Ja mojego Jurkę (ale to był naprawdę ciężki przypadek ludojada) traktowałam skórzaną rękawicą. Niestety, w jego przypadku nie chroniła ona ręki, ale kiedy rzucał się i szarpał (tak, tak, szarpał jak psiak) pustą rękawicę, krzyczałam „aj” albo straszyłam go klaśnięciem.
Później, gdy osiągnęliśmy ten błogosławiony stan, że dawał sygnał „będzie dziab” wystarczało „aj” - w końcu moja ręka została przyjęta do stada z wyraźnym obwarowaniem, że nie ma prawa wprowadzać na terytorium Jerzola szmaty, zmiotki czy innego odkurzacza- wtedy Łaciate Słoneczko za siebie nie ręczy

Jestem przekonana, że z Armą pójdzie bez porównania łatwiej, tylko nie możesz się jej bać i dopuścić, by dziabanie stało się jej drugą naturą. Trzymam kciuki za powodzenie sprawy.