź jak najdłużej.
Re: futrzaste momenty
: czw sty 17, 2013 11:18 pm
autor: saszenka
Teraz czekam na sobotę jak na zbawienie! Stado jest w depresji i nie wiem, na ile Gaba się źle czuje a na ile identyfikuje z tęsknotą za Gretą. Więc niech no te szwy zdejmą już!
Re: futrzaste momenty
: pt sty 18, 2013 12:41 am
autor: malina89_dg
oj biedna Gaba

:*
mam nadzieję, że to tylko Twoje nietrafne podejrzenia :* ale ja też dmucham i chucham na swoich chłopów, taka już nasza rola

na kontrole dobrze iść

a tak swoją drogą dałaś mi zagadkę ile moi panowie mogą ważyć

ale nie mam ich jak zważyć
dzięki Bogu sobota już jutro i pannice będą buszować wszystkie razem

Re: futrzaste momenty
: pt sty 18, 2013 1:20 am
autor: saszenka
Też mam nadzieję, ale muszę się upewnić, żeby potem sobie nie wyrzucać, że czegoś nie dopilnowałam i skazałam paskuda na cierpienie.
Tak, od razu po zdjęciu szwów, łączę szczurasy. Nie będę czekać jeszcze doby (jak wcześniej zalecali), bo już normalnie patrzeć nie mogę na te zobojętniałe na świat wegetujące futra
Obawiam się tylko zdejmowania szwów, bo chyba trochę wrosły, prawie ich nie widać

Re: futrzaste momenty
: pt sty 18, 2013 12:25 pm
autor: dorloc
No to trzymamy kciuki za jutro i za biedną Gabulkę

Re: futrzaste momenty
: pt sty 18, 2013 12:34 pm
autor: saszenka
W imieniu szczurasów, które bezczelnie śpią: dzię - ku- je - my
Będę na bieżąco informować, co i jak

Póki co będzie problem z Gretą, bo się panna rozpuściła jak dziadowski bicz

Przez to całe zamieszanie z kupą dostawała samo miękkie, czyli obiadki gerberkowate. No i teraz zołza nosem kręci na ziarno! Nie, to nie kwestia urośnięcia zębów :> A jak rzucę Labo to dopiero będzie lament

Re: futrzaste momenty
: pt sty 18, 2013 12:44 pm
autor: dorloc
Spoko, nie będzie miała nic innego, to z głodu zacznie jeść i ziarno. Albo, jak będzie miała jutro konkurencję do michy, to się z karmą przeprosi

Ja tam nie daję świeżej karmy, dopóki nie zjedzą do reszty starej. Jak wyjedzą, to sypię nową porcję. Nie ma to tamto
