Strona 9 z 32

Re: Moje czorty kochane: jest Nas już 6

: wt lut 17, 2009 3:40 pm
autor: Babli
Śliczne dziewczyny.. Tak cud, miód... :)

Re: Moje czorty kochane: jest Nas już 6

: wt lut 17, 2009 3:40 pm
autor: anonymenails
Co za ślicznotki, gratuluję! :) Wymiziaj je od nas :)

Re: Moje czorty kochane: agutki już u mnie

: wt lut 17, 2009 8:43 pm
autor: Naixinka
Małe robią się coraz bardziej śmiałe, biegają po klatce, robią sobie drzemki w rurach ale jak się podchodzi do klatki to pędem lecą do drzwiczek zobaczyć co się dzieje.

Obrazek

W końcu powiesiłam z TŻ rury pcv i hamak, żeby miały więcej do biegania. Muszę kupić jeszcze jakiś koszyk albo dodatkowe min. 2 tarasy, zobaczy się jeszcze. Narazie mają ciut skromnie, ale jak uda się je połączyć z pannami to będzie ciekawiej :) No i takie łańcuszki kupione na metry w Castoramie i Nomi to fajna sprawa, można sobie dowolnie manewrować z długością itp. TŻ tak się wczuł, że jeszcze zwracał mi uwagę, że krzywo, albo za wysoko, albo że hamak źle zawiesiłam i "jak one mają po tym chodzić?", chyba powoli się przekonuje do nich :D
Fotki tymczasowego rozmieszczenia:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Na ostatnich fotkach widać moją sierotkę Lilkę, która poszła sobie spać do kuwety... śpi tam cały czas i nie przeszkadzała jej nawet Megi, która przyszła tam, żeby zrobić kupę ::)

Teraz zbieram siły w sobie i idę szorować klatkę Świerzbinek.

Re: Moje czorty kochane: agutki już u mnie

: czw lut 19, 2009 8:09 am
autor: unipaks
Ale fajny taki tower , tyle można powstawiać i pozawieszać - istny małpi gaj ;)
No to będą mieć uciechę - śliczne panieneczki ! :)

Re: Moje czorty kochane: agutki już u mnie

: czw lut 19, 2009 5:09 pm
autor: Piromanka
Ach... chciałoby się mieć taki tower... No marzenie...
Na razie za cienko śpiewam finansowo..., ale wierzę w to, że kiedyś mi się uda sprawić ogonom takie cudo... No razie podziwiam u Was :)

Re: Moje czorty kochane: agutki już u mnie

: ndz lut 22, 2009 11:23 pm
autor: Naixinka
Shiva odżyła :) Niby nie była wcześniej jakoś osowiała, smutna czy coś. Zawsze jak je wypuszczałam, to spokojnie sobie spacerowała po pokoju, obwąchując wszystko. Odkąd zaczęłam puszczać je z małymi agutkami Shiva zaczęła biegać, ba! zaczęła skakać, wspinać się. Normalnie inny szczur :) Przezabawnie wygląda jak gdzieś biegnie taka ożywiona. Łączenie przebiega całkiem sprawnie, Megi trochę utrudnia ale dziewczyny już spokojnie razem na wybiegi są puszczane i póki co obyło się bez krwi :)

W czwartek byłam ze świerzbinkami na kontroli. Akira dostała ive na karczek, już jest praktycznie zdrowa. Za to z Nimfą są problemy... ma grzybicę, ostatni zastrzyk nic nie pomógł. Do tego ma sporą rankę na grzbiecie, niby robi się strupek i goi, ale potem znowu wygląda jak świeża rana. Sama już nie wiem ::) W czwartek na kolejną kontrolę, jak nie będzie poprawy - a nie widzę jej - to dostanie jakieś tabletki albo maść do smarowania na tą grzybicę. Szkoda mi ich, bo nie mogę ich przez to puszczać na mieszkanie ani łączyć z pozostałymi dziewczynami. Z Nimfy to taka "mała" panikara, wetka tylko ją złapała a ona już piszczała "że boli" ;) Po zastrzyku obraziła się i nie chciała dać się dotknąć. Zważyłyśmy tylko Akirę, wyszło że waży aż 375 gram. Mój najcięższy szczur :)

Małe są fajne, takie kochane i urocze. Jak się czegoś wystraszą to pędem do mnie, jak któraś ze starszych za mocno potarmosi, to pędem do mnie, nawet śpią mi pod bluzą (to dla mnie nowość ;)). Może już w tym tygodniu uda mi się je połączyć z resztą i tower będzie dostępny w całości dla wszystkich.

Obrazek

Re: Moje czorty kochane: agutki już u mnie

: pn lut 23, 2009 11:29 pm
autor: Naixinka
O ja niedobra. Nie wiem jak, nie wiem kiedy ale zrobiłam to! Przegapiłam pierwsze urodziny Shivy! Właśnie kilka minut temu mnie oświeciło, że przecież Shiva jest z lutego i właśnie mamy luty. Napisałam szybko do Iwony, zapytać się czy pamięta chociaż czy z końca czy z początku lutego, odpowiedziała, że z początku. Więc od dziś, umowna data urodzin Shivy to 07.02.2008. Ale żeby nie było, że impreza stracona, to jutro będziemy świętować, spóźnione ale zawsze szczere.

Sto lat mój aniołeczku :-*

Re: Moje czorty kochane: agutki już u mnie

: wt lut 24, 2009 12:03 am
autor: zalbi
Samych smakołyków dla jubilatki =)


radzę wyciągnać uszczelki z rur pcv.. zbieraja się pod nimi siuski i inne niefajne rzeczy

Re: Moje czorty kochane: agutki już u mnie

: wt lut 24, 2009 10:20 pm
autor: Naixinka
Dzięki zalbi za życzenia :) Jubilatka została wymiętoszona :D

Puściłam rano wszystkie razem, później wrzuciłam do klatki i zamknęłam. Siedzą razem od rana, tower jest w końcu w całości dostępny. Póki co obyło się bez rozlewu krwi, jedynie młode piszczą od czasu do czasu, bo Shiva nie jest zbyt delikatna ;) Wszystko na najlepszej drodze do życia w pełnej harmonii. Jeszcze tylko wyleczyć świerzbinki i zapoznać je z resztą towarzystwa i będzie cudownie :)

A co do uszczelki, to dziewczyny same rozwiązały sprawę. Jak wróciłam z pracy to leżały wygryzione kółka już, pozostało mi tylko wyciągnąć je z klatki :)

EDIT:
W klatce straszne wrzaski, aż tego powoli słuchać nie idzie. Mała (prawdopodobnie Alice) próbuje kopulować z rujkującą Megi, która sobie na to nie pozwala. Więc co chwilę się szamoczą, mała piszczy ale nie odpuszcza i dalej próbuje, mały osiołek. Mam nadzieję, że jej przejdzie bo z takim małym upierdliwcem nie wiem czy dziewuchy długo wytrzymają, w końcu są już znacznie starsze od niej :P

Re: Moje czorty kochane: agutki już u mnie

: czw lut 26, 2009 12:39 pm
autor: Naixinka
W klatce co jakiś czas dalej piski ale jest znacznie lepiej. Dzisiaj rano jak zajrzałam, to zobaczyłam Lilkę, Alice, Rosalie i Shivę jak razem spały przytulone do siebie w rurze :) Boski widok, tym bardziej, że to Shiva najbardziej z wszystkich ganiała małe.

Byliśmy dzisiaj znowu na kontroli ze świerzbinkami. Niestety żadnej poprawy :( Dostały jeszcze raz po zastrzyku ive, a dla Nimfy do smarowania na grzybicę klotrymazol. Zanim jednak dostały zastrzyki, to je zważyłyśmy. Wyszło, że Akira waży tyle co tydzień temu - 375 gram, a Nimfa - 365 gram, więc nie dużo mniej od siostry :)

Re: Moje czorty kochane: agutki już u mnie

: czw lut 26, 2009 1:00 pm
autor: Nue
Mała (prawdopodobnie Alice) próbuje kopulować z rujkującą Megi, która sobie na to nie pozwala. Więc co chwilę się szamoczą, mała piszczy ale nie odpuszcza i dalej próbuje, mały osiołek. Mam nadzieję, że jej przejdzie bo z takim małym upierdliwcem nie wiem czy dziewuchy długo wytrzymają, w końcu są już znacznie starsze od niej :P
Hehe, u mnie to samo ;D , ale potem i tak się wzajemnie iskają na hamaczku, jak Twoje.

Okropne świerzbisko jakieś, trzymam kciuki, żebyście się wreszcie pozbyły tego cholerstwa :)

Re: Moje czorty kochane: agutki już u mnie

: czw lut 26, 2009 5:28 pm
autor: Naixinka
Za radą merch postanowiłam świerzbinkom zafundować kąpiel w Nizoralu. Boże co ja sobie myślałam... ile wrzasków, pisków, podrapane ręce... Wcześniej mówiłam, że moje panikowały podczas kąpieli w wannie, ale świerzbinki biją je na głowę. Przy nich moje wszystkie to szczury wodne :P W rezultacie namoczyłam szmatkę i tak próbowałam je zmoczyć itp., powiedzmy że jako tako mi się udało, choć było baaardzo ciężko. Postanowiłam, że nigdy więcej! :P Chyba że jakimś cudem uda mi się je przekonać do wody, ale to na pewno nie w najbliższej przyszłości. Teraz suszą się w transporterku opatulone ręcznikiem, mam nadzieję, że się za mocno nie obraziły ;) Za to mnie pieką ręce od tych pazurkowych pięknych "malowideł".

Re: Moje czorty kochane: agutki już u mnie

: pn mar 02, 2009 11:46 am
autor: Naixinka
Zwierzeń ciąg dalszy.
Nie mam już pomysłu na Lilkę. To moje maleństwo mnie załamuje, nosek cały w porfirynie, wygląda żałośnie. Dostaje tabletki na uczulenie, pomagają bo już nie grucha, nie kicha itp., za to porfiryna została ::) Do tego świerzbinki... ehh zero poprawy :( Dostały ive, do tego Nimfie 2 razy dziennie smaruję miejsca z grzybicą krotrymazolem i nic. W czwartek miałam jechać na kontrolę, ale ponieważ pracuję tak, że nie dam rady to pojadę w środę, bo akurat mam wolne. Przy okazji mam zamiar zabrać ze sobą Lilkę i pewnie Sigmę albo Megi do towarzystwa, bo Lilka sama podróżować nie może. A że nie mam drugiego transporterka, będę musiała chyba faunabox wziąć, tylko to takie nie poręczne. Trudno, TŻ będzie musiał pomóc i ze mną wtelepać się do gabinetu :P

Ktoś ma jakieś pomysły/doświadczenia w zwalczaniu świerzba z grzybicą? Dodam, że Akira miała tylko świerzb, wydawało się, że już prawie nie ma strupków, ale zauważyłam że pojawiło się kilka nowych, dość sporych, ciągle w tym samym miejscu. Dziewczyny są u mnie od piątego lutego i cały czas w osobnej klatce, ciągle leczone. Ręce mi już opadają z tej bezsilności :-\


Do tego właśnie dzwonili rodzice, mama w środę będzie mieć operację. Zrobili jej rezonans magnetyczny, zwołali konsylium i dzisiaj dali odpowiedź, że będą operować. Ryzyko spore, ale bez operacji czeka ją paraliż i wózek inwalidzki... Strasznie się denerwuję, dobrze że środę mam wolną. Prosiłabym bardzo o trzymanie kciuków. Godziny jeszcze nie podano.

Re: Moje czorty kochane: agutki już u mnie

: pn mar 02, 2009 2:44 pm
autor: Nue
Będziemy trzymać, i to mocno!

Re: Moje czorty kochane: agutki już u mnie

: śr mar 04, 2009 9:20 pm
autor: Naixinka
Byliśmy u wetki na kontroli ze świerzbinkami, dodatkowo zabrałam ze sobą Lilkę z Sigmą (Sigma do towarzystwa). Lilce leki pomogły ale od jakichś 3 dni ma dość duże wycieki porfiryny z noska, cały czerwony, wygląda tragicznie. Oczywiście w drodze do weta ładnie się umyła i wyglądała jak zdrowy szczur, cudowne ozdrowienie :P Te małe białe tabletki co dostaje na alergię to Encortolon, zmniejszyłyśmy dawkę, teraz ma dostawać 1/4 tabletki raz w tygodniu. Mam nadzieję, że pomoże.
Co do świerzbinek, poprawy brak. Miały już jak się okazało 5 dawek ive, więc więcej dostać nie mogą. Strupki co mają teraz, prawdopodobnie są właśnie o ive. Nimfę dalej mam smarować przez 2 tyg. 2 razy dziennie Clotrimazolem na miejsca gdzie ma grzybicę. Dodatkowo mam dawać wszystkim beta-glukan na wzmocnienie. Mam nadzieję, że kuracja w końcu odniesie skutek.


Właśnie dzwonił tata, przed chwilą skończyła się operacja (4h trwała), mama jest już na bloku pooperacyjnym. Powiedzieli tacie, że operacja się udała i jutro popołudniu może ją odwiedzić :) Wielka ulga :)


P.S. Zapomniałam dodać... W castoramie jest promocja i są platikowe pudełka z przykrywką za 7,98 zł. Pojemność ok. 30 l, wymiary wewnętrzne 37cm dł./30 cm szer./27 cm wys. Bardzo fajne, w różnych kolorach, wystarczy porobić otwory w przykrywce i mamy transporterek. Ja sobie takie pudełko sprawiłam na podróże z całym stadem, do mojego transporterka wszystkie już się nie zmieszczą :P Będę miała chwilkę to dodam zdjęcie.