Re: Szczurnięte rozrabiaki <3
: wt gru 25, 2012 9:39 pm
hehe, spoko, nikt mi głowy nie zawraca. 
Ale Emi ma rację, bo to lepiej dla Ciebie, żebyś założyła własny wątek, bo tam możesz pisać jeszcze więcej i przy okazji wiesz, gdzie co i jak znaleźć.
a co do klatki, ja też nie jestem zadowolona, jak ktoś trzyma ogonki w małej klatce. Sama mam na prawdę niewielką, wręcz minimalną na dwa. Nie znam dokładnych wymiarów, z resztę i tak mało to istotne, bo niedługo klatki nie będzie. Planuję ją wcisnąć wręcz na siłę tej mojej ''złej koleżance'', żeby jej ogonkom poprawiły się warunki. Moja klatka w stosunku do klatki, w której ona trzyma swoje szczury jest jak willa. A dużą klatką wcale nie jest. Także w takiej sytuacji każdy centymetr się liczy. Ostatnio też dowiedziałam się, skąd ona tą klatkę wytrzasnęła. Nie będę już pisać, bo to chore jest, ale powiem tylko, że w tej klatce (nazwałabym to izolatką dla złych chomików, albo chorobówką) był trzymany kiedyś kanarek. Klatka ma ok. 30 cm wysokości...może nawet mniej. To jest straszne. Ale jak pisałam wcześniej, ona może mieć klatkę-willę, ale i tak ma coś w sobie takiego, co gryzie się z tym, że posiada ona szczury. To specyficzne zwierzęta i nie każdy jest odpowiednim dla nich właścicielem. a poza tym, ta klatka, która jest malutka...ona ma taki mały pokoik...nie powiem, że aż tak mały, bo ja też mam niewielki. Ale u niej w pokoju jest taki bałagan, że przejść się nie da. Przerazilibyście się na taki widok. Ta klatka (chociaż taka malutka) nie ma gdzie stać, a ona odkąd kupiła pierwszego szczura powtarzała ''jadę do olsztyna po klatkę dla fretek''. I klatki ni ma. po drugim szczurze gadka była taka sama. I klatki dalej nie widać. Ostatnio mówiła (z resztą pisałam) że chce mieć trzeciego ogona i dzisiaj gadka była znowu ta sama. Najchętniej zabrałabym jej te szczury, bo futra z nich świetne, ale nie ich wina, że taka właścicielka się trafiła...więc ważne jest dla mnie nie tylko to, żeby moje ogoniaste miały nową, większą klatkę, ale żeby jej oddać tą i żeby poprawiły się warunki jej ogonów. Ale odczytuję jej zamiary i przypuszczam, że gdyby dostała tą klatkę, to też cisnęłaby szczurów tyle, że ta klatka by pękła. Na siłę. No, może jeszcze jeden się zmieści, a co tam...brak słów. ona się po prostu do szczurów nie nadaje. I szczerze powiedziawszy, żadnego zwierzęcia bym jej nie dała. Nawet mrówek byłoby mi szkoda. Może to chamskie z mojej strony, ale ja tylko stwierdzam fakty. Taka jestem. chamska. Wszystko prosto z mostu. Czasem coś zaboli, ale stwierdzam tylko prawdę. Szczerość boli, jak to mówią. Koniec dzisiaj z tym tematem..
Dopóki moje laski są malutkie, dla nich ta klatka jest duża, mają bardzo dużo przestrzeni. Ale wiem, że za jakiś czas jeszcze podrosną i wtedy biorę nową klaciochę.
ale póki co, będę łączyła tą klatkę ze starą klatką dla chomika 
a to tylko wyłącznie dlatego, że jak mam szkołę, wolę, żeby panny miały jeszcze więcej przestrzeni. Więc zapytaj koleżankę, czy miała kiedyś chomika, czy inne zwierzątko i wtedy ewentualne połączenie klatek, dopóki nie namówiłaby rodziców na nową, większą.
u mnie jest tak, że finanse mam na klatkę. Moje własne oszczędności. klata upatrzona, tylko na mnie czeka, ale problem w tym, że rodzice nie chcę, żeby klatka była większa. Tego w zupełności nie rozumiem. Miejsce jest, warunki są, pieniądze są, sprzątam, opiekuję się, wkładam w to wszystko serce. Na urodziny brat mi kupi tą klcioszkę.
Jeszcze z nim o tym nie rozmawiałam, ale kupi, kupi
nawet oddam mu za przesyłkę, ale chodzi o to, żeby tak klatka była od kogoś w prezencie. Wtedy nic nie powiedzą.
No, kończę, bo tak strasznie się rozpisałam. Dziękuję, jak ktoś to przeczytał. Bo nie było to pisane ot tak sobie.
Roksana, czekam na Wasz wątek.
pozdrawiam Was kochani.

Ale Emi ma rację, bo to lepiej dla Ciebie, żebyś założyła własny wątek, bo tam możesz pisać jeszcze więcej i przy okazji wiesz, gdzie co i jak znaleźć.

a co do klatki, ja też nie jestem zadowolona, jak ktoś trzyma ogonki w małej klatce. Sama mam na prawdę niewielką, wręcz minimalną na dwa. Nie znam dokładnych wymiarów, z resztę i tak mało to istotne, bo niedługo klatki nie będzie. Planuję ją wcisnąć wręcz na siłę tej mojej ''złej koleżance'', żeby jej ogonkom poprawiły się warunki. Moja klatka w stosunku do klatki, w której ona trzyma swoje szczury jest jak willa. A dużą klatką wcale nie jest. Także w takiej sytuacji każdy centymetr się liczy. Ostatnio też dowiedziałam się, skąd ona tą klatkę wytrzasnęła. Nie będę już pisać, bo to chore jest, ale powiem tylko, że w tej klatce (nazwałabym to izolatką dla złych chomików, albo chorobówką) był trzymany kiedyś kanarek. Klatka ma ok. 30 cm wysokości...może nawet mniej. To jest straszne. Ale jak pisałam wcześniej, ona może mieć klatkę-willę, ale i tak ma coś w sobie takiego, co gryzie się z tym, że posiada ona szczury. To specyficzne zwierzęta i nie każdy jest odpowiednim dla nich właścicielem. a poza tym, ta klatka, która jest malutka...ona ma taki mały pokoik...nie powiem, że aż tak mały, bo ja też mam niewielki. Ale u niej w pokoju jest taki bałagan, że przejść się nie da. Przerazilibyście się na taki widok. Ta klatka (chociaż taka malutka) nie ma gdzie stać, a ona odkąd kupiła pierwszego szczura powtarzała ''jadę do olsztyna po klatkę dla fretek''. I klatki ni ma. po drugim szczurze gadka była taka sama. I klatki dalej nie widać. Ostatnio mówiła (z resztą pisałam) że chce mieć trzeciego ogona i dzisiaj gadka była znowu ta sama. Najchętniej zabrałabym jej te szczury, bo futra z nich świetne, ale nie ich wina, że taka właścicielka się trafiła...więc ważne jest dla mnie nie tylko to, żeby moje ogoniaste miały nową, większą klatkę, ale żeby jej oddać tą i żeby poprawiły się warunki jej ogonów. Ale odczytuję jej zamiary i przypuszczam, że gdyby dostała tą klatkę, to też cisnęłaby szczurów tyle, że ta klatka by pękła. Na siłę. No, może jeszcze jeden się zmieści, a co tam...brak słów. ona się po prostu do szczurów nie nadaje. I szczerze powiedziawszy, żadnego zwierzęcia bym jej nie dała. Nawet mrówek byłoby mi szkoda. Może to chamskie z mojej strony, ale ja tylko stwierdzam fakty. Taka jestem. chamska. Wszystko prosto z mostu. Czasem coś zaboli, ale stwierdzam tylko prawdę. Szczerość boli, jak to mówią. Koniec dzisiaj z tym tematem..
Dopóki moje laski są malutkie, dla nich ta klatka jest duża, mają bardzo dużo przestrzeni. Ale wiem, że za jakiś czas jeszcze podrosną i wtedy biorę nową klaciochę.


a to tylko wyłącznie dlatego, że jak mam szkołę, wolę, żeby panny miały jeszcze więcej przestrzeni. Więc zapytaj koleżankę, czy miała kiedyś chomika, czy inne zwierzątko i wtedy ewentualne połączenie klatek, dopóki nie namówiłaby rodziców na nową, większą.

u mnie jest tak, że finanse mam na klatkę. Moje własne oszczędności. klata upatrzona, tylko na mnie czeka, ale problem w tym, że rodzice nie chcę, żeby klatka była większa. Tego w zupełności nie rozumiem. Miejsce jest, warunki są, pieniądze są, sprzątam, opiekuję się, wkładam w to wszystko serce. Na urodziny brat mi kupi tą klcioszkę.


No, kończę, bo tak strasznie się rozpisałam. Dziękuję, jak ktoś to przeczytał. Bo nie było to pisane ot tak sobie.
Roksana, czekam na Wasz wątek.

pozdrawiam Was kochani.
