moje szczupaki kochane
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: moje szczupaki kochane
Jeszcze mi się przypomniało, że jakiś czas temu wrzuciłam na youtube jeden filmik i do tej pory go nie podlinkowałam.
http://www.youtube.com/watch?v=E1ZT7S-KGdE
Takie codzienne krzątanie się szczupaków, początkowo po opustoszałym parapecie, potem po pokoju. Końcówka niestety mało wyraźna.
http://www.youtube.com/watch?v=E1ZT7S-KGdE
Takie codzienne krzątanie się szczupaków, początkowo po opustoszałym parapecie, potem po pokoju. Końcówka niestety mało wyraźna.
Re: moje szczupaki kochane
ciekawskie szprotki z nich ale klate to macie gigantyczną takie rat trade center :D
Re: moje szczupaki kochane
Od 5 dni Herman nie dostaje już lekarstwa, od 3 lakcidu a mimo to dwa razy dziennie o oznaczonych godzinach pod drzwiami pokoju (leczenie odbywało się w kuchni) odbywa się zamaszyste wycieranie ogonem podłogi, zniecierpliwione przestępowanie z nogi na nogę i srogie taksowanie człowieka wzrokiem. Szczur domaga się lekarstw do których prawo okupił wielomiesięcznym pracowitym psikaniem i pełnym zaangażowania katarem !
Ale - hip hip hurra ! - szczur już lekarstw nie potrzebuje
Herman przestał psikać w 10 dniu kuracji, dwa dni przed jej końcem, kiedy już praktycznie przestałam wierzyć w jakąkolwiek możliwość poprawy. Zdarza mu się jeszcze psiknąć, ale już tylko relaksacyjnie, jak każdemu, kiedy w nozdrza podrażni go zapach pieprzu lub cebuli, zbyt chciwie wdychane powietrze. Odwrócił się porządek rzeczy - psikanie stało się oznaką zdrowia, coś niesamowitego !
Druga rzecz to, to że Herman przestał też gadać. Tego, prawdę mówiąc, aż mi brakuje. Kiedy go brałam na ręce zawsze zagadał radośnie albo popsioczył, że coś nie po jego myśli i on by inaczej. Niechybnie mnie rozbrajał tym swoim mędrkowaniem. Próbując z nim pokonwersować sama mu często odpowiadałam „kwo kwo kwo kwo ?” i wtedy on jeszcze bardziej.
Teraz mi się tylko sceptycznie przygląda, mój całkiem nowy niemy szczupaczek !
Kilka zdjęć ozdrowieńca:
Ale - hip hip hurra ! - szczur już lekarstw nie potrzebuje
Herman przestał psikać w 10 dniu kuracji, dwa dni przed jej końcem, kiedy już praktycznie przestałam wierzyć w jakąkolwiek możliwość poprawy. Zdarza mu się jeszcze psiknąć, ale już tylko relaksacyjnie, jak każdemu, kiedy w nozdrza podrażni go zapach pieprzu lub cebuli, zbyt chciwie wdychane powietrze. Odwrócił się porządek rzeczy - psikanie stało się oznaką zdrowia, coś niesamowitego !
Druga rzecz to, to że Herman przestał też gadać. Tego, prawdę mówiąc, aż mi brakuje. Kiedy go brałam na ręce zawsze zagadał radośnie albo popsioczył, że coś nie po jego myśli i on by inaczej. Niechybnie mnie rozbrajał tym swoim mędrkowaniem. Próbując z nim pokonwersować sama mu często odpowiadałam „kwo kwo kwo kwo ?” i wtedy on jeszcze bardziej.
Teraz mi się tylko sceptycznie przygląda, mój całkiem nowy niemy szczupaczek !
Kilka zdjęć ozdrowieńca:
Re: moje szczupaki kochane
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8b0 ... 8f831.html
...no chodź tu ty słodkie stworzenie
mizianko
...no chodź tu ty słodkie stworzenie
mizianko
Re: moje szczupaki kochane
A więc leki przepisywane przez weta na katar też czasem skutkują!
Dużo zdrówka dla ogonka i mizianko dla wszystkich
Dużo zdrówka dla ogonka i mizianko dla wszystkich
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
- Antyfemina
- Posty: 117
- Rejestracja: sob lip 25, 2009 11:04 am
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: moje szczupaki kochane
super ze wyzdrowiał oby więcej nie chorował tego życzę i jemu i Tobie
Lucjanek, Borys i Kamcia - nasze dzieciaki
Re: moje szczupaki kochane
jaki niekichajacy już piękniś ^^ - miziu miziu
Re: moje szczupaki kochane
mmm ...Herman ...moja ulubienica
łebska i przesłodka;niech już nie kicha i nie prycha
fajnie , że już w porządku .
A dla wszystkich ogoneczków buziaczki od koleżanek z Wrocka!
łebska i przesłodka;niech już nie kicha i nie prycha
fajnie , że już w porządku .
A dla wszystkich ogoneczków buziaczki od koleżanek z Wrocka!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Dziękuję wszystkim (aż dotąd czary trwają )
Dżum wczoraj zawzięcie rąbał tapczan. Zazwyczaj kiedy słyszę odgłos świadczący, że któryś ze szczupaków promiennie wykorzystuje bezbronność rzeczy martwych, nie interweniuję od razu. Bywa przecież, że kogoś akurat tak ząbki zaswędziały, że musiał (choćby nie chciał) w ząbki się podrapać i za chwilę przestanie. Wkraczam dopiero kiedy jasnym się staje, że ząbki swędzą bardziej niż trochę i delikwent ani myśli o pardonie dla tapczanu, ściany czy koca.
Kiedy więc wczoraj sięgnęłam ręką żeby Dżuma odgonić natrafiłam na 0,5 cm ostry gwóźdź, do którego dzikus musiał się przeżreć. Młotek wzbudził niemało zainteresowania i minęło chyba z 5 minut zanim obwąchanego i wylizanego mogłam go bezpiecznie użyć przeciw judaszowemu gwoździowi. Walę i walę i nic, gwóźdź zamiast się zakrzywić robi się coraz dłuższy . Odsuwam tapczan chcąc sprawdzić w co ja właściwie walę, a to nie gwóźdź tylko ten gruby zszywacz od tapicerki.
Kombinerkami poradziłam mu o wiele szybciej.
Przy okazji unaoczniłam sobie również jak mi szczupaki obgryzły tapczan i pokojarzyłam fakty. Dlaczego Herman od kilku dni jakby przypadkiem zatapia ząbki w różnych miejscach od frontu ? Bo od strony ściany już nie ma praktycznie w czym…
Robale przebrzydłe
Dżum wczoraj zawzięcie rąbał tapczan. Zazwyczaj kiedy słyszę odgłos świadczący, że któryś ze szczupaków promiennie wykorzystuje bezbronność rzeczy martwych, nie interweniuję od razu. Bywa przecież, że kogoś akurat tak ząbki zaswędziały, że musiał (choćby nie chciał) w ząbki się podrapać i za chwilę przestanie. Wkraczam dopiero kiedy jasnym się staje, że ząbki swędzą bardziej niż trochę i delikwent ani myśli o pardonie dla tapczanu, ściany czy koca.
Kiedy więc wczoraj sięgnęłam ręką żeby Dżuma odgonić natrafiłam na 0,5 cm ostry gwóźdź, do którego dzikus musiał się przeżreć. Młotek wzbudził niemało zainteresowania i minęło chyba z 5 minut zanim obwąchanego i wylizanego mogłam go bezpiecznie użyć przeciw judaszowemu gwoździowi. Walę i walę i nic, gwóźdź zamiast się zakrzywić robi się coraz dłuższy . Odsuwam tapczan chcąc sprawdzić w co ja właściwie walę, a to nie gwóźdź tylko ten gruby zszywacz od tapicerki.
Kombinerkami poradziłam mu o wiele szybciej.
Przy okazji unaoczniłam sobie również jak mi szczupaki obgryzły tapczan i pokojarzyłam fakty. Dlaczego Herman od kilku dni jakby przypadkiem zatapia ząbki w różnych miejscach od frontu ? Bo od strony ściany już nie ma praktycznie w czym…
Robale przebrzydłe
Re: moje szczupaki kochane
W szczupaki wstąpiło dziś licho. Humor i energia im dziś dopisywały niebywale i po równo, co rzadko się ostatnio zdarza (zazwyczaj trafia się jakiś maruder, ktoś ma lenia lub się dąsa).
Herman na początek rozzajączkował się po pokoju (Herman udający zająca to coś pięknego), ale jak się wkrótce okazało była to tylko rozgrzewka. Potem nastąpiły skoki, rozbijanie się o meble - słowem, przegląd całego samobójczego repertuaru głupiego czuba. Kiedy już nie mogłam ani za nim nadążyć, ani dłużej na to patrzyć włożyłam go pod koc gdzie nasypałam chrupek.
Zaspany Misiu natychmiast reaktywował się spod komody i również ochoczo wzuł się pod rzeczony koc. Syci jęli obaj odświeżać swoje ślady zapachowe we wszystkich rurach i zakamarkach.
Tymczasem Dżuma, mały potwór – zmiarkował, że jeszcze jedna doniczka oparła się jego zakusom. Regałowa doniczka, niech wspomnę. Na regał z powodzeniem jak dotąd zapuszczał się tylko Michu, jego to dziełem jest cień paproci (nie mylić z kwiatem paproci) i rozbrojone kolumny (Misiu-saper, specjalista od kabelków, a jeśli to czarne pudło wybuchnie ?! - Misiu się więc zajął, Misiu-zbawca).
Droga na regał wiedzie wyłącznie po ścianie i żeby tam dotrzeć trzeba posiąść umiejętność ruchu robaczkowego (chwyt obręczowy przednich łapek, podciągnięcie, koci grzbiet, przytrzymanie, wyrzut przednich łapek, podciągnięcie, koci grzbiet, przytrzymanie itd.). Chyba jakaś ręka boska mnie chroni, że Herman od dawna już się w te rejony nie zapuszcza … Ta sama ręka boska nie objęłajuż niestety ochroną paprotki, którą Dżuma na przywitanie potraktował z pazura. Przy czym „z pazura” jest eufemizmem, tak naprawdę w ruch poszły zarówno przednie jak i tylnie dżumowe kończyny a przebierały z właściwą sobie prędkością. Zanim dobiegłam z góry sypnęło ziemią
Pistol - na Pistola w sumie nic bezpośrednio nie mam. Co nie oznacza że jest święty. Po pierwsze, sekundował Hermanowi w próbach wskoczenia na komodę i za każdym razem kiedy Heramn się zbłaźniał podbiegał jakby chciał go poklepać po ramieniu i powiedzieć „Ee, nie było źle tak bracie. Tyko wskocz jeszcze raz bo tak fajnie plaskasz o ziemię jak spadasz! No, śmiało !”.
Po drugie, po Dżumowym wybryku, kiedy zmiatałam ziemię z podłogi to niby odkurzacz tę ziemię pochłaniał, na wyścigi z konkurencyjną zmiotką i szufelką… I potem jeszcze z szufelki…
Załamujące z lekka te szczupaki.
Herman na początek rozzajączkował się po pokoju (Herman udający zająca to coś pięknego), ale jak się wkrótce okazało była to tylko rozgrzewka. Potem nastąpiły skoki, rozbijanie się o meble - słowem, przegląd całego samobójczego repertuaru głupiego czuba. Kiedy już nie mogłam ani za nim nadążyć, ani dłużej na to patrzyć włożyłam go pod koc gdzie nasypałam chrupek.
Zaspany Misiu natychmiast reaktywował się spod komody i również ochoczo wzuł się pod rzeczony koc. Syci jęli obaj odświeżać swoje ślady zapachowe we wszystkich rurach i zakamarkach.
Tymczasem Dżuma, mały potwór – zmiarkował, że jeszcze jedna doniczka oparła się jego zakusom. Regałowa doniczka, niech wspomnę. Na regał z powodzeniem jak dotąd zapuszczał się tylko Michu, jego to dziełem jest cień paproci (nie mylić z kwiatem paproci) i rozbrojone kolumny (Misiu-saper, specjalista od kabelków, a jeśli to czarne pudło wybuchnie ?! - Misiu się więc zajął, Misiu-zbawca).
Droga na regał wiedzie wyłącznie po ścianie i żeby tam dotrzeć trzeba posiąść umiejętność ruchu robaczkowego (chwyt obręczowy przednich łapek, podciągnięcie, koci grzbiet, przytrzymanie, wyrzut przednich łapek, podciągnięcie, koci grzbiet, przytrzymanie itd.). Chyba jakaś ręka boska mnie chroni, że Herman od dawna już się w te rejony nie zapuszcza … Ta sama ręka boska nie objęłajuż niestety ochroną paprotki, którą Dżuma na przywitanie potraktował z pazura. Przy czym „z pazura” jest eufemizmem, tak naprawdę w ruch poszły zarówno przednie jak i tylnie dżumowe kończyny a przebierały z właściwą sobie prędkością. Zanim dobiegłam z góry sypnęło ziemią
Pistol - na Pistola w sumie nic bezpośrednio nie mam. Co nie oznacza że jest święty. Po pierwsze, sekundował Hermanowi w próbach wskoczenia na komodę i za każdym razem kiedy Heramn się zbłaźniał podbiegał jakby chciał go poklepać po ramieniu i powiedzieć „Ee, nie było źle tak bracie. Tyko wskocz jeszcze raz bo tak fajnie plaskasz o ziemię jak spadasz! No, śmiało !”.
Po drugie, po Dżumowym wybryku, kiedy zmiatałam ziemię z podłogi to niby odkurzacz tę ziemię pochłaniał, na wyścigi z konkurencyjną zmiotką i szufelką… I potem jeszcze z szufelki…
Załamujące z lekka te szczupaki.
Re: moje szczupaki kochane
hahaha ale się uśmiałam! Uwielbiam czytać twoje szczupakowe historie.
A to doprowadziło mnie do łez!ol. pisze: Po pierwsze, sekundował Hermanowi w próbach wskoczenia na komodę i za każdym razem kiedy Heramn się zbłaźniał podbiegał jakby chciał go poklepać po ramieniu i powiedzieć „Ee, nie było źle tak bracie. Tyko wskocz jeszcze raz bo tak fajnie plaskasz o ziemię jak spadasz! No, śmiało !”.
Ze mną:Mary,Serduszko,Brie,Odyseja i IliadaHS,Berta,Xavi
W sercu:Meggy,Pampuszek,Fibi,Rossa,Vilemo,Sasha,CelicaSR,Lexi,SeventhHeaven,Delicja,Izzie,Lily,Muffinka,FoxyLady,Brook,Brandy,
Shandy,Lucynka,Whisky,Bajka,Daisy,Morelka,Impala,Tessa,Tequila
W sercu:Meggy,Pampuszek,Fibi,Rossa,Vilemo,Sasha,CelicaSR,Lexi,SeventhHeaven,Delicja,Izzie,Lily,Muffinka,FoxyLady,Brook,Brandy,
Shandy,Lucynka,Whisky,Bajka,Daisy,Morelka,Impala,Tessa,Tequila
Re: moje szczupaki kochane
haha dokładnie Ogoniasta - na każdy smutek - szczupakowe opowiastki
wymiziaj dziewuchy o męskich imionkach może to właśnie przez nie takie z nich rozrabiaki?
wymiziaj dziewuchy o męskich imionkach może to właśnie przez nie takie z nich rozrabiaki?
Re: moje szczupaki kochane
no, nie mogę ;/. Przeczytałam raz i tylko ku swemu zadowoleniu odnotowałam, że szczupaki dają w kość. Mam kilka uwag, ale na razie zajęłam się wizualizowaniem sobie zjawiska: "Dżumy wyprawa po paprotkę" - osłabiło mnie to do tego stopnia, że... chyba muszę przerwać czytanie Forum (a nie wiem psiakrew nawet jak postępy Apokalpsy i co u Siostrzyc z kraka rodem no nic; złapię oddech i wrócę )
Re: moje szczupaki kochane
drogie Ogoniasta i arrisum (post odmiennej jest dość tajemniczy więc na razie się wstrzymam z komentarzem), pocieszające jest to, że równowaga we wszechświecie zawsze jest - ja się zmagam z robakami, we macie ubaw, ja zęby zaciskam, wy rozwieracie, moje spazmy bliskie delirium, wasze
ok, starczy !
powiem tak - miło mi niezmiernie
i twardo będę bronić teorii, że już się z takim defektem urodziły
a jeśli chodzi o smutki to Twój nowy avatar również skutecznie rozwiewa wszelakie, wystarczy na niego zerknąć, a już się człowiek czuje połaskotany wewnętrznie i chichocze jak ten szczur sama zmontowałaś ?
ok, starczy !
powiem tak - miło mi niezmiernie
arrisum, ja żadnej odpowiedzialności nie biorę na siebiearrisum pisze:wymiziaj dziewuchy o męskich imionkach może to właśnie przez nie takie z nich rozrabiaki?
i twardo będę bronić teorii, że już się z takim defektem urodziły
a jeśli chodzi o smutki to Twój nowy avatar również skutecznie rozwiewa wszelakie, wystarczy na niego zerknąć, a już się człowiek czuje połaskotany wewnętrznie i chichocze jak ten szczur sama zmontowałaś ?
Re: moje szczupaki kochane
nie aż TAK zdolna nie jestem znalazłam , gdzieś w odmętach internetu