Ridja , ach to zakłamanie - część obywateli traktujemy inaczej , co ?
Twoje ustawianie się ponad prawem cosik mi przypomina , może ...."Państwo to ja !" ?

A rób tak dalej i czekaj szczurzej rewolucji
Jeśli chodzi o Dżumę , formy kuliste lubię i nie ich się boję , raczej obawiam się tego , że będzie się kulać nadal w stronę żarełka
Piromanko , będziemy już politycznie poprawne , choćby ze względu na ogony , tak łatwo się uczą , piękne obżartuchy !
Nue , oby twoje perskie oczko nie mrugnęło nie w porę ...
Podglądałam ostatnio zza kulis mojego męża karmiącego Czarną Pląsawicę .
Od tyłu mogłam dostrzec , jak panienka bierze jedzonko w uniesione wysoko łapki , a następnie - jak jej agutkowa siostrunia z pięknym wyskokiem
w górę przejmuje porcję i unosi zdobycz z pełną satysfakcji miną .
Nie pobiły się wprawdzie i to bardzo mnie cieszy , ale na rewanż nie trzeba było długo czekać .
Przywołana przeze mnie Dżuma przybiegła i wystawiła z domku łepek
i przednie łapki , zmuszona przez wysokość do wspięcia się na tylnich .
Nadstawiła mi główkę do pieszczot i dawała się miziać z taką radochą , że aż przymykała przy tym oczka z zachwytu .
Do momentu , kiedy zobaczyła to i usłyszała siostra .
Coś szarpnęło i nagle łepek Dżumy znikł , pozostały tylko desperacko trzymające się krawędzi łapki .
Potem i one raptownie znikły .
Scenka jak ze "Szczęk".
Ale od jakiegoś czasu nie słychać już pisków ani innych odgłosów naparzania się i zaczynam myśleć , że te ranki u Dżumy to może
niekoniecznie po dziabach od siostry - na wszelki wypadek odstawiliśmy
białko .
Teraz własnie bez miłosierdzia łupią mnie z należnej mi porcji domowych naleśników .Obrona niespecjalnie mi wychodzi.
