
Panowie się dalej tłuką - to chyba im się nigdy nie znudzi. Piski są okropne, ale póki co żadnych ran nie ma, więc niech sobie ustalają dalej hierarchię...
Musiałam wykąpać małych smrodków, bo już zalatywali moczem, mimo że im sprzątam często klatkę i domek - tak to jest, jak sobie chłopcy lubią w siuśkach poleżeć. Ed zniósł mężnie kąpiel, bez piśnięcia, za to narobił kilka bobków. Mooniek z kolei panikował i piszczał, ale kupa pojawiła się tylko jedna. Teraz są czyściutcy i pachnący, a w nagrodę za ich poświęcenie dla dobra neuronów węchowych moich i mojej rodziny, zostali obdarowani masą smakołyków.
Teraz trochę fot:
Edziu i jego łapka, tak cudowna, że aż by się ją chciało całować i całować...


Daj buzi! (oczywiście sama robiłam zdjęcie i chwyciło tylko fragment tej jakże romantycznej sceny)

Tulu tulu... Szaliki ze szczurów ciepłe i modne!
