Czas trochę zaktualizować. Będzie bez zdjęć, aparat zgubiłam, potem znalazłam w pudełku po butach... ale baterie padły

Wiem, że zdjęcia najwięcej zwracają uwagę, ale trudno, może komuś będzie chciało się czytać.
(Sprawdza, w którym momencie urwała się opowieść)
Od ostatniej mojej aktywności maluszki urosły i już maluchami nie są, a dorosłymi panami. Za dwie godziny Kavi i Anouk kończą już 9 miesięcy - okropnie szybko ten czas leci. Muffin swoje 9 miesięcy skończy za to nie cały tydzień później - dzień po walentynkach

Panowie są spokojni, pokojowi, strasznie kochani, witają mnie gdy przychodzę, iskają, gdy wkładam ręce do klatki. W przeciwieństwie co Cookiego i Biscuita lubią wybiegowe mizianki - trochę sobie pobiegają, ale potem już naleśnikują i czekają na głaskającą je dłoń. Zwolennikiem takich pieszczot jest najbardziej Anouk. Za to w klatce najbardziej przytulaśny jest Muffin, potrafi zagarnąć rękę i iskać ją do bólu. Kavi to taki pół na pół, nie pogardzi, ale woli nadal poszaleć.
Wzrostowo już ustabilizowali się, chociaż tutaj wyścig był dynamiczny

Największą kluchą, o dziwo, jest Muffin, który gdy do mnie przyjechał, był nie większy, niż myszka. Bracia za to już się zrównali, choć na początku Anouk górował nad wszystkimi. Teraz Kavi go dogonił i zmężniał

Co do charakterów - każdy jest inny. Kavi to typowy rozrabiaka, wszędzie go pełno i jest najodważniejszy z całej trójki, ale jednocześnie najbardziej do mnie przywiązany. Na wybiegu co chwilę sprawdza, co u mnie i włazi mi na głowę, do nosa, rękawa czy nogawki.
Muffin - wydaje mi się, że to on przewodzi moim stadkiem, przynajmniej za honor wziął sobie obronę klatki i pozostałych. Gdy tylko kot zbliży się do kratek, ten dzielnie opiera się o nie, stroszy się i fuka na intruza, wręcz marzy, żeby ciachnąć kawałek kota. Nie pozwala zbliżać się w takich momentach innym lokatorom klatki do kotka, gdy np Kavi się zbliża, odgania go i sam chce rozprawić się z intruzem. Kot po paru takich ofukaniach spokorniał i teraz podchodząc do klatki... kładzie się do góry brzuchem, jakby ukazując wyższość Muffina

Za to ten obrońca swojego stadka na wybiegu... jest największym strachajłem. Cały czas siedziałby pod kołdrą, czasem po godzinie odważy się i pobiega z resztą.
Co do Anouka, który Anoukiem jest już tylko oficjalnie, bo został przechrzczony przez rodzinę na Bambo. Jest dla mnie największą zagadką, trudno określić jego charakter. Trochę z niego ciapka, trochę szczur, który ma wszystko pod ogonem, z drugiej strony kocha głaskanie. Nie da też sobie w kaszę dmuchać i zawsze jest ponad spory Muffina i Kaviego. Nie można go nazwać bezwyrazowym, ale z drugiej strony nie potrafię nazwać konkretnych cech, które go charakteryzują. Jest podobny do Kaviego - tylko, że spokojniejszy i czasem mniej odważny. Chociaż czasem też mnie zaskakuje. Ot, szczur zagadka:)
Co do międzystadkowych związków, to chłopki są zgrane. Czasem są zgrzyty, między Kavim i Muffinem. Obydwaj chcą być górą, żaden nie ustępuje. Anouk oczywiście ponad to i nie pcha się specjalnie do bitek, jak go zaatakują, to się wybroni, ale specjalnie sporów nie zaczyna. Jak to on.
Po za tym szczuraski zdrowe, raz był epizod z przeziębieniem u Kaviego, ale wszystko było bez problemów. Okazało się też, że ja mam jakieś urojenia i chłopaki nie mają żadnych infekcji, tylko to napięcia międzystadne powodują czasem objawy podobne do przeziębienia - przez stres. Od tamtej porów problemów nie mamy, tylko teraz na te mrozy jak najczęściej wygrzewają się ze mną pod kołdrą
Pewnie nikt nie przetrwał moich wywodów do końca, więc w skrócie - wszystko OK (:
Znalezione parę zdjęć, chyba sprzed dwóch miesięcy:
Wstyd, że nie mam więcej w chwili obecnej, ale nie stać mnie nawet na porządne baterie do aparatu

Także jeszcze 2 tygodnie cierpliwości.