Czarnulce foch wyjazdowy państwa najwyraźniej przeszedł , bo od piątku nie zniszczyła już nic

; ale sierść krakowianek jest tak samo dziwnie bez połysku, jak to zauważyłam po przyjeździe z wiatrakowa ...
Panienki trzymają się blisko nas dniami i nocami , nabrały z powrotem wigoru i nawet wypuszczają się do pokoju wrocławianek , jakby chciały się wprosić na kawkę i ciastko. Przy Czarnulce to już się nie da rzeczonego napoju wypić bez podzielenia się
Fini też lubuje się w kawce ; pije tak , aby nie uronić ani kropli ...
... i nie lubi konkurencji

miny robią przy tym obydwie
Martini natomiast jest małą wielką złodziejką. Wykorzystuje moją nieuwagę ...
...i ucieka z tym , co zdoła ode mnie wyszarpnąć :
Finlandia też nie jest aż taką gapcią , na jaką wygląda , i uchodzi z resztą tego , com sobie zrobiła ku uciesze rodzinki ( kanapka z masłem i musztardą , moja słabość z dzieciństwa )
I jeszcze wrzucam fotki krakowianek z piórkami.
Dżuma pałająca żądzą mordu :

w dramatycznej walce o unicestwienie ptaszka biorą udział wszystkie członki , nawet te zdawać by się mogło nie biorące w danej chwili bezpośredniego udziału

:
Czarna Pląsawica też mocno się angażuje i nawet przymruża oczy :

drapieżnik dopadł ofiary

Czarnulka pluje resztkami "ptasich" piór ( zalecane powiększenie na jęzorek

)
Dziewczynki wycmoktałam, pochwały pieknościom przekazałam i tylko patrzeć, kiedy im ta woda sodowa uderzy...
