Nietoperrr... pisze: No bo kto tu jeszcze trzyma szczury w szufladach,no kto???
Nietoperrr... pisze:No dobra,ja próbowałam,z całych sił i z całego serca...Pół miesiąca namawiałam Menża,żebyśmy wracając od teściowej wzięli moją starą komodę dziecięcą,taką z plastiku,co to na górze nawet wanienka do kąpania była...4 szuflady,w dodatku plastik,łatwe w czyszczeniu...Namówiłam,pół auta zajęło,a teraz...Stoi tylko i miejsce zajmuje,bo moim leniwcom nawet nie chce się do najniższej szuflady wskoczyć...No i marzenie o własnej szuflandii rozsypało się w pył...
no bo kto by chciał w niesolidnych plastikach mieszkać?
moja Mu sama sobie wynalazła mebel, nikt nie zachęcał ( oooo, nie, wyprowadziła mnie stanowczo i konsekwentnie z komody)
to po prostu musi być miłość do mebla od pierwszego wejrzenia.
IHime pisze:Dobraną bandę masz w mrokach szuflad, choćby i szubrawców, piratów i łotrów.

Przyznaj, mogą rozrabiać okropnie, ale jak spojrzą tymi słodkimi ślepkami, to się im wszystko wybacza.

ślipka są kluczem do każdego serca

a co dopiero sołzowego, miękkiego takiego
Mizelka trzyma sztamę z Malizną, ale to nie znaczy, że Enigma już nie. one tak się wymieniają, której dłużej cierpliwości starczy do smarkatej
denewa pisze:Szubrawiec - fajne słowo
lubię się rozkoszować tym słowem

ssssssszzzzzzzzzzzuuuuu szuu szzzzzuu... no na wszelkie sposoby moje wielkie szu
denewa pisze:chociaż pierwsze moje skojarzenie było takie, że duże zniszczenia musiały w szufladach ostatnio poczynić

nie no...w zasadzie konstans już od jakiegoś czasu jest...czyli po trochu po trochu szuflad ubywa
ała
a w ogóle
już wiem
że zdenerwowanie Kamizelki jest wprost proporcjonalne do dziur wygryzanych w materiale....
czy pamiętasz Denewo, jak ona ze zdenerwowania brała w łapki materiał i po prostu rwała rwała i rwała?
to jest wyznacznik jej poziomu zdenerwowania i powinno być jasne, że wtedy
ręki precz.
ale ja nie chciałam pamiętać, bo wczoraj w nocy już wyjeżdżałam i chciałam się pożegnać.
bo wrócę dopiero 3 lipca..
no i dziabło moje słońce.
mam teraz paskudną dziurę nad zgięciem/kostką palca.
i nawet nie wiem jak się to miejsce gdzie mnie dziabła nazywa
paulu, miałam mieć egzamin w niedzielę- przełożył profesor, więc nie mam, ale ja już się nastawiłam na wyjazd ze znajomym w pon o 5 nad ranem, obiecałam, że kupię bilety, więc już nie przekładam. miałam się wybrać do Stasia na urodziny więc- i też nie wyszło. no to się pakować będę, no cóż. z morza wracam w sobotę 3- może wtedy się spotkamy..nie wiem, nie wiem