Dzisiaj jak zwykle wróciłem ze szkoły, zauważyłem, że nie widzę na hamaku mojej białej kulki, nie było go tam, myślałem, że je.. I było tak, jak myślałem.. Leżał, koło miski, niestety już martwy.. W pierwszej chwili niedowierzałem, dlaczego on ? Przecież chłopcy wracają do formy po zapaleniu płuc, Labisiowi nic nie było, biegał, zwiedzał... Wyciągnąłem go z klatki.. Otworzyłem mu pyszczek.. Udusił się.. Z gardełka wystawał kawałek, źle pogryzionej zielonej beleczki..
Pamiętam jak do nas przyjechałeś, nie lubiłeś chłopaków, gryzłeś ich i mnie.. Nie chciałeś się połączyć... W końcu Cię połączyliśmy ze stadem, ale dalej mnie gryzłeś.. Pomimo tego już wtedy strasznie mnie zauroczyłeś.. Byłeś moją białą kulką, dużą, grubą, dobrze wiesz, że byłeś jedyny w swoim rodzaju..

Więc dlaczego dzisiaj, dlaczego w dzień, kiedy od rana były same dobre wieści.. Mieliśmy niebawem jechać z Wami na kontrolę, ale najwidoczniej nie chciałeś.. Pamiętaj, że zawsze będziesz mieć specjalne miejsce w moim sercu, nigdy Ciebie nie zapomnę kochana, biała kulko.. Nigdy nie zapomnę Twoich pięknych, różowych gałek, tego jak po trudnym łączeniu zawsze wesoło biegałeś z Lokim.. Nigdy tego nie zapomnę, wiedz, że będzie mi Ciebie brakować.. Na koniec zdjęcie.. Ciebie z Twoim niegdyś znienawidzonym szczurem, a zarazem tym, który stał się Twoim najlepszym bratem... Brakuje nam Ciebie kochanie.. Pozdrów za Tęczowym Mostkiem Oriona i Gonza, mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić...[*]
Pamiętaj, że Cię kocham.. :serducho:
[*]..