szczury.org

Przypomnialo mi sie: nie lubie slowa "zaś", dziala mi na nerwy... ^___^

a ja nienawidze słowa BOBEK, SUCZKA I JESIONKA- SZLAG MNIE TRAFIA JAK TO GDZIES SLYSZE...
nie znosze jak sie do mnie mowi MONICZKO, MONISIU (jedyny skror jaki toleruje to Monia ) moja mama wymysla na mnie przerozne nazwy... jedne znosne inne nie

Nie lubie chemii...ja jej wrecz nienawidze... wprawdzie to nic nienormalnego,ale jesli wiekszosc forum to biol chemy,to sadze,ze sie wyrozniam

ja mam trzy rozne chemie na studiach i tez jej nienawidze
a wlasciwie to co ja robie na studiach z chemia??? wlasnie to do mnie dotarło!!!

Heh...ja na szczescie za wczasu sie zorientowalam,ze biol chem czy tam mat przyr to samobojstwo... ^^

hehe nawet mi nie mow :lol: ja na biol cem poszlam tyko i wylaczne tylko dla biologi! i dla zwierzat oczywscie :lol:

Nie nawidzę zupek mlecznych ....fuuuujjj...później brukselki, wątróbki, śledzi, marynowanych świństw, kisielu, galaretki, budyniów, tortów.... nie trawię Ekonometrii, Programowania liniowego, Prognozowania i Symulacji, Badań operacyjnych itd, itp, etc ...acha, i historii z matmą (ale kiedy to było ) !!! Denerwuje mnie plucha i silny wiatr bo wyglądam wtedy, jakby piorun w miotłę strzelił !!!! :DDDDD

Zgadzam się z Dixi śledzie zupy mleczne kisiele budynie i torty to paskuda (Jeszcze nie lubię przyrody)

Ja nie potrafię patrzeć na cierpienie innych, a co się z tym wiąże- nie chodzę do zoo ( Wrocławskiego, bo tam zwierzęta się męczą oozamykane w małych klatkach i na małych wybiegach ), ogrodów botanicznych, schronisk dla zwierząt.
Z potraw i innych nie nawidzę szynek, polędwic, kiełbas, tłustego mięsa- jem tylko i wyłącznie kurczaka, a ściślej pierś. Czasem jem wołowin albo wieprzowinę, ale rzadko np. raz na dwa-trzy miesiące, albo rzadziej. Rodzice i brat jedzą, ale ja nienawidzę. Chleb jem z dżemem, serem( topionym i pleśniowym). Uwielbiam owoce pod każdą postacią i niektóre warzywa. Nie luybię awokado, małż, uwielbiam krewetki i kraby oraz czarny kawior (ale w potrawię-nie jem samego).
Kiedyś dostałam od wietnamców pasztet z psa ( nawet nie wiedziałam co to, był pogrzeb u sąsiadów i przynieśli nam do domu jakichś pasztet, mięso i sos) przyznam, że było smaczne, alejak się dowiedziałam miałam mimowolne trzydniowe zatrucie i teraz pytam co to, zanim zjem. Staram się tego nie pamiętać, ale to czasem wraca. Zaraz chyba polęcę do ubikacji, bo mnie mdli :m-zmieszany: na samą myśl.

Kolejny powod,zeby byc wege ^__^

Jak ja mogłam przegapić ten temat?!
Tak szczerze od serca nienawidzę bachorów! W każdej postaci. Od niemowlaka do nastolatka. Nie znoszę zapachu niemowlaków...że niby pachną mlekiem...możliwe ale jak dla mnie stęchłym (od tego zapachu robi mi się po prostu niedobrze i nic na to nie poradzę).

O...nie lubie dzieci...tylko zwierzeta,dzieci nie...
No i zapach tez jest... :?
A Groszek nie lubi Gerberow...

ooo taaak... nienawidze dzieci... nie cierpie, nie znosze, brzydzi mnie i skreca... :evil: za to zwierzeta uwielbiam... i nie mam pojecia, jak ktos moze tego faktu nie rozumeic... :roll:

Oooo a to Ci nowość
To teraz z grubszej rury: nie znoszę swojej tzw "najbliższej" rodziny...zresztą z wzajemnością

No to ufff,nie jestem jakims aspolecznym wyrzutkiem,chociaz moja mama nigdy mojego podejscia nie zrozumie...