Strona 9 z 67
Dajcie szansę szczurom sklepowym...!
: ndz wrz 17, 2006 12:16 pm
autor: krwiopij
[quote="mataforgana"]....tak to jest jak się bierze szczury ze sklepu.
nie dość, że zjechana psycha, to jeszcze chore.[/quote]
Zauważ, że myszynski pisze o rocznym szczurze wziętym ze sklepu. To niezupełnie to samo, co kupowanie malucha. Przypominam, że taka sama była historia Bandyty sachmy.
Dajcie szansę szczurom sklepowym...!
: ndz wrz 17, 2006 1:37 pm
autor: mataforgana
krwio, jasne, różne szczury różne przypadki.
jednak zawsze wiadomo, że niezależnie od wieku szczury sklepowe mają gorszy start w życie, a to się dosyć często odbija w ich późniejszym życiu...
Dajcie szansę szczurom sklepowym...!
: ndz wrz 17, 2006 2:22 pm
autor: szymek18
[quote="mataforgana"]krwio, jasne, różne szczury różne przypadki.
jednak zawsze wiadomo, że niezależnie od wieku szczury sklepowe mają gorszy start w życie, a to się dosyć często odbija w ich późniejszym życiu...[/quote]
Jasne, że różne szczury różne przypadki. Łaciata jest ze sklepu i jest po prostu genialnym szczurem. Jak ją do domu przynioslem to sie bała ale tak ma chyka każdy szczur? I w miarę szybko się przyzwyczaiła :hihi:
Dajcie szansę szczurom sklepowym...!
: ndz wrz 17, 2006 2:54 pm
autor: krwiopij
[quote="mataforgana"]jednak zawsze wiadomo, że niezależnie od wieku szczury sklepowe mają gorszy start w życie, a to się dosyć często odbija w ich późniejszym życiu...[/quote]
Ale nie to jest przyczyną, dla której nie powinno się brać szczura ze sklepu (a w każdym razie w mojej opinii zdecydowanie nie powinno być). Jasne, zawsze łatwiej i przyjemniej wziąć wypielęgnowanego, przyjaznego malucha, ale te mniej oswojone i nie aż tak zadbane też potrzebują opieki.
Dajcie szansę szczurom sklepowym...!
: ndz wrz 17, 2006 4:03 pm
autor: AngelsDream
krwiopijka, jestem zaskoczona [niemile] Twoim podejściem...
Dajcie szansę szczurom sklepowym...!
: ndz wrz 17, 2006 4:22 pm
autor: czukukkcza
Anielski śnie,Ty byś nie kupiła szczura po którym widać że jest chory?
sytuacja:wchodzisz do sklepu,oczywiście z czystej ciekawości oglądasz jakie mają szczurki.okazuje się że w klatce siedzi bida z nastroszonym i przerzedzonym futerkiem,porfiryna na nosku,zalepiająca oczka,na Twoje uwagi że zwierzę trzeba leczyć obsługa sklepu mów-to niech pani kupi i sama leczy.w takim przypadku stuliłabyś uszy,kupiła kolby dla swoich i poszła do domu?
nie wiem czyją postawą trzeba być tu zaskoczonym...
po tym co widzę na forum w dziale 'zwierzaki' na pewno bym nie kupiła teraz szczura w zoologiku,tylko brała z wpadek albo z labu,ale w razie takiej extremy jak taka którą opisałam,nie zastanawiałabym się dwa razy,tylko przebolała te 10zł które zwykle chcą za szczura w sklepie.i leczyła,albo pozwoliła odejść tak jak powinien-zaznawszy ciepełka,mizianka po karku i słuchania że jest wyjątkowym szczurkiem...
Dajcie szansę szczurom sklepowym...!
: ndz wrz 17, 2006 4:37 pm
autor: szymek18
czukukkcza, nawiązując do tego co mi Mycha napisała... zrobił bym tak samo z tym że ( tak jak Mycha radziła ) postraszył bym najpierw TOZ-em i dębił maluch za darmo ( bo zostaje kwestia jego leczenie, co kosztuje ).
Dajcie szansę szczurom sklepowym...!
: ndz wrz 17, 2006 4:39 pm
autor: mataforgana
czukukkcza, a ja bym nie kupiła tego szczura.
dlaczego?
bo pal licho to 10zł, ale skoro bym go kupiła i byłby mój, to tak, musiałabym go leczyć - a w tym przypadku po pobieżnym spojrzeniu w sklepie nie wiem, czy za leczenie tego szczura zapłacę 30-50 złotych, czy może 200-300, nie mam też żadnej pewności, że nie zarażę przez jakąś chwilę nieuwagi własnego stadka.
i co, godna potępienia postawa?
w moim mniemaniu nie.
bo?
napędzam podaż. robię miejsce kolejnym które wylądują na jego miejscu.
a przede wszystkim ryzykuję zbyt wiele, a ryzyko które mogło by się odbić na moich szczurach to zbyt dużo jak dla mnie.
czy poprawiam tym byt innym sklepowym szczurom? nie.
utwierdzam tylko sprzedawców w przekonaniu, że nieważne w jakim stanie będą mieć szczura, zawsze znajdzie się jakiś frajer który go kupi.
dlatego dla mnie to bezsens.
i tak, wolę wziąć odchuchanego i względnie oswojonego malucha ( nie mam tu na myśli wyłącznie prawdziwych hodowli, ale głównie sklepowe wpadki odchowane w domach ), niż litować się nad zabiedzonym dzikusem.
bo moja szlachetność w tej sytuacji owszem, moze i uratuje jednego szczura, ale ogółu zwierzat sklepowych nie zmieni - a podobno właśnie o to się staramy.
Dajcie szansę szczurom sklepowym...!
: ndz wrz 17, 2006 4:55 pm
autor: AngelsDream
mataforgana, widzę, że wiesz o co mi chodziło. Tak naprawdę.
Dajcie szansę szczurom sklepowym...!
: ndz wrz 17, 2006 5:23 pm
autor: zwierzak
A ja mam mojego Killera ze sklepu (Bo nie miałam pojęcia, że są ludzie, którzy hodują szczury, a tu się okazuje, że takich jest sporo.

) Był mało kontaktowy (miał mnie gdzieś.) nie gryzł (ale i nie wąchał) nie jadł z ręki (dalej nie je). Teraz się trochę zmieniło. Po długawym i cierpliwym oswajaniu metodą 3C zauważyłam, że od paru dni reaguje na głos, węszy za mną, podchodzi kiedy otwieram klatkę (chyba, że mu się nie chce :? ) Ostatnio parę razy przybiegł do mnie jak był na wyrku na spacerze kiedy się do niego odezwałam. W moim mieście szczury w sklepie nie mają tak najgorzej, ale to tylko sklep i nie jest idealnie. Chcę zwrócić uwagę wszystkim na fakt, że z założenia zwierzęta mieszkają w zoologiku tymczasowo. Dlatego nie dba się o ich oswajanie itp. Bo przyjęte jest, że tym zajmie się przyszły właściciel. W stosunku do mojego szczura musiałam zastosować dietę tuczącą bo muszę przyznać, że był chudy. Ostatnio się zwiększył popyt na szczury u mnie i jest kilka maluchów. (Same kapturki.) Ale jak to zwykle bywa, moda przejdzie i zostanie znowu jakiś bidak, któremu grozi wiele miesięcy w sklepie. Ale na szczęście wąż się sprzedał i już nowego nie sprowadzą bo te węże siedzą u nich miesiącami i nikt ich nie chce. Teraz jedyna żywa karma to są świerszcze dla jaszczurek i to też nie zawsze. W zoologikach najgorzej jest z chomikami bo schodzą i dlatego zawsze jest ich pełno w sklepach w tycich terrariach.
Dajcie szansę szczurom sklepowym...!
: ndz wrz 17, 2006 9:14 pm
autor: AngelsDream
We wtorek byłam w sklepie na nowym świecie w Warszawie... Weszłam - w małej klatce siedział rudy samczyk, skulony i przerazony, ale nie zaniedbany. Pierwsza myśl - wezmę... Rozsądek jednak podpowiedzial, że w domu jest nowy szczurek z bardzo trudnym charakterem i jeszcze chora bida Kulka i mi nie wolno, bo stworzę dla nich zagrożenie, a jednocześnie nie będę miała tyle czasu, żeby go oswoić od takiego zera... Poza tym wiem, że wezmę jednego, a na jego miejsce będą kolejne i kolejne... Wygrał rozsądek, nie tchórzostwo i nie serce. Rozsądna, odpowiedzialna miłość. Ja tak to oceniem, tak oceniam siebie.
Dajcie szansę szczurom sklepowym...!
: pn wrz 18, 2006 10:23 pm
autor: Layla
Zgadzam się co do argumentu o napedzaniu popytu. Zgadzam się, ale... Nie podoba mi się. że ten argument jest wysuwany nwet kiedy sytuacja nie jest znana. Ja mam 3 szczury ze sklepów. Powiedzieć, jak nakręciłam popyt? W sklepie, z którego mam Biancę, przestano sprzedawać szczury bo nie było popytu. W sklepie, z którego mam Betty i Aiko, są szczury nadal, oddzielone płciami, w czystej ściółce (cat's dream). Są. Cały czas praktycznie te same. Z coraz niższą ceną. Nikt ich nie chce, choć to hipermarket i wiele osób tam bywa codziennie. Tak więc choć świadomie wzięłam szczury sklepowe, nie nakręciłam popytu, a więc wszystko zależy od sytuacji. Brałam je świadomie, będąc już na forum i znając te argumenty. Betty przebywała z samcami, bo wtedy nie oddzielali tam szczurów, a do oswojenia Aiko musiałam dochodzić kilka miesięcy. Mimo to nigdy nie pożałowałam decyzji. Nie podoba mi się to, że kiedy ktoś pisze o jakimś problemie ze sklepowym szczurem to pojawiają się komentarze: no tak, tak to jest, jak się kupi w sklepie szczura... To już nic nie da, zwłaszcza jeśli ktoś naprawdę ma problem. Kiedy pisałam o Aiko od razu poprosiłam o niekomentowanie, że to dlatego, że ze sklepu. Tak, Aiko ma traumę ze sklepu, do dziś jest nieufna. Jednak dzięki niej, dzięki temu, że nie dostałam szczura z "łatwym startem", poznałam lepiej ich psychikę, ukoiłam troszkę to skołatane serduszko...
Do czego zmierzam? Do prośby o to, żeby było mniej generalizowania... A więcej chęci poznania przyczyn, sytuacji...
PS No to teraz mnie zakrzyczycie, bom paskudna...

Dajcie szansę szczurom sklepowym...!
: wt wrz 19, 2006 8:27 am
autor: AngelsDream
[quote="Layla"]PS No to teraz mnie zakrzyczycie, bom paskudna...

[/quote]
Nie ma co krzyczeć, bo masz rację - jesli udaje się wyciągnąć szczura ze sklepu za darmo albo za symboliczną złotówkę, który jest już dorosły i np. ostatni, to jeśli ma się ochotę i miejsce - czemu nie? Ja nie wzięłam rudego samczyka, bo znam ten sklep aż za dobrze - im nie zależy na zwierzakach, a na kasie. Z drugiej strony wiem co to znaczy mieć w domu szczura po traumie, ale byłam ostrzegana zanim się na niego zdecydowala - z tą różnicą, ze dostałam go totalnie za darmo i ktoś się ucieszył szczerze, że szczur znalazł dobry dom.
Dajcie szansę szczurom sklepowym...!
: wt wrz 19, 2006 11:07 am
autor: Sileas
Będąc już w sklepie zoologicznym, cieżko myśleć o przyszłości kolejnych miotów..
Liczy się teraźniejszość. Ja, i ten biedny szczur. Ten konkretny, wlepiający swoje oczka we mnie.Czasem człowieka chwyta, że po prostu trzeba wziąć - coś wewnętrznego nam każe, już jakas nić powiązana z tym zwierzątkiem.
Oczywiście, napędzanie podaży, etc. Ale to wydaje się być tak odległe, w tej sekundzie zastanowienia. Nie wahałabym się wziąć szczura, który w jakiś sposób nawiązał ze mną specyficzny kontakt. Takiego zachowania nie należy potępiać, to są wybory serca - nie rozumu.
Dajcie szansę szczurom sklepowym...!
: wt wrz 19, 2006 2:01 pm
autor: Azi
[quote="Sileas"]to są wybory serca - nie rozumu[/quote] zgadzam się całkowicie
Niestety w tym konkretnym przypadku, to według mnie wybór sercem jest wyborem chybionym, dlaczego - poza wszystkimi powodami o nakręcaniu koniunktury, to nalezy dodać, ze jakbym przy każdym wejściu do zoologa myslała sercem, to aktualnie nie miałabym się gdzie ruszyć, bo wszędzie stałyby klatki, a zawsze jest tak, że jakiś ogon "wlepia we mnie oczka".
Zupełnie nie zgadzam się z tym "nawiązaniem kontaktu". To znaczy owszem - my możemy coś takiego odczuwać, wmawiać sobie, że TEN właśnie jest nam przeznaczony, ale nic z tych rzeczy, uważa, że szczur na pewno tak nie mysli, dla niego jesteśmy kolejnym "zwiedzającym" w sklepie, których do klatki podchodzą dziesiątki. I pewnie na dziesiątki patrzy w ten sam sposób.
PS. Chciałbym dodać na marginesie, że wszystkie moje dotychczasowe szczury pochodziły ze sklepu i nie wstydzę się tego. Raz, robiłam to z niewiedzy, dwa SSA w tym czasie nie było tak rozwinięte (chyba w ogóle go nie było), trzy - jeden z moich obecnych szczurów został do sklepu przywieziony specjalnie dla mojej mamy, sklep ten normalnie nie prowadzi żywych zwierząt poza rybkami.