Strona 9 z 16

Re: Ogony w liczbie mnogiej

: czw sie 06, 2015 6:21 pm
autor: cane
Megi i ten zawał serca na każdy najmniejszy pisk maluch, prawda?

Bo człowiek by chciał, żeby wyglądało to mniej więcej na zasadzie "Cześć, jest Nowa ;D . Mogę się do was wprowadzić?" "Jasne jasne, tu jest miseczka, tu poidełko, a tutaj ten najfajniejszy hamak - korzystaj, nie krępuj się 8) ."

Niestety, życie takie piękne nie jest ::) . Nawet karmienie melisą nie specjalnie pomaga - Nietoper się boi nowości... Wiem, że to normalne, że każdy szczurek na początku panikuje na wszystkie nowe dźwięk. Hana i Ania też panikowały przez tydzień-dwa, i to jeszcze bardziej od maleńkiej... ale one się chowały a nie zwiewały pod sufit z piskiem.


Swoją drogą jakąś tak wprowadzanie nowego psa [trochę na DT ich miałam] też zazwyczaj kończy się "walkami" - psy również muszą się ustawić, a ich język jest równie fizyczny jak u szczurów... a mimo to nie jestem aż tak zdenerwowana.
Ale z 2 strony Kudłatą znam doskonale i wiem, że mogę jej zaufać, ona wgniecie psa paręnaście razy w ziemię, ale zębów bez powodu nie użyje [wystarczy nie brać silnie agresywnych/dominujących]. A Anię i Hanę właśnie poznaję pod tym względem, uczę się która jak się przy łączeniu zachowuje i czego potrzebuje, na co trzeba koniecznie zwrócić u nich uwagę, bo nie podarują [Hana - melisa, Ania - kącik gdzie może spać bez dzieciaka skaczącego po głowie].

Re: Ogony w liczbie mnogiej

: czw sie 06, 2015 8:51 pm
autor: Megi_82
Tak, zawał przy każdym kwiknięciu :) Ale... mnie się trafiają szczury charakterne i łobuzy. W moim wątku są dokładne, szczegółowe relacje... Dopiero po którymś łączeniu zorientowałam się, że dziab pod ogon to Liwcia każdemu nowemu tak z miłości funduje, a ten dziab to nie taki znów mały ;D I że te wszystkie jej odruchy, które normalnie wskazują na zamiar ataku na serio, to tylko takie tam... bo ona jest raptus, ale dobrotliwy, i musi 3 tygodnie pochodzić z futrem na sztorc i poganiać, żeby młody wiedział, kto tu jest szefem ::) Łączenie z promocji miałam tylko jedno, pierwsze :P

Re: Ogony w liczbie mnogiej

: czw sie 06, 2015 9:06 pm
autor: Newbie8
Gratuluję (i zazdroszczę) doszczurzenia! Powiem szczerze że jak miałam dziewczynki to każde łączenie było na zasadzie "cześć! Czuj się jak u siebie!" nawet karmiącą matkę wraz z miodem tak przyjęły. Ba! Alfa spuszczała wpierdziel becie która miała z nimi jakiś problem ;-)

Re: Ogony w liczbie mnogiej

: czw sie 06, 2015 9:12 pm
autor: cane
Newbie8 pisze:Gratuluję (i zazdroszczę) karmiącą matkę wraz z miodem
Myślę, że szczura z MIODEM moje łasuchy też przyjęły by radośnie ;D .

Re: Ogony w liczbie mnogiej

: czw sie 06, 2015 10:09 pm
autor: Newbie8
taaak, zauważyłam jak teraz przeczytałam :P móf SMARTfon jest bardziej SMART niż ja i najwidoczniej wie lepiej co miałam na myśli :P

Re: Ogony w liczbie mnogiej

: pt sie 07, 2015 3:41 pm
autor: cane
W klatce zapanował względny spokój - dziewczyny właśnie próbują znaleźć jakiś złoty środek między spaniem na kupie, a potężnym upałem :P. Po za tym dziewczyny same przychodzą przytulić/wyiskać/wylizać malucha, a nie mała wkręca ruchem okrężnym lub przykleja do bardziej wystającego zadka tak jak wczoraj ;D.

A czemu względny? Bo Ania w końcu wykombinowała jak dorwać psi nos >:D . Klatka z braku miejsca musi stać na ziemi - czyli w miejscu gdzie Kudłata swobodnie podejdzie... Ania wczoraj odkryła zależność - ugryzienie [bezkrwawe, to nie o krew i gonienie chodzi] Nietoper w tyłek to pisk na tyle duży, że Kudłata przybiega i potrafi w klatkę walnąć jeśli nie zdążę jej zatrzymać... Ale pacnięcie łapą w zadek powoduje pojedynczy pisk i podskok małej, na co Kudłata podchodzi do klatki i obwąchuje.

I o to chodziło! Do 4 nad ranem Ania pacała biednego malucha po czym natychmiast leciała w miejsce do którego podchodzi Kudłata [zawsze ten sam róg] - ewidentnie o psi nos jej chodziło, który przytknięty do krat da się wylizać >:D . Niestety, o 4 Kudłata miała już lekko dosyć i przestała reagować... a więc po 3 bezskutecznych próbach i Ania odpuściła [w sumie mała też już co raz słabiej reagowała, przyzwyczaiła się chyba] :P . Na "szczęście" znowu dopadła mnie bezsenność, więc mogłam całe to kino obserwować ;) .

Re: Ogony w liczbie mnogiej

: pt sie 07, 2015 7:46 pm
autor: dominiszka
Czyyyyli nie dość, że Ania starała się wytresować Kudłatą, to jeszcze zaczaiła ciąg przyczynowo-skutkowy a koniec końców dała Nietoperce spokój? ;D

Re: Ogony w liczbie mnogiej

: pt sie 07, 2015 8:47 pm
autor: cane
Dokładnie - Ania odkryła ciąg przyczynowo-skutkowy służący do tresury Kudłatej ;D . Niestety zapomniała o tresurze oraz o krótkich sesjach [dziewczyny "zabawiały się" jakieś 4-5 godzin ::) ], więc pies koniec końców ją olał... Cóż, często błąd młodego tresera :P.

Z tym "daniem spokoju" to pojęcie względne. Raz na czas trzeba młodą ofukać/trzepnąć w zadek/przewrócić co by sobie nie zapomniała... Kończy się szybką ucieczką Nietoper pod niebiosa [niestety, niebiosa są nudne, więc po minucie wraca ;)].
Swoją drogą dziewczyny od 5 godzin siedzą w dużej klatce [pustej, nie ma wszystkiego na raz :P] i Nietoper jest dużo spokojniejsza niż wczoraj. Fakt, krzywe spojrzenia Ani jeszcze potrafią ją na górę zagonić, ale nie siedzi tam przerażona tylko zaraz wraca... No i dźwięki zza okna już aż takie straszne nie są, tylko jak nam się 3 psy pożarły pod samym oknem to maleńka od tych dźwięków zamarła na godzinę na górze. Za to większość czasu spędzają całą trójką w kuwecie [jedyne co im po za poidełkiem zostawiłam :P] na tuleniu się :).

Swoją drogą czekam aż w końcu berneńczyk od sąsiadów zrobi porządek z ****** rozbestwionymi yorkami od innej sąsiadki - cholery dwie biegają luzem i lubią skoczyć z zębami do psa/człowieka. Ich walka [czemu zawsze pod naszym oknem?!] to cotygodniowa atrakcja ::) .

Re: Ogony w liczbie mnogiej

: pt sie 07, 2015 9:08 pm
autor: cane
Kurczę, miało być "Ania zapomniała o NAGRODACH" a nie o tresurze :P... O nagrodach, kurczę ;)

Re: Ogony w liczbie mnogiej

: pt sie 07, 2015 10:01 pm
autor: dominiszka
No tak właśnie myślałam, że za dużo tego było na raz i bez żadnej nagrody dla Kudłatej ;D
cane pisze:(...)[niestety, niebiosa są nudne, więc po minucie wraca ;)].
To chyba raczej stety niż niestety ;D Ja bym się bała, że Nietoper mogłaby się stać upadłym Aniołem za którymś razem ;D
cane pisze:Swoją drogą czekam aż w końcu berneńczyk od sąsiadów zrobi porządek z ****** rozbestwionymi yorkami od innej sąsiadki - cholery dwie biegają luzem i lubią skoczyć z zębami do psa/człowieka. Ich walka [czemu zawsze pod naszym oknem?!] to cotygodniowa atrakcja ::) .
Nienawidzę czegoś takiego... "To jorczek, nic nie zrobi" a... nic mnie to nie obchodzi, na smycz to to i niech mnie nie denerwuje! >:D Swoją drogą, ja jestem w takich momentach bardzo za dzwonieniem na policję (i to za każdym razem, żeby wiedzieli, że sprawa nie jest jednorazowa...)

Re: Ogony w liczbie mnogiej

: pt sie 07, 2015 10:10 pm
autor: cane
Yorki to dla mnie - opiekuna/wyprowadzacza/tresera/fryzjera zwierzęcego [łapię każde zlecenie :P] przekleństwo... Na palcach 1 ręki mogę policzyć ile wychowanych yorków poznałam przez ostatni rok, odkąd przerzuciłam się na pracę ze zwierzakami zawodowo.

Re: Ogony w liczbie mnogiej

: pt sie 07, 2015 11:15 pm
autor: dominiszka
No tak, bo ludzie biorą takie psy, żeby pasowały do torebki czy kanapy zapominając, że to nadal psy i też się nadają do tresury... ::)

Re: Ogony w liczbie mnogiej

: pt sie 07, 2015 11:30 pm
autor: cane
Brak tresury to jeszcze pół biedy... ale fakt, że te biedne psy nie są czesane! Później biedny psiak próbuje mi odgryźć ręce z bólu, a ja nawet nie mam do niego o to pretensji - przy potężnych kołtunach nie jestem w stanie bezboleśnie obciąć, mimo że bym chciała... a później psiak ma traumę i już profilaktycznie atakuje :'(

Re: Ogony w liczbie mnogiej

: sob sie 08, 2015 11:40 am
autor: cane
Kurczę, mam wrażenie, że właśnie nawiedziła nas pierwsza szczurza choroba :-\ . Wydaje mi się, że Nietoper ma lekko spuchnięty pyszczek... Obejrzałam ją - nie ma tam żadnego zadrapania, dziabu, niczego co usprawiedliwiałoby stan zapalny. Miejsce nie jest również jakieś bardziej tkliwe. Ba, nawet nie umiem się zdecydować czy to przypadkiem nie są moje omamy :-\ . Nawet do pyszczka zaglądałam - kolorki w normie. Upały zaś są takie, że wszystkie szczurki leżą i się rozpływają... Nie ma szans na określenie czy maleńka jest mniej ruchliwa czy nie, bo przez te upały dziewczyny ruszą się dopiero wieczorem.

Na razie czekam, bo jeśli absolutnie nic nie widać po za moim wrażeniem, że "ten profil to był inny", to żaden weterynarz nic mi nie poradzi. Za to jeśli faktycznie coś się dzieje to na szczęście mam dość dobrego, szczurzego, całodobowego weta pod nosem - dzięki temu mogę poczekać ze "stresem umiarkowanym"... Bo bez stresu się nie da :-\ . Ma ktoś pomysł co ew. mogę zrobić?

I pomyśleć, że to Hanę i Anię codziennie oglądam pod kątem ew. chorób czy guzków [już się przyzwyczaiły do pokazywania paszek czy innych szczurzych zakamarków].

Re: Ogony w liczbie mnogiej

: sob sie 08, 2015 11:46 am
autor: olgapsiara
Ja ciągle czekam na zdjęcia ! :)