Cola i Mila

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
douchee
Posty: 236
Rejestracja: ndz gru 26, 2004 10:58 am

Cola i Mila

Post autor: douchee »

Dzisiaj byłyśmy na pierwszym spacerze :-) Tylko z Colą, bo Mili tak jakoś nie ufam jeszcze, a szelek za Chiny Ludowe nie daje sobie założyć. Tak odskakuje, że pare razy mogła się po prostu na nich powiesić, zanim zdążyłam cokolwiek konkretnego zrobić... Nazywam ją Mila-Tchórz-Torpeda, bo się wszystkiego boi, a jednocześnie lata po kuchni z prędkością światła :-) Też jest kochana, ale to cały czas nie to samo co Cola, aczkolwiek zaczyna się ze mną bawić i gadać tak delikatnie.
Wracając do spaceru - założyłam małej szelki i schowałam smycz do kieszeni. Całą drogę siedziała pod kurtką i wystawiała co chwilę łepek, czasem po kurtce chodziła. Potem wypuściłam ją na "trawę". Była spanikowana, czym strasznie zaskoczyła mojego męż, ale nie wiem, czego on się spodziewał... W końcu to był jej pierwszy raz "na ziemi". Przez chwilę jej uciekałam, żeby sobie pobiegała, smycz nie była potrzebna, bo okolica nie za bardzo ją interesowała, ważniejsze było dostanie się na mnie. Ogólnie, na tej łące spędziliśmy chyba 5 min i wracaliśmy z powrotem. Całą drogę powrotną była bardzo grzeczna, siedziała sobie pod kurtką i czasem wychylała nosek, żeby popatrzeć i powęszyć. Gdy wróciliśmy do domu i wpuściłam do klatki, pierwszą rzeczą jaką zrobiła było siusiu w kibelku. Wzruszyła mnie tym, bo cały czas trzymała i nie popuściła :-)
:)
douchee
Posty: 236
Rejestracja: ndz gru 26, 2004 10:58 am

Cola i Mila

Post autor: douchee »

21 nowych fotek w galerii z kolejnego spaceru :-) Tym razem byłam z obiema dziewczynkami, Cola była odpięta, bo już wiedziałam, że nigdzie nie zwieje, ale nie wiedziałam, jak zareaguje na to wszystko moja dzika Mila i założyłam jej chociaż szelki. Jestem zaskoczona wynikami. Cola stchórzyła na wejściu. Zdjęcia, które ma zrobione, to zdjęcia robione na szybko, zanim zdążyła się na kogoś wdrapać, za to Mila. Ciekawskie jajo sobie obwąchiwało trawkę, spacerowało, ale nie za długo. W każdym razie się nie bała i była bardzo grzeczna. Ona też może wychodzić na takie spacery bez szelek. Następnym razem może będą zdjęcia z działki od znajomych. Tam chyba je pozapinam, żeby mogły sobie cały czas chodzić po trawce, aczkolwiek nie będę zmuszać Coli, żeby cały czas na trawniku siedziała. Zdecydowanie musi się do tego wszystkiego przyzwyczaić, a ona wolno się przyzwyczaja do nowych rzeczy. To nic. W końcu jej przejdzie :-)

Zwróćcie uwagę na futerko Mili - fajnie zmienia kolor. Ciekawe ile jeszcze zjaśnieje. Tak mogłoby zostać :-)
:)
douchee
Posty: 236
Rejestracja: ndz gru 26, 2004 10:58 am

Cola i Mila

Post autor: douchee »

Łooł, dawno nic nie pisałam... Nadrabiam

1. Ostatnio przeżyłam prawdziwe chwile grozy... Siedzę sobie w pokoju przy komputerze i nagle słyszę z kuchni przeraźliwy skrzek. Dosłownie. W życiu bym nie pomyślała, że szczury mogą wydawać z siebie takie dźwięki... Przerażona lecę do kuchni, zaglądam do klatki, a tam Mila uwięziona... jakby to opisać. Półeczki mają wycięte miejsca na drabinki. Moje dziewczyny zawsze podczas wariacji wyrzucą drabinkę z najniższej półki - tam też drabinka jest w sumie nie potrzebna, bo półeczka nie jest wysoko. No i tylna łapka Mili utknęła w tej szczelinie, podczas gdy ona sama znajdowała się pod półeczką! Zawołałam męża, bo nie wiedziałam co robić... Ręki do klatki w to miejsce bym nie włożyła, nie miałabym fizycznie możliwości, żeby ją jakoś wyciągnąć... Ona zresztą przerażona pewno by mnie ciachnęła, bo nie wiedziałaby co się dzieje... Klatki nie mogłam podnieść z kuwety, bo zawisłaby w powietrzu na łapce... Na szczęcie jeszcze zanim mąż zdążył przyjść jakoś się wywinęła. Zdjęłam wtedy klatkę, a ona wybiegła i się schowała, ale za chwilę do mnie przyszła, a z łapką wszystko było ok... Co to były za nerwy...

2. Zauważyłam ciekawą rzecz o moich dziewczyn. Chodzi o picie z poidełka i z miseczki. Cola od małej ma w klatce poidełko i doskonale sobie z nim radzi. W rurce nie ma kuleczki i co jakiś czas woda przestaje lecieć, trzeba wtedy dotknąć czubka rurki i jest dobrze. Można też potrząsnąć, ale trudno tego wymagać od szczura. Cola radzi sobie z tym w ten sposób, że wkłada nosek do środka i problem rozwiązany. Tą opcję próbuje opanować Mila, która pije dopóty, dopóki leci woda, a potem zaczynają się kombinacje. Idzie jej coraz lepiej, bo podgląda Colę... Nie ma ona też problemu z piciem z miseczki, za to Cola... Nabiera napój w łapki i zlizuje, bo inaczej jej chyba coś nie wychodzi. Bardzo ciekawe rozwiązanie i zabawne :-D Fajnie wygląda zbierając np. sok z powierzchni w te swoje łapulki i zlizując go z nich :-D

Poza tym u dziewczyn wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nadal mamy podział na:
- zrobię wszystko dla jedzenia (Mila, będzie z niej grubasek w przyszłości, ma inna budowę ciała niż Cola)
- zrobię wszystko za chociaż 10 minut poza klatką :-D

Pozdrawiam :D
:)
douchee
Posty: 236
Rejestracja: ndz gru 26, 2004 10:58 am

Cola i Mila

Post autor: douchee »

Nio...mam problem z dziewczynami. Żyją ze sobą już kilka miesięcy, a tak się tłuką... Pazurki powyrywane (oczywiście, nie wyobrażajcie sobie Bóg jeden wie czego...), ranka na pyszczku Mili, teraz obie koło nosków coś mają... Myślę o rozdzieleniu i ewentualnie oddaniu Milki. Cola tak jakoś do niej nie bardzo, jak już pisałam - nie lubi się z nią bawić, a Mila z kolei właśnie z nią chce się bawić. Co prawda ostatnimi czasy ma lepszy stosunek do mnie i to mnie jakoś zniechęca do oddania jej, bo potrafi być słodziutka, taki mały grubasek, ale jak słucham co się dzieje w klatce, to aż serce staje... Nawet mój mąż czasem nie wytrzymuje i interweniuje... Na razie chciałam przedzielić klatkę na pół, jedna będzie zajmowała piętro, a druga parter (nie mam warunków na drugą klatkę). Spotykałyby się tylko na wybiegu. Co myślicie :?: Bo żal mi wydawać Milki, naprawdę... Przy tej całej swojej płochliwoście potrafi być naprawdę super..., ale jeśli mają mi się tak tłuc, to bez sensu jest sprawianie towarzystwa na siłę...Cola go nie potrzebuje, bo woli mnie...
:)
Awatar użytkownika
WildMoon
Posty: 1145
Rejestracja: śr wrz 29, 2004 10:57 am

Cola i Mila

Post autor: WildMoon »

To, co opisujesz brzmi jak ustalanie hierarchii. Nie radzilabym rozlaczac szczurow ani oddawac Milki, bo wyrzadzisz jej wielka krzywde. Szczur jest do Ciebie przywiazany, zna Cie... A to, ze szczury sie niekiedy bija, swiadczy jedynie o ciaglym ustalaniu hierarchii - wiadomo, ze kazda z nich chcialaby byc pania w klatce. ;) Kilka malych ranek to jeszcze nie koniec swiata...
Sama mam aktualnie 9 samic w jednej klatce i nawet nie chcialabys wiedziec, jak sie mloca i jakie przy tym wydawaja wrzaski.
Wiesz.. Nawet jesli piszesz, ze Cola nie potrzebuje szczurzego towarzystwa, bo woli Ciebie.. to bardzo watpie, iz jestes w stanie zastapic jej szurza kolezanke... Owszem, tez mam wyjatkowa szczurzyce, ktora bardzo lubi przebywac ze mna... ale kiedy widze, ze gdy jest w klatce, pozostale ja iskaja, pielegnuja jej futerko a ona najwyrazniej wyglada na zadowolona... to coraz bardziej watpie, ze jej jako towarzyszka calkowicie wystarczam... :|
Daj im jeszcze troche czasu... Zobaczysz, wszystko wroci do normy albo sie znacznie poprawi. Lub interweniuj - jak sie bija, to podejdz do klatki i mow glosno i stanowczo 'nie wolno!' - ja tak robie i sciurewki sie (przewaznie) sluchaja ;)
Powodzenia!
Before you speak, THINK!
T - is it TRUE?
H - is it HELPFUL?
I - is it INSPIRING?
N - is it NECESSARY?
K - is it KIND?
douchee
Posty: 236
Rejestracja: ndz gru 26, 2004 10:58 am

Cola i Mila

Post autor: douchee »

Jejkuś... próbowałam zważyć dziewczyny... Z Colą udało się za drugim razem - za pierwszym się przestraszyła i chciała zwiać, ale za drugim usiedziała spokojnie i waży 300g. Zaś Mila... Jaki to tchórz jest :!: Posadziłam ją na wagę, to zareagowała tak, jakby ją conajmniej parzyła w łapy :!: Szybko ją zabrałam, chwilę poczekałam i spróbowałam jeszcze raz... Porażka... Na dodatek w ferworze wyrywania się skaleczyła się w paluch, nawet nie wiem jak i o co. Ma strasznie delikatnie paluszki i pazurki, bardzo szybko się ranią...

Poza tym umieściłam nowe fotki w galerii :)
http://szczury.org/album_personal.php

[ Dodano: Sob Lip 16, 2005 5:49 pm ]
Oh, a dziewczyny wciąż swoje... Mila ciągle łazi z podrapanymi oczami, nosem, połamanymi pazurami... Obecnie ma złamany jeden u lewej przedniej łapki i chyba krew na nosku... Ciągle się leją... Czy im to kiedyś przejdzie :?: Żal mi Milki...

[ Dodano: Sob Lip 16, 2005 5:56 pm ]
Hmm, ale teraz dziwnie się zrobiło... Dlaczego poprzedni post się edytował, zamiast dopisać nowy :?: I dlaczego nie można edytować postów po upływie 60 minut :?:
:)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”