Strona 82 z 85
Re: Moje smrodziuchy... Klapuś lepiej, duza mrowka juz w domu :)
: czw paź 16, 2008 6:05 pm
autor: Justka1
yss-taaak,napewno marznie w 26 stopniach Celsjusza

. Jakos dziwne ale moje łyse nie drapią sie o nic,nie kaleczą o kraty i są całe.U mnie jak są przeziebione to i te włochate.Łyse nie chorują częściej

.
Re: Moje smrodziuchy... Klapuś lepiej, duza mrowka juz w domu :)
: czw paź 16, 2008 6:10 pm
autor: Telimenka
Ja tez bym sie bala.. i mozecie mi mowic co chcecie i tak bym miala stracha. Poza tym jakos nie ciagnie mnie

.
Ucaluj swoje stworzonka

.
Re: Moje smrodziuchy... Klapuś lepiej, duza mrowka juz w domu :)
: czw paź 16, 2008 7:02 pm
autor: limba
dzieki yss...
Oj ja tez sie balam, nawet mocnej go poglaskac pierwszego dnia mialam obawy <lol>
Ale z kazdym dniem przekonuje sie ze poza brakiem ubranka, absolutnie niczym sie nie rozni. Nie zakpouje sie w polarkach, a jesli tak to Caramelski tez to robi. Zadrapan na jego cialku jak do tej pory brak mimo ze potrafia sie blizniaki ostro kotlowac

Ja tez juz sie nie boje ze mu kuku zrobie. Smyramy sie, drapiemy itp.
Nowa ceche jaka zauwazylam u Cujoskiego to nachalnosc

Obaj z Caramelkiem sa naparwde swietnymi chlopakami, i obaj sa zazdrosni o siebie. Jak jeden pakuje sie na kolana to natychmiast drugi tez musi

Sa swietni, jesli mialabym polecac hodowle ze stowarzyszenia to napewno justki (i prosze tego nie odbierac jako lizustwa, to jest fakt

)
A teraz super wiesci

na poniedzialkowym RTG na ktore czekalam z lekkim strachem wyszly.. praktycznie zdrowe pluca <skacze z radosci> W pozycji bocznej wygladaja na calkowicie zdrowe. W lewym plucku zostal jeszcze malenki stan zapalny, ale nawet doktor nie spodziewala sie ze tak sie wylecza. Jescze 2 tyg na antybiotykach i powinno juz byc calkowicie dobrze.
Klapkowska choroba, i efekty leczenia byly tak mile zaskakujace ze Pani doktor zrobila zdjecia zdjec i zwoalal wszystkie doktorki w lecznicy

Niestety wyszlo rowniez przesuniete serce, co moglo spowodowac chorobe. Serduszko na razie jest do obserwacji.
U reszty besti na szczescie bez zmian. I oby jak najdluzej. Niedlugo dziewczyny koncza 2 lata, ale sa w swietnej formie, pomijajac nadwage Mesz

Re: Moje smrodziuchy... Klapuś lepiej, duza mrowka juz w domu :)
: pt paź 17, 2008 3:07 pm
autor: Justka1
Bardzo się cieszę,że wszystko w porzadku z Klapkiem

(swoją drogą świetne imie ^^ ).Mam nadzieję,że nic więcej mu dolegać nie będzie

.
Cieszę się także,że wnusiowie są cali,że jesteś zadowolona i mam nadzieję,że nie będą się bić o dostęp do ciebie

.Nie chciała bym,żeby się kłócili.Ich siostry też się przepychają ze sobą,o to która pierwsza na mnie wejdzie

ale mają także do wywalczenia z innymi moimi samicami

.Chłopcy o mnie się nie biją,są grzeczni choć dziś w nocy była jakaś mała sprzeczka.Wczoraj Caribou był podrapany(2 większe rysy) i się zastanawiam,kto go tak urządził(może on sam zaczął? )

.No cóż,czasami muszą ustalić między sobą,nie można się od razu wtrącać,bo może to dla któregoś wyjść na gorsze

.
Chłopcy dojrzewają i zaczyna się walka o pozycje

.Oby Caramelek i Cujo się nie pozabijali

.
Re: Moje smrodziuchy... Klapuś lepiej, duza mrowka juz w domu :)
: pt paź 17, 2008 4:44 pm
autor: lavena
limba pisze:
Niestety wyszlo rowniez przesuniete serce, co moglo spowodowac chorobe.
Czyli szczurek z wyjątkowym serduszkiem...
Jak mój Rokforek.
Mam nadzieje że nie będzie to powodowało więcej żadnych dolegliwości i chorób.
U mojego jest powodem nawracającego zapalenia płucek ale trzymam kciuki żeby w Waszym przypadku tak nie było.
Re: Moje smrodziuchy... Klapuś lepiej, duza mrowka juz w domu :)
: sob paź 18, 2008 11:43 pm
autor: Oleczka
ciesze sie ze juz lepiej
jej ale ten czas leci, juz 2 lata

Re: Moje smrodziuchy... Klapuś lepiej, duza mrowka juz w domu :)
: ndz paź 19, 2008 12:15 am
autor: RattaAna
dużo zdrówka dla Klapusia! u mojej Ritki też leczymy płucka, po przeczytaniu o Klapusiu nabrałam większej nadziei, że można to skutecznie zażegnać; u Rity też podejrzewają, że coś z serduszkiem nie tak, ale na razie rtg nie było dość czytelne, bo te płucka zajęte niestety;
duże miziaki dla stadka (nieco delikatniejsze dla łysaczka

);
Re: Moje smrodziuchy... Klapuś lepiej, duza mrowka juz w domu :)
: pt paź 24, 2008 10:29 pm
autor: limba
Jeszcze raz za wszystkie kciuki bardzo dziekujemy.
Ratta... ja nadziei prawie nie mialam, doktor chyba tez. Ale mina po drugim RTG.. bezcenna

nikt chyba nie wierzyl ze da sie to tak wyleczyc. Nadal Klapi na antybiotykach, kontola na poczatku listopada ale chyba bedzie wczesniej. Widze ze antybiotyk sieje pustoszenie, i czuje kosteczki.
Martwi mnie Ciastek bo robi sie strasznie dominujacy :/ Mi prawie nie daje sie dotykac, tzn zlapac, jak juz jest na rekach to aniol.. , chlopakow kocha a za chwile z zacieciem lata za nimi i ich leje i do tego juz wiem ze prowokuje. Krwi jeszcze nie bylo, ale zaczynam rozwazac kastracje.
Zeby bylo milej kilka fotek z zapoznawania mroweczki z wujkami Ufolem i Klapkiem.
W sumie to nie jest zle

Ale o co znowu chodzi no?!

Wujcio i bratankow dwoch

Niuf niuf

I wlosy tez ja mam...

Brat gdzie zagladasz...noo..

Reszta fotek razem nastepnym

Re: Moje smrodziuchy... Klapuś lepiej, duza mrowka juz w domu :)
: pt paź 24, 2008 10:53 pm
autor: RattaAna
limba pisze:Widze ze antybiotyk sieje pustoszenie, i czuje kosteczki.
Ritka też zmizerniała

że też te małe cudne stwory tak chorują...
fotka nr 2 przefajna
ps. mam taki sam koszyk "na szczury"
dużo zdrówka dla stadka! ten golasek taki... łysolek

chyba bym za nim z kocykiem latała (przynajmniej na początku), hihi
Re: Moje smrodziuchy... Klapuś lepiej, duza mrowka juz w domu :)
: sob paź 25, 2008 7:07 am
autor: Telimenka
Hihi chyba kazdy ma taki koszyk na szczury

.Ja tez mam tylko zielony.
Co do Ciastka..eh niech sie chlop nie wyglupia i mnie zarazem nie straszy.. ja nie kce zeby moi Panowie stracili jajcory

. Zwlaszcza sie boje po operacji Ryjcia...
Zdjecia sliczne! przekienosciowe.. Panowie boscy

Re: Moje smrodziuchy... Klapuś lepiej, duza mrowka juz w domu :)
: sob paź 25, 2008 8:04 am
autor: Nakasha
Świetne zdjęcia!

śliczny łysolek

w razie czego jeszcze trochę za Klapka pokciukam....
A ja nie mam koszyka dla szczurów, mam za to 2 duże transportery
Re: Moje smrodziuchy... Klapuś lepiej, duza mrowka juz w domu :)
: sob paź 25, 2008 8:36 am
autor: zalbi
ja też nie mam koszyka. Mam mały transporterek, strasznie już pokiereszowany, i trzeba będzie go zmienić na coś dużo większego i wytrzymalszego.
Dalej kciukam za Klapcia. Moi panowie jeszcze nie schudli, dopiero drugi dzień na antybiotykach.
Zdjęcia świetne =)
Re: Moje smrodziuchy... Klapuś lepiej, duza mrowka juz w domu :)
: sob paź 25, 2008 10:24 am
autor: Babli

Dobrze, że Klapusiem już lepiej.. tylko szkoda, że chudnie..
A Ciastek niech nie wydziwia..
a ja też koszyka nie mam! Transporter ferplastowy, i jakiś koci

Re: Moje smrodziuchy... Klapuś lepiej, duza mrowka juz w domu :)
: sob paź 25, 2008 10:44 am
autor: limba
Ja mam dwa transportery i koszyk
Teli Ty w ogole teraz nie mysl o takich rzeczach. Przeciez to wcale nic pewnego, a Ciacholski sie poburzy, poburzy i moze mu przejdzie.

Ja tam go tarmosic nie musze, ale zeby w stosunku do chlopakow sie uspokoil.
I jeszcze jeden fotex zapomnialam wczoraj wrzucic..
Raczki do gory

Re: Moje smrodziuchy... Klapuś lepiej, duza mrowka juz w domu :)
: sob paź 25, 2008 10:56 am
autor: merch
A ciastka nie widac na tych zdjeciach
I meszy i pchely tez nie . Jawna dyskryminacja kobiet
